Nie znajdzie pan nikogo, kto będzie chciał porozmawiać o Radosławie Śmigulskim. Wszyscy się boją - mówi o starym-nowym dyrektorze Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej doświadczony reżyser.

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński ponownie powołał Radosława Śmigulskiego na stanowisko dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, pełniącego tę funkcję od 2017 r.

Dziwny konkurs na szefa PISF

Zacznijmy od tego, że konkurs na dyrektora PISF był nietransparentny; przeprowadzony na chybcika, za zamkniętymi drzwiami, choć o jawność przesłuchań kandydatek i kandydatów na stanowisko dyrektora PISF apelowała niezależna organizacja branżowa Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych (KIPA). Ministerstwo podało nazwiska kandydatów i członków komisji dokonującej wyboru dopiero po fakcie - w komunikacie o mianowaniu Śmigulskiego.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Żaba już podgotowana - ewidentny funkcjonariusz polityczny, który bezczelnie próbował cenzurować dokument Heymanna, swoim daje, a wytbitnym reżyserom nie (Smarzowski), ale tekst wyważony, wypowiedzi ostrożne. Smutne jest obserwowanie Polaków po 7 latach rządów PiS. A będzie gorzej.
    już oceniałe(a)ś
    46
    0
    Ten osobnik chce na nowo odegrac role nieslawnego Janusza Wilhelmiego, który w 1978 chcial wyczyscic niepokorne wobec
    komunistów srodowisko filmowe.... Mam nadzieje iz nie trzeba
    bedzie, tak jak wówczas, katastrofy lotniczej,by polozyc kres temu szkodnictwu. PIS-owi zawdzieczamy istna menazerie obrzydliwych
    typów.
    @rogerstyles
    Porównanie niezłe, ale trzeba pamiętać, że Janusz Wilhelmi był erudytą i człowiekiem niezwykle inteligentnym. Co nie do końca pasuje do obecnego szefa kinematografii.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Szkoda że Poręba już nie reżyseruje. Dostał by z 30 milionów. Na szczęście jest Ewa Stankiewicz, więc kasa się nie zmarnuje :)
    @Vito(ld)60
    Pogrobowców Poręby sporo w naszym kraju. Mają nawet swój festiwal filmowy.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Acha, czyli za publiczne pieniądze powstaną stuprocentowe filmowe gówna, nad którymi cmokać będzie garstka prawicuchów związanych z ministrem. Dno dna. PIS to okupant.
    @eolo
    Nie są to końca publiczne pieniądze, bo nie pochodzą z budżetu. PISF jest finansowany ze składek nadawców, czyli kin i telewizji.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pomijając oczywisty nacisk polityczny (choć jak słusznie zauważono w artykule wciąż nie jest on jeszcze tak zmasowany jak w innych instytucjach publicznych; w PISF w większym stopniu odczuwa się go w filmach dokumentalnych niż fabularnych), głównym problemem w Instytucie pod rządami Śmigulskiego jest postępująca biurokracja i odwlekana decyzyjność. O ile przed laty była to instytucja działająca szybko i transparentnie, a od otrzymania pozytywnej decyzji do wypłaty dotacji mijało kilka miesięcy, o tyle dziś proces weryfikacji dokumentów potrafi trwać miesiącami, a nawet latami. Kolejne działy prawne przyczepiają się do każdego przecinka, do każdego użytego słowa, co w elastycznej działalności, jaką jest produkcja filmów, jest dla producenta zabójcze. Do tego bałagan w papierach, mieszanie kolejnych wersji dokumentacji w Instytucie oraz silnie pionowa hierarchia, która rodzi strach przed podejmowaniem decyzji na poszczególnych szczeblach.
    @von_golmkau
    tak jest w wielu organizacjach, np. PARP ....
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Marek_T_M
    Nie wątpię, ale PISF istnieje prawie dwie dekady, od 2009 współpracowałem z nim kilkukrotnie i takiego spowolnienia decyzyjności i wzrostu biurokracji jak obecnie, nigdy jeszcze nie było.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @von_golmkau
    to samo nastąpiło w FINA i IAM... Przejeli władzę, ale boją się podejmowac decyzje i nie potrafią zarządzać. Fachowcy odeszli i co kto komu zrobi ;-(
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    historia się powtarza wyjątkowo często w tym kraju.
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    A kto dziś chodzi na polskie filmy do kina? Te "produkcje" powstają "sobie a muzom". Przecie szkoda czasu na takie gnioty!
    już oceniałe(a)ś
    29
    6
    Kogo to obchodzi? Reżyserów. Co więc robią? Siedzą cicho. Dlaczego? Boją się. A uuuuuu....
    już oceniałe(a)ś
    22
    1