Marcin Bogucki, muzykolog i kulturoznawca: Dywersyfikuję swoje zainteresowania! Rzeczywiście wszystkie te rzeczy interesują mnie w podobnym stopniu. Zapomniałeś jeszcze o Konkursie Chopinowskim, a to wcale nie tak daleko od Eurowizji. Jedno i drugie wydarzenie jest konkursem muzycznym, w obu przypadkach ciekawe są kwestie dotyczące płci i narodowości osób uczestniczących.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie bez pewnego zaskoczenia czuliśmy się akceptowani, a nawet kilka razy weszliśmy za darmo na niebiletowane ;) miejsca na schodach.
mam takie samo odczucie. to lewacka propaganda.
A dla mnie to właśnie ożywcze. Stróż w Boże Ciało jest tak wyświechtane, że może czas na nowy frazeologizm. Ja uwielbiam takie oddolne smaczki i innowacje językowe
Liberalizacja i odelitaryzowanie opery to prosta droga do pauperyzacji i upadku. Opera to elitarność sama w sobie. Tego w niej szukają ludzie i taka powinna pozostać. przyjście w dżinsach? jasne, nikt cie nie wyrzuci, ale odrazu widać who is who.
To wybierz się do opery w Berlinie, Wiedniu czy Dreznie. W dżinsach na najtańszych miejscach najczęściej siedzi najbardziej wyrobiona część publiczności. W Polsce opera to zadęcie, tutaj często chodzi się "do opery", na największych scenach ludzie chodzą na konkretnych dyrygentow, czy spiewakow. A i poziom trochę inny
Ktoś "wyrobiony", kochający operę, nigdy nie przyjdzie w połatanych dżinsach i dziadowskim swetrze. Kropka.
Kompletnie się nie zgadzam.
A język ożywczy. Operze też by się przydał świeższy język i tematyka. Od sztuczności trochę się dzisiaj odchodzi, od nadętego wizerunku - też. Opera, jak kk, nie chce się zmienić i bardzo na tym traci
Możesz napisać, w którym momencie specjalista nie ma pojęcia? Bo to, że opera była sztuką dworską, a potem burżuazyjną, chyba nie podlega dyskusji?
Bo to nie są żadne elity tylko pozerzy oraz state dziady które potrzebują jakiegokolwiek kontaktu. To bardzo polskie gadać publicznie o chorobach, dziki kraj.
Twórcy, do dzieła!