W wyrzuceniu polskich sportowców z amerykańskiego ośrodka przygotowań olimpijskich nie poruszyło mnie to, że pili alkohol, ale że znów udowodnili lekkomyślność i nieprofesjonalizm.

– Inni lekkoatleci patrzą na nas z zazdrością, bo prawda jest taka, że możemy jeść praktycznie wszystko. Szczerze mówiąc, jem to, na co mam ochotę. (...) Na piwko też możemy sobie pozwolić, zresztą przy regeneracji jest nawet wskazane, oczywiście w rozsądnej ilości – mówił przed miesiącem serwisowi RedBull.pl kulomiot Konrad Bukowiecki, jeden z wyrzuconych z Chula Vista.

Sensacji tym nie wywołał. Abstynenci wśród zawodowych sportowców są, ale nie ma ich więcej niż wśród przedstawicieli innych profesji. Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski i dwukrotny srebrny medalista w dysku Piotr Małachowski w czasie swoich sportowych karier wypili setki litrów i odpowiedzieli na dziesiątki pytań o to. O ich zamiłowaniu wiemy tylko z wywiadów. Jedyne zdjęcie obu lekkoatletów z beczką piwa zamieścił w 2012 roku „Super Express”, gdy dziennikarz tabloidu namówił ich na zakład o nią na treningu. Konsumpcja, jeśli nastąpiła, miała miejsce poza zasięgiem obiektywów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Sport zawodowy to jedno z największych oszustw w historii Ludzkości. Ani od mięsa armatniego w postaci "sportowców" ani od macherów "działaczy" nie oczekujmy niczego etycznego. Liczy się "wyczyn" :).
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    to hołota i tyle
    już oceniałe(a)ś
    0
    0