Lider The Killers przekonywał na występie w Gruzji, że wszyscy jesteśmy "braćmi i siostrami". Gruzini go nie posłuchali. I wygwizdali zespół oraz jego gościa z Rosji.
Saakaszwili w ostatnich dniach poprzedzających wojnę nie sprawiał wrażenia człowieka przygnębionego, zaszczutego. Nawet gdy wydzwaniał do zachodnich przywódców już po wybuchu wojny, nie błagał o wojskową pomoc
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.