Ministerstwo Kultury nie podało ani nazwisk kandydatów, ani składu komisji. Wyniki konkursu media przekazały dwa dni wcześniej od ministerstwa. Dlaczego wybory dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej odbyły się w tajemnicy?

W czwartek napisaliśmy, co dla polskiego kina może oznaczać ponowny wybór Radosława Śmigulskiego. Dziś wracamy do samej reelekcji - nietransparentnej i przypominającej raczej farsę niż rzeczywiste wybory szefa jednej z kluczowych dla polskiej kultury instytucji.

Rozmowy z kandydatami na stanowisko dyrektora PISF przeprowadzono w poniedziałek, 14 listopada. Już tego samego dnia komisja wybrała na to stanowisko dotychczasowego szefa instytutu - Radosława Śmigulskiego. Można mieć wrażenie, że wszystko przebiegło szybko i przyjemnie. A jak to wyglądało w praktyce?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dlaczego te wybory odbyły się w tajemnicy? Bo się nie odbyły. Nie było żadnego konkursu. Była nominacja, w tajemnicy. To kiedyś wyjdzie na jaw,ta ustawka, ale na razie jest po pisowskiemu.
    @nabuchdonozor
    Byly , byly, tajne, czlonkowie komisji wybrali Smigulskiego w piwnicy na Tamce
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Czyli tak po PiSowsku, na rympał bez żadnego trybu
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    To, co dla ludzi cywilizowanych jest oczywistym standardem - dla PiS jest śmiertelnym zagrożeniem. To tak jak z KRS: jeśli Konstytucja mówi, że mają w niej zasiadać przedstawiciele sędziów - człowiek cywilizowany rozumie, że to sędziowie, i spośród sędziów, ich wybierają. Wg PiS przedstawicielami sędziów można mianować partyjnych urzędników..
    Inna sprawa, że patologia w PISF nie zaczęła się w 2016.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    "Serdecznie witam panie dziennikarzu.
    Zanim opowiem panu o swych planach.
    Na imię mam Gladys del Carmen,
    La Torullo Gladys Semiramis"...
    i chcę jeszcze raz coś nakręcić w Buenos Aires.
    O trybie i selekcji kandydatów opowiem po powrocie z boskiego Buenos.
    Aires, Aires Buenos.
    już oceniałe(a)ś
    8
    3
    Środowisko raczej odetchnęło z ulgą - pozycja kina średnio wysmażonego obroniona.
    już oceniałe(a)ś
    7
    2
    Prawicowe szmaty włażą wszędzie - na chama i z łomem. Rozkradają budżetowa kasę i czują się bezkarni. Jak długo jeszcze ?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Po wyborach będzie można go wywalić, trzeba będzie jedynie chcieć.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Oświadczenie
    W związku z nieprawdziwymi informacjami na temat działalności Fundacji „Wspieram” oraz przygotowanego przez nią projektu „My z Wami, Wy z nami” opublikowanymi przez portale WP.PL oraz Wyborcza.pl i przedrukowanymi następnie przez TVN24, Radio Eska, a także omawianymi w podcastach Radia Zet oraz Radia TOK.FM przesłaliśmy do redakcji sprostowania, które niestety nie zostały opublikowane. Zostaliśmy tym samym zmuszeni do zorganizowania konferencji, aby móc przedstawić prawdziwe informacje o mnie, Fundacji i naszej działalności.
    Konferencja z udziałem moim oraz pełnomocnika Fundacji „Wspieram” na temat festiwalu polsko-ukraińskich filmów „My z Wami, Wy z nami”, a także działalności Fundacji, jej historii i doniesień medialnych na nasz temat odbyła się we wtorek 29 listopada 2022 o godzinie 14:00, zapraszaliśmy na nią znane nam media za pośrednictwem poczty elektronicznej dwukrotnie. Nagonka na Fundację jak i na moją osobę została zorganizowana przez graficzkę festiwalu „Ukraina!”, panią Alinę Potemską oraz jednego z polskich aktywistów i spowodowana była uzyskaniem przez naszą organizację dotacji na jednorazowy projekt polsko – ukraiński, który chcemy zaprezentować w 2023 roku. Fundacja „Wspieram” istnieje od osiemnastu lat i w tym czasie nie powstał na jej temat żaden niepochlebny artykuł, wręcz przeciwnie, przez piętnaście edycji festiwal „Sputnik” cieszył się znakomitą reputacją, uznaniem widzów i mediów, dorobił się grona kilkuset znamienitych partnerów i patronów wspierających jego organizację, a znani polscy artyści tacy jak Andrzej Seweryn, Joanna Kos-Krauze, Olga Chajdaś, Krzysztof Zanussi, Karolina Gruszka, Filip Bajon, Mirosław Haniszewski, Paweł Łoziński czy nawet Andrzej Wajda i wielu, wielu innych wspierali Festiwal, a często sami zasiadali w jego jury. Równie liczne grono artystów współpracowało i wciąż współpracuje z nami przy naszym głównym projekcie – Festiwalu Filmów Polskich „Wisła” odbywającym się w ponad dwudziestu krajach.
    Nasza działalność zaczęła przeszkadzać wyżej wymienionym osobom, które od około półtora miesiąca organizują nagonkę, a wręcz szerzą hejt w Internecie wysyłając do mediów nieprawdziwe informacje, a z kolei media takie jak TVN24, Wyborcza.pl (artykuł z opublikowaną listą artystów), TOK FM, Radio Eska nie kontaktowały się ze mną ani przed opublikowaniem fałszywych treści na temat Fundacji, ani również nie opublikowały wysyłanych później sprostowań. Wśród nich znalazła się Wyborcza.pl, 12-letni patron Festiwalu Sputnik. Osoby szkalujące mnie i Fundację wciągały w tę nagonkę kolejne osoby, które również nie zadały sobie trudu, by zweryfikować rzeczywisty stan rzeczy, a jedynie powielały fałszywe treści publikowane przez autorów zamieszania.
    Jedyną możliwą formą obrony i jednocześnie upublicznienia prawdziwych informacji było zorganizowanie konferencji – w związku z groźbami zagrażającymi mojemu bezpieczeństwu, a może nawet i życiu, a także wobec szczucia na pracowników Fundacji, także Ukraińców, zmuszona byłam do zmiany formy konferencji na spotkanie online. Nagonka na naszą Fundację zaczyna obracać się niestety przeciwko Ukraińcom, bo w sieci zauważyć można coraz więcej komentarzy przeciwnych ich poczynaniom. Czy warto było więc organizować całe to zamieszanie? Według nas nie – sami nad tym ubolewamy, bo jesteśmy zwolennikami dialogu i współpracy, a nie siania nienawiści i budowania murów między ludźmi. Jak głosi nazwa naszej Fundacji – promujemy wsparcie i pomoc, a nie uprzykrzanie życia i nawoływanie do nienawiści. Jest to zdecydowanie dalekie od misji Fundacji i jej celów, a otrzymanie dotacji na jednorazowy projekt wyzwoliło w pewnej grupie ludzi niestety najgorsze, prymitywne instynkty i to z niskich pobudek opakowanych w słowa o rzekomym wspieraniu Ukrainy. Nie wiemy jednak jak niszczenie i szkalowanie jednych ludzi miałoby pomóc komukolwiek, tym bardziej, że szkodzi to nie tylko adresatom pomówień, ale też ich twórcom – czy ktoś będzie chciał współpracować z osobami, które
    @Małgorzata Szlagowska Skulska
    Bo Wyborcza to szczujnia
    już oceniałe(a)ś
    1
    4
    @Nick_Psik
    Kosz, śmieciu
    już oceniałe(a)ś
    0
    0