- środa, 28 czerwca 2017
-
Koniec przesłuchania. My również kończymy naszą relację na żywo.
-
Możdżanowska: - Czy wykonywał pan telefony i w ciągu kilkunastu minut chciał się spotkać na cmentarzu z babcią?
- Jakie to ma znaczenie?
- Być może tam była próba przekazania gotówki. Czy pan kiedykolwiek przekazywał gotówkę babci?
- Odmawiam odpowiedzi.
Jeden z posłów kwituje, że "Platforma na cmentarzu ustawy pisała".
- Czy posiadał pan wspólnotę majątkową z żoną?
- Od roku 2008 posiadam rozdzielność majątkową z żoną.
- Ile pan zarobił na pracy w Amber Gold i OLT Express.
- W OLT zero złotych, w Amber Gold ok. 20 mln zł.
Możdżanowska zadaje szczegółowe pytania o zarobki. P. wyprowadzony z równowagi, rzuca do Możdżanowskiej "czy pani jest głucha?".
-
Możdżanowska: - Czy jest pan w sporze z którymś z członków komisji?
- Nie, widzę ich pierwszy raz, poza panem Suskim, którego kiedyś spotkałem w sklepie.
- Od kiedy wiedział pan, że pana telefon jest na podsłuchu?
- Nie umiem dokładnie powiedzieć.
- Czy w tym czasie korzystał pan z innego numeru telefonicznego?
- Cały czas z kilku, nie tylko w tamtym czasie. Wszystkie były na podsłuchu.
-
Krzysztof Brejza: - Z jakiej instytucji miał świadek pieniądze na rozruch Amber Gold?
- Odmawiam odpopwiedzi
- Czy to SKOK Stefczyka?
- Nie.
Brejza czyta zeznania, że rodzina P. zbierała środki na rozruch Amber Gold w SKOK-u Stefczyka. Wassermann upomina go. Brejza pyta dalej:
- Z którego oddziału SKOK Stefczyk pochodziły te środki.
- Jednego z kilku.
- Przypomni sobie świadek lokalizację?
- Nie przypomnę sobie, to było 10 lat temu.
-
Zembaczyński: - Czy świadek był słupem?
P: Odmawiam odpowiedzi.
Zembaczyński: Czyli pan nie zaprzecza?
P: Odmawiam odpowiedzi.
-
Zembaczyński pyta, gdzie P. wyprowadził ze spółki majątek.
P: Nie wyprowadziłem żadnego majątku, nie mam takiego zarzutu, żadne dokumenty na to nie wskazują.
-
Marcin P: Ja nie mam żadnego celu politycznego. Nie jest tak, że kogoś pogrążę. Ja na nic nie liczę od państwa.
Zembaczyński: - Dlaczego świadek konsekwentnie odmawia odpowiedzi na pytania o źródła finansowania Amber Gold?
P: Nie chcę ujawniać mojej linii obrony.
Zembaczyński pyta o to, czy P chciał popełnić samobójstwo w więzieniu.
- Każde moje zadrapanie w areszcie jest traktowane jako samookaleczenie. Jeżeli chodzi o 2013 rok odmawiam odpowiedzi, bo to moje prywatne sprawy osobiste.
-
Wassermann: - Czy w KPRM była wiedza na temat pana osoby?
P: - Wiedzy jako takiej nie mam. Ale patrząc na obraz sytuacji i zdarzenia, które miały miejsce, taka wiedza musiała być.
Wassermann: - Czy ma pan wiedzę, że pan zatrzymanie było przez kogoś celowo opóźniane?
P: - 16 sierpnia do Amber Gold weszło ABW. Trwało to ok. 3 dni. Dostałem zawiadomienie o przesłuchaniu 17 albo 18 sierpnia z zapewnieniem, że mam się nie denerwować, bo nie będę wtedy aresztowany.
-
Wassermann: - Czy pan miał wiedzę, kiedy panu będzie założony podsłuch?
P: Dowiedziałem się już po fakcie, że podsłuch jest założony i trzeba uważać z rozmowami.
Wassermann: - Jaką rolę odegrał w tym ktoś, kogo pan nazwał wysoko postawionym urzędnikiem w KPRM.
P: Nie wiem jaką, ale zapewne dużą przekazując te informacje. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że mam swoje podejrzenia, skąd pan Latkowski miał swój plan śledztwa. Ja bym nie obstawiał, że pan Latkowski nie otrzymał tego od Emila Marata. To Emil Marat przekazał panu Latkowskiemu informacje, że Michał Tusk pracuje w OLT. Przekazał nazwiska polityków, którzy mogli mieć założone lokaty. Ale nie mam na to żadnych dowodów.
-
Wassermann pyta P. o to, skąd jeszcze wiedział, jakie służby się nim interesują.
- Jeszcze miałem wiedzę od "Gazety Polskiej Codziennie". Ale ona była związana z Pawłem Miterem. One wręcz potwierdzały to, co pan Miter przedstawiał. Jeszcze takie słuchy dochodziły, był jeden taki SMS konkretny, treści: "uciekaj, będzie u ciebie ABW" - odpowiada P.
-
Stanisław Pięta:
- Czy w jakimkolwiek etapie swojego życia był pan informatorem CBA?
- Nigdy nie byłem niczyim informatorem, nie miałem też takiej propozycji.
-
Komisja wznawia posiedzenie. Pytania zadaje Stanisław Pięta z PiS.
- Z pana zeznań zrozumiałem, że ma pan krytyczne uwagi wobec postępowania prokuratorskiego?
- Było prowadzone bardzo wybiórczo. Było skupione na poszukiwaniu dowodów, które mogą świadczyć na moją niekorzyść lub niekorzyść mojej żony. (...). Jeżeli ja miałbym oceniać, to wszyscy pracownicy spółki Amber Gold, którzy się nie zwolnili dobrowolnie, powinni zasiąść na ławie oskarżonych. To nie było stado 500 baranów, które pracowało w dziale sprzedaży, które szło ślepo i wykonywało polecenia.
-
fot. Sławomir Kamiński
fot. Sławomir Kamiński
fot. Sławomir Kamiński
-
Przerwa w posiedzeniu komisji. Wracamy za 30 minut.
-
Dalej Możdżanowska:
- Czy upadek OLT był spowodowany upadkiem Amber Gold?
- Nie, OLT upadło wcześniej.
- Z czego wynikało zadłużenie OLT?
- Odmawiam odpowiedzi.
-
Pyta Andżelika Możdżanowska z PSL.
- Skąd pochodziły pieniądze na działalność OLT?
- Z wypracowanych dochodów Amber Gold.
- To były pieniądze spółki i klientów.
- A jaki był dochód Amber Gold?
- Odmawiam odpowiedzi.
Kiedy Możdżanowska drąży, P. atakuje ją mówiąc, że zadaje głupie pytania.
- Te pytania dążą do tego, by mnie i moją żonę oczernić. Rozumiem, jaki jest wydźwięk społeczny i medialny sprawy Amber Gold, ale naprawdę ja ie jestem jedyną osobą, która powinna być bita przez wszystkich.
-
Suski: - Czyli tak naprawdę płacił pan Michałowi Tuskowi za przekazywanie poufnych informacji?
P: Można tak powiedzieć.
P. zeznaje, że nikomu nie mówił o tym, że Tusk u niego pracuje i że to Sylwester Latkowski przyszedł do niego z "tymi rewelacjami".
- A czy miał pan propozycję zostania świadkiem koronnym?
- Nie miałem wystarczającej wiedzy.
- Czy pan się obawia o swoje bezpieczeństwo?
Po długiej chwili milczenia P odmawia odpowiedzi.
- Jaki ma pan w tej chwili stan konta?
- Może 600 zł.
-
Suski: - Ile pana firma zakupiła złota?
P: Odmawiam odpowiedzi.
Suski: - Za co płacił pan Michałowi Tuskowi? Tusk stwierdził podczas przesłuchań, że przekazywał panu ogólnodostępne informacje. To może nie są duże pieniądze, ale wielu obywateli chciałoby zarabiać 7 tys. za wysyłanie sms-ów w przerwach śniadaniowych.
P: Michał Tusk nic mi nie wysyłał, on korespondował z Jarosławem Frankowskim. Ja nie umiem powiedzieć, co dokładnie robił Michał Tusk, bo nie był bezpośrednio mi podległy.
- Czy pan potwierdza, że Michał Tusk przekazywał panu poufne informacje?
- Tak, tego, co mi przekazywał, nie znajdzie pan na stronie internetowej.
-
Pytania zadaje Marek Suski z PiS.
- Mówił pan o znajomości planu śledztwa i że miał pan go od pana Latkowskiego. W jaki sposób panu to zostało dostarczone?
- Na pewno przeczytałem to w artykule pana Latkowskiego, ale wcześniej kilkukrotnie się z nim spotykałem. Poznałem go przez pana Michała Lisickiego, wydawcę "Wprost". W tym czasie pan Latkowski razem z Michałem Majewskim chcieli napisać artykuł o Amber Gold i o mnie. Na tym spotkaniu pan Latkowski poinformował mnie - taki mi się wydaje - o planie śledztwa.
Suski: - Chce pan spowodować, żebyśmy wezwali pana Latkowskiego na spotkanie, bo to pan Latkowski ujawnił nagrania, z których wynikało, że Donald Tusk wiedział wcześniej o tym, że Amber Gold to piramida. Czyli teraz atakuje pan te osoby.
Hej, Marcin P.! Nie spotkaliśmy się kilka razy, a raz. Latkowski nie był wtedy naczelnym, plan śledztwa poznaliśmy, jak byłeś już w ciupie!
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) 28 czerwca 2017 -
Brejza pyta, czy P. prowadził działalność charytatywną. Ten odmawia odpowiedzi na pytanie. Pokazuje mu zdjęcia z imprezy dla sponsorów jednej z radomskich organizacji i pyta, czy poznaje któregoś z polityków.
- Mógłbym powiedzieć, że rozpoznaję pana Suskiego, do czego zmierza to pytanie? - kpi P.
-
Pytania zadaje Krzysztof Brejza z PO:
- Dlaczego w lipcu 2012 roku zależało świadkowi na uderzeniu w rząd Donalda Tuska?
- Nie przypominam sobie, żeby mi na tym zależało.
Brejza cytuje rozmowę z 27 lipca z Jarosławem Frankowskim o możliwości "umoczenia rządu".
- Z jakich powodów zależało świadkowi na uderzeniu w rząd Donalda Tuska? - pyta Brejza.
- Nie zależało mi na "umoczeniu" rządu Tuska. Sytuacja ta jest związana z prowokacją dziennikarską pana Pawła Mitera, który sfałszował, według mojej wiedzy notatkę ABW o akcji Ikar i przedłożył mi ją w celu uzyskania korzyści finansowej. Składało mi to się wtedy w jedną całość z tego względu, że my mieliśmy za pośrednictwem Tomasza Wicherka, propozycję z Ministerstwa Gospodarki, zakupu LOT-u. Dostaliśmy nawet księgi handlowe LOT-u, w celu zapoznania się.
-
Krajewski: - Ile wyroków prawomocnych było w pana sprawie w 2009 roku?
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Krajewski przypomina oświadczenie P. składane do Ministerstwa Gospodarki, w którym poświadcza on, że jest osobą niekaraną.
-
Pytania zadaje Jarosław Krajewski z PiS:
- Czy podejmując się pełnienia funkcji prezesa zarządu wiedział pan, że osoba prawomocnie skazana nie może zasiadać w zarządach spółek?
- Odmawiam odpowiedzi.
- A czy kiedykolwiek sąd odmówił wpisania pana do zarządu spółki?
- Nie.
- A czy obawiał się świadek, że prokuratura ustali, ze jest pan karany i będzie pan miał problemy z zasiadaniem w kierownictwie spółek?
- To była powszechna wiedza.
-
Kolejne dementi do zeznań P. Tym razem od prezydenta Gdańska.
Zeznania Marcina P. są nieprawdziwe. Nie zabiegałem o spotkanie z nim. Nigdy się z nim nie spotkałem.
— Paweł Adamowicz (@AdamowiczPawel) 28 czerwca 2017 -
fot. Sławomir Kamiński
-
Rzymkowski: - Jacy kontrahenci informował w 2012 roku o zainteresowaniu ABW spółką Amber Gold?
P. : Kontrahent z Lublina. Ale dokładnie nie pamiętam. Mogę obstawiać, ale nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, że chodziło o właściciela lokalu, który wynajmowaliśmy na biuro w Lublinie.
-
Tomasz Rzymkowski: - Czemu Michał Tusk nie chciał być zatrudniony w Amber Gold?
Marcin P.: - Nie pamiętam.
Rzymkowski: - Czyli Michał Tusk pracował na lotnisku zanim podjął pracę w OLT Express? Umowa między nim a OLT została zawarta w marcu, a w kwietniu podpisał umowę z lotniskiem.
P: - Być może tak jest, ale na pewno kwestia pracy Michała Tuska na lotnisku była w rozmowach ze z mną poruszana w listopadzie. Pan Michał Tusk miał kredyt hipoteczny na mieszkanie, które spłacał. Musiał go przerolować, albo przewalutować. Dodatkowo po rozwiązaniu umowy z Gazetą Wyborczą potrzebował źródła dochodu. Z tego, co pamiętam, dzień przed podpisaniem z nami umowy zarejestrował swoją działalność gospodarczą.
-
P.: Było mi nie na rękę zatrudniać pana Tuska, nie chciałem, żeby polityka mieszała mi się do spółek. Po dłuższym okresie czasu zadzwonił do mnie pan Tomasz Kloskowski, nie na komórkę, ale do biura. Powiedział, że Michał Tusk jest pracownikiem lotniska i chciałby pracować u nas w marketingu. Pan Michał Tusk przynosił nam informacje, jakie trasy docelowe wybierają pasażerowie gdańskiego lotniska. Wiedzieliśmy na przykład, że dzienny przepływ osób do Nicei był taki i tak, z przesiadką tu i tu.
-
Marcin P. zeznaje, że nie znał bezpośrednio ministra Sławomira Nowaka. Pytania zadaje teraz Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15.
- Kto pośredniczył w załatwieniu pracy Michała Tuska w OLT Express?
- Michał Tusk jesienią, zimą 2011 roku z polecenia chciał napisać artykuł o spółce Jet Air i otwieranych połączeniach w Gdańsku. Zgłosił się do pana Tomasza Wicherka, który powiedział, że nie jest uprawniony do udzielania takich informacji, skierował pana Michał Tuska do mnie. Od niego dostał mój numer telefonu. Rozmawialiśmy 20-30 minut. Następnie on sam - tak mi się wydaje - zgłosił się do mnie, że chciałby znaleźć zatrudnienie w spółce OLT Express Regional. To była druga połowa 2011 roku. Rozmawiał wtedy z Jarosławem Frankowskim i wycofał się - nie chcę tak mówić, że tak było na pewno - ale wydaje mi się, że powiedział wtedy, że nie dostał aprobaty ojca, by się zatrudnić w tej spółce.
-
Wassermann pyta, na jakich polityków powoływał się jeden z jego współpracowników ds. PR. Precyzując pytanie, wymienia Jacka Cichockiego, byłego koordynatora ds. służb specjalnych.
- Być może tak - odpowiada P.
- Czy był pan w kontakcie z politykami na Pomorzu?- odpowiada P. - Politycy sami szukali ze mną kontaktu. Na pewno pan prezydent miasta Gdańska, przez prezesa portu lotniczego, chciał ze mną rozmawiać o sponsorowaniu filmu o Wałęsie.
-
Zembaczyński: - Wielokrotnie w rozmowach telefonicznych wspominał pan, że funkcjonariusze ABW mają u pana być? Czy to były pana domysły, czy miał pan przecieki z ABW.
P: Tak, miałem takie przecieki. Nie było to przecieki od Michała Tuska. To były przecieki z ABW, ale nie bezpośrednio z ABW. Przekazywali mi je dziennikarze. Nawet miałem od jednego z dziennikarzy plan śledztwa. Być może był to Sylwester Latkowski z "Wprost". Ale niektóre fakty mogę mylić.
Latkowski od razu na Twitterze zdementował te informacje.
Marcin P. przeczytał plan śledztwa w artykule. Nigdy nie przekazywałem mu czegokolwiek. Każdy kontakt z Marcinem P. jest zarejestrowany.
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) 28 czerwca 2017 -
Zembaczyński pyta z jakimi politykami P. miał kontakty. P. odpowiada, że miał kontakty, ale nie wymieni nazwisk. Po krótkiej przepychance słownej w ogóle odmawia odpowiedzi na to pytanie.
Mecenas świadka: - Ewentualna odpowiedź na to pytanie może mojego świadka narazić na odpowiedzialność karną.
Zembaczyński drąży temat kontaktów z politykami. P. dalej odmawia odpowiedzi.
- Dlaczego pomawiał pan Michała Tuska i prezesa Kloskowskiego?
- Ja nikogo nie pomawiałem.
- Jaką rolę miał spełniać Michał Tusk? Czy to miał być kamuflaż dla pana działalności?
- Nigdy nie miał być kamuflażem, nigdy też nie został wykorzystany przeze mnie do wpływów politycznych. Pan Michał Tusk miał zajmować się w spółce OLT Express kontaktami między Jarosławem Frankowskim a lotniskiem w Gdańsku.
-
Zembaczyński: Zeznał pan, że doradzali panu liczni profesorowie w sprawie Amber Gold. Może pan wymienić ich nazwiska.
P. odmawia odpowiedzi. Wassermann poucza go, że zdecydował się składać zeznania.
Zembaczyński: - Skąd pan miał know-how na powstanie tej piramidy?
P: To byłą spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Proszę nie nazywać tego piramidą. W Polsce nie ma czegoś takiego jak piramida finansowa.
Zembaczyński: - Pana cynizm nie zna granic. Jak pan ocenia swój aktualny majątek?
P. odmawia odpowiedzi.
Zembaczyński: - Czy to prawda, że chciał pan uciec do Argentyny?
P. najpierw nie chce odpowiedzieć, potem, że nie planował nigdzie uciec.
-
Witold Zembaczyński z Nowoczesnej: - Świadek konsekwentnie odmawia odpowiedzi na to, skąd miał pieniądze na założenie Amber Gold. Ale ma pan teraz historyczną szansę, by coś zwrócić Polakom. Nie mówię o pieniądzach, ale o prawdzie o Amber Gold.
P: Ja nic Polakom do zwrócenia nie mam.
-
P. zeznaje, że pomysł na Amber Gold powstał w 2008 roku. Odmawia odpowiedzi na to, jak powstawała firma. Wassermann pyta, czy w latach 2008-2010 miał zablokowane konta.
- Być może tak - odpowiada P.
Wassermann pyta, czy jego żona w latach 2009-2010 pracowała. P. odmawia odpowiedzi, podobnie jak na pytanie, z czego się wówczas utrzymywał.
-
Fot. Sławomir Kamiński
Fot. Sławomir Kamiński
Fot. Sławomir Kamiński
Fot. Sławomir Kamiński
-
Wassermann pyta, czy P. przypomina sobie moment, kiedy po raz trzeci został osadzony w zakładzie karnym. P. nie chce odpowiadać na to pytanie, ponieważ wyrok uległ zatarciu.
Teraz przewodnicząca komisji pyta, dlaczego P. udzielono przerwy w karze. Ten zeznaje, że z powodu pożaru domu.
-
Fot. Sławomir Kamiński
Fot. Sławomir Kamiński
-
Wassermann pyta, czy księgowano do księgi głównej czy do bufora i czy w tym systemie była możliwość usuwania danych księgowych.
- Dane wprowadzało się w dwojaki sposób. Dane, które były wprowadzane ręcznie, można było modyfikować przez uprawnionych pracowników. Nie jestem w stanie podać dokładnej liczby osób.
-
- Amber Gold była spółką, która zajmowała się obrotem metali szlachetnych - zeznaje P. - Nie interesowałem się, jaka była baza klientów. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy moi znajomi inwestowali. Z akt sprawy dowiedziałem się, że jeden na pewno. Zainwestował 150 tys. odzyskał 100 tys.
Kopcińska pyta P. ile pieniędzy zostało wpłaconych na lokaty. P. rozmawia z adwokatem ponad minutę, Wassermann zwraca im uwagę. P. odpowiada, że "kwota rozporządzenia mieniem" jest zupełnie inna niż zapisane w akcie oskarżenia 850 mln zł.
-
P. odpowiada, że był prezesem pięciu firm. Kopcińska pyta teraz o szczegóły organizacji firmy i o to,czy płacił składki ZUS za pracowników.
-
Kopcińska pyta, kiedy powstały departamenty w Amber Gold i jak wyglądała spółka w 2009 roku.
- Nie jestem w stanie powiedzieć, ale była bardzo ograniczona. Jest to w aktach sprawy, można sprawdzić - odpowiada P.
-
Marcin P. zaznacza, że nie skorzysta z prawa do swobodnej wypowiedzi. Pytania zaczyna zadawać Joanna Kopcińska z PiS.
- Kiedy zdecydował się pan na stworzenie Amber Gold? Skąd pomysł na stworzenie tej działalności? Jakie środki były potrzebne na założenie tej działalności i skąd pochodziły?
P. odmawia odpowiedzi na pytania z uwagi na toczące się postępowanie karne. Odpowiada natomiast na pytanie o to, jak zorganizowana była działalność Amber Gold.
- Spółka była podzielona na osiem departamentów, każda miała swojego dyrektora, te dzieliły się na poszczególne działy - mówi P. zaznaczając, że jego firma działała transparentnie.
-
Małgorzata Wassermann otworzyła posiedzenie. Marcin P. mówi, że będzie składał zeznania, ale nie będzie odpowiadał na pytania, które będą mogły mu zaszkodzić w jego procesie karnym.
-
- Założenie jest takie, że Marcin P. będzie odpowiadał na pytania, o ile one nie narażą jego interesów w postępowaniu karnym - mówił w TVN24 Michał Komorowski, pełnomocnik szefa Amber Gold.
-
Zanim rozpocznie się posiedzenie, przypominamy jeden z wątków przesłuchania Michała Tuska.
Kryptonim "Krewetka". Jak szefowa komisji ds. Amber Gold świadomie pomówiła syna Donalda Tuska
Przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS) podczas przesłuchania syna Donalda Tuska świadomie posłużyła się fałszywymi zeznanami drobnego kryminalisty. Trzy lata temu prokuratura uznała, że zostały zmyślone.
-
Za 15 minut rozpocznie się posiedzenie komisji. Zapraszamy na relację na żywo na Wyborcza.pl. Z informacji, jakie przekazał mediom pełnomocnik Marcina P, twórca Amber Gold ma rozpocząć od złożenia oświadczenia.
-
Co Marcin P. zeznał w sądzie o Michale Tusku
W środę twórca piramidy finansowej Amber Gold Marcin P. będzie pytany przed komisją śledczą m.in. o Michała Tuska. W roku 2015 r. zeznał przed sądem, że młody Tusk nie wynosił tajnych danych z gdańskiego lotniska.
Komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchuje Marcina P. [NA ŻYWO]
Michał Wilgocki