"Men in Black" po raz czwarty. Z kobietą w jednej z dwóch głównych ról, ale poza tym bez pomysłu.
Waleczny bohater znów ratuje przyszłość i trafia na Ziemię. Jego młot też.
Przez pierwsze pół godziny trudno uwierzyć, po cóż Kenneth Branagh w ogóle się za ?Thora? brał.