Choć piosenka doczekała się wielu poważnych interpretacji, powszechnie wiadomo, że tytuł pochodzi od nazwy dezodorantu Teen Spirit. Używała go ówczesna dziewczyna Cobaina Tobi Vail, perkusistka grupy Bikini Kill. Podczas jakiejś imprezy jej koleżanka z kapeli Kathleen Hanna nasprejowała na ścianie mieszkania Cobaina "Kurt Smells Like Teen Spirit". - Ta piosenka miała się pierwotnie nazywać "Anthem", ale moja kapela miała już taki numer. Pokłóciliśmy się o to i przekonałam go, że ten numer musi mieć inny tytuł - wspomina Tobi.
2 z 13
In Bloom
Większość linii wokalnych na płycie śpiewał Kurt. Często są one zwielokrotnione. Cobain sprzeciwiał się takim zabiegom, bo uważał je za mało punkowe, ale producent Butch Vig przekonał go do nich, używając rozstrzygającego argumentu: Tak samo robił John Lennon. Ale akurat w "In Bloom" rzecz miała się inaczej. Tu Kurta wspomaga perkusista Dave Grohl - to on śpiewa tu wszystkie wysokie partie wokalne.
3 z 13
Come As You Are
To ten numer miał być pierwotnie pierwszym singlem z "Nevermind". Ostatecznie wybór padł na "Smells Like Teen Spirit". "Come As You Are" ukazał się później i od razu wywołał kontrowersję - linia basu bardzo przypomina słynną kompozycję "Eighties" brytyjskiej grupy Killing Joke. Sprawa otarła się nawet o sąd i do dziś nie ma jednej jednoznacznej wersji, dlaczego ostatecznie nie doszło do procesu o plagiat. Najbardziej prawdopodobnie brzmi wyjaśnienie, że albo menedżerowie zespołów doszli do porozumienia poza salą sądową, albo Killing Joke wycofali się ze swoich oskarżeń ze względu na śmierć Cobaina.
4 z 13
Breed
Piosenka miała się początkowo nazywać "Imodium", co miało być nawiązaniem do środka na biegunkę używanego przez jednego z przyjaciół Kurta. Nie wiadomo do końca, jaki związek miało to z tematem utworu, który według słów Cobaina opowiada o życiu gdzieś na amerykańskiej prowincji. - To historia dziewczyny, która ładuje się w życiu w wiele spraw, których tak naprawdę nie chce. Wychodzi za mąż w wieku 18 lat, zachodzi w ciążę, siedzi w domu z dzieciakiem - wyjaśniał lider Nirvany.
5 z 13
Lithium
Bohater stracił dziewczynę i przyjaciół, jest przybity. Ale postanowił, że zanim się zabije, znajdzie Boga. Trudno mi zrozumieć potrzebę takich słabostek. Ale przyjmuję to. Ludzie ich potrzebują - tłumaczył Cobain sens tej piosenki. Pierwsze podejście do "Lithium" kosztowało go utratę głosu. Kurt tak forsował swoje gardło podczas tego numeru, że sesje nagraniowe trzeba było na jakiś czas zawiesić.
6 z 13
Polly
Numer inspirowany autentyczną historią brutalnego gwałtu na młodej dziewczynie. W tekście Cobain przygląda się całemu zdarzeniu z perspektywy sprawcy. Numer był w związku z tym bardzo różnie interpretowany - w zależności od podejścia krytycy widzieli w nim emanację kobiecego pierwiastka Kurta, ale też analizę męskiej agresji, a nawet pochwałę przemocy wobec kobiet.
7 z 13
Territorial Pissings
- Chodźcie, ludzie, uśmiechnijmy się do swoich braci, trzymajmy się razem i spróbujmy pokochać siebie nawzajem! - wykrzykuje na początku tego utworu basista Krist Novoselic. To cytat ze starej hippisowskiej piosenki grupy Youngbloods "Get Together". Naiwna wymowa tych haseł koliduje z resztą tekstu, dla którego inspiracją był manifest radykalnej feministki z lat 60. Valerie Solanas "The SCUM Manifesto".
8 z 13
Drain You
Kolejne echo związku z Tobi Vail. Brytyjski dziennikarz Everett True w swojej książce "Nirvana. Prawdziwa historia" pisze nawet, że to numer o "dziecięcym wręcz zachwycie i zdziwieniu, w jakie może wprawić kochanków wzajemne uczucie", i przywołuje na dowód tej interpretacji otwierające piosenkę słowa: "Jeden dzieciak mówi do drugiego/ mam szczęście, że cię spotkałem/ nie obchodzi mnie, co myślisz/ pod warunkiem że myślisz o mnie".
9 z 13
Lounge Act
I jeszcze jedna kompozycja z Tobi Vail w tle. Tak naprawdę to jedyny utwór, co do którego Cobain otwarcie przyznał, że za jego powstaniem stał rozpad związku z Tobi. Co ciekawe, wydaje się temu zaprzeczać powracający w tekście wers "I still smell her on you", co sugeruje, że numer został napisany z punktu widzenia zazdrosnej kobiety. Zdaniem niektórych fanów Kurta to kolejny dowód na biseksualną naturę lidera Nirvany.
10 z 13
Stay Away
Numer początkowo nazywał się "Pay to Play", pomysł na zmianę tytułu podsunął w ostatniej chwili ktoś z otoczenia grupy. Cała sesja nagraniowa "Nevermind" była pełna podobnych improwizacji i nagłych zmian. Grupa pracowała w studiu bardzo ślamazarnie. Po całym dniu siedzenia w nim potrafiła mieć czasem zarejestrowaną zaledwie jedną partię gitary.
11 z 13
On a Plain
Znów dowód na wielką improwizację w studiu nagraniowym. Większość tekstu do tego utworu powstała kilka minut przed nagraniem. W tekście pojawia się np. zwrot "Don't quote me on that". - To żart, który był akurat wtedy modny - wspomina perkusista Dave Grohl. - Chodziło o to, że gdy ktoś pytał cię np.: "Gdzie jest majonez?", odpowiadałeś mu: "W lodówce, ale nie cytuj mnie w tej sprawie".
12 z 13
Something in the Way
- To najcichszy, a zarazem najmocniejszy utwór na "Nevermind" - mówi producent płyty Butch Vig. - Próbowaliśmy nagrać go na żywo, ale Kurt śpiewał go tak cicho, że do mikrofonów docierały tylko "przesłuchy" basu i perkusji. Zaproponowałem więc, żeby nagrał to oddzielnie, w reżyserce. Padł na kanapę i zaczął brzdąkać, a ja zabrałem się za mikrofony. Odłączyłem telefony, pogasiłem światła, nacisnąłem "record". To, co usłyszałem, oszołomiło mnie. Kurt zajrzał w głąb swojej duszy, stworzył poruszający obraz pustki, wyczerpania i paranoi.
13 z 13
Endless, Nameless
Ukryte po dziesięciu minutach ciszy na końcu płyty nagranie to zarejestrowany przez Viga wybuch frustracji Cobaina, który nie mogąc zagrać solówki do "Lithium", ostatecznie roztrzaskał w studiu gitarę. Niewiele brakowało, a zabrakłoby go na płycie. Oryginalnie kawałek miał pojawić się od razu po "Something in the Way", ale omyłkowo zapomniano o nim w pierwszym tłoczeniu. Dopiero później, gdy zespół zauważył ten błąd, dodano zarówno samą kompozycję, jak i oddzielającą ją od "Something in the Way" ciszę.
Wszystkie komentarze