Żeby odpowiedzieć, musimy spróbować wyjaśnić, co się stało. Arsenal nie pierwszy raz dostał łupnia na wyjeździe od zespołu z czołówki, dwa miesiące temu uległ City w Manchesterze 3:6. Możemy więc się zastanawiać, czy słabością londyńczyków nie są szlagiery rozgrywane poza Emirates Stadium.
Klęskę moglibyśmy też tłumaczyć ułomnością zdiagnozowaną w Arsenalu lata temu - to drużyna, która nie potrafi bronić przy rzutach rożnych i wolnych. W tym sezonie straciła w ten sposób aż 43 proc. ligowych goli, a jakby tego było mało, nikt w lidze angielskiej nie zdobył więcej bramek po stałych fragmentach gry niż Liverpool. W sobotę ekipa z Anfield dzięki wrzutkom z rzutów rożnych i wolnych wyszła na prowadzenie 2:0.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze