- Sprawcy chcieli pokazać wszystkim nam, a przede wszystkim Ukraińcom, że ich miejsce jest tam. To znaczy, że ich [Ukraińców] miejsce jest w dole. Nie mają prawa do istnienia ani ich groby, ani ich pamięć historyczna, ani w jakiejś mierze ich tożsamość narodowa - mówi Izabela Chruślińska, publicystka i aktywistka społeczna.
Na początku stycznia z grobu ktoś zdjął tablicę z nazwiskami poległych i połamaną wyrzucił. W mogile w Monasterzu (gmina Horyniec na Podkarpaciu) spoczywa 62 członków UPA poległych 2-3 marca 1945 roku w walce z oddziałami NKWD. W 1999 roku to miejsce zostało zatwierdzone jako miejsce pochówku przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Na początku stycznia br. doszło do kolejnego aktu wandalizmu. Tablica zawierająca nazwiska i imiona poległych, bez wskazywania formacji, której byli członkami i jakiejkolwiek symboliki militarnej, została rozbita na kawałki i wraz z ukraińskimi tradycyjnymi ręcznikami (zawieszonymi 11 listopada 2019 roku przez polskich i ukraińskich aktywistów) zrzucone do jednego z dołów na terenie po dawnym greckokatolickim Monasterze - informuje Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce.
Związek Ukraińców w Polsce wezwał Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Pamięci Narodowej do reakcji na, ich zdaniem, kolejną prowokację. - Zniszczony grób to symbol nie tyle barbarzyństwa, co pozbawiania prawa do pamięci, historii, miejsca obywateli Polski narodowości ukraińskiej. Jeszce jesteśmy, lecz gdzieś na obrzeżach dozwolonych praktyk społecznych, na obrzeżach historii i uniwersalnej prawdy. Jesteśmy już tylko elementem procesu.
Grób w Monasterzu uosabia coś więcej niż tylko nienawiść, uosabia pragnienie całkowitego wyczyszczenia z polsko-ukraińskiego pogranicza jednego z ważnych jego elementów - ukraińskiej kultury materialnej, zapisu wydarzeń z przeszłości, i nas - Ukraińców z Polski - mówi Piotr Tyma.
Wszystkie komentarze
To świadczy o nas jako narodzie.
Tak, naprawdę mamy żałować. Ja przynajmniej naprawdę to odczuwam - bo zdecydowanie wolałbym żyć w nowoczesnym, europejskim kraju, niż w nadwiślańskiej wspólnocie plemiennej.
Odwiedź może cmentarz w Nadolicach pod Wrocławiem. Na cmentarzu żołnierzy niemieckich, zorganizowanym w Nadolicach pod Wrocławiem zostali pochowani między innym żołnierze Waffen-SS. Zapal znicz i zamów pięć piw.
Tak samo mówią wielbiciele Bandery i niszczą nasze upamiętnienia. Doprawdy szanowaliśmy Ukraińców?
Masz może jakieś dowody, że polegli pod Mrzygłodami w walce z NKWD byli oprawcami? Historia rzadko bywa czarno-biała. Dla Litwinów oprawcami byli żołnierze "Łupaszki", dla Białorusinów - "Burego" czczeni w Polsce jako bohaterowie.
>>>Naprawdę mamy żałować, bo zniszczono grób rzeźników z UPA? <<<
Nie, powinniśmy być zawstydzeni, bo zniszczono mogiłę w której spoczywają szczątki 62 ludzi. Walczyli o swoją ojczyznę, przynajmniej tak im tłumaczono i tak ich wychowywano. Niszczenie grobów jest dowodem barbarzyństwa.
I jest mi wszystko jedno czyich, polskich tak samo jak niemieckich, rosyjskich czy ukraińskich. Wojna, zapewniam Cię nie funkcjonuje tak, jak ci się wydaje. Dla jednostek prawie nigdy nie jest wynikiem świadomego wyboru.
Osobiście znam ludzi z mieszanych polsko-ukraińskich małżeństw, którzy na Podolu w 1944 przeżyli piekło. Gdy do wsi wchodzili Ukraińcy, Polacy całymi rodzinami uciekali do lasu. Gdy do wsi wchodzili Polacy to Ukraińcy uciekali w panice do lasu.
Ludzie z rodzin mieszanych uciekali zawsze do lasu. Bo zawsze mógł się znaleźć jakiś "patriota", który miał fanaberię wyciągnąć pistolet i zastrzelić pod płotem jak psa. Wszystko jedno kogo: dziecko, staruszkę czy kalekę. Za to, że "swój" nie był. I że bezkarnie mógł.