Kary za brak dyscypliny i zachwyty nad wspaniałymi golami - czy 21-letni francuski skrzydłowy Barcelony to kolejne wcielenie Mario Balotellego?

Trzeba było widzieć podziw na twarzy Leo Messiego, gdy w 7. minucie wtorkowego meczu Ligi Mistrzów Ousmane Dembélé zrobił miazgę z obrony Tottenhamu i z zimną krwią wpakował piłkę do siatki. Kamery skupiły się na reakcji kapitana Barçy, pięciokrotnego laureata Złotej Piłki, by pokazać status 21-letniego Francuza w gwiazdorskiej szatni. Skali jego talentu nie oddaje nawet 145 mln euro zapłacone Borussii Dortmund. Ale szefowie Barcelony twierdzą, że doskonale wiedzieli, z kim mają do czynienia. Aby wymusić przeprowadzkę na Camp Nou, Dembélé strajkował w Borussii. Sabotował treningi, lekceważył szefów, kolegów, a gdy sobie poszedł, właściciel mieszkania, które wynajmował w Dortmundzie, pokazał mediom bałagan, jaki w nim zostawił.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze