Ksiądz Edward, którego odwołania domagali się wierni z pięciu wsi pod Pyrzycami w Zachodniopomorskiem, pakuje już swoje rzeczy do kartonów. Parafianie mają informację, wciąż nieoficjalną, że do 30 września ma opuścić plebanię.
Tajemniczy sponsor wynajął autokar, sołtysi zrobili listę chętnych na protest. Wyjazd wiernych pod biskupią kurię do Szczecina nagle został odwołany.
Żałobnicy podczas pogrzebu musieli przenosić trumnę nad ogrodzeniem. Ksiądz nie otworzył bramy, bo nie dostał za to pieniędzy. Małe dzieci miały zakaz wstępu na msze, bo przeskadzały. A dorosłych proboszcz wyzywał od diabłów.
- Nie chcemy księdza na tej parafii! Dziękujemy księdzu za posługę. Bóg zapłać! - tak w niedzielę przed kościołem w Nowielinie krzyczeli do proboszcza parafianie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.