Państwo jest w permanentnym kryzysie od 30 lat, a teraz kolejny raz zalicza "dzień świstaka": hiperinflacja, dewaluacja, recesja, kroplówka z MFW. Kto myśli, że świat na zawsze porzucił już ultraliberalne recepty, ten grubo się myli. Oto nowa...
Argentyńczycy chcą się pozbyć swojej waluty tak szybko, jak to możliwe. To oznacza, że klasa średnia i wyższa częściej jada na mieście, a restauratorzy i szefowie kuchni ponownie inwestują swoje dochody w nowe placówki. "Kryzysy to okazje".
Pod koniec lat 40. prezydent Perón położył podwaliny pod inflację, która nie przestaje być zmorą Argentyny do dziś. Jedną z przyczyn bankructwa tego państwa było wyprowadzanie pieniędzy poza budżet.
Ponad 80-proc. inflacja to nie tylko turecki wyjątek. W Argentynie, od lat nękanej problemami politycznymi i gospodarczymi, również bije rekordy. Według obliczeń niezależnych ekonomistów wynosi już 82,2 proc.
- Państwa są wieczne, dlatego zawsze mogą wyjść z zadłużenia zwiększając inflację, dodrukowując pieniądz, "rolując" dług - mówi "Wyborczej" Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.
Rząd Argentyny musi w środę osiągnąć porozumienie z grupą amerykańskich funduszy inwestycyjnych. Jeżeli rozmowy ostatniej szansy zakończą się fiaskiem, Argentyna stanie się niewypłacalna - po raz drugi w ciągu 13 lat.
W Hiszpanii nie kryją irytacji, a w Brukseli zaniepokojenia po decyzji prezydent Argentyny Cristiny Kirchner o nacjonalizacji argentyńskiego giganta paliwowego YPF, części hiszpańskiego koncernu Repsol
W ciągu ostatnich dwustu lat historia zanotowała około 170 przypadków bankructwa państw. Wyglądają one inaczej niż bankructwo firm, które w takiej sytuacji po prostu znikają. Państwa radzą sobie z tym zupełnie inaczej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.