"Party" Sally Potter to film dla tych, którzy uwielbiają chodzić do teatru, ale akurat nie mogli się wybrać, więc teatr przyszedł do nich. Bo to przecież "sfilmowany teatr", z wszystkimi zaletami i wadami tego typu przedsięwzięcia.

Zaletą „Party” jest doborowe grono aktorskie zebrane do odegrania galerii siedmiu postaci, z których żadna nie jest podobna do drugiej, choć wszystkie pochodzą z tego samego towarzyskiego kręgu. Zaletą jest też skumulowanie różnorodnych emocji w jednej sytuacji. Oto gospodyni wieczoru Janet (Kristin Scott Thomas) świętuje objęcie posady ministra zdrowia. Tyle że reszta uczestników kolacji, którą Janet z tej okazji urządza, odsuwa powód celebry na dalszy plan, podrzucając inne gorące newsy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze