Czas ucieka, wieczność czeka. Ale zamiast rozpaczliwie liczyć uciekające godziny, nauczmy się je wykorzystywać co do minuty

"Proś, o co chcesz, byle nie o czas" - mówił już Napoleon Bonaparte. A dziś? Przeciągające się zebrania, codziennie setki maili, korki, zawożenie dzieci do szkoły i odbieranie przed zamknięciem świetlicy, zakupy, projekty, terminy... Czas stał się dobrem ekskluzywnym. Ale zarazem jest najbardziej egalitarną wartością: każdy ma go dziennie tyle samo - i prezydent USA, i student. Mnóstwo czasu poświęcamy na uskarżanie się na jego brak. A może spróbujmy nad nim zapanować? Nie tylko będziemy działać sprawniej - będzie się nam też lepiej żyło, bo poczucie kontroli nad czasem, choćby złudne, koreluje pozytywnie z dobrostanem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze