Nie przesadzajmy, ósme miejsce jest dobre, wciąż jestem na wysokim poziomie. Wystarczy, żeby zagrały drobne elementy w moich skokach. Tyle że nie wiem, kiedy to nastąpi - mówi Kamil Stoch po pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni.

Dariusz Wołowski: W Engelbergu po ostatnich zawodach Pucharu Świata przed świętami powiedział pan: „Można dopaść Ryoyu Kobayashiego, ale ja jeszcze nie wiem jak”.

Kamil Stoch: I dziś mogę powiedzieć to samo (śmiech). Ale nie tracę nadziei, że się dowiem.

Niewiele brakowało, by w Oberstdorfie Ryoyu Kobayashiego dopadł Markus Eisenbichler. Niemiec przegrał zaledwie o 0,4 pkt.

– Ja wychodzę z założenia, że nie ma ludzi niepokonanych. Także na skoczni. Kiedy nawet zawodnik jest w szczycie formy i wygrywa konkurs za konkursem, to i tak musi mu się zdarzyć słabszy moment. Jakiś spadek dyspozycji, trudniejszy dzień, a wtedy kto inny wskakuje na szczyt. Tak to w sporcie bywa. Dlatego nie ma sensu popadać w euforię, gdy się coś uda, lub w rozpacz, gdy nie wyjdzie. Ja w rozpacz nie popadam. Przeciwnie. Jestem dziś zadowolony. Ósme miejsce to nie jakaś klapa, niczego nie zawaliłem. I od jutra walczę dalej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Fajnie przez p. Stocha przemawia dojrzałość sportowa. Super się to czyta. I trzymam kciuki za całą Ekipę!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0