Para mew srebrzystych wzbudziła sensację w miasteczku Bridport, w hrabstwie Dorset na południu Anglii. Ptaki zbudowały sobie bowiem gniazdo z gałązek i traw... na dachu radiowozu, obok sygnalizacji świetlnej. Samochód w związku z nietypową sytuacją wycofano z użytku na jakiś czas i odgrodzono od przechodniów.
Mewy, jak przypomina brytyjska prasa, chronione są bowiem prawem Wildlife and Countryside Act z 1981 roku. Poza nielicznymi wyjątkami, zabrania ono niszczenia lub uszkadzania ptasich gniazd.
Policjanci skontaktowali się z organizacjami przyrodniczymi, aby dowiedzieć się, co mogą w takiej sytuacji zrobić. Radiowóz nie był konieczny, aby zapewnić porządek w mieście i praca policji nie będzie zakłócona.
Niektórzy drwili jednak z mundurowych wskazując, że samochód musiał dawno nie być używany, skoro ptaki znalazły na tyle dużo czasu, by zagospodarować go po swojemu.
Policja z Dorset odpowiedziała, że pod jej okiem ptaki mogą czuć się bezpiecznie.
Ujęcia mew udało się uchwycić Grahamowi Huntowi:
My pics of a seagull which is nesting on a police car at Bridport in Dorset have also been published in the Daily Mirror and Daily Mail newspapers today via Bournemouth News & Picture Service - #BNPS @BNPSAGENCY #dorset #news #photojournalism pic.twitter.com/rVHGSUMO8t
- Graham Hunt (@GrahamHuntPhoto) May 28, 2022
Po raz pierwszy orkę zauważono u ujścia Sekwany 16 maja między portem Hawr a miastem Honfleur w Normandii. Orka, która odłączyła się od stada i popłynęła kilkadziesiąt kilometrów w górę Sekwany miała być ciężko chora. Czterometrowe zwierzę - wedle doniesień - miało cierpieć na mukormykozę, wyniszczającą chorobę grzybiczą, którą naukowcy widywali już u wielorybów pływających u wybrzeży Ameryki Północnej, ale nie w Europie.
Podjęto próbę wyprowadzenia orki z rzeki na wody morskie (używano do tego nawet drona emitującego dźwięki orki), ale próba ta się nie udała.
W ostatni weekend maja organizacja Sea Shepherd podała informację, że zwierzę znaleziono martwe.
Mukormykoza może rozprzestrzenić się na serce, płuca i mózg, co poniekąd tłumaczyć może według naukowców dezorientację, w jaką wpadła orka pływająca w Sekwanie. Francuskie władze wskazują, że zwierzę musiało cierpieć przed śmiercią. W planach było nawet poddanie wieloryba eutanazji, ale pomysł ten padł zbyt późno.
Ciało orki zostanie poddane sekcji zwłok.
Fot. twitter.com/SeaShepherdFran
Rząd australijskiego stanu Queensland przeznaczy ponad 24 mln dolarów na ochronę populacji i siedlisk koali w południowo-wschodniej części stanu, w ramach pakietu finansowania zagrożonych gatunków. Łącznie opiewa on na kwotę blisko 40 mln dolarów.
Minister środowiska Queensland, Meaghan Scanlon, ogłaszając dobre wieści przypominała, że stan ten ma już na swoim koncie sukcesy w ratowaniu m.in. żółwi zielonych.
- Queensland jest jednym z najbardziej bioróżnorodnych miejsc na naszej planecie. Jest więc niezwykle ważne, abyśmy chronili zagrożone gatunki - powiedziała Scanlon. I dodała: - Fundusze te pomogą nam wykonać wiele pracy dla populacji naszych ukochanych koali, ale także pozwolą nam wykonać kilka naprawdę ważnych działań dla zagrożonych gatunków.
W lutym uznano, że koala jest gatunkiem zagrożonym w Queensland, Nowej Południowej Walii i Australijskim Terytorium Stołecznym. Winą za spadek populacji koali obarcza się utratę siedlisk (wycinka buszu), ale wiele z nich zginęło w pożarach, a do tego wyniszcza je choroba weneryczna.
- Możemy ocalić nasze ikoniczne gatunki rodzime. Wiemy, że będzie to wymagało funduszy i badań, a także silnego prawa chroniącego siedliska przed karczowaniem, wyrębem i zabudową - skomentował nowe fundusze dla ochrony przyrody Dave Copeman, dyrektor Queensland Conservation Council, organizacji ochrony przyrody.
W łajnie słoni wędrują m.in. nasiona roślin i jest to proces naturalny. Jak wskazują jednak naukowcy na łamach "Journal for Nature Conservation" styl życia słoni może nieść ze sobą problem skażenia środowiska drobinami plastiku. Martwi zwłaszcza potencjalne skażenie terenów cennych przyrodniczo, w tym w rezerwatów czy parków narodowych, w których żyją te wielkie ssaki.
Jak do tego dochodzi?
Słonie podkradają się na wysypiska śmieci na granicy miast i terenów leśnych i tam wyjadają resztki wywiezione z ludzkich stołów. Niestety, jak wskazują badacze zagadnienia, przy okazji konsumują także części opakowań, naczyń, sztućców czy foliowych torebek, a potem wydalają kawałki plastiku w lasach w głębi Indii.
Zagrożone jest także oczywiście zdrowie samych słoni, przez których przewody pokarmowe przechodzą plastik i zawarte w nim substancje chemiczne.
Liderką badań nad wspomnianym wyżej zagadnieniem jest dr Gitanjali Katlam, która pierwszy raz zauważyła słonie podkradające się do wysypisk śmieci na kamerach przemysłowych, gdy badała to, jakie zwierzęta odwiedzają tego typu obiekty w północnych Indiach. Potem dr Katlam i jej koledzy z zespołu zbierali łajno słoni w stanie Uttarakhand. W łajnie znaleźli właśnie kawałki plastiku. Ale badacze znajdowali także kawałki szkła czy elementy z gumy i tkanin.
Naukowcy apelują, by rząd Indii lepiej zabezpieczył składowiska odpadów, zwłaszcza te w małych miejscowościach w pobliżu lasów, a lokalne społeczności proszą, aby zadbały o oddzielnie resztek pokarmu od plastiku przed wyrzuceniem do kosza na śmieci.
Minęło blisko 20 lat od kiedy w Brazylii ostatni raz widziano żyjąco dziko arę modrą. W 2019 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) w oparciu o raport organizacji BirdLife International, przyznała temu endemicznemu gatunkowi ptaka kategorię "wymarły na wolności".
W ostatnich tygodniach niemiecka pozarządowa organizacja ACTP poinformowała, że wykluły się pisklaki tej niezwykle rzadkiej papugi. Ptaki mają zostać przywrócone przyrodzie w rezerwacie w Caatinga w północno-wschodniej Brazylii, który przypomina sawannę.
Wypuszczenie pierwszych ar modrych na wolność zaplanowano na 11 czerwca.
Nielegalny handel, polowania i niszczenie jej naturalnego siedliska przez rolnictwo odcisnęły swoje piętno i doprowadziły do zaniku tego gatunku w środowisku naturalnym. Teraz ACTP stara się odbudować populację tych jednych z najrzadszych ptaków na świecie, dla których charakterystyczna jest błękitna barwa skrzydeł.
Program reintrodukcji ary modrej powstał dzięki współpracy ACTP z belgijską fundacją Pairi Daiza i rządem Brazylii. Jak podaje portal Euronews udało im się odchować 180 ptaków. W prywatnym ogrodzie zoologicznym fundacji Pairi Daiza w Belgii, w wolierach niedostępnych dla zwiedzających, trzymanych jest 8 ar modrych. Inne osobniki tego gatunku są m.in. w Berlinie.
W Brazylii powstało natomiast specjalne centrum hodowlane dla tych papug, w którym są m.in. inkubatory dla piskląt. ACTP pracuje z lokalnymi szkołami, aby uczyć dzieci szacunku do tych zwierząt. W klasach organizowane są spotkania z wielką maskotką ary modrej.
Oprócz tradycyjnej parady wojskowej, w ramach obchodów jubileuszu brytyjskiej królowej Elżbiety II odbyła się m.in. także parada psów rasy Corgi. To ulubiona rasa królowej, która zasiada na tronie od 70 lat.
Wszystkie komentarze
A Obatel sunie zimą swoim kabrioletem wprost do kasy unijnej...