„Kaprysy" sanah to dla recenzenta spore wyzwanie, bo płyta jest długa i pełna wszystkiego.
Tytuł albumu nawiązuje do słynnych kompozycji Niccolò Paganiniego, a jej „Kaprys gis-moll" jest ospałą wariacją na temat słynnego Kaprysu nr 24. Ukłonów w stronę klasyki, czy może tego, jak wyobraża sobie muzykę poważną masowa publiczność, jest i w nowym materiale, i w ogóle w twórczości artystki więcej.
Być możne sanah nie potrafi lub nie chce uwolnić się od szkolnych nawyków i partytur przygotowywanych do egzaminów, a może próbuje oswajać swoich fanów z muzyką ambitniejszą i starszą niż (również jej własne) radiowe przeboje, albo próbuje wysłać nam sygnał, że nie jest jedną z wielu popowych gwiazdek, że z innego miejsca przybywa i w inne zmierza.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A teksty są po prostu żenujące.
Porównanie do Maryli Rodowicz śpiewającej Osiecką, to chyba nieporozumienie.
Aczkolwiek może faktycznie nasz system oświaty od 35 lat spowodował, że lubimy słuchać takie rzeczy. Albo też Bojsów.
Hm, ja tam słyszę jak moje wnuczki śpiewają Szymborską, Mickiewicza, Słowackiego czy Tuwima, Da Bóg kiedyś zasiąść w Polsce wolnej to też dobry kawałek - nie podoba się to nie słuchaj ale nie dodawaj komentarza że kwili i ma dziwaczny akcent
Nie my lubimy ale tłuszcza wychowana na religii w szkołach, która nawet instrukcji obsługi młotka nie potrafi przeczytać ze zrozumieniem.
Ale kiedy ten komentarz mówi szczerą prawdę - ta panienka ma bardzo nieprzyjemny głos i wadę wymowy, źle artykułuje głoski zwartoszczelinowe. A jeśli chodzi o wielkich poetów, do których wierszy napisała muzykę, to często akcent wyrazowy i zdaniowy nie zgadza się z akcentem muzycznym...
powtarzając "nie podoba się nie słuchaj" , ja nie słucham ,ale doceniam to że trafia swoim śpiewaniem do grupy ludzi młodych ,potrafi zebrać na koncercie więcej ludzi niż tak zwane gwiazdy z dorobkiem razem wzięte , dzięki niej moja chrześniaczka zaczęła czytać poezję czego szkoła jej nie potrafiła nauczyć , i myślę ze cytując klasyka każdy może śpiewać i na tym zarabiać tak samo maryla , jak zenek i ona też , nic nikomu nie kradnie .
Ona po prostu nie umie śpiewać. Dlatego coś tam mruczy pod nosem...
Głuchych chodzących na koncerty nie brakuje; patrz koncerty gwiazd disco polo :-)
Na nerwy polecam walerianę. Żenujący tekst to twój komentarz. Z Osieckiej chyba wiele nie zrozumiałeś wytykając komuś akcent i porównując głos do kwilenia no ale jak można tak po prostu mimochodem kogoś obsmyczyć zwłaszcza jak odniósł sukces to czemu nie, tak po polsku.
i mają do tego prawo
Mamy nowe pokolenie nastolatków, więc ktoś ten sukces odnieść musiał. Nie znaczy to, że jest dobry. Ktoś musi np. grać w reprezentacji Polski w piłce nożnej. Nie znaczy to, że jest obiektywnie dobry.
Rodowicz to cepeliowa tandeta po kotleta na dożynkach w Wypi...wie Górnym, ale przynajmniej wiemy kto jest dla ciebie autorytetem muzycznym.
Ona zwyczajnie nie ma głosu - w domu nazywamy ją "Zenkiem w spódnicy", bo ma podobną wadę (chyba efekt krzywej przegrody nosowej) i podobnie skrzeczy. Na świecie podobnie skrzeczała Shakira i ktoś ją określił, że beczy jak koza. Własne teksty mocno infantylne a jak bardziej ambitne to tylko dlatego, że zapożyczone.
A tak po polsku, co to znaczy "obsmyczyć"?! To jakaś gwara z Podkarpacia, czy przejęliście coś z języka Obajtka (poza "brudną pałą")?...
Mój dziadek z Powiśla używał tego słowa, więc i ja za nim, w sensie nieumiejętnego strzyżenia włosów. No ale że język żywym tworem jest, to może znaczenie ewoluowało, choć nic mi o tym nie wiadomo, a w słowie rzeźbię zawodowo :)
Jasne, co nie zmienia faktu, że są głusi. Podobnie jak fani Sanah :-)
Zgadzam się i nie zgadzam. Oczywiście każdy ma prawo słuchać tego, co mu odpowiada i nie słuchać tego, czego nie lubi. Owszem, ta piosenkarka przemyca wartościowe teksty (choć pisze, niestety, i własne...). Z drugiej strony wierzę, że jest coś takiego jak wychowanie przez sztukę - czymkolwiek karmimy młodego człowieka, z tym potem zostanie na resztę życia. Czy warto próbować przemycać wartościowe teksty poetyckie w nędznym artystycznie i wykonawczo opakowaniu po to, by zachęcić go do czytania poezji? Wydaje mi się, że ty i ja różnie odpowiadamy na to pytanie. Czy da się rozstrzygnąć, kto z nas ma rację? Chyba nie...
Tak, do trzepania kasy.
Jedyny talent, jaki posiada, to zebranie wokół siebie ludzi, którzy wiedzą, jak się tę kasę trzepie, promując beztalencie tak naprawdę.
Przepraszam, ale NIC w "twórczości" tej pani nie jest warte aż tylu słów, ile autor spłodził.
A może jestem za stary po prostu, aby potrafić odróżnić kicz od artyzmu?
Brawo!
To nie tak działa.
To nie ty gromadzisz ludzi wokół siebie, to wytwórnia mówi, z kim będziesz pracować.
I ile wyda na promocję, co jest znacznie ważniejsze.
Stary zramolały nieudacznik pozbawiony kreatywności i poczucia humoru a czy coś jest kiczem czy nie to zależy jedynie od odległości z jakiej podziwiamy dzieło.
Wyluzuj. Wyzwiska nie świadczą o kreatywności ani o poczuciu humoru. Raczej o prostactwie, żeby nie użyć mocniejszych określeń.
Sluchanie tej monotonii jest masochizmem, a nie rozrywka.
tak, jesteś za stary... ja zresztą też, wiele super przebojów w tłumaczeniu z j. ang wypada cieńko. Np. Rihanna
"Must be love on the brain
That's got me feeling this way
It beats me black and blue but it f*** me so good
And I can't get enough"
i to nie jest najjaskrawszy przykład. Nawet Sinatra ze wspaniałym "My way" w tłumaczeniu wymaga kosmetycznych poprawek.
Uwielbiam teksty Przybory, Młynarskiego i Osieckiej ale czas płynie. Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija..
Jest.
Tylko, że głos słabszy, gorsza muzyka i reszta też do niczego.
Akurat się na Eurowizję nada.
Jak pisała Maria Czubaszek:
"Koki był zupełnie normalny. Tyle tylko, że się dziwnie zachowywał, mówił i chodził. I w ogóle był jakiś dziwny. I gdyby nie to że był dziwny, można by było powiedzieć że wprost odwrotnie."
:)
No i jest ulubienicą różnych reżimów.
Zuzia NIGDY NIE BĘDZIE DRUGĄ MARYLĄ, chyba że pójdzie do logopedy.
Bo Maryla MA DYKCJĘ i każde jej wyśpiewane słowo jest "okrąglutkie", a Zuzi, jak to mówią Kaszubi, "nie idzie" zrozumieć.
A po drugie, rymowanki takie jak ta z mortadelą są żenujące. Kiedyś nazywano to rymami częstochowskimi. Jednak PISAĆ TEKSTY NIE KAŻDY MOŻE. Niech Zuzia pójdzie na korepetycje do Cygana, który Osiecką nie jest, choć bardzo by chciał, ale porządnym "rzemieślnikiem słowa" już tak. Młoda jest, więc są szanse, że się nauczy jednego i drugiego.
Ewentualnie może zamawiać teksty choćby u niego albo u np. u J.Holm, tyle tylko, że wtedy trzeba zapłacić, no i nie ma się tantiem za tekst, co w przypadku często "granego" piosenkarza oznacza sporą kasę. I tu jest pogrzebany tzw. pies
Raz, że wąż w kieszeni nie pozwala, a dwa, po xuj płacić/nie zarobić, jeśli z tekstu można zrozumieć 1/10, a i target jest taki jaki jest, czyli nie zdaje sobie sprawy, jakie to słabe, że napiszę eufemistycznie?
Tak więc liczy się tylko kasa. Ciekawe, czy to rodzice jej zaszczepili takie podejście do życia? :)
no to jak ? zastanawiasz sie ?
albo masz to "cos", alabo nie masz. W jej przypadku nie ma ratownika, ona jest zadowolona z siebie za bardzo , przekonana o swoim talencie.
"Akurat się na Eurowizję nada."
No wlaśnie nie, nie nadaje się, właśnie dlatego.
Choć podejrzewam, że wyrażasz opinię ogółu, a przynajmniej decudentów, sądząc z wieloletniej średniej reprezentantów Polski na Eurowizji.
bedzie lepsza niż Lóna
Co wy kur@#@wa wiecie o zabijaniu legend muzycznych.
Pamiętam jak moi starzy podniecali się Krawczykiem, a babcia mówiła że drugim Mieczysławem Foggiem to on nigdy nie będzie. Każde pokolenie ma swoje gwiazdy, każde pokolenie ma swoją muzykę. Ja, osobiście, uważam porównania typu "że ktoś jest drugą Rodowicz" za bezsensowne. Sanah wyrasta na ikonę muzyki popularnej tak samo jak Rodowicz była ikoną muzyki popularnej lat 70 tych czy 80 tych.W tamtych czasach wzięcie miała poezja śpiewana (mówiąc kolowialnie), dzisiaj wzięcie ma pastisz, beka z autorytetów "prawdziwej" muzyki, która jara boomersów czy już dziadersów. Dzisiejsze pokolenie w piź@#$dzie ma (cytuję) co Maryla chciała wyrazić przez "pachnącą Saską Kępę" (a raczej jej tekściarz, bo Maryla była raczej tylko śpiewwadełkiem). Ich interesuje prosty przekaz, bezpośredni, prosto z mostu. Bawi ich po prostu szydera z życia codziennego, które widzą wokół siebie, chwalą sobie luz, w całym tragiźmie współczesnego świata lubią uciekać w proste i wesołe melodie. Dlatego taką karierę zrobił kawałek Sanah pt "Marcepan". "Mam zielone" i chu##$j.
Sanah nie jest żadną Marylą naszych czasów, bo Maryla i Sanah są tylko jedne. Może Maryla była Sanah lat 80 - tych, to jest kompletnie bez znaczenia. Ja uważam, że muzyka Sanah jest najlepszą muzyką z dziedziny muzy popularnej w Polsce w ostatnich latach. Fakt, ma specyficzny głos, ale to jej znak rozpoznawczy, dla mnie dużo bardziej znośny niż np głos Amy Winehouse (cóż, rzecz gustu). Jej muzyka jest lepsza od muzyki Dody (która od 15 lat niczego sensownego nie nagrała), jest lepsza od jakiejś Cleo czy innych. Podoba mi się jej dystans, jej rymy częstochowskie przemycające (całkiem trafnie i inteligntnie z resztą) szyderę ze współczesnych maczo, którzy "Marlboro palic chcą w moim aucie a w swoim mają tylko śmieciowe żarcie". To trafia do młodych, jest celne, prawdziwe i odarte z całej tej pompatycznej poetyki Osieckiej wciśniętej w popowe melodyjki miłe dla uszu. Sanah jest pewna siebie, a przede wszystkim jest autentyczna. Ja tam jej kibicuję.
Dziękuję za uwagę. Można minusować.
Nie dopraszaj się minusów. Ona jest po prostu kiepska, niestety jej zbyt duża popularność ( podobnie jak podsiadły ) świadczy raczej źle o guście w społeczeństwie niż o nich personalnie, ot wszystko.
Przyjąłbym Twoją argumentację, gdybyś odważył się podać piosenkarzy muzyki pop, którzy Twoim zdaniem są ogólnie lepsi: wokalnie, warsztatowo, tekstowo, koncertowo itd. Nie interesują mnie porównania ze śpiewaczkami operowymi. Ja wiem, że są w Polsce dziewczyny śpiewające lepiej. Tylko że dyskutujemy muzykę pop a nie muzykę operową. Piszesz, że jest kiepska, OK, Twoje prawo. Kto jest w takim razie godzien Twojego uznania?
to nie jest Rodowicz,
czego i państwu życzę
Sanacha to najwyżej kozom i owcom na pastwisku konkurencję robi...
Oczywiście nie jest to disco polo, ani zwykły pop. Może można by to nazwać poezją śpiewaną.... Coś nowego, trochę dziwacznego, trochę retro, ale ze sztucznymi instrumentami.
ani to poezja, ani to śpiewana...
pioseneczki do śpiewania na koloniach.
Zdolna jest, nawet Szymborską zniszczyła
Poezją to jest, kiedy śpiewa CUDZE wiersze, a nie pisze infantylne teksty z częstochowskimi rymami. Pisać nie każdy może. :)
tragedia, do bolu
spiewac tez nie, kaleczy poezje swoja sztuczna, zmanierowana artykulacja