"Czarna Pantera" wraca. Marvel właśnie pokazał pierwszy zwiastun długo wyczekiwanej kontynuacji filmu z 2018 r., który zapisał się w historii jako pierwsza marvelowska superprodukcja z czarnym superbohaterem w roli głównej.
Oparty na serii komiksów Marvela film "Black Panther: Wakanda Forever" na ekranach kin pojawi się 11 listopada 2022 r. Pierwsza część to jeden z najbardziej dochodowych filmów w historii kina. I pierwszy superbohaterski z nominacją do Oscara w kategorii najlepszy film. Na całym świecie "Czarna Pantera" zarobiła blisko 1 mld 350 mln dol. i przyniosła wcielającemu się w tytułowego bohatera Chadwickowi Bosemanowi globalną popularność. Boseman zmarł w 2020 r. po długiej walce z nowotworem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak, Jasiu, Marvel i Disney rywalizują z Orsonem Wellesem o twój wyrafinowany gust filmowy.
WTF, elf? Przecież nie ma czegoś takiego. To fikcyjne stworzenie i może równie dobrze być w paski albo ciapki. Albo z rogami. W zależności jął przedstawi go sobie autor.
No zaawansowane technologicznie państwo afrykańskie też nie istnieje, czemu więc nie mogą tam być wszyscy biali, w ramach walki z rasizmem oczywiście.
Dla mnie mogą być nawet zieloni. Filmy Marvela to szmira jakiej mało. Nie w tym rzecz. Nie istnieje również swiat przdstawiony w filamch Marvela, więc dlaczego większość tzw. superbohaterów jest biała? A czepianie się że zmyślona postać taka jak elf jest czarna uważam za wyraz bezdennej głupoty.
Tak, czepianie się postaci fantastycznej z wymyślonego scenariusza samo w sobie odosobnione tom głupota.
Czepianie się idiotycznego trendu już nie. Królowa GB postacią fantastyczną już nie jest... ile to ich było czarnych zechciej przypomnieć?
Mi się nie podoba że w GITS grała biała aktorka tak samo gdy ekranizuje się książki i na siłę podmienia aktorów.. Diuna - planetolog... czy był biały czy czarny to interpretacja ale o tym że płeć zmienił po przylocie Atrydów w książce nie było.
Przykłady można mnożyć. Cała przyjemność z ekranizacji książek, powieści a nawet komiksów to zobaczenie jak na ekranie konfrontuje się postać z wyobrażeniem czytelnika.
A tu dostajemy zonk, nie dlatego że reżyser ma wizję ale z chorej chęci wciśnięcia parytetowej ilości kolorowych/kobiet itp.
To idiotyzm.
Podejrzewam, że dlatego, że komiksy Marvela były tworzone w USA, a tam rozkład populacji to około 75% białych i 14% czarnych. Jeśli odliczymy latynosów to nadal jest ponad 59% białych. Tak czy inaczej czarni stanowią 14% społeczeństwa i pewnie taki powinien być i odsetek superbohaterów.
Dziwniejsze jest oczekiwanie, że większość bohaterów musi być kolorowa skoro większość społeczeństwa w danym kręgu kulturowym (tu świat zachodni) nie jest. W kinie azjatyckim większość superbohaterów (i bohaterów w ogóle) to azjaci, w kinie indyjskim królują hindusi i tak dalej.
Samych superbohaterów powstało dużo, ale sukces osiągają ci którzy prezentują coś więcej i potrafią sobą zaciekawić. Problemem przeróbek i odświeżeń jest to, że płeć kobieca lub bycie z mniejszości/odpowiedniego koloru skóry zastępuje całą charakteryzacje postaci.