Przed losowaniem mundialu zawsze kombinuję jak skrajny egoista. Nie interesuje mnie interes drużyny, kibiców ani nawet - błagam o możliwie łagodny wymiar kary - narodu polskiego.

Największa piłkarska impreza jest oczywiście celem samym w sobie, ale od zawsze służy mi także za pretekst do podróży w nieznane. Im mniej wiadomo o kraju, z którego reprezentacją zmierzy się nasza drużyna, tym lepiej. Im mniej wiadomo o futbolu z kraju rywala, tym fajniej. Precz z Europą, Europę mamy na co dzień, mundial istnieje dla zwiedzania obcych kultur, także sportowych. A szanse Polaków na awans? Jeśli nie umieją grać, to tzw. szczęśliwe losowanie tylko przedłuży agonię. Jeśli umieją, to mocny przeciwnik im nie straszny.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    To sobie Pan wymarzył: Ameryka Południowa, Afryka i Azja...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jest w polskiej grupie Senegal! Prorok czy co? :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Niezły zestaw, jestem za.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0