Nowa "Mała syrenka" to filmowy odpowiednik dorsza z frytkami podanego w restauracji z pretensjami w szczycie sezonu turystycznego w Jastarni. Droga (250 mln budżetu), lekko nieświeża i zupełnie niesatysfakcjonująca. Kolejny aktorski remake klasycznej animacji Disneya, który był światu potrzebny jak rybie rower.
Produkcja w reżyserii Roba Marshalla - dał nam ekranową wersję musicalu "Chicago" - jest płaska jak ocean w bezwietrzny dzień, scenariusz uwielbianego oryginału z 1989 r. nowa wersja kopiuje niemal w każdej scenie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tyle pytań...
Składają ikrę, Sapkowski to wiedział i powiedział.
A do tego jakaś lekko zbrązowiała ;-)
Bo przypalona
A Ty sobie z czterech liter wyciągnij kij, bo sztywnyś jakiś ;-)
albo w filmach dziejących się wieki temu w Afryce hasają po ulicach biali ,to by było oburzające
arielka jest postacią historyczną? wow
Bo to już nie są te same oceany co kiedyś xD