O produkcji dokumentu "Prometeusz Polski. Lech Kaczyński i Gruzja" donosi "Rzeczpospolita. W 2016 r. Ministerstwo kultury umieściło go na liście "Polska historia na ekranach". Lista zawiera 240 filmów dofinansowanych przez ministerstwo kultury oraz instytucji mu podległych - część z nich już powstała, część jest jeszcze w fazie produkcji.
"Prometeusz Polski. Lech Kaczyński i Gruzja" ma opowiedzieć o "roli prezydenta w dziejach współczesnej Gruzji". Najważniejszym wydarzeniem przedstawionym w dokumencie będzie wizyta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w 2008 r. Prezydent RP, mimo wybuchu wojny gruzińsko-rosyjskiej, przyjechał do Tbilisi. Wygłosił wówczas słynne przemówienie, w którym zaapelował o solidarność z Gruzją.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Leszek założył rodzinę, Jarek szukał miłości na centralnym.
Leszek działał w opozycji, Jarek siedział u mamy pod spódnicą.
Leszek był w miarę cenionym i lubianym nauczycielem uniwersyteckim, Jarek - gryzipiórek III kategorii, filia Białystok.
W końcu Leszek wciągnął Jarka do polityki, gdy nic już za to nie groziło, a na horyzoncie było nawet widać profity - i wtedy Jarek zemścił się na Leszku za lata bycia tym gorszym.
Bardziej Kain niż Prometeusz.
Czyli Jarek spełniał wszystkie wymarzone zalety suwerena na bycie 'włatcą' planety
Do mnie tez przemawia legenda o dobrym i złym bracie, ale to tylko legenda.
To prawda, jarek miał potworne kompleksy wobec brata, ale robienie z lecha takiej fajnej postaci jest piramidalnym nieporozumieniem.
w kraju łupieżowców bezłupieży Casanową
Śliczne!
Tyle że naszemu "prometeuszowi" wątrobę wygryzło "czerwone, gruzińskie:))
w sam środeczek:)
W dystrybucji międzynarodowej: "The Chair-man"?
Ostatnia szansa w życiu na nachapanie się
Ikar był młodym marzycielem, a Kaczyński nr 2 tylko ociupinę lepszym pisiorem od Kaczyńskiego nr 1...
Jeśli chodzi o zakończenie to jednak wolę mit Prometeusza. Poza tym Ikar tylko chciał sięgnąć bogów, a Prometeusz był złodziejem.
Jak najbardziej Prometeusz. Obaj mieli problem z wątrobą, tyle że Leszek za sprawą małpek.
Dobre!
Jeśli chodzi o zakończenie, to jednak Ikar spadł z nieba.
Powiedziałbym nawet Ikarus, bo spadając zabrał ze sobą cały autobus pełen ludzi.
Rydwan Słońca to tu polew, a ulepiony człowieczek to braciszek?
No , a przykują go do skał przekopu, prawda?
Dżondiry na ostatniej prostej.
Arnold juz troche za stary, Sylwester tez. Obstawiam Dwayne "The Rock" Johnsson lub cos z nowej generacji. :O)
A tak powanie to ten film bedzie mial tyle wspolnego z faktami i rzeczywistoscia co "Abraham Lincoln, pogromca wampirow".