Pół roku gwałtownych protestów, strajki, pogróżki ze strony armii i połajanki od zachodnich sojuszników - mimo ogromnych sprzeciwów w kraju i za granicą izraelski rząd po pół roku walki przepchnął w Knesecie kontrowersyjną reformę sądownictwa
W niedzielnych wyborach w Izraelu niewielką większość zyskał blok byłego premiera Binjamina Netanjahu - wynika z pierwszych exit polls.
- Wyczerpaliśmy wszystkie opcje, by ustabilizować tę koalicję - obwieścił premier Naftali Bennett. W przyszłym tygodniu Kneset zagłosuje nad samorozwiązaniem, a jesienią Izraelczyków czekają kolejne wybory parlamentarne.
Do Knesetu weszła rekordowa liczba kobiet. Aż dziewięć z nich objęło stanowiska ministerek. Ale nie wszyscy w kraju będą mogli poznać ich twarze. W materiałach prasowych publikowanych w społeczności charedi wizerunki polityczek zostały zamazane.
Po wielomiesięcznym politycznym pacie i żmudnych koalicyjnych negocjacjach, izraelska opozycja dogadała się i stworzy rząd. Jeśli zatwierdzi go parlament, oznacza to koniec 12-letnich rządów Beniamina Netanjahu, a Izraelczykom przestaną grozić piąte...
Jeśli Netanjahu wygra marcowe wybory, zepchnie lewicę do Tel Awiwu, a jego Izrael stanie się do przyjęcia dla arabskich emirów.
Prezydent Izraela Reuwen Riwlin powierzył tworzenie rządu liderowi największego ugrupowania opozycyjnego. Benny Ganc wcale nie będzie miał łatwiej niż premier Beniamin Netanjahu, który próbował tej sztuki przez ostatnie sześć tygodni.
Minister sprawiedliwości Ajjelet Szaked ogłosiła pomysł reformy: kandydatów na sędziów zatwierdzałaby ona sama, a Kneset zyskałby prawo odrzucania wyroków sądu najwyższego.
My Żydzi i wy Polacy jesteśmy bardzo podobni. W Warszawie i w Tel Awiwie z poziomu chodnika i tarasu restauracji nie widać, że jest źle. A ponieważ żyje się coraz lepiej, o wiele wygodniej jest nie interesować się tym, co może zaburzyć dobre...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.