Jeśli śnieg i wiatr nie powstrzymają w Innsbrucku Ryoyu Kobayashiego, to rywale raczej tego nie zrobią.

Adam Małysz poruszył ciałem w lewo i w prawo, po czym z uznaniem pokiwał głową. Polski mistrz tłumaczył, że gdy zawodnik jest w takim gazie jak 22-letni Ryoyu, nawet błędy mu nie przeszkodzą. Po wyjściu z progu Kobayashi zachwiał się w powietrzu, ale i tak wylądował na 126,5. m. To była druga odległość kwalifikacji po skoku Johanna André Forfanga, który jednak stracił punkty z powodu korzystnego wiatru. Najgroźniejszy rywal Japończyka w 67. Turnieju Czterech Skoczni Markus Eisenbichler wylądował aż o 10,5 m bliżej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Na kotach najlepiej zna się Kaczyński. Może po tylu reformach zreformowałby i treningi skoczków. Spaskudził już tyle, że może i to
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Kot skończył się na Kill'em All!
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Trenerze, wyrzuć tego Kota, a na ostatni konkurs ściągnij jakiego młodego z ambicjami.
    @andrzejg52
    Akurat ambicji Kotowi nie brakuje.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0