"Pisklę" to mroczna i krwawa baśń dla dorosłych. Ten film straszy, ale przede wszystkim opowiada o toksycznej relacji z matką i wyzwalaniu się z kajdan oczekiwań.

Body horror to kino grozy, w którym kluczową rolę odgrywają deformacja i okaleczenia ciała. Przykłady? "Wściekłość" i "Mucha" mistrza gatunku Davida Cronenberga, seria "Hellraiser" Clive'a Barkera, "Inwazja porywaczy ciał". Fińskie "Pisklę" wpisuje się w tradycję tego nurtu i podobnie jak wymienione powyżej tytuły wykorzystuje ciało do opowiedzenia mocnej historii psychologicznej.

"Pisklę" - historia pewnej miłości

Główną bohaterką jest dorastająca Tinja. Pozornie prowadzi życie księżniczki: ma sypialnię godną królewskiej córki, kochającą matkę, roześmianego ojca i rezolutnego młodszego brata. Uwielbia gimnastykę i właśnie przygotowuje się do zawodów. Problem w tym, że to wszystko to kłamstwo. Matka interesuje się nią tylko, kiedy chce wrzucić kolejny przesłodzony film na Instagrama, ojciec jest bierny i sterroryzowany przez żonę, a brat kipi z zawiści, bo Tinja skupia na sobie całą uwagę rodziców.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Zapowiada się bardzo ciekawie.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Z pewnością wybiorę się do kina.
    Jedynie ta "Inwazja porywaczy ciał" mi nie bardzo pasuje do listy horrorów cielesnych - tam nie było obrzydliwości, ani deformacji. Przynajmniej w dwóch pierwszych adaptacjach.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Wszystkie matki są wredne. Każdy powinien być wyzwolony przed narodzeniem Usunąć takiego i już.
    już oceniałe(a)ś
    0
    11