Co się może stać z oryginalną wersją Myszki Miki i innymi postaciami, które od pierwszego stycznia są w domenie publicznej? Podpowiedzią niechaj będzie wymachujący młotem Kubuś Puchatek.

Jeśli jesteś z branży kreatywnej i na próżno szukasz kolejnego pomysłu, nic się nie bój: pierwszego stycznia wiele wielkich utworów, w tym oryginalna wersja "Myszki Miki", trafiło w Stanach Zjednoczonych do domeny publicznej.

Jeśli natomiast wolisz, by twoje ulubione postacie Disneya na zawsze pozostały urocze, milutkie i takie same jak zawsze, to w tym miejscu przerwij lekturę.

Myszka Miki w domenie publicznej. Dołącza do Kubusia

W 2024 roku, wraz z końcem 95-letniego okresu ochrony praw autorskich, tysiące dotąd zastrzeżonych prac opublikowanych w 1928 roku weszło do domeny publicznej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Gdyby autor zamiast wpadać w histerię i wieszczyć koniec świata trochę poznał historii, to by się dowiedział, że bajki Disneya całymi garściami czerpały właśnie z domeny publicznej, podczas gdy w drugą stronę działał na jak największe zamknięcie swoich dzieł, wydłużając majątkowe prawa autorskie do absurdu - jakby dziesiątki lat po śmierci twórcy mogły naprawdę wpłynąc na rozwój jego twórczości...
    już oceniałe(a)ś
    52
    0
    95 lat ochronę praw autorskich to jest kosmicznie idiotyczny pomysł. Mam nadzieję, że ludzkość kiedyś w końcu od tego odejdzie, kultura karmi się zapożyczeniami i inspiracjami. Nie widzę też powodu, dla którego spadkobiercy spadkobierców spadkobierców kogoś, kto coś kiedyś zrobił, mają całe życie czerpać z tego zyski.
    @Senlin
    A jak mają zabezpieczyć rodzinę, jak są artystami?
    już oceniałe(a)ś
    1
    14
    @rozwodnik
    Tak samo jak każda inna osoba?

    Ja nie dostaję przelewów za pracę moich dziadków 50 lat temu.

    Spadkobiercy też mogą po prostu pracować, w przypadku potomków dużych artystów i tak zwykle odziedziczą ponadprzeciętnie wiele.
    już oceniałe(a)ś
    21
    0
    @Senlin
    Gdybyśmy mówili tu o spadkobiercach. Prawa majątkowe tego promila twórczości która po 90latach przynosi zysk leży prawie w całości w rękach korporacji i ich akcjonariuszy.

    Więc całe to kulturalne zacietrzewienie ma na celu obrony praw majątkowych korporacji nie twórców. A to, że większość twórców logikę, ekonomię i matematykę zna słabo to się nabiera w ten śpiew, że dbając o dobro korporacji, dobre korporacje z wdzięczności coś tam skapną artystom.
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @rozwodnik
    A jak zabezpieczone jest życie malarza gdy sprzeda swój obraz za grosze, a potem ten obraz nagle wart jest miliony? Coś z tego ma? Nic. A jak ktoś napisze hitową pisownię, to nawet jego dzieci mogą nie pracować tylko żyć z tantiem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Myszka Miki i Tygrysek uwolnieni"

    Duda ułaskawił z rozpędu
    Przez pomyłkę
    @PiekielnyPedro-dawniej.666
    Trzeba mu pod długoPiS podłożyć ułaskawienie Trynkiewicza!
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Ten artykuł jest słaby z kilku różnych powodów, nie tylko koślawego tłumaczenia.

    Przede wszystkim słabo się ma do realiów nieamerykańskich, w tym polskich. W Polsce ochrona trwa zwykłe 70 lat od śmierci (kiedyś było jeszcze krócej). Dlatego (w pewnym uproszczeniu) w tym roku wygasły prawa majątkowe do dzieł autorów zmarłych w 1953. W Polsce to ważny rok, wtedy zmarli Makuszyński, Gałczyński i Tuwim...

    Po drugie, prawo to ma pewne ograniczenia, np. prawo do parodii czy odpłatny wyjątek edukacyjny. Poszczególne systemy prawne różnią się i tutaj.

    Po trzecie, dla każdego poza właścicielami tych praw wygasanie to dobra wiadomość. A Disney (tzw. Wielka Mysz) to chciwy potentat, najlepiej pokazany w South Parku.
    już oceniałe(a)ś
    26
    2
    Wyjątkowy bełkot, nawet jak na standardy Wyborczej. To nieudolne tłumaczenie jakiegoś anglojęzycznego artykułu, czy lokalna twórczość mediaworkerów z Czerskiej?
    @Baltazar77
    Jest napisane, że to tłumaczenie artykułu z „NYT”. Natomiast, fakt - tłumacz, do wywalenia! Aż dziw, że tacy partacze nie wstydzą się podpisywać. Koszmarny przekład, w którym ledwo można domyślić się jakiegoś sensu, który był w oryginale. Kompletne niezrozumienie metafor i tego, jak funkcjonuje ironia w języku angielskim.
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    @Bezkris
    Btw: Wyborcza, powiedzcie któremuś z pseudogeniuszy IT, którym płacicie te 30K miesięcznie, żeby wreszcie ogarnęli obsługę cudzysłowów drukarskich na forum…
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    @Bezkris
    I jak widać - rownież wielokropka. Geeze!
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Baltazar77
    Nie oszczędzaj na abonamencie, to się dowiesz.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @Baltazar77
    Bełkot. Przez chwilę myślałem, że jestem przemęczony.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @Bezkris
    > jak funkcjonuje ironia
    Gdyby to była ironia, to autor nadal zajmowałby się stand-upem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @Baltazar77
    Niepotrzebnie komentowałem, widzę ze nie tylko ja zauważam słabość tego artykułu
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Po pierwsze, nie ma żadnego "Tygryska" (to jest disneyowski pleple-idiotyzm), jest "Tygrys", zarówno u Ireny Tuwim, jak w oryginale. Ale najważniejsze, to żeby nie robić z Puchatkiem tego, co wokistowska sekta już wyrabia z Roaldem Dahlem, Agatą Christie i innymi pisarzami. Ani się obejrzymy, jak cenzorska horda zacznie przepisywać książkę wedle nowych kryteriów moralnych, których normalny umysł nie jest w stanie przewidzieć.
    @jentyk2
    No wiesz, Piotruś już przymierza się do cancelowania. Taki ma styl...
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    @jentyk2
    W oryginale jest Tigger, a nie tiger. A robić można, co się chce, tak jak od wieków dzieje się to z Biblią czy Księgą tysiąca i jednej nocy.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @jentyk2
    U Ireny Tuwim jest Tygrysek.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @jentyk2
    "Dziesięć małych Murzynków"... .
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @jentyk2
    Jest Tygrysek. Ale wierne tłumaczenie większości imion z "Puchatka" jest prawie awykonalne, począwszy od samego (samej?) Puchatka, a skończywszy na Kangurzycy i Maleństwie, którzy w oryginale nazywają się (całkiem genialnie zresztą) Kanga i Roo.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @a_usher
    Krzyżówka "tiger" i "trigger", tak w stylu Lewisa Carrola?
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @hubba_hubba
    Nie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    NYTimes wypisuje brednie, ten artykuł nie trzyma się kupy. Niby zajmuje się tematem ale trochę brzmi jak pisany na zlecenie disneya (teksty w stylu „kradnij” - no chyba nie skoro to już domena publiczna?).
    Albo tłumacz kiepsko wykonał prace albo źródło kiepskie.
    @lolezy
    Tu w ogóle nie moze być mowy o kradzieży, bo nie ma fizycznego zaboru mienia. Idźcie kłócić się z Bodnarem, jeśli uważacie inaczej.
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    My jak swojego kaczorka wsadzimy to go już nigdy nie uwalniajmy
    Jeszcze będzie latał z jakimś młotem a i tak jest straszny
    już oceniałe(a)ś
    14
    2