Narzekamy, że ościsty albo że smakuje mułem, ale i tak ląduje na wigilijnym stole. Tradycja zobowiązuje, więc zapłacimy za karpia tyle, ile żądają sprzedawcy i sieci sklepowe. A ceny na rynku oszalały, i to nie tylko przez inflację.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.