Losowanie to preludium mundialu, które może mieć duży wpływ na jego przebieg. Duży, ale nie decydujący - mówi Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN

Dariusz Wołowski: Wspomina pan 2002 rok, gdy po wylosowaniu na mundialu Korei Płd., USA i Portugalii ówczesny selekcjoner Jerzy Engel powiedział: „Mamy karnego, musimy go tylko wykorzystać”.

Marek Koźmiński: Aż za dobrze to pamiętam, grałem w tamtych mistrzostwach. Zaraz po losowaniu zastanawialiśmy się, czy to my, czy Portugalia zajmie pierwsze miejsce w grupie. A potem okazało się, że i my, i oni po fazie grupowej wróciliśmy do domu. Dlatego dziś przed losowaniem mundialu w Rosji chciałbym zachować ostrożność. Rozumiem, że tworzenie grup śmierci i grup życia to fantastyczna zabawa dla kibiców. Piłkarze Adama Nawałki też mają swoje typy, rozmawiają o nich, gorączka przedmundialowa narasta, czekamy w napięciu, ale ze świadomością, że to, co się wydarzy dziś w Moskwie, trzeba przyjąć z chłodną głową. Ani histerycznie, gdyby los wskazał trudnych rywali, ani euforycznie, gdyby był dla nas łaskawy. Odrabiając lekcję z 2002 roku, entuzjazm należy odłożyć co najmniej o siedem miesięcy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze