Widok miałem taki, że widziałem, jak w Kędzierzynie mama obiera ziemniaki, z przyzwyczajenia za dużo, bo tata już je, ale u innej, na drugim końcu miasta.
Nikt nie sprawdza moich uprawnień, umowy ani badań. Z kabiny widzę, jak w dole robotnicy przypinają ogromną ścianę do łańcuchów. Ja mam to podnieść? Jeszcze nigdy ładunku nie podnosiłem! A co, jeśli kogoś zabiję? Robi mi się gorąco.
W zasłabnięciu operatora żurawia 140 metrów nad ziemią nie ma niczego zaskakującego. Co roku podobnych wypadków jest kilkadziesiąt. Część operatorów umiera, nie doczekawszy się pomocy. Inni mają więcej szczęścia. W czwartek przed resortem pracy...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.