Owczy wędzony ser, jeden z symboli Podhala, zawdzięcza swoją sławę nie tylko smakowi. Rozpalał do imentu zarówno emocje baców, jak i lokalnych polityków. Ma to ten dobry skutek, że ser coraz rzadziej jest fałszowany.
Do Ludźmierza przybyli bacowie z Podhala, Pienin, Spisza, Orawy, Żywiecczyzny, Beskidu Śląskiego, a nawet Czech i Słowacji. A także turyści.
Kolejna pani zgłosiła się na kurs bacowski - informuje Towarzystwo Produktu Górskiego. Janina Rzepka, która pierwsza skończyła takie szkolenie, udziela rad koleżankom po fachu.
Od kilku lat Szczawnica jest ostoją tradycji pasterskiej, organizując redyki. Ten jesienny tradycyjnie na zakończenie sezonu pasterskiego przeszedł przez całą Szczawnicę.
Trwająca przez trzy miesiące susza pod Tatrami sprawiła, że zaczęło brakować trawy na pastwiskach. Bacowie z juhasami musieli dowozić wodę i szukać kolejnych polan, aby zapewnić owcom pożywienie.
Górale z Podhala przygotowali wniosek o wpisanie pasterstwa i bacowania na listę niematerialnego dziedzictwa narodowego. To przypomnienie o wołoskich korzeniach mieszkańców Karpat.
Tradycyjnie, przed rozpoczęciem sezonu wypasu owiec, bacowie i juhasi wraz całymi rodzinami w Sanktuarium w Ludźmierzu modlili się o szczęśliwy wypas owiec i zachowanie tradycji pasterskiej.
W ostatnich dniach marca 2022 r. ukazał się pierwszy komiks o osadnictwie wołoskim w Karpatach. Wołosi to lud pasterski, który przed wiekami przywędrował z południa Europy m.in. na Podhale.
Janina Rzepka, która zajmuje się bacowaniem: - Czy upał, czy leje, zwierzęta trzeba paść. Od świętego Wojciecha do świętego Michała bardzo wcześnie wstawać. Owce pasiemy po najbliższej okolicy, po wierchach bukowiańskich, jurgowskich, także...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.