Praca nie jest najważniejsza, człowiek nie powinien się przepracowywać, małżeństwo i dzieci - niekoniecznie, najważniejszy jest samorozwój. Czy pokolenie tak myślących zetek odmieni Polskę?
Nigdy nie kryję mojego orzeczenia o niepełnosprawności podczas rekrutacji, mimo to mój widok wywołuje zdziwienie.
"Mam 11 lat. Chciałbym pomóc w wyprowadzaniu psów. Pracuję od poniedziałku do soboty. Niedziela nieczynne". Dzieci-rekordziści potrafią odłożyć z dodatkowej pracy nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Od kilku tygodni media coraz głośniej mówią o sytuacji młodych Polaków na rynku pracy. Nazywani są między innymi straconym pokoleniem, pełnym żalu i roszczeń do systemu oraz wymagającym wsparcia rodziców w starcie w zawodowym i prywatnym życiu
"Oburzeni do odzysku". Eksperci powiedzieli, co trzeba zmienić na rynku, by młodzi mieli pracę. Teraz czas na ministrów edukacji, pracy i gospodarki. To od nich m.in. zależy, co z akcji "Gazety" weźmie rząd
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.