W sobotę mija 20 lat od premiery ostatniej wielkiej płyty, która zmieniła historię współczesnej muzyki rockowej. I ostatecznie zasypała podział między alternatywą a mainstreamem

46 251 egzemplarzy - tyle wynosił pierwszy nakład drugiej płyty zespołu Nirvana, jaki wylądował w sklepach 24 września 1991 r. W Stanach Zjednoczonych, bo kolejne 35 tysięcy wydająca grupę Kurta Cobaina firma Geffen rzuciła do Wielkiej Brytanii, gdzie kapela cieszyła się poważaniem wśród alternatywnej publiczności już od czasów debiutanckiego longplaya "Bleach" z 1989 roku. Tyle miało starczyć na początek.

Ale na "Nevermind" był numer "Smells Like Teen Spirit". Wydany dwa tygodnie wcześniej na singlu jednym gitarowym riffem niczym kopniakiem wyważył drzwi dzielące underground od wielkiego show-biznesu. Klip do utworu zaprezentowany początkowo w nocnym programie MTV szybko awansował na jeden z wielkich hitów stacji. Wystarczył jeden rockowy kawałek, aby upadły granice między stylami i gatunkami, między undergroundem a światem muzyki pop. Podział na to, co niezależne, a co komercyjne, nagle przestał mieć sens.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Bartosz Wieliński poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze