Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
1 z 10
OFF Festival: Godspeed You! Black Emperor
GYBE buduje napięcie bardzo precyzyjnie. Zanim z narastającej kaskady ambientowych, medytacyjnych brzmień wyłonił się rytm i temat pierwszego utworu, upłynęło kilkanaście minut koncertu. GYBE uchodzi za legendę postrocka, ale dekonstruując ten gatunek nie boi się sięgnąć po z pozoru najbardziej oczywiste riffy i psychodeliczne chwyty. Układa je jednak na nowo w sposób, który zamienia gitarą klasykę we współczesną symfonię.
Robert Sankowski
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
2 z 10
OFF Festival: The Paradise Bangkok Molam International Band
Był to może najbardziej taneczny z koncertów OFF-a, na pewno spośród tych, które odbyły się przed zapadnięciem zmroku. Tajowie rodzimą muzykę i tradycyjne instrumentarium wpletli udanie w kontekst rockowy, afrobeatowy, a nawet dyskotekowy (typu wczesny Daft Punk). Skoczny i radosny koncert, taki, jakich na tegorocznym OFF-ie niewiele.
Jacek Świąder
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
3 z 10
OFF Festival: Skalpel
W elektroniczno-samplowo-jazzowych peregrynacjach Skalpelowi towarzyszył Pianohooligan - tak było w części numerów. Wypadło to doskonale. Inne, tego wieczoru podgwiezdne (zespół wystąpił na otwartej Scenie Leśnej), utwory Skalpela opierały się jak dawniej na partiach perkusji Jana Emila Młynarskiego. Można było tanczyć, można było słuchać i oglądać wizualizacje. Obie opcje miały licznych zwolenników.
Jacek Świąder
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
4 z 10
OFF Festival: Metz
Jak może brzmieć połączenie wściekłości Nirvany z najbardziej hałaśliwych nagrań z ''In Utero'', bezwzględnego walca rytmicznego Shellaca i przewrotnej melodyjności The Pixies? Fenomenalnie, zwłaszcza jeśli grane jest przez trio Metz z taką furią jak w sobotę w Katowicach. Podczas najlepszego - moim zdaniem - koncertu tegorocznego festiwalu Kanadyjczycy dosłownie spalili się na scenie, która zresztą przypominała wielki piekarnik zasilany przez najbliższą nam gwiazdę.
Podopieczni wytwórni Sub Pop zyskali w sobotę w Polsce co najmniej kilka tysięcy zagorzałych fanów, byli zresztą zaskoczeni i przejęci gorącym przyjęciem podczas ich pierwszego koncertu w Polsce. Ze sprzedażą biletów na listopadowe koncerty w Warszawie i Wrocławiu nie będzie problemu.
Jędrzej Słodkowski
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
5 z 10
OFF Festival: Brutal Truth
Prawda bywa okrutna, bolesna. A gdy wyjawiana jest z takim natężeniem, przy którym krew tężeje, ma w sobie coś z masochistycznej przyjemności. Amerykanie z The Brutal Truth skołatali uszy i nerwy tnącymi jak żyletki partiami gitary, basem, przy którym wariują sejsmografy, wybijającą serce z rytmu perkusją i wściekłym jak rozjuszony niedźwiedź wokalem.
Łukasz Kamiński
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
6 z 10
OFF Festival: The Walkmen
Jak dla mnie na razie najfajniejsza niespodzianka festiwalu. The Walkmen są jak dawny znajomy, poznany kiedyś przelotnie wydał się intrygujący, ale był zbyt odległy, by śledzić każdy jego krok. Teraz spotkany po latach okazał się kapitalnym, zajmującym rozmówcą.
Robert Sankowski
Można by przecież tak łatwo wcisnąć tę muzykę między popularne klisze, chociażby The National spotyka Vampire Weekend. Ale członkowie The Walkmen uparcie uciekają od podniosłości tych pierwszych i beztroski drugich, a w Katowicach - na swym pierwszym w Polsce koncercie - zagrali zajadle nieprzebojowe piosenki dla dorosłych po przejściach. Koncert był pozornie statyczny, ale emocje co rusz wybuchały w tekstach piosenek. Kwintesencją tej strategii był utwór "The Rat", jeden z indie-rockowych hymnów ostatnich lat, gorzka wisienka na torcie tego wysmakowanego i wyrafinowanego koncertu.
Przemysław Gulda
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
7 z 10
OFF Festival: Furia
Furia nie bierze jeńców, a jeśli jednak, to co najwyżej po to, aby spalić ich żywcem na stosach ofiarnych poświęconym słowiańskim bogom. Jak na zespół blackmetalowy Ślązacy zaskakująco często grają klimatem, ale zdarza się im też uderzyć piekielnym jazgotem godnym klasyków pokroju Burzum. To jest metal, który uwodzi zarówno gatunkowych ortodoksów, jak i festiwalowych hipsterów.
Robert Sankowski
Występ zespołu w blackmetalowym makijażu był za mało radykalny. Tak jakby zły dżin zamknięty był w butelce: w środku aż się gotuje, ale na zewnątrz nic nie widać. Było głośno, szorstko, mocno, ale ani przez chwilę nie było groźnie. Szkoda, tym bardziej, że tych muzyków na pewno na to stać.
Przemysław Gulda
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
8 z 10
OFF Festival: Merchandise
Merchandise to mistrzowie nieoczywistości, nieklasyfikowalności i nieprzystawalności. Dowiedli, że grają muzykę, która jest ponad i obok podziałów gatunkowych. W rozbudowanych, nieustająco zmieniających rejestr, tempo i nastrój kompozycjach bez zahamowań i śladu niespójności połączyli m.in.: postpunk, indie-rock, zimną falę i alternatywny pop. Najlepszym dowodem na ukrytą energię tych piosenek był gitarzysta grupy, poruszający się po scenie w stanie pomiędzy transem a amokiem. Skromni, mocno niedocenieni przez publiczność cisi faworyci drugiego dnia festiwalu.
Przemysław Gulda
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
9 z 10
OFF Festival: UL/KR
Autorzy płyty roku 2012 w rankingu "Gazety" zostali w Katowicach przyjęci owacyjnie.
Największy entuzjazm wzbudziło "Po tak cienkim lodzie". Koncert jak zwykle w przypadku tego zespół był przeplatanką, przechodzące z jednej w drugą piosenki tworzyły kilka oddzielnych zestawów.
"To będzie wielki zespół" - słyszę z jednej strony. "Rok temu w kawiarni literackiej było lepiej. Powinni być na mniejszej scenie" - z drugiej. Moim zdaniem scena nie jest ważna. Następnym razem albo po północy, albo wcale.
Jacek Świąder
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
10 z 10
OFF Festival: Trupa Trupa
Ponura ironia losu: jeden z mroczniejszych zespołów na dzisiejszej polskiej scenie alternatywnej gra koncert przy najostrzejszym słońcu nieznośnie upalnego dnia (39,2 stopnie w cieniu). Jednak muzycy Trupy Trupa znakomicie wybrnęli z konfrontacji ze ''światłością w sierpniu'', dając jeden z najmocniejszych koncertów w swej karierze. Przynieść na beztroski piknik brudne piosenki o śmierci i wygrać, to jest dopiero jest sztuka.
Przemysław Gulda
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Wszystkie komentarze