Kolejna - i bardzo udana - ekranizacja klasycznej powieści Louisy May Alcott. "Małe kobietki" są nominowane do Oscara w kategorii najlepszy film. Dlaczego nie mają nominacji za reżyserię? To niesprawiedliwe

Ekranizacja "Małych kobietek" dokonana przez Gretę Gerwig („Lady Bird”) jest już ósmą z kolei, z tym że poprzednia (z Winoną Ryder) ma już ponad ćwierć wieku. O ile jednak w 1994 r. przełożono książkę na film "po bożemu", zachowując zgodny z powieścią chronologiczny układ wydarzeń, to tutaj akcja rozgrywa się w dwóch planach czasowych, swobodnie przeskakując od teraźniejszości do przeszłości i z powrotem. Przeskoki te bywają niekiedy raptowne, dlatego film wymaga większej niż zwykle koncentracji i domyślności, co uważam zresztą za jego zaletę – lubię, jak reżyser ma zaufanie do widza.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ten film nie zwsluguje na jakies zachwyty. Jest poprawny i tyle. Ot telewizyjne patrzydło. Nkminacja za film roku jest na wyrost a miałby mieć jeszcze za reżyserię? Za co? Bo kobieta go zrobila? No wybaczcie ale w porównaniu do np jokera to jakby zestawić przejażdżkę syrenką z rajdem ferrari.
    @ZasmialSieSedzia
    Reżyseria jest pierwszorzędna, a zwracam ci uwagę, że film "ensamblowy" jest znacznie trudniej wyreżyserować (reżyseria to praca z aktorem) niz z pojedynczym bohaterem jak Joker. No a jak dla ciebie to jest ptrzydło, to albo go nie widzialeś albo powinienes oglądać Marvele.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @ZasmialSieSedzia
    Joker jest super - ale to całkiem inna kategoria filmowa. Nie powinno zestawiać się tych dwóch filmów. "Małe kobietki" to klasyka - zarówno film jak i książka. Joker to film na podstawie serii komiksów. To są dwa różne filmy i należy je oceniać oddzielnie a nie porównywać. Czytałeś książkę "Małe Kobietki"? Warto. Polecam, tym bardziej że najnowsze wydanie zawiera fotki z filmu. Może wtedy też inaczej spojrzysz na ten film ;) Polecam
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    W XIX wieku wszystkim było ciężko. To, że pisarka nie mogła się przebić nie świadczy o ucisku tej osoby, jako kobiety, ale raczej pewnym uprzywilejowaniu. Na terenach współczesnej Polski w XIX wieku większość ludzi nie potrafiła ani pisać, ani czytać, nie mogła sobie też pozwolić na marnowanie czasu na pisanie, bo z pisania nie mogła zarobić. Byli też mężczyźni pisarze, którzy umierali z głodu i nędzy. Choćby Słowacki, czy Norwid.

    Odsetek osób na tyle uprzywilejowanych by móc się utrzymać zajmując się niekomercyjną i nie uderzającą w zbiorowe gusta sztuką był zawsze niewielki i zawsze ograniczał się do zamożnych osób. Tak jak w przypadku opisanym w tekście. Nawet dzisiaj artysta niezrozumiany przez współczesnych, musi zarabiać na innym polu. Pani z materiału nie musiały tego robić, więc nie twórzmy na jej podstawie bzdury o ich uciśnieniu kobiecych artystów w porównaniu z artystami męskimi.
    @Jakon
    Norwid - owszem, żył i umarł w nędzy, w przytułku, ale Słowacki całkiem dobrze sobie radził, miał nie tylko poetycki, ale i finansowy talent i z zyskiem inwestował na giełdzie paryskiej. Umarł młodo, schorowany, ale nie zrujnowany.

    Kobiety piszące zaś istotnie miały wtedy gorzej, nie ma się co czarować. Na przykład Mary Shelley nie mogła nigdzie wydać swojego "Frankensteina", nikt jej nie wierzył, że sama - młoda kobieta - go napisała, niektórzy wydawcy, którym powieść się podobała, sugerowali, by wydała ją jako dzieło swojego męża, wielkiego poety. W końcu znalazła wydawcę, który zdecydował się na publikację, ale pod warunkiem, że będzie anonimowa. Sukces książki przyspieszył drugą edycję i dopiero wtedy pisarka zobaczyła swoje imię i nazwisko na okładce.
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @Jakon
    No jednak miały trudniej, bo istniały pewne przyzwyczajenia społęczne, które w twórczości literackiej dawały pierwszeństwo mężczyznom: kobieta pisząca to był jakiś dziwoląg - odwrotnie niż dzisiaj, gdy literatura jest sfeminizowana.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Jakon
    Wszystkim było ciężej w XIX niż w XXI, ale niektórym było ciężej niż innym.

    Np na UJ mężczyźni mogli studiować, a kobiety nie- nie udawajmy wiec, że były równe szanse.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @Jakon
    Kobiety wtedy nke mogły zarabiać, lub zarabiały dużo mniej za często anonimowe (bo nieprzystojące kobiecie) utwory, nie miały osobowosci prawnej, więc ewentualnym ich odziedziczonym majątkiem dysponował pan mąż (dobrze jesli nie pijak, dziwkarz czy hazardzista), nie miały praw politycznych.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0