Wszyscy pamiętamy tamte sceny - on potulnie wycofany, pilnuje się, by nie wykonać zbyt brawurowego ćwierćruchu naprzód, jakby 191 cm od stóp głów z definicji czyniło go tragarzem, wokół niego dokazują rozbawieni Iniesta z Messim i inni kurduple, cały splendor spływa na nich, nasz skazaniec słyszy co najwyżej kilka ciepłych słów z powodu swej wszechstronności, gdy m.in. w zwycięskim finale Ligi Mistrzów ze środka pomocy przesuwał się do środka defensywy i wywiązywał ze swych obowiązków bez zarzutu. Właśnie, "bez zarzutu". Na komplementy bardziej wyszukane liczyć nie miał prawa.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze