"Venom 2: Carnage" wypada ciut lepiej od pierwszej części, głównie dzięki dawce humoru, choć nadal nie wykorzystuje potencjału głównego bohatera ani jego przeciwnika.

Dziennikarz śledczy Eddie Brock próbuje ułożyć sobie codzienność z pasożytującym w nim Venomem. Jak dotąd udaje mu się ujarzmić głód kosmicznego symbionta: zmienił dietę na drób i czekoladę ze sklepu pani Chen, co dla smakosza ludzkich mózgów musiało być nie lada wyrzeczeniem. Zdecydowanie wolałby zjadać złoczyńców.

Z kolei Eddie chciałby odzyskać swoją eks, ale na to raczej za późno. Przynajmniej w pracy zaczęło mu się lepiej powodzić. Wszystko dzięki sprawie sadystycznego seryjnego mordercy Cleteusa Kasady’ego. Choć tak naprawdę jej rozwiązanie to zasługa Venoma.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Po co pisać o takim g...???
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Kolejny rollercoaster w kinie zamiast filmu. Niedługo AI będzie takie coś produkować hurtowo. Ciemny lud to kupuje.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1