Męskie Granie zawsze stawiało na spotkania, współpracę artystów z różnych stron muzycznej mapy, twórców o różnych temperamentach, wrażliwościach. Tak będzie i tym razem. Weteranka Męskiego Grania Katarzyna Nosowska spotka się na scenie z Matą, raperem młodego pokolenia, który narobił pod koniec zeszłego roku sporo szumu przebojem (prawie 36 milionów odsłon na YouTubie) "Patointeligencja". Znani z rockowego gruchnięcia, ale i lirycznej delikatności Daria Zawiałow i Organek razem na scenie albo wywołają gitarowe trzęsienie ziemi, albo lirycznie ukołyszą. Król wspólnie z duetem Bass Astral x Igo z pewnością roztańczy zebranych przed laptopami i komputerami.
Fanów Męskiego Grania i nie tylko ucieszy pewnie też zapowiedź solowego występu Dawida Podsiadły. Pandemia pokrzyżowała mu srogo tegoroczne szyki koncertowe, artysta miał m.in. zagrać na wypełnionych po brzegi stadionach w Gdańsku, Wrocławiu, Chorzowie.
Będzie natomiast można go usłyszeć na Męskim Graniu, na które powraca po raz kolejny - w poprzednich latach był współautorem hymnów: "Elektrycznego", "Watahy", "Początku", podczas występów sięgał zarówno po własne kompozycje, jak i przeboje innych artystów, w tym po "Co mi, Panie, dasz" Bajmu czy "Lipstick on the Glass" Maanamu. W sobotę okaże się, czy tym razem też przygotował coś specjalnego.
Nie sposób wyobrazić sobie Męskiego Grania bez corocznego hymnu. W całej historii Męskiego Grania przebojem, który zyskał największe uznanie, popularność i zainteresowanie, był "Początek" z 2018 roku autorstwa Dawida Podsiadły, Krzysztofa Zalewskiego oraz Korteza. To bardzo wysoko postawiona poprzeczka.
Tegoroczny przebój "Świt" skomponowali i zagrali Daria Zawiałow, Król i Igo. To kompozycja na chwilę zapomnienia, na beztroskę, na porzucenie obowiązków. "Jeśli świt nas przyłapie, wykrzyczę mu to prosto w twarz, mamy miłość, chcemy życie brać, na błędy mamy czas" - śpiewają Zawiałow, Król i Igo. "Świt" ma w sobie wszystko, czego od popowego hymnu się wymaga. Jest chwytliwy, wciąga do tańca i wspólnej zabawy.
Okrojona formuła tegorocznego Męskiego Grania to oczywiście żadne zaskoczenie. Tak jak inne festiwale, tak i MG starało się znaleźć własny pomysł na pandemiczne lato. Organizatorzy postanowili zarazę przetrwać w aktywny sposób, tak by nie stracić kontaktu z fanami. W maju odbyła się seria koncertów z cyklu Męskie Granie #wdomu, czyli online'owe występy prosto z sypialni, studiów, pokoi popularnych muzyków. Zagrali m.in. Król, Mela Koteluk i Sorry Boys.
W czerwcu z kolei można było obejrzeć, również w sieci, cykl programów "Studio Ż", w których gospodyni Katarzyna Nosowska oraz jej goście (m.in. Wojciech Waglewski, Krzysztof Zalewski i Brodka) wspominali poprzednie edycje Męskiego Grania. A ich wypominki przeplatane były fragmentami archiwalnych koncertów.
Ostatnim rozdziałem tegorocznej edycji Męskiego Grania będzie koncert w Żywcu. W poprzednich latach to tu właśnie kończyła się trasa MG, to stąd m.in. pochodziły nagrania koncertowe, które później trafiały na cieszące się sporą popularnością płyty - zwykle pokrywały się platyną, a w 2011 roku płyta Męskiego Grania została nagrodzona Fryderykiem w kategorii album roku muzyka alternatywna.
Męskie Granie 2020
Wszystkie komentarze