„Mam dwadzieścia parę lat moje plany giną / Kręcę się po mieście z wiecznie zblazowaną miną / Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą / Ciągle w pogoni za tą straszną liczbą, czyli sześć zer / Chciałbym kiedyś zrobić sześć zer" – tak Filip Szcześniak przedstawił nam się niemal dekadę temu, na singlu promującym mini-album „Umowa o dzieło".
Dzięki temu utworowi przestał być fenomenem warszawskiego rapowego undergroundu i stał się gwiazdą.
Wszystkie komentarze
A do tego jeszcze „kto ty jesteś - polak mały”. Doskonałe teksty. Bez szydery - jestem przekonany, że za 100 teksty Taco będą przedmiotem studiów jak kiedyś Mickiewicz. To wydaje się niektórym niedorzeczne ale to właśnie TACO oddaje w swoich tekstach współczesną Polskę, jej problemy, nasze myślenie, wybory, zmartwienia. Bardzo wrażliwy, elokwentny człowiek chowający się za maską blazy i obojętności. Podobnie zresztą jak np Eminem. Czapki z głów.
zgadzam się
Oddaje poziom prymitywnej części społeczeństwa, to fakt.
Ale teksty Kazika znają starzy i młodzi. A Taco, tylko młodzi, a Ci "mali teraz", za 10 lat nie będą znali jego tekstów. Nie ten kaliber mocy.
No nie, Kazik śpiewał o Polsce, Taco zaś śpiewa niezmiennie o sobie.
Ja jestem z tych starszych, ale staram się nadążać. Byłem dwa tyg. na koncercie w Hali Stulecia. Uwierz, moc i kaliber są. I jest szansa, że tak zostanie.
Akurat jeśli chodzi o teksty, czysto literacko, Kazik byl przeciętny. Jego ojciec to była legenda. Taco jest pomiędzy.
Jesteś Wernyhorą który wie co będzie za 10 lat? I jesteś pewien, że młodzi znają teksty Kazika? Naprawdę?
Z Kazika wszyscy znają „Wyjechali na wakacje” - no nie jest to wielkie dzieło o współczesnej Polsce
Tak odbiorcy to duże miasta.
Pewnie masz rację. Również jestem dwa lata starsza od Taco i studiowałam w Warszawie. Jego pierwsze płyty to było jakby ktoś opisał moje własne codzienne, może nie tyle myśli, co trasy po Warszawie circa 2012 roku, której już nie ma.
To rozum ma się w zależności od miejsca zamieszkania? No, no
To nie poezja, to raczej "tfórtrzy" dramat.
To mówią wszystkie pokolenia od początku świata.
Naprawdę?
A co oni tworzą?
nie, dlaczego, to chyba kwestia targetu, dla jak szerokiej grupy odbiorców jest Twój produkt. Dostęp do kultury (jakiejkolwiek) zawsze był elitarny (abstrahując od standardu elit), dziś natomiast mainstream jest potęgą, choć wybitni muzycy klasycznie, także mają swoje zera i tłumy, ale bardziej w desygnowanych do tego miejscach. Trasy koncertów wybitnych 'klasyków' zabukowane są na lata...pododbnie jak z Taylor, Beyonce czy Rihanną...
A co tworzy np. Taco Hamingway? Przecież tzw. bity i produkcja, to jest w gruncie rzeczy działalność pasożytnicza. Trochę jak klocki dla dzieci - masz już powycinane kształty, musisz jedynie je w ten, czy inny sposób złożyć. Teksty nie są też jakoś szczególnie porywające, takie sobie mniej czy bardziej oryginalne pitolenie o tym i o wym. Wiele ciekawszych rzeczy można przeczytać nawet tu na forum.
Przecież, gdyby tzw. muzyk klasyczny zagrał tzw. potpourri, czyli własne zestawienie fragmentów już napisanej muzyki, to byłby podobnie "twórczy" co Taco.
Pomijam już fakt, że twórczość najbardziej popularnych gatunków muzyki to jest poziom złożoności i wyrafinowania, który opanowuje średnio zdolny uczeń średniej szkoły muzycznej. Pomijam też, że próg wejścia, żeby zagrać tylko poprawnie intonacyjnie utwór np. na skrzypcach jest bez porównania wyższy niż od tego żeby zacząć rapować.
ps. tzw. muzyka klasyczna nie jest muzyką mojego pierwszego wyboru, ale pewne rzeczy trudno pominąć
Dźwięk? Nie muszą więcej
Posluchaj tekstów, ale chyba nie na twoje gabaryty.
Sam się czują znasz ciulu.
A kuku, zaskoczyłbyś się moim portfelem i IQ
Komputer też to potrafi. Pewnie lepiej, z pomocą syntezatora.
Śpiewa?!
To nadinterpretacja, on tylko rytmicznie wyrzuca z siebie swoją pożal się "tfórtrzość":)))
Internetowe testy muszą podbudowywać po latach upokorzeń.
@kiedy_trwa_idylla
To kwestia konwencji, której najwyraźniej nie znacie (pomimo bycia, ewidentnie, ekspertami muzycznymi). W tym nurcie najważniejszy jest tekst.
"Hip-hop music originated as an anti-drug and anti-violence genre[16] consisting of stylized rhythmic music (usually built around drum beats) that often accompanies rapping, a rhythmic delivery of poetic speech."
To raczej popisy poetyckie, niż muzyczne. Rzecz jasna, posiadając tę wiedzę, dalej możecie gardzić.
1. Taco nie produkuje sam swoich utworów, jedynie pisze i rapuje teksty, muzykę tworzą mu producenci - jego stali współpracownicy. Wśród których są również, uwaga, absolwenci szkół muzycznych.
2. Powiedz proszę, jaki procent absolwentów szkół muzycznych komponuje swoje własne utwory, a jaki odtwarza czyjeś dokonania, grając np. w orkiestrach. Coś mi się wydaje, że większość tych tak chwalonych przez ciebie muzyków klasycznych też umie tylko korzystać z tych gotowych klocków. To już producenci są bardziej kreatywni, bo korzystają owszem, z gotowych części, ale tworzą - coś nowego. Czym to się w gruncie rzeczy różni od "standardowego" komponowania? Sądzisz, że żaden kompozytor muzyczny nigdy, choćby podświadomie, nie korzystał z zasłyszanych gdzieś wcześniej inspiracji?
3. Od kiedy to złożoność i "elitarność" procesu powstawania muzyki wpływa na to, czy ta muzyka jest dobra, popularna i czy podoba się ludziom? Po co porównywać muzykę popularną do skrzypiec? Taki jest jej cel - żeby była popularna. Jeżeli ludzie dobrze się przy niej bawią, to znaczy, że spełnia swój cel - jakie ma znaczenie, że ktoś przy jej tworzeniu spędził mniej czasu, niż ktoś inny studiując Chopina i Mozarta? Zalatuje mi tu klasizmem z twojej strony.
4. Czemu porównujesz granie na skrzypcach do rapowania, skoro zacząłeś/zaczęłaś od tematu produkcji? Rapowanie a produkcja to dwie zupełnie inne rzeczy przecież. (Co prawda to porównanie przypadkowo wyszło ci bardziej adekwatne niż porównanie skrzypiec do produkcji - bo i w przypadku skrzypiec, i rapu, wszystko sprowadza się do umiejętności technicznych, w przeciwieństwie do kompozycji czy produkcji - gdzie główną rolę gra kreatywność).
Ale ty piszesz o Dawidzie Podsiadle, a nie o Taco. Sprawdź informacje, zanim zaczniesz je rozprzestrzeniać dalej.
W dobrym rapie więcej sensu i przekazu niż w niejednym rockowym klasyku.
Podaj definicję "prawdziwej muzyki". Kiedyś takie bzdury opowiadały starcze pokolenia o muzyce np. Dylana, Presleya, The Clash i Nirvanie, a w Polsce Niemen miał spore problemy.
Zgadzam się, jak dla mnie rap / hip-hop itp. to przerażająco nudne gatunki pod względem formy. Rodzynki muzyczne i tekstowe się zdarzają, ale słuchanie tego godzinami byłoby nietaktem wobec mnóstwa utalentowanych ludzi, którym młodziaki zajumały co lepsze sample.
Być może - ale chyba do czytania, bo do słuchania to tak umiarkowanie.
Prawdziwa muzyka towarzyszy ŚPIEWOWI, a nie melodeklamacji. Muzyka RAP jest wręcz prymitywna i nudna w swojej powtarzalności.