W sobotę Lepiato znów nie miał sobie równych. Mistrzostwo zapewnił sobie po udanej próbie na 2,10 m, gdy Brytyjczyk Jonathan Broom-Edwards nie pokonał poprzeczki zawieszonej dwa centymetry wyżej.
Potem Lepiato pokonał jeszcze za drugim podejściem 2,14 m i atakował własny rekord świata (2,19 m), ale 2,20 m nie udało mu się skoczyć. „Jest! Piękny, złoty, mój. Czwarty tytuł mistrza świata!” – napisał na Facebooku.
Zawiedziony był Broom-Edwards, który chciał przed własną publicznością pokonać Polaka. – Starałem się nie myśleć o nim i o tym, co robi w trakcie zawodów. To sport indywidualny, liczy się mój występ. Maciek jest miłym gościem, ale chcę go pokonać na wielkich zawodach. Czuję, że się do tego zbliżam – mówił.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze