Dla tych, którzy znają ją z „Drugiej kobiety” Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa czy „Balladyny” Krzysztofa Garbaczewskiego, to żadne zaskoczenie. Odwagą i charyzmą zachwycała jednak dotąd głównie na scenie. Dla szerszej publiczności Justynę Wasilewską odkryło kino. W „Sztuce kochania” wcieliła się Wandę: postać zmysłową i tragiczną.
Bohaterka decyduje się na ucieczkę z trójkąta miłosnego, który tworzyła wspólnie z Michaliną Wisłocką i jej mężem. Dla znakomitej skądinąd roli w „Sercu miłości” ogoliła głowę, brwi i rzęsy, by jak najbardziej upodobnić się do Zuzanny Bartoszek.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze