Planowali zemstę na odwiecznych rywalach, pierwszy w historii finał NBA i bój o mistrzostwo na 50-lecie. A skończyli jak zawsze.
Po 4,5 miesiąca przerwy NBA znów gra. Lakers pokonali Clippers w derbach Los Angeles, tylko że w Disneylandzie w Orlando na Florydzie.
Całkiem możliwe, że ten, kto wygra bitwę o Los Angeles, wygra całą ligę. Pytanie przed zbliżającym się sezonem NBA jest zatem takie: LeBron James czy Kawhi Leonard?
Los Angeles Clippers mieli nie awansować do play-offów, a tymczasem w czwartek drugi raz pokonali broniących tytułu Golden State Warriors (129:121).
Polak, choć na razie bez klubu, jeszcze nie powiedział w NBA ostatniego słowa.
Swoje pierwsze polskie święto w hali Staples Center w Los Angeles Marcin Gortat może uznać za udane. Rzucił osiem punktów, miał też 10 zbiórek i sześć asyst, a jego Clippers pokonali Orlando Magic 106:96.
Nie tylko stracił miejsce w pierwszej piątce, ale w dwóch meczach nie wybiegł na parkiet nawet na minutę. I to pomimo tego, że Los Angeles Clippers grali kiepsko.
Już tylko Toronto Raptors (19-4) mają w lidze NBA lepszy bilans od Los Angeles Clippers (15-6). Marcin Gortat wrócił do składu, a jego zespół pokonał na wyjeździe Sacramento Kings 133:121.
Polski środkowy opuścił czwarty mecz ligi NBA w tym sezonie, tym razem z powodu bólu pleców. Los Angeles Clippers pewnie pokonali 115:99 Phoenix Suns i wciąż prowadzą w Konferencji Zachodniej.
Choć powrót Marcina Gortata do Waszyngtonu zakończył się porażką, to Los Angeles Clippers pozostają jedną z rewelacji sezonu, a Washington Wizards wciąż zawodzą.
Miał być powrót do wielkiej formy, na razie jest gra z zaciągniętym hamulcem. Polski koszykarz tak słabo nie zaczął sezonu od dawna.
Marcin Gortat jeszcze nigdy nie grał w NBA w drużynie tak bezbarwnej. W Los Angeles Clippers może jednak ponownie odnaleźć radość z gry.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.