- piątek, 24 czerwca 2016
-
Kończymy relację na dziś. Zapraszamy do śledzenia najnowszych informacji o Brexicie na naszej stronie.
-
Martin Schulz o Brexicie: Idźcie sobie i już
- Kto jest bardziej zadowolony - Donald Trump, Władimir Putin czy może Marine Le Pen? - odpowiada szef europarlamentu Martin Schulz.
-
#Brexit pic.twitter.com/XEcGEkw04D
— OKO_press (@oko_press) 24 czerwca 2016 -
Prestiżowy tygodnik ''Economist'' w komentarzu zatytułowanym ''Tragiczny rozłam'' prognozuje poważne problemy zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i światowej gospodarki oraz ofensywę eurosceptyków w innych krajach Unii Europejskiej.
Zdaniem tygodnika Zjednoczone Królestwo czeka recesja, a to w dłuższej perspektywie doprowadzi do utraty miejsc pracy, spadku dochodów do budżetu i konieczności wprowadzenia polityki cięć kosztów. ''Spadek notowań funta do najniższego poziomu od 30 lat to przedsmak tego, co nas czeka'' - pisze ''Economist''.
Konsekwencje Brexitu wstrząsną też kruchą światową gospodarką - prognozuje dalej ''Economist''.
Kolejny poważny problem to reakcja eurosceptyków w pozostałych krajach Unii, na przykład we Francji, gdzie szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen uzna akcje na rzecz Brexitu za wzór do naśladowania i źródło nadziei na ''Frexit'' - kontynuuje tygodnik.
Zapanowanie nad chaosem w Zjednoczonym Królestwie będzie ''na krótką metę wymagało wielkiej politycznej zręczności; na dłuższą metę konieczne mogą się okazać zmiany dotychczasowych podziałów politycznych, a może nawet wewnątrzpaństwowych granic''.
Nie sposób będzie uniknąć trudnego wyboru między obiecanym przez eurosceptyków zablokowaniem swobodnego przepływu ludzi w UE a rozwiązaniami pomyślnymi dla brytyjskiej gospodarki, czyli takimi, które gwarantują dostęp do unijnego rynku i pozwalają na imigrację z krajów europejskich - przewiduje ''Economist''.
''David Cameron nie jest człowiekiem, który tego wyboru powinien dokonać. Nieostrożnie doprowadzając do referendum (...) wykazał się katastroficznie mylną oceną sytuacji i nie może w sposób wiarygodny negocjować wyjścia Wielkiej Brytanii z UE'' - podkreśla tygodnik.
Ktokolwiek jednak zostanie nowym premierem, będzie ''musiał stawić czoło oskarżeniom'' o sprzeniewierzenie się obietnicom, jakie składali politycy optujący za Brexitem. Zapowiadali oni hossę gospodarczą i zablokowanie imigracji z Unii, a wybrać można tylko jedną z tych obietnic - konstatuje ''Economist''.
Gazeta przyznaje, że ''widzi wiele powodów do lamentu po głosowaniu; istnieje ryzyko, że Zjednoczone Królestwo stanie się bardziej zamknięte, wyizolowane i mniej dynamiczne. Byłoby bardzo źle, gdyby Wielka Brytania skurczyła się do Małej Anglii, a jeszcze gorzej, gdyby doprowadziło to do powstania Małej Europy''.
-
- Brytyjczycy zdecydowali wczoraj, że chcą opuścić Unię Europejską, więc nie ma sensu czekanie do października z negocjacjami dotyczącymi warunków ich odejścia - powiedział w wywiadzie udzielonym niemieckiej telewizji ARD szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. - Chciałbym, abyśmy je rozpoczęli natychmiast.
Juncker obiecał, że UE zachowa ''racjonalne podejście'' podczas negocjowania warunków tej separacji. - Nie jest to przyjazny rozwód, ale prawdę powiedziawszy nigdy nie był to bliski romans - dodał.
Liderzy instytucji unijnych już wcześniej oznajmili, że oczekują, iż rząd w Londynie wprowadzi w życie decyzję Brytyjczyków o wyjściu z UE tak szybko, jak to możliwe.
''Wszelkie opóźnienia niepotrzebnie przedłużą niepewność'' - napisali we wspólnym oświadczeniu Juncker, szef Rady Europejskiej Donald Tusk, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz oraz premier sprawującej prezydencję UE Holandii Mark Rutte.
-
Prezydent USA Barack Obama przeprowadził konsultacje z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. - Choć zmienią się stosunki Zjednoczonego Królestwa z UE, nie zmieni się specjalna relacja, jaka łączy nasze kraje - powiedział Obama.
Po telefonicznej rozmowie z Cameronem Obama zapewnił też, że Unia Europejska ''pozostanie jednym z nieodzownych partnerów'' Ameryki.
Dodał, że Wielka Brytania zobowiązuje się do przeprowadzenia ''uporządkowanego wyjścia z UE''.
-
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział w wywiadzie dla telewizji ZDF, że po referendum w Wielkiej Brytanii UE nie może forsować nowego dużego kroku w kierunku integracji europejskiej, gdyż zignorowałaby przesłanie z Londynu.
- Jakie jest przesłanie, z którym wejdziemy w najbliższe dni i miesiące? Uważam, że wynik brytyjskiego referendum nie pozwala nam na to, by teraz po prostu zignorować przesłanie i zrobić kolejny duży krok w kierunku integracji. To się nie uda - podkreślił. - Musimy wsłuchać się w nasze społeczeństwa, także tam, gdzie nie odbyły się referenda, rozmawiać z innymi krajami europejskimi.
Steinmeier wypowiedział się zdecydowanie przeciwko referendum o UE w Niemczech. - Nigdy nie byłem zwolennikiem plebiscytów na szczeblu ogólnonarodowym - stwierdził. - Mówię jednoznacznie ''nie'' - podkreślił. Niemiecka konstytucja dopuszcza możliwość takiego referendum tylko w przypadku zmian terytorialnych obszaru Niemiec.
Steinmeier obarczył brytyjski rząd odpowiedzialnością za wyjście kraju z UE. Jak przypomniał, pomysł referendum był wynikiem konfliktu w Partii Konserwatywnej. - Rząd igrał z europejskim losem i się doigrał - powiedział Steinmeier.
Szef niemieckiej dyplomacji ostrzegł Europejczyków przed ''histerią i pochopnymi działaniami, ale także paraliżem''. Jego zdaniem wśród przedstawicieli 27 krajów istnieje wola ''uczynienia UE ponownie silną''.
Steinmeier nie zaprzeczył, że wraz ze swoim francuskim kolegą pracuje nad projektem dotyczącym przyszłości UE po Brexicie. Zastrzegł jednak, że nie jest to projekt ''Europy dwóch prędkości''.
Szef niemieckiej dyplomacji wskazał na trzy obszary, co do których 27 krajów UE wyraża podobne oczekiwania: problem bezpieczeństwa, o którym mówią zarówno Francja i Belgia, jak i kraje wschodnioeuropejskie, polityka azylowa i migracyjna oraz bezrobocie i wzrost gospodarczy, co podnoszą przede wszystkim kraje z Południa.
Zdaniem Steinmeiera nie należy się obawiać reakcji łańcuchowej. - Nie znam żadnego kraju europejskiego, który chce iść tą drogą - powiedział.
-
Ponad 40 tys. londyńczyków podpisało dzisiaj petycję, w której domaga się, by stolica Zjednoczonego Królestwa ogłosiła niepodległość i została w UE.
Petycja umieszczona na stronie internetowej charge.org skierowana jest do burmistrza Londynu Sadiqa Khana. Autorzy proszą go, by ''ogłosił niepodległość Londynu od Zjednoczonego Królestwa i złożył kandydaturę'' miasta o wstąpienie do Unii Europejskiej.
''Londyn to międzynarodowe miasto i chcemy zostać w sercu Europy - czytamy w petycji. - Trzeba przyznać, że nie zgadzamy się z resztą kraju. Więc zamiast pasywnie i agresywnie głosować w każdych wyborach jedni przeciw drugim, weźmy formalny rozwód i schrońmy się wśród naszych przyjaciół na kontynencie''.
Z kolei burmistrz Khan opublikował komunikat, w którym zapowiada, że Londyn będzie brał udział w negocjacjach na linii Wielka Brytania-Unia Europejska dotyczących wyjścia Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty.
''To kluczowe, by Londyn miał swój głos podczas tych negocjacji, tak jak Szkocja i Irlandia Północna'', które także głosowały za pozostaniem w UE - głosi oświadczenie.
-
W drugim dniu najbliższego unijnego szczytu nie będzie brała udziału Wielka Brytania - podaje Reuters, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela UE.
W najbliższy wtorek brytyjski premier David Cameron formalnie poinformuje pozostałych 27 przywódców o wynikach brytyjskiego referendum. Następnie Cameron wróci do Londynu, a w środę pozostali przywódcy będą już rozmawiać o Brexicie ''w formacie, który stanie się regularny'' - pisze agencja.
Wcześniej przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk informował, że zaproponował nieformalne spotkanie przywódców 27 państw bez Wielkiej Brytanii na marginesie szczytu UE w przyszłym tygodniu, aby przedyskutować procedurę wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z Unii. Chce on także, by Unia rozpoczęła ''szerszą refleksję'' nad przyszłością Wspólnoty.
-
Witold Waszczykowski mówił w TVP Info, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie wymagało zmian w dokumentach traktatowych. - To będzie podstawą również do dyskusji o nowym traktacie - dodał. Podkreślił, że może być także podstawą do zastanowienia się, jak ''traktaty uzupełnić, jak naprawić i co naprawić''.
- My już proponujemy. Dziś słyszałem polityków, panią premier, która zdecydowała, że już na najbliższych posiedzeniach rządu będziemy pierwsze propozycje przedstawiać. Nawet wstępnie się umówiliśmy, że tak jak przedstawialiśmy niedawno program 500 Plus, Mieszkanie Plus, to być może w takiej roboczej formie zaczniemy przedstawiać koncepcję Europa Plus, czyli Europa poprawiona, Europa zmodyfikowana - poinformował szef polskiego MSZ.
I dodał: - Myślę że jest takie oczekiwanie od wielu obywateli, przede wszystkim polskich, ale również w Europie, aby przedstawić nową, funkcjonalniejszą koncepcję suwerennych państw w silnej, zjednoczonej Europie.
Według Waszczykowskiego prawdopodobnie trzeba inaczej ustawić relację między europarlamentem i parlamentami narodowymi. Szef MSZ uważa, że trzeba się zastanowić nad funkcjonowaniem Komisji Europejskiej, która - jak zaznaczył - nie pochodzi z wyborów powszechnych, demokratycznych, ale jest tworem wynikającym z pewnych przetargów politycznych między państwami.
-
- To będą zmiany zarówno ewolucyjne, jak i rewolucyjne. Życie Brytyjczyków bardzo się zmieni i oni wkrótce to zauważą - przewiduje Konrad Niklewicz, były rzecznik polskiej prezydencji w UE, zastępca dyrektora Instytutu Obywatelskiego.
-
Europoseł z ramienia PiS były minister kultury (za poprzednich rządów PiS) Kazimierz Michał Ujazdowski uważa, że stawianie części prawicy na specjalne relacje Warszawy z Londynem w ramach UE było błędem.
W rozmowie z PAP polityk podkreśla bowiem, że część zaplecza ideowego prawicy lansowała tezę, że Polsce wystarczą stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, które niejako pozwolą ominąć Europę. - To z pewnością była teza błędna. Nie przypisuję jej polskiej dyplomacji, ale na pewno część tych, którzy chcieli wpływać z pozycji prawicowych na politykę rządu, taką fałszywą tezę lansowało. To są idee, które wielki polski publicysta Stanisław Cat Mackiewicz nazywał sojuszami egzotycznymi. Wielka Brytania, ani żadne inne państwo nie może być gwarantem polskich interesów, bo świat jest zbyt skomplikowany i złożony, by móc opierać swoją przyszłość na kooperacji z jednym państwem - wskazał polityk PiS.
Decyzję o Brexicie nazwał ''samookaleczeniem się Europy'', podkreślając, że ''nie widzi żadnych dobrych stron tej decyzji''.
- Konieczna jest aktywna i racjonalna reakcja Polski, polskiej dyplomacji, bo bardzo wiele zależeć będzie od tego, czy Europa ''zatamuje to krwawienie'', czy będzie potrafiła przeciwstawić mu racjonalną politykę. Polska może tu wnieść bardzo wiele, jeśli będzie miała większą zdolność do wiązania naszych narodowych celów z umiejętnością współpracy z UE - ocenił Ujazdowski.
-
Jak po brytyjskim referendum zmienią się kursy walut, ceny wakacji, status Polaków na Wyspach? O ekonomicznych skutkach Brexitu opowiada dziennikarz ''Wyborczej'' Maciej Samcik.
-
Ubiegająca się o nominację Demokratów w wyborach prezydenckich w USA Hillary Clinton podkreśliła, że szanuje wynik brytyjskiego referendum i będzie dbać o zachowanie dobrych relacji Ameryki zarówno z Londynem, jak i UE.
''Naszym najważniejszym zadaniem teraz jest sprawić, by klimat niepewności, jaki pojawił się w gospodarce po tym wydarzeniu, nie zaszkodził amerykańskim rodzinom'' - napisała w specjalnym oświadczeniu.
Jak zaznaczyła, Ameryka ma niewzruszoną wolę zachowania ''specjalnych relacji'' z Wielką Brytanią i Europą.
Wcześniej o tym, że uznaje wynik brytyjskiego referendum, zapewnił prezydent Barack Obama. ''Naród Zjednoczonego Królestwa wypowiedział się i szanujemy jego decyzję. Zjednoczone Królestwo i Unia Europejska pozostaną niezastąpionymi partnerami Stanów Zjednoczonych nawet teraz, kiedy rozpoczynają negocjowanie swych obecnych stosunków'' - głosi jego oświadczenie.
-
-
Wielka Brytania zdecydowała, że wychodzi z Unii Europejskiej. Tymczasem Google Trends pokazują, że być może Brytyjczycy nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, co właściwie się dzieje. Czego poszukiwali mieszkańcy Wysp w internecie, gdy już podano oficjalne wyniki czwartkowego referendum?
Wśród najczęściej wyszukiwanych fraz dotyczących UE znalazły się takie pytania jak: ''co znaczy wyjść z Unii'', ''co to jest UE'', ''jakie kraje są w UE'', ''co się teraz stanie, kiedy opuściliśmy Unię'' czy ''ile krajów należy do UE''.
"What is the EU?" is the second top UK question on the EU since the #EURefResults were officially announced pic.twitter.com/1q4VAX3qcm
— GoogleTrends (@GoogleTrends) 24 czerwca 2016 -
-
Ministerstwo Rozwoju: Wynik referendum w Wielkiej Brytanii nie wpływa aktualnie na realizację unijnej polityki spójności w Polsce; wielkość funduszy UE dla Polski w ramach tej polityki na lata 2014 - 2020 pozostaje bez zmian.
"Do czasu wynegocjowania przez Wielką Brytanię warunków wyjścia z Unii Europejskiej obowiązują aktualne traktaty i prawo UE. Wynik referendum w Wielkiej Brytanii nie wpływa aktualnie na realizację polityki spójności w Polsce na lata 2014-2020. Jest ona skutecznie realizowana zgodnie z wynegocjowanymi z Komisją Europejską programami i Umową Partnerstwa oraz zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa europejskiego i polskiego" - napisano w stanowisku ministerstwa rozwoju przekazanym PAP.
-
New UK anthem :D #Brexit @AndrzejRysuje pic.twitter.com/uO9JqgVXeL
— Exen (@Exen) June 24, 2016 -
Szef KE Jean-Claude Juncker wysłał w piątek list do pracowników Komisji ze skierowanym zwłaszcza do Brytyjczyków zapewnieniem, że będzie ich wspierał, a UE chce nadal korzystać z ich talentów. Ich przyszłość jest jednak niepewna.
"Zgodnie z naszymi regulacjami dotyczącymi pracowników jesteście urzędnikami UE. Pracujecie dla Europy. Zostawiliście krajowe 'czapki' za drzwiami, gdy dołączyliście do tej instytucji, i te drzwi nie zamykają się dla was teraz" - napisał przewodniczący Komisji.
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że z 32 tysięcy jej pracowników ponad 1100 osób ma brytyjski paszport. Wielu z nich piastuje bardzo wysokie stanowiska z pensjami od kilku do nawet kilkunastu tysięcy euro miesięcznie.
Juncker podkreślił, że jako europejscy urzędnicy zawsze byli oni lojalni wobec Unii, przyczyniając się do "naszego wspólnego europejskiego projektu". "I tak w duchu wzajemnej lojalności będę pracował wraz z przewodniczącymi innych instytucji europejskich, aby zapewnić, że wszyscy będziemy mogli liczyć na wasz wybitny talent, doświadczenie i zaangażowanie" - napisał szef KE w piśmie, które wyciekło w piątek do mediów.
Generalnie, aby dołączyć do liczącej 55 tys. armii urzędników unijnych pracujących nie tylko w KE, ale też innych instytucjach, trzeba być obywatelem jednego z państw członkowskich. Nie ma jednak regulacji mówiących o osobach, które już są urzędnikami, a ich kraj opuszcza UE. Ich status będzie prawdopodobnie przedmiotem negocjacji między Brukselą a Londynem.
Juncker przyznał, że zdaje sobie sprawę, że urzędnicy KE z Wielkiej Brytanii mają uzasadnione oczekiwania dotyczące ich praw i obowiązków, biorąc pod uwagę, że ich rodziny mogły się przenieść wraz z nimi do Brukseli, a ich dzieci mogą być zapisane do tamtejszych szkół. Zapewnił w tym kontekście, że jako szef KE zrobi wszystko co w jego mocy, aby wesprzeć ich w tym trudnym procesie.
O ile pracownicy KE, którzy przenieśli się do Belgii z Wysp, nie muszą mieć problemów po tym, gdy ich ojczyzna opuści "28", to ich partnerów mogą już czekać kłopoty. Na obecnym etapie nic nie jest przesądzone, ale niewykluczone jest np. wprowadzenie pozwoleń na pracę czy innych utrudnień, które sprawią, że ich życie będzie znacznie trudniejsze.
-
- PO zaangażuje się w ochronę integralności UE; będzie też bronić pozycji i obecności Polski w Unii - oświadczył w piątek szef Platformy Grzegorz Schetyna. Dodał, że we wtorek uda się do Brukseli, gdzie będzie rozmawiał o Brexicie z liderami europejskiej chadecji.
W piątek klub PO złożył wniosek o zwołanie na środę 29 czerwca dodatkowego posiedzenia Sejmu, którego celem miałoby być "przeprowadzenie debaty związanej z wynikiem zakończonego w Wielkiej Brytanii referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej".
false"Wynik referendum jest precedensem na skalę europejską, który wymaga niezwłocznej debaty w parlamencie na temat możliwych dla Polski skutków opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię" - podkreślono w uzasadnieniu wniosku.
-
Prezydent Portugalii, konserwatysta Marcelo Rebelo de Sousa oświadczył w piątek po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum, że "projekt europejski pozostaje w mocy jako ostoja wartości, które od wielu stuleci reprezentują naszą wspólną tożsamość".
Podkreślił, że Brexit jest dla Europejczyków powodem do smutku, ale "należy spokojnie uszanować decyzję większości Brytyjczyków".
-
Prezydent Barack Obama zadeklarował w piątek, że uznaje wynik brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej i że stosunki Stanów Zjednoczonych z Wielką Brytanią nie doznają przez to uszczerbku.
"Naród Zjednoczonego Królestwa wypowiedział się i szanujemy jego decyzję. Zjednoczone Królestwo i Unia Europejska pozostaną niezastąpionymi partnerami Stanów Zjednoczonych nawet teraz, kiedy rozpoczynają negocjowanie swych obecnych stosunków" - głosi wydane przez prezydenta oświadczenie.
-
Tuż przed kluczowym szczytem NATO David Cameron, premier najważniejszego po USA państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego, stracił grunt pod nogami i w Warszawie będzie klasyczną ?kulawą kaczką" - odchodzącym przywódcą ze słabym mandatem do podejmowania kluczowych decyzji.
-
Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde wezwała Unię Europejską i Wielką Brytanię, by wspólnie zapewniły "łagodną transformację" stosunków gospodarczych po opowiedzeniu się przez Brytyjczyków za wyjściem ze Wspólnoty.
W swoim oświadczeniu wskazała w szczególności na konieczność "wyjaśnienia procedur i celów ogólnych, które pokierują tym procesem".
"Stanowczo popieramy zobowiązania Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego do zapewnienia płynności systemu bankowego i ograniczenia nadmiernej niestabilności finansowej. Będziemy nadal uważnie monitorować rozwój wydarzeń oraz będziemy w gotowości, by w razie potrzeby wesprzeć nasze państwa członkowskie" - czytamy w komunikacie Lagarde.
-
- Po zagłosowaniu przez Brytyjczyków za wyjściem ich kraju z UE powinniśmy dążyć do szybkiego i przyjaznego rozwodu, by uniknąć niepokojów na rynkach - uważa szef liberałów w PE Guy Verhofstadt. Jego zdaniem UE musi się zreformować, by przetrwać.
- Unia monetarna bez unii politycznej po prostu nie zadziała - oświadczył w piątek szef Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE).
Jego zdaniem UE powinna wykorzystać impuls, jaki daje wynik brytyjskiego referendum, by sprawić, że UE znowu zacznie działać. "Coraz więcej Europejczyków czuje, że Europa nie może poradzić sobie z kolejnymi kryzysami, przed którymi staje. UE poszła za daleko, próbując uporać się z małymi rzeczami jednocześnie uchylając się od przedstawiania odpowiednich rozwiązań w ważnych sprawach, które zajmują ludzi najbardziej, takich jak kryzys migracyjny, kryzys gospodarczy czy kryzys bezpieczeństwa" - uważa były premier Belgii.
Jak wskazał, rezultat referendum do dzwonek ostrzegawczy, a odwrócenie tendencji, jaką może ono zapoczątkować, możliwe będzie tylko dzięki ściślejszej wspólnej pracy.
Dlatego jego zdaniem potrzeba silniejszej integracji. - Europa nie będzie w stanie chronić swoich obywateli przed atakami terrorystycznymi, jeśli nasze służby wywiadowcze nie będą współdziałały. A pozbawiony granic rynek wewnętrzny nie będzie działał, jeśli nie będziemy w stanie chronić naszych granic zewnętrznych - przekonywał polityk.
-
- Decyzja Wielkiej Brytanii o wystąpieniu z Unii Europejskiej nie wpłynie na politykę sankcji prowadzoną przez UE wobec Rosji - powiedział w piątek prezydent Władimir Putin.
- Jeśli chodzi o politykę sankcji, to nie sądzę, by referendum odbiło się na naszych stosunkach z UE w tym aspekcie" - powiedział rosyjski prezydent, cytowany przez agencję TASS. Zadeklarował, że jeśli partnerzy europejscy będą gotowi do konstruktywnego dialogu, Rosja będzie "odpowiadać pozytywnym na pozytywne.
-
false
Szefowa Szkockiej Partii Narodowej, pierwszy minister Szkocji stwierdziła, że referendum niepodległościowe Szkocji "jest na stole"
-
Co stanie się z Polakami pracującymi w Wielkiej Brytanii? Nie powinni obawiać się utraty pracy z dnia na dzień. Wielka Brytania będzie prawdopodobnie zabiegać o status zbliżony do norweskiego, bo brakuje jej pracowników i nie może pozwolić sobie na pozbycie się Polaków i Polek - uważają eksperci.
Rynek pracy po Brexicie. "Dramatu nie będzie, może druga Norwegia"
Co stanie się z Polakami pracującymi w Wielkiej Brytanii? Nie powinni obawiać się utraty pracy z dnia na dzień. Wielka Brytania będzie prawdopodobnie zabiegać o status zbliżony do norweskiego, bo brakuje jej pracowników i nie może pozwolić sobie na pozbycie się Polaków i Polek - uważają eksperci.
-
AP Photo/Dmitry Lovetsky)]
- Rosja nie wywierała wpływu na głosowanie w Wielkiej Brytanii za wystąpieniem z Unii Europejskiej - powiedział prezydent Władimir Putin, którego wypowiedź przekazała w piątek agencja Reutera.
- Rosja w żaden sposób nie ingerowała, nie ingeruje i nie zamierza się ingerować w wybór W. Brytanii - cytuje rosyjskiego prezydenta agencja TASS. Putin powiedział również, że skutki Brexitu będą globalne, zarówno pozytywne jak i negatywne.
-
[Molly Riley / AP (AP Photo/Molly Riley)]
Wiceprezydent USA Joe Biden oświadczył w piątek, że Stany Zjednoczone wolałyby inny wynik brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, ale szanują decyzję głosujących. - Muszę powiedzieć, że liczyliśmy na inny wynik. Wolelibyśmy inny wynik, ale USA łączy z Wielką Brytanią długotrwała przyjaźń i te specjalne więzi przetrwają - zapewnił Biden w przemówieniu wygłoszonym w Dublinie. Wcześniej Biały Dom poinformował, że prezydent Barack Obama zapoznał się z wynikami brytyjskiego referendum i przeprowadzi w związku z tym konsultacje z premierem Davidem Cameronem.
-
Poparcie dla wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty ze względu na wiek. Można powiedzieć, że starzy młodym zgotowali ten los:
#Brexit voters by age: Glories of the past vs opportunities of the future... pic.twitter.com/PCQlP0LDrI
— Negar ???? (@NegarMortazavi) June 24, 2016 -
Negocjacje Szwajcarii z Brukselą w sprawie ograniczenia imigracji z UE skomplikują się w następstwie brytyjskiego referendum, gdyż kwestia Brexitu absorbuje obecnie uwagę unijnych władz - ostrzegł w piątek szwajcarski prezydent Johann Schneider-Ammann.Szwajcaria stara się wynegocjować kompromis z Brukselą, sprzeciwiającą się jakimkolwiek ograniczeniom zagwarantowanej w układach bilateralnych swobody ruchu osobowego. Rozmowy te zawieszono do czasu brytyjskiego referendum.
Szwajcaria ma do lutego 2017 r. wprowadzić w życie zatwierdzone w referendum w 2014 roku restrykcje dotyczące napływu cudzoziemców i dlatego powinna najpóźniej latem zawrzeć odpowiednie porozumienie z Unią Europejską. Przedstawiciele szwajcarskich władz wyrażają jednak obawy, że teraz szanse na to słabną.
- UE zasygnalizowała gotowość zintensyfikowania rozmów po referendum w sprawie Brexitu. Jednocześnie widać, że z wyjściem Zjednoczonego Królestwa poszukiwanie rozwiązania nie stało się prostsze - powiedział Schneider-Ammann dziennikarzom w Bernie.
Zapytany jak wyglądają jego kontakty z przywódcami UE odparł z nutką ironii: - Dziś rano, jeśli jest się Szwajcarem, nie załatwi się w Brukseli niczego.
Schneider-Ammann dodał, że rozmowy nadal są prowadzone na szczeblu technicznym, ale bynajmniej nie jest jasne, czy da się wkrótce osiągnąć polityczną ugodę. Prezydent zaznaczył, że w grę wchodzi także wprowadzenie przez Szwajcarię jednostronnych rozwiązań, ale on osobiście preferowałby porozumienie bilateralne. Zdaniem analityków posunięcie jednostronne pociągnęłoby za sobą ryzyko także dla innych umów z UE.
Jak zaznacza Reuters, Brexit dał się w Szwajcarii odczuć przede wszystkim podrożeniem franka wobec euro, co skłoniło Szwajcarski Bank Narodowy do natychmiastowej interwencji na rzecz ustabilizowania kursu własnej waluty. Schneider-Ammann powiedział, że rząd uważnie przygląda się frankowi i utrzymuje stały kontakt z bankiem centralnym.
-
Przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy o zwołanie "w trybie pilnym" spotkania wszystkich partii, które mają przedstawicielstwo w polskim oraz europejskim parlamencie, w celu wypracowania dwóch stanowisk: jakie reformy i decyzje należy podjąć w Polsce, aby Brexit odbił się na Polsce w jak najmniejszym stopniu, oraz jakie "zdanie jednolite" w PE powinny prezentować "wszystkie kraje, a przede wszystkim siły polskie".
Zdaniem wiceszefa SLD Bogusława Liberadzkiego, należy w Polsce "stworzyć płaszczyznę do tego, żeby w prace nad nową Unią, nad nowymi rozwiązaniami, byli włączeni wszyscy posłowie, w tym także posłowie do PE, niezależnie od grupy politycznej, do której należą".
Komentując decyzję Brytyjczyków Liberadzki stwierdził, że "nie ma obowiązku być członkiem Unii Europejskiej". Zwracał też uwagę, że Rada Europejska, Komisja Europejska i Parlament Europejski zrobiły "bardzo dużo, żeby wyjść na przeciw oczekiwaniom Wlk. Brytanii i propozycjom premiera Davida Camerona".
-
- To koniec Unii Europejskiej, jaką znamy i początek problemów, których jeszcze nie znamy - powiedział były premier Leszek Miller o wyniku referendum, w którym Wielka Brytania opowiedziała się za wyjściem z UE. Zdaniem Millera Unia Europejska to dzisiaj struktura, w której partykularne interesy państw często są ważniejsze od interesów wspólnoty. Miller uważa również, że do Brexitu przyczynił się m.in. niekontrolowany napływ imigrantów. - Angela Merkel rozpoczęła proces nieprzemyślany. Ten niekontrolowany napływ imigrantów i uchodźców powoduje chęć do zamykania się, powoduje strach i obawy - podkreślił były premier.
-
Antoni Macierewicz pytany przez dziennikarzy o konsekwencję wyjścia Wielkiej Brytanii z UE powiedział, że rozmawiał w piątek z ministrem obrony narodowej Wielkiej Brytanii, który zapewnił go, że siła polskiego bezpieczeństwa leży w sojuszu NATO, który jest nienaruszalny.
- Wielka Brytania będzie uczestniczyła w obronie wschodniej flanki. Nic w tej sprawie się nie zmieniło - powiedział szef MON.
Według Macierewicza postawienie na sojusz z Wielką Brytanią daje Polsce pewność, że nasze więzy, nie tylko gospodarcze, nie tylko społeczne, ale przede wszystkim związane z bezpieczeństwem państwa, obroną flanki wschodniej, w żaden sposób nie uległy i nie ulegną zmianie.
-
Boris Johnson, były burmistrz Londynu i przedstawiciel eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej, oświadczył w piątek, że w krótkiej perspektywie nic się nie zmieni po referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
- W sprawie głosowania za wyjściem z UE należy podkreślić, że nie ma potrzeby pośpiechu oraz, jak oznajmił premier David Cameron, nic się nie zmieni w krótkiej perspektywie - powiedział dziennikarzom Johnson, który był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy kampanii za Brexitem.
Jak podkreślił, nie widzi konieczności sięgania po artykuł 50. traktatu lizbońskiego, który dotyczy procedury wystąpienia z Unii Europejskiej i przewiduje zakończenie negocjacji w tej sprawie w ciągu dwóch lat. Cameron zapowiedział, że na jesieni poda się do dymisji i decyzję o tym, kiedy należy uruchomić art. 50., podejmie jego następca.
Johnson, który jest jednym z polityków typowanych na przyszłego szefa rządu, ocenił, że Wielka Brytania skorzysta na wystąpieniu z UE. - Kraj będzie mógł na nowo odnaleźć swój głos w świecie, głos współmierny do faktu, że Wielka Brytania jest piątą co do wielkości gospodarką na Ziemi - powiedział Johnson.
-
- Unia Europejska musi uważnie zinterpretować decyzję Wielkiej Brytanii o opuszczeniu Wspólnoty i zrewidować swoją polityczną wizję - oświadczył w piątek premier Turcji Binali Yildirim. Skrytykował też brytyjskiego premiera Davida Camerona, który w przedreferendalnej kampanii przekonywał wahających się wyborców, że perspektywa tureckiego członkostwa w UE jest odległa.
-
- Nie ma co owijać w bawełnę: dzisiejszy dzień jest momentem przełomowym dla Europy, jest cezurą dla procesu europejskiej integracji - oświadczyła Angela Merkel dziennikarzom w urzędzie kanclerskim. Szefowa niemieckiego rządu podkreśliła, że konsekwencje Brexitu będą zależały od tego, czy pozostałych 27 krajów Wspólnoty okaże się gotowych i zdolnych do tego, by "ze spokojem i rozwagą" przeanalizować i ocenić sytuację i "wspólnie podjąć właściwe decyzje".
Merkel ostrzegła przed wyciąganiem z referendum "pospiesznych i prostych wniosków", które "tylko pogłębią rozbicie Europy". Podkreśliła, że w czasie negocjacji o wyjściu Wielka Brytania pozostanie członkiem Wspólnoty ze wszystkimi prawami i obowiązkami wynikającymi z członkostwa.
W poniedziałek w Berlinie Merkel ma rozmawiać z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, prezydentem Francji Francois Hollande'em i premierem Włoch Matteo Renzim o skutkach referendum w Wielkiej Brytanii.
Według niemieckiej kanclerz UE powinna w przyszłości działać tak, aby obywatele odczuwali, że ich życie się poprawia. Jak dodała, w zglobalizowanym świecie wyzwania są zbyt duże, aby mogły sobie z nimi poradzić pojedyncze państwa. Kanclerz zwróciła uwagę, by nie zapominać o historycznym kontekście, w jakim powstała Unia. - Idea europejskiej integracji była ideą pokojową. Po stuleciach strasznego przelewu krwi twórcy jedności Europy znaleźli drogę do pojednania i pokoju w formie traktatów rzymskich niemal 60 lat temu - podkreśliła Merkel.
-
Tusk: Nie ma odwrotu od Brexitu
- Kwestia rozwodu została rozstrzygnięta we wczorajszym referendum - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk na antenie TVN24. Podkreślił, że Wielka Brytania nie powinna zbyt długo zwlekać z wnioskiem formalnym, bo Unia potrzebuje "jasnej perspektywy politycznej".
-
Polska premier zapowiada, że w przyszłym tygodniu będzie w Brukseli rozmawiać na szczycie o tym, co wydarzyło się w Wielkiej Brytanii.
- W tej chwili przed nami proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE. To będzie czas uzgadniania wspólnych relacji. Dla polskiego rządu będzie los polskich obywateli, którzy pracują i mieszkają w Wielkiej Brytanii. Będziemy zabiegać o to i gwarantować im, żeby te przywileje, które uzyskali jako prawa nabyte, pozostały - mówi Beata Szydło.
- Ta kwestia dotyczy przeszłości, bo dzisiejszy dzień jest podsumowaniem pewnego czasu. Trzeba myśleć o tym, co na przyszłość. Mam nadzieję, że polscy politycy wszystkich opcji zjednoczą się wokół myślenia o UE. Mam nadzieję, że opozycja nie będzie wykorzystywać wyników referendum do budowania własnych politycznych interesów. To nie jest ten moment - stwierdziła premier.
-
Trwa konferencja premier Beaty Szydło:
- Polski rząd szanuje suwerenną decyzję obywateli Wielkiej Brytanii. To nie jest dzień, który napawa nas wszystkich radością. Natomiast dzisiejszy dzień powinien nas skłonić do refleksji, w którym kierunku zmierza Unia Europejska i jakie podejmować decyzję, by Unia budowała swoją przyszłość, myśląc o Europie i narodach europejskich.
Wynik brytyjskiego referendum jest wynikiem kryzysów, które mają miejsce w UE. Kryzysów, które były po prostu zamiatane pod dywan. Nie da się trwać od kryzysu do kolejnego kryzysu. Europa potrzebuje rozsądnej, pragmatycznej polityki.
-
fot. PRZEMEK WIERZCHOWSKI
Głos w sprawie Brexitu zabrał także abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski:
- Dla nas chrześcijan budowanie jedności między osobami, społecznościami i narodami jest ważnym zadaniem, zleconym przez samego Chrystusa. Jesteśmy przekonani, że ta jedność Chrystusowa jest prawdziwym źródłem nadziei dla Europy i świata. I chociaż w funkcjonowaniu Unii Europejskiej jest wiele spraw, które mogą niepokoić, i chociaż szanujemy decyzję Brytyjczyków podjętą w sposób demokratyczny, to jednak nie możemy zapomnieć, że jedność jest lepsza od podziałów, a solidarność europejska jest ostatecznie dorobkiem wielu pokoleń. Nic bardziej nie zagraża Europie niż nowe podziały, w tym przeciwstawienie Europy bogatych Europie biednych - czytamy w oświadczeniu arcybiskupa.
- Kościół od lat troszczy się przede wszystkim o to, aby Europa zachowała swoje chrześcijańskie dziedzictwo. Z nadzieją więc spoglądamy w przyszłość i ufamy, że jedność narodów europejskich budowana na Chrystusie zwycięży i przyczyni się do zbudowania cywilizacji miłości - dodał abp Gądecki.
-
fot. Sławomir Kamiński
Kaczyński komentuję decyzję szefa MSZ Niemiec, który zwołał na jutro spotkanie szefów MSZ państw założycielskich UE. Oznacza to, że wstępne rozmowy będą się toczyć bez udziału Polski.
- Pan Steinmeier już niejeden raz pokazywał, jak bardzo działa w sposób nieprzemyślany. Z takich posunięć cieszą się w jednym miejscu Europy. To jest Moskwa - powiedział prezes PiS.
-
Maciej Stasiński o Brexicie.
-
Jarosław Kurski o Brexicie.
-
Prezes PiS podaje swoją receptę na kryzys w Europie:
- Konkluzja jest oczywista: potrzebny jest nowy traktat europejski. Ktoś powie: niedawno była Lizbona. Ale traktaty powtarzały się w krótszych odstępach czasowych. Potrzebna jest pozytywna reakcja, a nie trwanie w tym samym kierunku, jazda po tym samym torze, która doprowadziła do kryzysu. Są już nowi kandydaci do wychodzenia. We Francji, nie mówiąc o Froncie Narodowym, także Sarkozy zapowiada referendum w sprawie charakteru Unii. To się będzie ciągnęło, ale można z tego wyjść, czyniąc Unię silniejszą niż w tej chwili. - mówi Jarosław Kaczyński.
I dodał: - Pan premier Cameron honorowo zapowiedział swoją dymisję. Ale są dwie strony. Jest kierownictwo Unii Europejskiej. Na ich miejscu też bym sobie postawił pewne pytania.
-
Dalej Jarosław Kaczyński:
- Potrzebne jest po pierwsze doprecyzowanie - i to radykalne - przepisów Unii. Tak, żeby Unia działała w oparciu o prawo, a nie arbitralnie, tak jak się często zdarza. Polska też dziś jest przedmiotem i ofiarą tego typu działań. Sprawa podziału kompetencji między UE a państwami musi zostać doprecyzowana. Musi zostać przyjęta zasada pomocniczości. Ona niestety nie jest przestrzegana, szczególnie w stosunku do państw narodowych. Tutaj trzeba uzyskać nową jakość. Trzeba przyjąć nowy konsensualny sposób podejmowania decyzji. Nie mówię o pełnym powrocie do jednomyślności, bo to niemożliwe. Trzeba jednak nieco rozszerzyć zakres spraw, które muszą być podejmowane jednomyślnie.
-
fot. SŁAWOMIR KAMIŃSKI
Trwa konferencja Jarosława Kaczyńskiego:
- Brexit jest wydarzeniem mocno niedobrym. Miejsce Polski jest w Unii Europejskiej, niezależnie od głosowania w Wielkiej Brytanii. Ale to co się stało, może być podstawą do podejmowania różnych decyzji i przyjmowania różnych postaw. Jedna z nich to postawa: nic nie zmieniać, więcej Unii i idziemy dalej. To jest postawa prowadząca do pogłębienia się kryzysu, być może nowych aktów tego typu jak Brexit, a może do - w dalszej perspektywie - generalnego kryzysu Unii - mówi prezes PiS.
- Można też próbować sformułować pozytywną odpowiedź. Dokonać reformy Unii, która będzie także ofertą dla Wielkiej Brytanii. Wydaje mi się, że to jest dzisiaj potrzebne, że potrzebne jest doprecyzowanie - dodaje Kaczyński.
-
Liderzy instytucji unijnych wraz z holenderską prezydencją oczekują, że rząd w Londynie wprowadzi w życie decyzje obywateli Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE tak szybko jak to możliwe, niezależnie od tego jak bolesny może być ten proces.
- Wszelkie opóźnienia niepotrzebnie przedłużą niepewność - napisali we wspólnym oświadczeniu przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, szef Rady Europejskiej Donald Tusk, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz oraz premier Holandii Mark Rutte.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron oświadczył, że poda się do dymisji do października, gdy odbędzie się konwencja Partii Konserwatywnej. Jak zadeklarował to nowy premier powinien zdecydować o tym, kiedy rozpocząć formalny i prawny proces wychodzenia kraju z UE.
Liderzy UE ogłosili również, że wypracowane w lutym porozumienie w sprawie specjalnych warunków członkostwa dla Wielkiej Brytanii nie wejdzie w życie.
-
W związku z Brexitem Duńska Partia Ludowa (DF) zaapelowała o rozpisanie referendum ws. dalszego członkostwa swojego kraju w Unii Europejskiej. Jednak taką ewentualność wykluczył szef rządu w Kopenhadze Lars Lokke Rasmussen.
Agencja Reutera przypomina, że populistyczna DF jest sojusznikiem prawicowego rządu, ale nie tworzy koalicji z rządzącą Duńską Partią Liberalną (V). Według DF Duńczycy powinni mieć możliwość wyrażenia własnej opinii na temat przyszłości kraju w strukturach UE.
- Uważam, że Duńczycy powinni móc zadecydować w referendum czy iść w ślady Brytyjczyków, czy zostawić sprawy po staremu - mówił przywódca DF Kristian Thulesen Dahl.
Tymczasem na rozpisanie referendum nie zgadza się premier Rasmussen, który komentując wyniki brytyjskiego głosowania powiedział, że decyzja Brytyjczyków zwiększa szansę na "szczuplejszą UE".
- Jesteśmy częścią UE. (...) Nie sądzę, aby w przewidywalnej przyszłości doszło do sytuacji, która by to zmieniła - podkreślał szef duńskiego rządu.
Według opublikowanego w tym tygodniu badania opinii publicznej 59 proc. Duńczyków opowiada się przeciwko zarządzaniu referendum ws. przyszłości kraju w UE. 33 proc. chciałoby natomiast wypowiedzieć się na temat przyszłości swojego kraju we Wspólnocie.
-
[VASILY MAXIMOV/AFP/EAST NEWS]
Do wyniku referendum odniósł się także rzecznik rosyjskiego prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow. Jego zdaniem ewentualne osłabienie sankcji unijnych wobec Rosji jest procesem niezależnym od kwestii wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Pieskow zwrócił uwagę, że jeśli dojdzie do wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE, to "nie jest to proces na jeden dzień". - Poza tym, czy Wielka Brytania jest członkiem Unii Europejskiej czy nie, to w samej UE są bardzo różne punkty widzenia na politykę sankcji i jej skuteczność. Toczą się dość intensywne dyskusje. Różne kraje są w różnym stopniu zainteresowane rozwojem współpracy handlowo-gospodarczej i utrzymywaniem z Rosją dobrych stosunków, w różny sposób rozumieją brak alternatywy dla dobrych stosunków między UE i Rosją - powiedział Pieskow, cytowany przez agencję TASS.
-
Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel odwołał w związku z Brexitem poniedziałkowe spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Zamiast do Moskwy, Gabriel uda się do Paryża na spotkanie partii socjalistycznych i socjaldemokratycznych.
Spotkanie zwołał prezydent Francji Francois Hollande. Gabriel jest szefem Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), a Hollande kieruje Partią Socjalistyczną w swoim kraju. Po obradach europejskich partii socjalistycznych w Paryżu Hollande złoży wizytę w Berlinie, gdzie spotka się z kanclerz Angelą Merkel.
Odnosząc się do wyniku referendum w Wielkiej Brytanii, Gabriel zwrócił uwagę na fakt, iż niemal trzy czwarte młodych ludzi poniżej 25. roku życia głosowało za pozostaniem w UE. - Musimy mieć świadomość, że w Wielkiej Brytanii rośnie młode pokolenie, które myśli zupełnie inaczej niż brytyjscy konserwatyści. To jest mocny sygnał nadziei. Musimy zatroszczyć się o to, by młodzież po obu stronach kanału La Manche pozostała w kontakcie - dodał wicekanclerz.
Jego zdaniem wynik referendum "otwiera szansę na nowe otwarcie". Gabriel przyznał, że w wielu państwach można zaobserwować "rosnącą krytykę" pracy instytucji europejskich. Wymienił 25 mln bezrobotnych w krajach UE, nierozwiązany kryzys migracyjny i problemy unii walutowej. Jak zaznaczył, "obywatele oczekują, że Europa zmieni swoją politykę".
-
W Krakowie rozpoczął się briefing prezydenta Dudy: - Wynik referendum w Wielkiej Brytanii to jest smutna wiadomość, to trzeba sobie jasno powiedzieć. Natomiast taka jest wola brytyjskiego społeczeństwa, ona musi zostać uszanowana. Chcę przekazać wyrazy szacunku premierowi Cameronowi, że podjął decyzję, by ogłosić referendum. To także jest sygnał jasny i wyraźny dla przywódców UE: po pierwsze, że w tej sytuacji musimy zachować jedność i spójność, po drugie, żeby zrobić wszystko, by uniknąć efektu domina. A tu jest jedna ważna kwestia: dlaczego Brytyjczycy taką decyzję podjęli? Czy nie jest tak, że Unia Europejska zbyt wiele narzuca krajom członkowskim? Czy nie jest tak, że obywatele czują, że nie mają prawa wypowiedzenia się w ważnych swoich sprawach?
Jeżeli chodzi o naszą sytuację - nie mam żadnych wątpliwości, że Brytyjczycy są naszymi przyjaciółmi. Należymy do tego samego kręgu kulturowego i jesteśmy jedną Europą. Będziemy chcieli utrzymać jak najściślejsze związki z Wielką Brytanią. To zawsze był nasz sojusznik i wierzę w to, że wynik referendum niczego nie zmieni. Chcę odnieść się także do naszych rodaków na Wyspach Brytyjskich. Będziemy rozmawiali z brytyjskim rządem, wierzę w to, że także rząd brytyjski widzi ten wkład, który Polacy wnoszą w rozwój Wysp Brytyjskich, będziemy robić wszystko, by ich prawa nie zostały uszczuplone.
Dziennikarze pytają prezydenta: co z ustawą frankową, którą zapowiedział. Brexit oznacza nowe kłopoty dla frankowiczów, bo kurs waluty rośnie: - Pracujemy nad nią cały czas, spokojnie i konsekwentnie. Te prace będą kontynuowane.
-
- To zły dzień dla Europy - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru o wynikach referendum w Wielkiej Brytanii. Zaapelował też do rządu i PiS o zapewnienie, że nigdy nie poprą referendum w sprawie wyjścia Polski z UE.
Petru zwrócił uwagę, że ?ten proces będzie trwał?. -Nikt tego wcześniej nie robił. Szacunki mówią, że to może trwać od dwóch do sześciu lat - powiedział Petru w piątek na konferencji prasowej w Sejmie.
Lider Nowoczesnej stwierdził, że ten ?czarny dzień dla Europy? oznacza też olbrzymią niepewność. - W Polsce są ruchy eurosceptyczne, bardzo mnie niepokoiły i niepokoją eurosceptyczne głosy ze strony PiS-u. Apeluję do rządu i przedstawicieli PiS o to, aby jednoznacznie określili swoje stanowisko wobec Unii Europejskiej, żeby (zapewnili) że nigdy nie poprą referendum w tej sprawie (wyjścia Polski z UE) - powiedział Petru.
Jak ocenił, można się spodziewać, że w Polsce niedługo pojawią się apele ze strony partii eurosceptycznych o referendum w sprawie wyjścia Polski ze Wspólnoty. - Ważne jest, żeby ze strony rządu była w tej sprawie jednoznaczna wypowiedź i stanowisko(...) Apeluję też do rządu Beaty Szydło o zakończenie sporów z Unią Europejską w sytuacji, w jakiej jesteśmy - podsumował lider Nowoczesnej.
-
Donald Trump o Brexicie: - Brytyjczycy odzyskali kontrolę nad swoim krajem. To wielka rzecz. (...) Ludzie są rozgniewani, gniewają się na całym świecie. Są rozgniewani z powodu granic, rozgniewani z powodu ludzi przybywających do kraju i pozostających w nim. Nikt nie wie nawet kim oni są. Są rozgniewani z powodu wielu, wielu rzeczy.
-
W Sejmie trwa konferencja Pawła Kukiza: - Cała ta wierchuszka tej pasożytniczej kasty powinna podać się do dymisji. Pan Juncker, pan Tusk, pan Schulz. Co wyjście Wielkiej Brytanii oznacza dla Polski? Niestety nic dobrego. Brytyjczycy stanowili przeciwwagę dla centralistycznych zapędów Berlina, które teraz się nasilą. Powinniśmy teraz poszerzyć współpracę Grupy Wyszehradzkiej o Rumunię i Chorwację.
-
Bronisław Komorowski o Brexicie: - Mocnym polskim głosem powinniśmy dziś mówić, że jesteśmy za pogłębianiem integracji, m.in. w obszarze polityki zagranicznej czy polityki obrony. Dziś pojawia się zagrożenie w postaci ożywienia się antyeuropejskich ruchów czy postaw politycznych. To zjawisko narasta niestety również w Polsce. Na osłabnięciu projektu europejskiego najwięcej mogę stracić kraje naszej części Europy w tym również Polska.
-
- Brexit wzmocni populistów w części pozostałych krajów Unii Europejskiej, którzy także nawołują do referendów w sprawie wystąpienia ze Wspólnoty - ocenił w piątek w rozmowie z PAP ekspert think tanku Martens Centre, Roland Freudenstein.
Jak dodał, decyzja Brytyjczyków nie oznacza, że UE od razu pogrąży się w chaosie i zacznie się rozpadać, jednak w niektórych krajach, takich jak Dania czy Holandia, są siły polityczne, które też domagają się referendum w sprawie członkostwa w UE. Więc nie można wykluczyć, że takie referenda się odbędą.
Zdaniem Freudensteina po brytyjskim plebiscycie, w którym większość opowiedziała się za wyjściem z UE, można spodziewać się w Europie ostrzejszych konfrontacji między populistami a federalistami, czyli zwolennikami głębszej integracji europejskiej. - Federaliści będą czuć się wzmocnieni po wyjściu Wielkiej Brytanii, przeciwnej pogłębianiu integracji. Jednocześnie jednak wiatru w żagle nabrali populiści, którzy domagają się referendów w swoich krajach - ocenił Freudenstein.
-
fot. 123rf
Premier Bułgarii Bojko Borysow powiedział, że nie wyklucza "kataklizmów" po Brexicie. - UE powinna udowodnić, że poradzi sobie bez W. Brytanii - powiedział Borysow w piątek. Wyraził ubolewanie z powodu decyzji Brytyjczyków i ocenił, że po referendum będą oni głęboko podzieleni. jak dodał, wyjście Wielkiej Brytanii z UE osłabi Wspólnotę, co wpłynie również na Bułgarię.
Zdaniem Borysowa UE powinna prezentować twarde stanowisko wobec Wielkiej Brytanii i nie prowadzić negocjacji o ewentualnym przyznaniu jej specjalnego statusu we Wspólnocie. Zdaniem premiera brak jednolitego stanowiska 27 krajów unijnych może spowodować efekt domina: - W końcu pozostaniemy tylko my z Rumunią i Grecją, a państwa-płatnicy odejdą - powiedział Borysow.
"Głębokie ubolewanie" z powodu wyników brytyjskiego referendum wyraził również prezydent Bułgarii Rosen Plewnelijew.
- To zły dzień dla Londynu i brytyjskiej gospodarki. Jest to również zły dzień dla Unii Europejskiej. Jest znakiem, że lekcje historii nie zostały odrobione; państwo będące symbolem liberalnej demokracji postanowiło się izolować. Głęboko ubolewam z powodu radości nacjonalistów i populistów na europejskich ulicach, wywołanej wynikiem referendum. Jednak zjednoczona Europa, z Wielką Brytanią lub bez niej, powinna patrzeć do przodu - mówił szef państwa.
-
Na godzinę 12 briefing zapowiedział prezydent Andrzej Duda, który jest w Krakowie. A pół godziny później na Nowogrodzkiej konferencja Jarosława Kaczyńskiego. A na koniec, o godz. 13 - premier Beata Szydło.
-
Oświadczenie po ogłoszeniu wyników referendum wydał niedawno wybrany mer Londynu Sadiq Khan, który jest znany z proeuropejskich poglądów. Jak napisał, wciąż uważa, że Wielkiej Brytanii byłoby lepiej w ramach Unii Europejskiej, jednak Brytyjczycy dokonali wyboru i ich wola powinna zostać spełniona. Khan pochwalił także premiera Davida Camerona, który jego zdaniem, w godny sposób zareagował na wyniki referendum. - Zgadzam się z premierem, że Wielka Brytania może przetrwać i rozwijać się poza terytorium Unii Europejskiej - dodał Khan.
Podkreślił też, że "nie ma powodów do paniki". - (...) Nie ma wątpliwości, że Londyn nadal będzie prosperującym miastem. Nasze miasto i nasz kraj nadal będą najlepszym miejscem na świecie do robienia biznesu. Nadal będziemy współpracować ze światem, w tym także z Unią Europejską - zaznaczył mer Londynu. Podkreślił jednak, że ważne jest, żeby Wielka Brytania pozostała członkiem wspólnego rynku UE. Zdaniem Khnana powinno to być podstawą negocjacji brytyjskiego rządu z Unią Europejską.
-
Przypominamy przemówienie Davida Camerona, podczas którego zapowiedział rezygnację.
-
[Francisco Seco / AP (AP Photo/Francisco Seco)]
Pełniący obowiązki premiera Hiszpanii Mariano Rajoy zaapelował do obywateli o spokój w reakcji na referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z UE. Zapewniał, że Hiszpanie mieszkający na Wyspach przynajmniej przez dwa lata zachowają swoje prawa.
- Hiszpański rząd ze smutkiem przyjmuje do wiadomości wynik referendum. Teraz rząd brytyjski musi zdecydować o sposobie i momencie oficjalnego poinformowania Rady Europejskiej o decyzji Wielkiej Brytanii w sprawie opuszczenia Unii. Dopiero wtedy ruszy proces przewidziany w art. 50 unijnego traktatu, który reguluje dobrowolne opuszczenie Wspólnoty przez kraj członkowski - tłumaczył Rajoy na porannej konferencji prasowej.
Zaapelował do obywateli o spokój, głównie do tych, którzy przebywają w Wielkiej Brytanii lub są w pewien sposób związani z tym krajem. Podkreślił, że wszelkie prawa, które im przysługują, będą obowiązywać do zakończenia procesu negocjacji dotyczących opuszczenia UE przez Wielką Brytanię. - Ten proces potrwa co najmniej dwa lata od oficjalnego powiadomienia. W tym czasie sytuacja prawna dotycząca stosunków między UE a Wielką Brytanią absolutnie się nie zmieni - zapewniał premier.
-
fot. LEONHARD FOEGER / REUTERS
Kanclerz Austrii Christian Kern oświadczył po ogłoszeniu wyniku brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w UE, że nie spodziewa się efektu domina, czyli kolejnych plebiscytów w innych krajach Wspólnoty. Wykluczył jego przeprowadzenie w Austrii.
- Nie obawiam się efektu domina - powiedział Kern w Wiedniu. - Z pewnością nie narazimy Austrii na żadne referendum - dodał. Ocenił, że na skutek Brexitu - Europa straci w świecie na znaczeniu i pozycji.
Kern podkreślił, że odpowiedzialność za decyzję podjętą w historycznym referendum ponoszą wyłącznie brytyjscy politycy. - Musimy przyjąć do wiadomości, że wynik takiego plebiscytu będzie zły, jeśli wcześniej przez 10 lat mieliśmy do czynienia z fundamentalną opozycją wobec europejskich zagadnień - powiedział.
-
Dziesiątki tysięcy Brytyjczyków chcą odwołania naczelnego "The Daily Mail" - podaje na swojej stronie miesięcznik Press.
Zdaniem 60 tys. osób, które podpisały się pod petycją za odwołaniem Paula Dacre'a, gazeta nie tylko zdecydowanie opowiedziała się po stronie Brexitu, ale też jednostronnie relacjonowała kwestie związane z polityką migracyjną i wczorajszym referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych.
-
fot. DMITRY LOVETSKY / AP
"Musimy zmienić Europę, by uczynić ją bardziej ludzką i sprawiedliwą" - napisał na Twitterze premier Włoch Matteo Renzi. Zaznaczył jednak, że wspólna Europa nadal będzie domem i przyszłością Włoch.
W związku z wynikami referendum w Wielkiej Brytanii Renzi zwołał w piątek rano nadzwyczajne posiedzenie z udziałem m.in. szefa MSZ Paolo Gentiloniego, ministra finansów Pier Carlo Padoana, szefa resortu rozwoju gospodarczego Carlo Calendy i prezesa banku centralnego Ignazio Visco.
Szef dyplomacji Paolo Gentiloni oświadczył wcześniej w gmachu MSZ, że "decyzja brytyjskich obywateli powinna zabrzmieć jako przebudzenie dla Europy, jako okazja do ponownego ożywienia wspólnej polityki na rzecz wzrostu, w kwestii migracji i wspólnej obrony".
Gentiloni podkreślił, że jest to trudny moment dla UE, ale taki rezultat częściowo przewidywano. - Przygotowywaliśmy się długo, by uporać się z konsekwencjami, ale nie kryjemy, że widzimy trudności - powiedział minister.
Zapewnił też, że Wielka Brytania nadal będzie przyjacielem Włoch i sojusznikiem w NATO.
Gentiloni zapewnił również, że władze w Rzymie będą działać na rzecz ponownego ożywienia UE. - To jest wyzwanie, które podejmuje włoski rząd, by odpowiedzieć na ten negatywny dla nas wynik, promując europejską perspektywę - ocenił Gentiloni.
-
fot. AXEL SCHMIDT / REUTERS
- W Berlinie odbędzie się w sobotę spotkanie ministrów spraw zagranicznych sześciu krajów stojących u źródeł Unii Europejskiej: Niemiec, Francji, Holandii, Włoch, Belgii i Luksemburga - zapowiedział MSZ w Berlinie.
Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier zaprosił do stolicy Niemiec Jean-Marca Ayraulta z Francji, Berta Koendersa z Holandii, Paolo Gentiloniego z Włoch, Didiera Reyndersa z Belgii i Jeana Asselborna z Luksemburga - czytamy w komunikacie przesłanym PAP.
Spotkanie wpisuje się w tradycję rozmów sześciu krajów-założycieli, które wcześniej odbyły się na zaproszenie Włoch i Belgii. Uczestnicy spotkania wymienią poglądy na aktualne tematy europejskie - zapowiedziano w komunikacie.
-
Wystąpienie Donalda Tuska po wynikach referendum.
-
fot. 123rf
Lider rosyjskiej partii LDPR Władimir Żyrinowski uważa, że Brytyjczycy ,podejmując decyzję o wyjściu z UE, dokonali bohaterskiego czynu. W związku z tym polityk planuje wysłać Davidowi Cameronowi telegram z gratulacjami. - Wyślemy Cameronowi taki oto telegram: "Drogi Cameronie, nasz wielki przyjacielu, cieszymy się, że Wielka Brytania dokonała dobrego wyboru, a Pan musi natychmiast podać się do dymisji" - powiedział Żyrinowski dziennikarzom w piątek. Jak dodał, "wiejska, prowincjonalna, robotnicza Brytania powiedziała "nie" sojuszowi, który stworzyła mafia finansowa, globaliści i inni".
-
Prezydent USA Barack Obama zapoznał się z wynikami brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej i przeprowadzi w związku z tym konsultacje z premierem Davidem Cameronem - poinformował w piątek Biały Dom.
- Prezydent został zapoznany z bieżącymi wynikami brytyjskiego referendum i będzie nadal informowany na bieżąco przez swą ekipę jak wymaga tego sytuacja. Oczekujemy, że w ciągu dnia prezydent będzie miał okazję rozmawiać z premierem Cameronem i wydamy dalsze komentarze, gdy tylko nadejdzie na to czas - głosi komunikat Białego Domu.
-
- Po decyzji Brytyjczyków o wyjściu z UE negocjacje dotyczące wystąpienia muszą być szybkie, zakończone maksymalnie w dwa lata - oświadczyli liderzy Europejskiej Partii Ludowej, która tworzy największą grupę w Parlamencie Europejskim.
Przewodniczący grupy EPL w PE Manfred Weber podkreślił, że szanuje decyzję brytyjskich wyborców, ale spowoduje ona ?wielkie szkody dla obu stron?.
- Szanujemy, ale też żałujemy decyzji brytyjskich wyborców. Spowoduje ona wielkie szkody dla obu stron. To był głos brytyjski, a nie europejski. Obywatele innych państw członkowskich nie chcą opuszczać Europy. Przeważająca większość z nich jest za wspólnym europejskim projektem - podkreślił.
Jego zdaniem negocjacje nad warunkami wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE muszą zostać zakończone maksymalnie w ciągu dwóch lat. - Nie będzie specjalnego traktowania. Wyjście oznacza wyjście - napisał polityk na Twitterze.
W późniejszym, wspólnym oświadczeniu szefa Europejskiej Partii Ludowej Josepha Daula i Manfreda Webera podkreślono, że ?nie powinno być mowy o specjalnych warunkach dla Wielkiej Brytanii?. - Brytyjczycy wyrazili swą chęć opuszczenia Unii Europejskiej. Wyjście oznacza wyjście. Czas faworyzowania dobiegł końca - napisali Daul i Weber.
Zdaniem Daula UE potrzebuje czasu na refleksję, by była lepsza i aktywniejsza. - Musimy przekonać ludzi i znaleźć rozwiązania wielkich wyzwań naszych czasów, takich jak bezpieczeństwo i migracja. Silna Europa to ubezpieczenie na życie dla wszystkich państw członkowskich - oświadczył szef Europejskiej Partii Ludowej.
-
[Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta]
Oświadczenie wydał również marszałek Sejmu Marek Kuchciński:
"Decyzja, którą podjęli wczoraj obywatele Wielkiej Brytanii, wskazuje na potrzebę głębokiej refleksji o funkcjonowaniu instytucji unijnych. To pierwsza taka decyzja w historii Unii Europejskiej. Brytyjski suweren wyraził swoją wolę w głosowaniu przy bardzo wysokiej frekwencji. Szanujemy decyzję narodu brytyjskiego - jest ona elementem demokracji.
Stoimy przed historycznymi wyzwaniami wymagającymi podjęcia działań. W obecnej sytuacji bardzo istotne znaczenie zyskuje koncepcja Europy suwerennych państw, oparta na założeniu, że Unia Europejska jest organizacją narodów europejskich, która wymaga odnowy w kierunku umocnienia integracji".
-
Minister spraw zagranicznych Finlandii i zarazem przywódca eurosceptycznej partii Finowie Timo Soini oświadczył w piątek, że trzeba uszanować wyniki brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w UE i nie należy karać Wielkiej Brytanii za jego wynik. - Naród wypowiedział się. Jakikolwiek odwet i biadolenie (w negocjacjach Wielkiej Brytanii z Unią Europejską) nie wchodzą w grę - podkreślił Soini.
Wypowiadając się na Twitterze deputowany Finów i przewodniczący parlamentarnej komisji handlu Kaj Turunen wskazał, że Finlandia powinna na razie pozostać w strefie euro. - W tej sytuacji własna waluta nie miałaby żadnych szans - napisał szef fińskiego MSZ.
-
Brexit. Czy to możliwe, żeby brytyjski scenariusz powtórzył się jesienią w Ameryce? [ZAWADZKI]
Mural z Bristolu, na którym Donald Trump całuje się z Borisem Johnsonem, byłym burmistrzem Londynu, który był jednym z najgłośniejszych rzeczników Brexitu, do wczoraj wydawał się zabawny, ale dzisiaj rano - patrząc z amerykańskiej perspektywy - robi się dosyć przerażający.
-
fot. ERIC VIDAL / REUTERS
- We wtorek rano odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Parlamentu Europejskiego, który przyjmie rezolucję podsumowującą wynik brytyjskiego referendum i nakreślającą dalsze kroki, jakie ma podjąć Unia Europejska - poinformował w piątek szef PE Martin Schulz.
Decyzję podjęto na spotkaniu konferencji przewodniczących PE, czyli liderów grup politycznych. - Jesteśmy bardzo zasmuceni decyzją wyborców w Wielkiej Brytanii - powiedział. - To trudny moment dla UE i dla Wielkiej Brytanii
Według Schulza Parlament Europejski będzie odgrywał "aktywną rolę" w rozmowach dotyczących warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. - Chcemy, by był to proces konstruktywny. Potrzebujemy stabilności - podkreślił.
-
Szkocka Partia Narodowa (SNP) prawdopodobnie będzie domagać się rozpisania nowego referendum ws. niepodległości Szkocji - zapowiedział w piątek rano były przewodniczący SNP Alex Salmond. Przypomniał, że Szkoci w referendum głosowali za pozostaniem w UE.
- Racjonalnym wyjściem dla Szkocji byłoby nigdy nie opuszczać Unii Europejskiej - mówił Salmond stacji Sky News. Jego zdaniem przywódczyni SNP Nicola Sturgeon będzie dążyć do ogłoszenia nowego referendum ws. niepodległości Szkocji.
-
[Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta]
- Wynik referendum jest złą wiadomością, ale dziś musimy się skoncentrować na rozwiązaniach; na tym, jak ograniczyć koszty uboczne na kontynencie i w jaki sposób ułożyć relacje Wielkiej Brytanii z UE na przyszłość. Polska jest na to przygotowana - powiedział PAP wiceminister spraw zagranicznych, Konrad Szymański, który bierze udział w posiedzeniu Rady ds. Ogólnych w Luksemburgu. Będzie to pierwsze spotkanie instytucji UE po referendum w Wielkiej Brytanii, w którym 51,9 proc. Brytyjczyków opowiedziało się za wyjściem z Unii Europejskiej.
Jak podkreślił wiceminister ds. europejskich, "musimy poczekać na to, w jaki sposób wynik referendum zostanie zinterpretowany w Londynie, ale powinniśmy być gotowi na odtworzenie możliwie bliskich relacji politycznych i gospodarczych opartych o inne niż członkostwo mechanizmy". - Wielka Brytania pozostaje naszym sąsiadem i ważnym europejskim krajem - podkreślił.
Szymański zastrzegł jednak, że "uczestnictwo we wspólnym rynku musi dotyczyć nie tylko praw, ale i obowiązków, także w zakresie praw pracowników migrujących". - Ani Polska, ani UE nie zgodzi się na wybieranie tylko wygodnych aspektów rynku wspólnotowego - mówił.
-
Włoska prasa o Brexicie: "Najgorszy wybór, wszyscy za to zapłacimy"
"Najgorszy wybór, wszyscy za to zapłacimy"- tak wynik referendum w Wielkiej Brytanii podsumował w piątek włoski dziennik "Corriere della Sera" w swym internetowym wydaniu. Włoska prasa pisze o niezbędnej rewizji relacji międzynarodowych i funkcjonowania UE.
W komentarzu na łamach "Corriere della Sera" podkreślono: "Little England pokonała Wielką Brytanię, Anglicy uciekają".
"Zjednoczone Królestwo ucieka, nigdy wcześniej tego nie zrobiło. Wyszło z klubu trzaskając drzwiami; tak się nie robi"- dodaje publicysta włoskiej gazety. Jak zaznacza, Wielka Brytania nie jest wielką, ale "średnią potęgą" i nie zdoła sama rozwiązać olbrzymich obecnie problemów globalnych od kryzysu migracyjnego po konflikty i światowe finanse.
"Chciałbym móc krzyknąć: przecież reguły klubu tego zabraniają"- wyznaje publicysta Beppe Severgnini.
"W ciągu 24 godzin zmienił się świat" - pisze "La Stampa" w internetowym wydaniu. Kładzie nacisk na to, że Wielka Brytania musi na nowo nakreślić swoją międzynarodową rolę. Zwraca też uwagę na "groźbę zakażenia", czyli "antyunijnej fali" w Europie.
Z kolei katolicki dziennik "Avvenire" ostrzega, że większość z 600 tys. Włochów, którzy pracują obecnie w Wielkiej Brytanii, może zostać zmuszona do powrotu do kraju, podobnie, jak 20 tys. obywateli brytyjskich, żyjących i mieszkających we Włoszech.
-
Przywódca opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn powiedział w piątek, że decyzja podjęta przez Brytyjczyków "była podyktowana gniewem z powodu złego traktowania licznych grup społecznych przez kolejne rządy". - Wiele społeczności miało dosyć cięć, strat wywołanych zmieniającymi się realiami gospodarczymi i czuło gniew z powodu zdrady i marginalizowania przez kolejne rządy w bardzo biednych częściach kraju - powiedział Corbyn BBC.
Dodał, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE odbije się na krajowym rynku pracy, czego skutki rząd w Londynie powinien próbować łagodzić. - Należy teraz powołać się na artykuł 50 (traktatu UE), żebyśmy mogli wynegocjować swoje wyjście z Unii Europejskiej - powiedział Corbyn.
Jak przypomina Reuters, wyjście kraju członkowskiego z UE jeszcze nigdy nie miało miejsca, a dotyczący tego artykuł 50. zawiera mało szczegółów. Partia Pracy opowiadała się za pozostaniem Wielkiej Brytanii we Wspólnocie.
-
- Brexit musi być bodźcem dla szerszych reform w UE - oświadczył w piątek premier Holandii Mark Rutte. Wyraził "głębokie ubolewanie" z powodu decyzji Brytyjczyków w czwartkowym referendum, ale podkreślił, że europejska współpraca musi być kontynuowana.
Holandia przewodniczy obecnie w Radzie UE. Szef holenderskiego rządu wskazał, że decyzja o Brexicie wydaje się "nieodwracalna", ale proces ten może potrwać długo. Rutte dodał, że proces ten może rozpocząć się nie wcześniej niż po wyborach parlamentarnych w Niemczech zaplanowanych na jesień przyszłego roku.
-
PILNE
Dalej Cameron: Uważam, że Wielka Brytania byłaby silniejsza w Unii Europejskiej. Brytyjczycy jasno wypowiedzieli swoją decyzję. Zrobiłem wszystko, co mogę jako premier, aby sterować krajem w tych miesiącach. Nie byłoby zasadne, żebym uzurpował sobie bycie kapitanem, który wpłynie do kolejnego portu.
Kraj wymaga świeżego przywództwa. Będę kontynuował moją prace przez najbliższe trzy miesiące. Gabinet wygłosi stanowisko dotyczące kolejnych kroków. Negocjacje muszą się odbyć pod przewodnictwem nowego premiera.
fot. STEFAN WERMUTH
-
Oczekiwane wystąpienie Davida Camerona, premiera Wielkiej Brytanii:
- Powinniśmy być dumni z tego, że na Wyspach ufamy tego, że ludzie potrafią podjąć wielkie decyzje. Przychodzą czasy, kiedy trzeba pytać ludzi, jakby to zrobili. Brytyjczycy chcą wystąpienia z UE i ich wolę trzeba uszanować. Gratuluję tym wszystkim, którzy uczestniczyli w kampanii za wyjściem. Wola Brytyjczyków musi być respektowana.
Nie może być wątpliwości co do rezultatu. Ludzie obserwowali wybory na całym świecie. Gospodarka Wielkiej Brytanii jest fundamentalnie silna. Zapewniam Brytyjczyków mieszkających za granicą i obcokrajowców mieszkających u nas - nie będzie gwałtownych zmian.
Teraz trzeba przygotować się do negocjacji. Wezmą w nich udział rządy Szkocji, Walii i Irlandii Północnej, tak, żeby nic nie odbyło się bez ich udziału.
-
- Musimy uszanować decyzję Brytyjczyków i jako drużyna pokazać, że przejmujemy kontrolę - w ten sposób wyniki referendum, w którym Wielka Brytania opowiedziała się za wyjściem z UE, skomentował w piątek szef frakcji konserwatystów (EKR) w PE Syed Kamall.
- Byłem zaskoczony, tak jak większość z państwa, bo wierzę w sondaże, ale Brytyjczycy się wypowiedzieli i musimy uszanować wynik. Musimy teraz rozpocząć negocjacje, pokazać Brytyjczykom, że jako drużyna po głosowaniu (Wielkiej Brytanii) za wyjściem z UE przejmujemy kontrolę - powiedział Kamall dziennikarzom w Brukseli. Brytyjski europoseł, który jest liderem frakcji konserwatywnej (należy do niej PiS) w Parlamencie Europejskim, był zwolennikiem Brexitu.
Jak podkreślił, ma nadzieję, że wynik referendum będzie dla UE sygnałem ostrzegawczym. Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR) od dawna mówili, że Unia nie może funkcjonować tak jak dotychczas, że musi się zreformować - przypomniał.
Kamall podkreślił, że on i inni brytyjscy europosłowie z jego frakcji pozostaną w Parlamencie Europejskim aż do faktycznego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. - Będzie to zależało od tego, jak długo potrwa proces negocjacji. Wciąż mamy jednak rolę do odegrania - zaznaczył. Dodał, że ważne jest "utrzymanie relacji" pomiędzy UE a Wielką Brytanią.
-
- Unia Europejska musi szybko zacząć się zmieniać, nie tylko dlatego, że Brytyjczycy postanowili opuścić Wspólnotę, ale ponieważ potrzebuje większego poparcia od swych obywateli - podkreślił w piątek premier Czech Bohuslav Sobotka.
Ocenił, że decyzja o Brexicie nie oznacza końca Unii Europejskiej. Zdaniem premiera Czech Wspólnota musi zgodzić się na "szybkie i racjonalne" wyjście Wielkiej Brytanii z UE.
Sobotka podkreślił, że Europa musi być gotowa do działania, potrzebuje elastyczności, a także mniejszej biurokracji i znacznie większej wrażliwości dla różnorodności prezentowanej przez 27 państw członkowskich.
-
Brexit wywoła najgorszy kryzys w historii Unii Europejskiej? Polska znajdzie się na peryferiach Unii
Kiedy Unia Europejska otrząśnie się ze strachu przed populistami, to integracja przyspieszy głównie w gronie krajów euro. Polska, trwająca przy złotym, pozostanie poza twardym trzonem.
-
-
- Europa nie może reagować nerwowo, nie może obrażać się na Wielką Brytanię - powiedział w Radiu ZET przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem potrzeba obecnie dużo dystansu i "dobrego pomysłu", żeby zminimalizować straty wynikające z tej decyzji.
- Prawicowe partie będą chciały iść drogą Wielkiej Brytanii. Myślę, że ważne będą pierwsze dni, ważne jest też miejsce Polski, rola polskiej polityki zagranicznej, naszych pierwszych sygnałów po ogłoszeniu wyników - dodał szef Platformy Obywatelskiej.
Podkreślił, że decyzja ws. Brexitu oznacza zadania dla polskiej dyplomacji. - Polska polityka zagraniczna, polska dyplomacja musi mieć wpływ na politykę europejską właśnie przez interes Polaków, którzy mieszkają dzisiaj na Wyspach. O to teraz musimy zadbać. We wszystkich umowach, negocjacjach musi się to pojawić jako punkt ważny. Ważne jest, żebyśmy w Europie mieli partnerów i w tych krajach, które będą nam pomagały zabezpieczyć interes Polaków na Wyspach - powiedział Schetyna.
-
- To chwila historyczna, ale to nie czas na histeryczne reakcje. Jesteśmy przygotowani na negatywny scenariusz - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. - Jesteśmy zdecydowani, by utrzymać jedność Unii 27 państw - dodał.
-
- Nie ma możliwości, by przewidzieć wszystkie polityczne konsekwencje tego wydarzenia. Szczególnie dla Wielkiej Brytanii. To moment historyczny. ale nie ma powodu do histerycznych reakcji. Chcę zapewnić wszystkich, że jesteśmy przygotowani także na ten negatywny scenariusz - powiedział na konferencji prasowej Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej.
-
Polskie MSZ wydało oświadczenie:
"Przyjmujemy do wiadomości i szanujemy decyzję obywateli Zjednoczonego Królestwa, wyrażoną w referendum. Wielka Brytania jest suwerennym krajem i miała prawo do zdecydowania o swojej przyszłości w UE. Głos narodu brytyjskiego nie powinien być powodem do krytyki tylko służyć jako sygnał ostrzegawczy i mobilizujący nas do dalszego działania. Rozczarowanie integracją europejską i spadek zaufania do UE są zjawiskiem widocznym w niektórych Państwach Członkowskich, któremu musimy przeciwdziałać, przybliżając Unię do obywateli.
Możliwość opuszczenia UE została przewidziana w Traktatach. Czeka nas teraz proces negocjacji dotyczących kształtu nowych stosunków. Unia jest do tego procesu przygotowana. Polska jest gotowa, aby poszukiwać najlepszych rozwiązań dotyczących przyszłych relacji Zjednoczonego Królestwa i UE. Pozostajemy otwarci w kwestii zakresu i charakteru porozumienia regulującego przyszłe stosunki między Wielką Brytanią a UE, podkreślając że powinno być pragmatyczne i korzystne dla wszystkich stron.
W tym kontekście, chcemy zapewnić, obywateli Unii Europejskiej, w tym Polaków, pracujących i mieszkających w Wielkiej Brytanii, że w trakcie rozmów z partnerami brytyjskimi dotyczących przyszłego porozumienia z UE ? będziemy dążyć do wypracowania rozwiązania, które będzie gwarantować nabyte przez nich prawa.
Negatywny wynik referendum w Zjednoczonym Królestwie nie oznacza zakwestionowania projektu europejskiego. Konieczne jest podjęcie reform UE, mających na celu jej odbiurokratyzowanie, nadanie jej decyzjom większej demokratycznej legitymacji, a także lepszą adaptację do nowych wyzwań. Polska jest i będzie aktywnym członkiem tego procesu. Powinniśmy teraz działać, razem aby nie dopuścić do dalszych podziałów w UE.
Zjednoczone Królestwo pozostaje w dalszym ciągu ważnym partnerem Polski. Wierzymy w konstruktywną współpracę na forum europejskim w obszarach wspólnego zainteresowania obu naszych krajów. Łączy nas wspólne spojrzenie na najważniejsze kwestie agendy europejskiej i międzynarodowej, w tym bezpieczeństwo, co nabiera szczególnego znaczenia w przededniu Szczytu NATO w Warszawie. Ważną rolę w rozwoju relacji dwustronnych odgrywa obecność na terenie Zjednoczonego Królestwa licznej grupy Polaków, którzy wnoszą istotny wkład w życie gospodarcze, społeczne i kulturalne UK".
-
51,9 proc. Brytyjczyków opowiedziało się w czwartkowym referendum za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - wynika z opublikowanych przez komisję wyborczą ostatecznych wyników. Za pozostaniem w UE zagłosowało 48,1 proc. wyborców.
Jak sprecyzowała komisja, za Brexitem opowiedziało się ponad 17,4 mln osób, a za pozostaniem w UE - 16,1 mln
-
Przemawia Nigel Farage eurosceptyk, przewodniczący antyunijnej partii UKiP.
- Przed chwilą kobieta trzymała mnie za rękę i zapytała - co zrobił z nami rząd? Co z ludźmi zrobiła masowa migracja, co zrobiła z ich pieniędzmi, perspektywami? Reszta Unii, eurosceptyków mówiła o wyjściu z Unii, a teraz mają taką szansę. Być może zbliżamy się do kolejnego realnego wyjścia - Dania jest tego bliska. Być może Austria, być może Włochy. Mam nadzieję, że będziemy pierwszym państwem, które wyjdzie. Że Europa będzie składać się z suwerennych państw, które będą przyjaciółmi. Teraz potrzebujemy rządu Brexitu.
Tymczasem premier Cameron zapowiada, ze chce pozostać na stanowisku.
- Premier wyraził się jasno, że niezależnie od wyniku referendum pozostanie na stanowisku. (...) To czego obecnie kraj potrzebuje to poczucia stabilności i ciągłości - ocenił w rozmowie z telewizją Sky News jego rzecznik.
-
PILNE
fot. ANDREW YATES / REUTERS
Komisja wyborcza w Manchesterze podała oficjalne wyniki referendum. Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej. 51,9 proc. wyborców zagłosowało za opuszczeniem UE, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnocie.
Jak sprecyzowała komisja, za Brexitem opowiedziało się ponad 17,4 mln osób, a za pozostaniem w Unii Europejskiej - 16,1 mln. Wielu zwolenników członkostwa w UE to mieszkańcy Szkocji i Irlandii Płn., w których przeciwnicy Brexitu zdobyli większość.
-
Aleksander Kwaśniewski, który był dziś gościem "Kontrwywiadu" w RMF FM mówił o Brexicie: - To jest koniec Wielkiej Brytanii i wielka zmiana dla Unii Europejskiej, takiej Unii, jaką znaliśmy, do której wchodziliśmy, i z którą przeżyliśmy, myślę, że szczęśliwych 12 lat.
Zdaniem Kwaśniewskiego pierwszą konsekwencją Brexitu będzie "kilkuletni szok" - wzrost nastrojów antyunijnych i przewagi prawicowych populistów w innych krajach, szok na giełdach, szok z kursami walutowymi, szok dla cudzoziemców mieszkających w Wielkiej Brytanii. Były prezydent przewiduje jednak, że w ciągu 20 lat nastąpi powrót do idei zjednoczenia. Jak dodał, zrozumie to także Wielka Brytania.
Kwaśniewski nazwał premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona najbardziej przegranym politykiem. - To on zagrał kartą referendum, podjął fatalną decyzję również dla siebie - powiedział Kwaśniewski. Jego zdaniem Brytyjczycy, szczególnie ci z prowincji, którzy mają "wyspiarską, trochę izolacjanistyczą mentalność" zagłosowali przede wszystkim przeciwko przyjezdnym. - Dla Polaków to na pewno zła wiadomość, będą mieli mniej komfortowe warunki, mniejszą pomoc socjalną, wyższe czesne na studiach, których większość polskich studentów może nie wytrzymać finansowo - mówił Kwaśniewski.
-
[Fot. Sawomir Kamiski / Agencja Gazeta]
- To na pewno będzie inna Unia Europejska. Oczywiście tę decyzję musi jeszcze zaakceptować Izba Lordów, natomiast oznacza to Europę, Unię Europejską słabszą w relacjach zewnętrznych, a więc na przykład, co nas Polaków powinno szczególnie interesować, w relacjach ze stroną rosyjską - powiedział Ryszard Czarnecki w radiowej Jedynce.
- To jest strata dla Unii olbrzymia. Odchodzi kraj, który ma 16 proc. PKB Unii Europejskiej, więc jedną szóstą. Odchodzi kraj, który ma 13 proc. populacji, czyli jedną ósmą. To jest olbrzymie osłabienie Unii, także w kontekście zewnętrznym, nie tylko Rosji. W tej chwili negocjujemy z USA ważną umowę o wolnym handlu i inwestycjach TTIP. To też jest jakaś zmiana sytuacji. Innymi słowy, obudziliśmy się dzisiaj w metaforycznie nowej Unii, choć nie jest to Unia lepsza - podkreślił Czarnecki.
Zdaniem eurodeputowanego PiS, Brexit "w wymiarze wewnętrznym będzie oznaczał zwiększenie roli Niemiec przede wszystkim, i - w jakiejś mierze - Francji". - To oznacza również, że nowa Unia, państwa które weszły (do niej) po 2004 r., w tym lider regionu - Polska - traci sojusznika, który w wielu sprawach miał bardzo podobny pogląd jak kraje nowej Unii - dodał.
- To rzeczywiście bardzo zła wiadomość, natomiast - no cóż - ten polityczny mecz dalej trwa, musimy się odnaleźć w nowej sytuacji. To będzie proces oczywiście, proces co najmniej dwóch lat, Wielka Brytania będzie powoli wychodzić z Unii Europejskiej, o ile za parę lat nie pojawi się nowa idea, aby doszło do kolejnego referendum powrotnego, choć na pewno dzisiaj takiej melodii nie słychać i słychać nie będzie. Zła wiadomość dla Polski, zła wiadomość dla Europy - ocenił polityk PiS.
Czarnecki wskazał też na możliwe m.in. gospodarcze skutki Brexitu dla Polski.
- Wielka Brytania weszła w tej chwili na drugie miejsce, jeżeli chodzi o importerów z Polski, po Niemczech. My wysyłamy do Wielkiej Brytanii towarów za 11 mld euro rocznie i dla nas jest bardzo ważne, jakie Londyn uzyska warunki tego wychodzenia z Unii, ponieważ jest kwestia, nie ma co ukrywać, aby ten eksport z Polski maksymalnie uratować, choć z drugiej strony on po części jest tak duży, bo mamy tam dwa miliony naszych rodaków, może trochę mniej. Pytanie, jaka będzie atmosfera wobec migrantów, czy część tych ludzi nie wróci do Polski. To są pytania, które należy stawiać, nie ma tu łatwych odpowiedzi - powiedział.
-
Według BBC i Sky News znamy już pełne wyniki. 51,9 za Brexitem. 17,410,742 do 16,141,241. Wciąż czekamy na oficjalne wyniki.
-
Brexit: czarny scenariusz. Ile mógłby kosztować polskich konsumentów?
BITWA O BREXIT. Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii, polscy eksporterzy, turyści, kredytobiorcy, miłośnicy szybkich aut i dobrej elektroniki... te wszystkie grupy mogą stracić - przynajmniej przejściowo - na Brexicie. Ile w sumie kosztowałby Polaków Brexit w absolutnie najczarniejszym scenariuszu? Spróbowałem oszacować
-
Brexit. Trzeba na nowo przemyśleć Unię
BITWA O BREXIT. Prawdopodobnie większość Brytyjczyków głosowała za wyjściem z Unii Europejskiej. To zła wiadomość dla Europy, w tym dla Polski. W najbliższych dniach można się spodziewać dużych wahań na rynkach finansowych, osłabienia złotego i wzrostu kosztu obsługi polskiego długu. Zadłużeni w kredytach frankowych będą mieli jeszcze większe kłopoty z ich spłatą niż dzisiaj.
-
Po opowiedzeniu się Brytyjczyków w czwartkowym referendum za wyjściem z UE szefowa francuskiego skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen oświadczyła, że również chce przeprowadzenia "takiego samego referendum we Francji".
"Zwycięstwo wolności! Tak jak domagałam się tego od lat, trzeba teraz przeprowadzić takie samo referendum we Francji i w (innych) krajach UE" - napisała Le Pen na Twitterze.
Unia Europejska jest coraz bardziej "antydemokratyczna i brutalna" - oświadczył w piątek francuski Front Narodowy.
-
[Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta]
- To się stało. To jest niedobra wiadomość dla Europy, to jest niedobra wiadomość dla Polski. To oznacza destabilizację w samej Wielkiej Brytanii w tej chwili - powiedział Waszczykowski w Telewizji Republika.
-
Jeszcze dwa okręgi. Wciąż 51,8 procent za Brexitem.
-
- Szanujemy decyzje Brytyjczyków, ale nad nią ubolewamy; spowoduje ona szkody dla obu stron - ocenił szef chadeków w Parlamencie Europejskim, Niemiec Manfred Weber, komentując prognozy wyników brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w UE.
Zdaniem Webera negocjacje nad warunkami wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE muszą zostać zakończone maksymalnie w ciągu dwóch lat. - Nie będzie specjalnego traktowania. Wyjście oznacza wyjście - napisał szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej na Twitterze w piątek rano.
- To było brytyjskie głosowanie, a nie europejskie - podkreślił Weber, dodając, że współpraca w Europie to wyraz wiary w możliwości kontynentu. - Chcemy lepszej i mądrzejszej UE. Musimy ponownie przekonać ludzi do Europy - dodał.
-
17,061,744 do 15,864,555 po przeliczeniu 378 z 382 okręgów.
-
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział w piątek rano, że informacje napływające z Wielkiej Brytanii "pozbawiają go złudzeń" i że jest to smutny dzień dla Europy i dla Wielkiej Brytanii.
Steinmeier weźmie udział spotkaniu ministrów spraw zagranicznych krajów UE w Luksemburgu poświęconym sytuacji po referendum w Wielkiej Brytanii. W sobotę w Berlinie spotkają się szefowie dyplomacji sześciu krajów założycieli Wspólnoty.
-
fot. WOJCIECH OLKUNIK
Były premier Finlandii Alexander Stubb nazwał wybór Brytyjczków koszmarem. Według niepełnych wyników 51,7 proc. głosujących w czwartkowym referendum poparło Brexit.
"Proszę powiedzcie mi, że śpię, a to wszystko jest sennym koszmarem" - napisał w piątek na Twitterze Stubb, który stał na czele rządu w Finlandii w latach 2014-2015. Jak dodał, takie sytuacje z reguły rozwijają się w trzech etapach: 1. kryzys, 2. chaos, 3. suboptymalne rozwiązania. "Nie wiem, na którym z nich obecnie się znajdujemy" - dodał Stubb.
Zwolennicy opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię mają przewagę ponad 1 mln głosów. Według prognozy BBC ostateczny wynik referendum wyniesie 52 do 48 proc. dla zwolenników Brexitu.
-
Szef antyunijnej Partii Wolności Geert Wilders wezwał do przeprowadzenia referendum w sprawie dalszego członkostwa Holandii w UE.
-
Jeszcze 6 okręgów. 51,8 procent za Brexitem.
-
BBC podaje, że zwolennicy wyjścia z UE wygrali. Osiągnęli już wystarczającą liczbę głosów.
-
Jeszcze 9 okręgów. 16,737,273 miliona głosów za Brexitem. 15,610,071 przeciw.
-
Anne Appelbaum: Cameron powinien dziś ponieść odpowiedzialność za tę katastrofę i zrezygnować ze stanowiska.
Cameron should resign today. This was his idea. He should take responsibility for his catastrophe.
— Anne Applebaum (@anneapplebaum) 24 czerwca 2016 -
Damn! Ein schlechter Tag für Europa. #EUref
— Sigmar Gabriel (@sigmargabriel) 24 czerwca 2016Cholera, to zły dzień dla Europy - napisał na Twitterze wicekanclerz Niemiec Niemiec Sigmar Gabriel.
-
Brexit staje się faktem. Spełnia się marzenie Putina
Kreml nie występował z oficjalnymi oświadczeniami na temat zbliżającego się referendum w Zjednoczonym Królestwie, w napięciu i z nadzieją czeka jednak na jego wyniki, wierząc, że spełni się rosyjskie marzenie o pęknięciu Europy.
-
- Jeśli okaże się, że Wielka Brytania opuści Unię Europejską, to brytyjski rząd "utraci wszelki mandat", by reprezentować interesy mieszkańców Irlandii Północnej - oświadczył w piątek przewodniczący partii Sinn Fein, Declan Kearney.
Sinn Fein to największa północnoirlandzka partia narodowa
-
366/382. 51,8 procent za Brexitem.
-
16,069,998 do 14,963,581 za Brexitem po podliczeniu 360 z 382 okręgów.
-
W reakcji na częściowe wyniki referendum, które dają przewagę zwolennikom Brexitu giełdy w Azji notują bardzo duże spadki. Indeks giełdy w Tokio traci 6,85 proc., giełda w Hong Kongu traci 4,7 proc., a w Szanghaju 1,19 proc.
Na rynku walutowym forex trwa wyprzedaż brytyjskiej waluty. Jej notowania są najniższe od 1985 r.
Traci też złoty, bo zaskoczeni wynikami referendum inwestorzy będą uciekać z inwestycjami z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Za franka trzeba płacić 4,17 zł, za dolara 4,08 zł, a za euro 4,45 zł.
-
Zostało 27 okręgów. Zwolennicy Brexitu mają już niespełna 16 mln głosów, brakuje im jeszcze prawie miliona. 51,8 procent na ich korzyść.
-
350/382. Przewaga zwolenników Brexitu wzrasta do 51,9 procent. Mają już ponad 1,1 mln głosów przewagi.
-
341/382 okręgów. 15,028,060 do 14,019,097 za Brexitem.
-
Nicola Sturgeon, szefowa rządu Szkocji, stwierdziła, że wyniki referendum w Szkocji są jasnym znakiem, że Szkoci chcą zostać w Unii Europejskiej.
-
fot. BBC
Według BBC zwolennikom Brexitu brakuje jeszcze niespełna 2,5 mln głosów do osiągnięcia sukcesu.
-
333/382 okręgów. Zwolennikom Brexit brakuje 40 tysięcy głosów do miliona przewagi.
-
fot. TOBY MELVILLE / REUTERS
fot. TOBY MELVILLE / REUTERS
fot. TOBY MELVILLE / REUTERS
-
Prognoza BBC.
-
72,2 proc. - to już oficjalna frekwencja referendum.
-
324 z 382 okręgów. 51,7 procent za Brexitem i ponad 900 tysięcy głosów przewagi. Po przeliczeniu 309 okręgów telewizja BBC oszacowała, że trend już się nie odwróci i Wielka Brytania opuści Unię Europejską.
-
315 okręgów. 51,7 za Brexitem.
-
Przewaga zwolenników Brexitu rośnie. 51,7 procent głosów za wyjściem z UE po przeliczeniu 309 z 382 okręgów. Ok. 800 tysięcy głosów przewagi.
-
302 okręgi - 12,760,140 do 11,968,288 za Brexitem.
-
Doliczono kolejne 6 okręgów. Wynik się nie zmienia - 51,5 do 49,5 za Brexitem.
-
51,5 procenta przeciwników UE po przeliczeniu 287 z 382 okręgów.
-
Brytyjscy bukmacherzy szacują, że prawdopodobieństwo Brexitu wynosi obecnie 94 proc. To skutek napływających z kolejnych okręgów wyników wskazujących na przewagę w referendum zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej,
Tymczasem jeszcze w czwartek wieczorem bukmacherzy obstawiali na 90 proc., że w referendum wygrają przeciwnicy Brexitu.
-
[NEIL HALL/REUTERS]
Jeden z liderów kampanii na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, Nigel Farage, powiedział, że 23 czerwca, dzień referendum na temat Brexitu, przejdzie do historii jako dzień niepodległości Wielkiej Brytanii.
To jego reakcja na dane spływające z okręgów wyborczych, wskazujące na zwycięstwo zwolenników Brexitu w czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii.
Farage, który jest szefem eurosceptycznej Partii Niepodległości Wielkiej Brytanii (UKIP) zażądał od premiera Davida Camerona natychmiastowej dymisji w przypadku zwycięstwa zwolenników Brexitu.
-
Tymczasem funt leci na łeb na szyję.
UnBrelievable pic.twitter.com/Jopo2FLBlf
— Michael McDonough (@M_McDonough) 24 czerwca 2016 -
Kolejna aktualizacja wyników: 51,5 procent za wyjściem 49,5 za pozostaniem. W liczbach: 10 987 465 za "leave" 10 365 132.
-
PILNE
Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej - na taki szokujący wynik wskazują niepełne jeszcze wyniki referendum. Funt leci w dół - pisze Mariusz Zawadzki.
Do piątej rano czasu polskiego podliczono około połowę głosów oddanych w referendum. 9 mln za wyjściem z Unii, a 8,5 mln - za pozostaniem. Choć taka ewentualność była brana pod uwagę, to jednak mimo wszystko jest szokująca. Ostatni sondaż, przeprowadzony w czwartek, czyli w dniu referendum przez instytut YouGov, prognozował dość komfortowe zwycięstwo unionistów nad secesjonistami (52 proc do 48 proc.).
Szok wyrażał się również poprzez gwałtowny spadek kursu funta do dolara - o 8 proc. w ciągu zaledwie kilku godzin!
Politycy popierający "pozostanie", w tym były szef Partii Pracy Ed Miliband, wydawali się przygaszeni. Secesjoniści byli w znacznie lepszych nastrojach. Jedni i drudzy mówili o dymisji premiera Camerona, który był za "pozostaniem", i sam trzy lata temu zdecydował, ze referendum zostanie przeprowadzone. Zapewne tamta decyzja zostanie uznana za jeden z najbardziej katastrofalnych błędów w historii polityki.
-
Jak informują brytyjskie media, wyniki referendum mają być znane najwcześniej ok. godz. 5 rano. Do tego czasu będzie trwać liczenie głosów. Dlatego na razie kończymy naszą relację. Dziękujemy za uwagę i zapraszamy za cztery godziny.
Brexit czy Unia - co wybrali Brytyjczycy
46,5 mln uprawnionych decydowało wczoraj o losach Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Ogłoszony po godz. 23 sondaż YouGov dawał przewagę zwolennikom Europy 52 do 48 proc.
-
Szczegóły sondażu YouGov, który wskazuje na zwycięstwo obozu europejskiego 52 do 48 proc.
W badaniu aż trzy na cztery osoby między 18 a 24 rokiem życia opowiedziały się za Unią. Wśród osób powyżej 65. roku życia więcej było eurosceptyków (61 proc.). Za pozostaniem w Europie jest 43 proc. konserwatystów i 69 proc. laburzystów.
Dis-United Kingdom? @YouGov's On-the-Day poll demonstrates how groups in society have such differing views on #EURef pic.twitter.com/lAoeamMtLe
— Joe Twyman (@JoeTwyman) 23 czerwca 2016 -
Premier David Cameron:
"Dziękuję wszystkim, którzy głosowali za tym, aby Wielka Brytania pozostała silniejsza, bezpieczniejsza i lepsza w Europie a także tysiącom aktywistów z całej Wielkiej Brytanii, który promowali pozostanie w UE."
Thank you everyone who voted to keep Britain stronger, safer & better off in Europe - and thousands of @StrongerIn campaigners around the UK
— David Cameron (@David_Cameron) June 23, 2016 - czwartek, 23 czerwca 2016
-
I kolejna okładka. Tym razem dziennik "I". - Naród podzielony - zauważa redakcja "I".
Friday's i front page via @olyduff
— Nick Sutton (@suttonnick) 23 czerwca 2016
A nation divided#tomorrowspaperstoday #bbcpapers #EUref pic.twitter.com/qwDF14lyes -
Okładka piątkowego wydania "The Sun", który wspierał Brexit. Mówi, że Brytyjczycy oszaleli na punkcie referendum i oddali ponad 30 mln głosów.
Tomorrow's front page: Brits go Referendum mad with over 30 million voting pic.twitter.com/Gud3HQbTpj
— Sun Politics (@SunPolitics) June 23, 2016 -
Tak po ogłoszeniu sondażowych wyników skoczył kurs funta...
UK: #Pound jumps after #YouGov poll that shows #Remain lead over #Leave. #EURef pic.twitter.com/TWGoUaFnWT
— Europe Elects (@EuropeElects) June 23, 2016 -
PILNE
Drugi sondaż przeprowadzony w czwartek. Tym razem pracownia Ipsos.
54 proc. - za pozostaniem w UE
46 proc. - za Brexitem
JUST IN: New IPSOS/Mori Brexit poll shows "Remain" also leading ? https://t.co/dydbiWi2gM pic.twitter.com/8jMrqi0z1p
— CNBC Now (@CNBCnow) 23 czerwca 2016 -
Torysi do Camerona: Prowadź
84 posłów konserwatystów, którzy popierali Brexit, podpisało się pod listem do premiera Davida Camerona. Wzywają go, by bez względu na wynik referendum pozostał na stanowisku. "Masz mandat i obowiązek nadal przewodzić narodowi" - napisali.
To 2/3 eurosceptycznych torysów. Sporo, ale jednocześnie oznacza to, że ok. 60 posłów może być odmiennego zdania. Wystarczająco dużo, by sparaliżować każde głosowanie w parlamencie.
The letter was signed by 84 MPs, two-thirds of those who publicly supported the Vote Leave Campaign list attached pic.twitter.com/CvKYCWyZJz
— Robert Syms MP (@robertsymsmp) 23 czerwca 2016 -
Brexit. Sondazowe wyniki referendum - rozłamu nie będzie. Złoty w górę
BITWA O BREXIT. Pierwsze, sondażowe wyniki referendum wskazywały, że Brexitu nie będzie. W reakcji umocnił się złoty.
-
Gibraltar jako pierwszy ogłosił frekwencję w czwartkowym referendum. Wyniosła 84 proc. W ostatnich wyborach parlamentarnych głosowało tam nieco ponad 70 proc. uprawnionych.
-
PILNE
Funt zyskuje na wartości po ogłoszeniu wyników sondażu
Po ogłoszeniu sondażowych wyników kurs wzrósł do 1,4996 dolara za funta, wobec 1,4875 wcześniej. Jest to najwyższy kurs funta w tym roku.
-
Mieszkańcy Sunderland postawili sobie za cel, że policzą lokalne wyniki głosowania jako pierwsi w kraju. Tak to wygląda...
-
Sondaż dla Sky News przeprowadziła firma YouGov na reprezentatywnej grupie Brytyjczykow, którzy zostali zapytani przez internet, jaki głos oddali w czwartkowym referendum.
- Przypomnijmy: to nie jest exit poll. To sondaż wśród osób, które były wcześniej badane przez YouGov i dzisiaj potwierdziły głos. W 2014 przy referendum w Szkocji YouGov pomylił się tylko o 1 punkt procentowy, ale to było prostsze badanie. Poczekajmy - komentuje londyński korespondent PAP Jakub Krupa.
-
Reakcja rynków finansowych sugeruje, że są one prawie pewne, że w głosowaniu zwyciężyli przeciwnicy Brexitu.
Czwartkowa sesja na nowojorskich giełdach zakończyła się wyraźnymi wzrostami. Silnymi zwyżkami zakończyły sesję również indeksy giełdowe w Europie Zachodniej. Brytyjski funt umocnił się w trakcie sesji do najsilniejszego poziomu wobec dolara w tym roku.
Tuż po publikacji wstępnych wyników jeden dolar kosztował na rynku około 3,82 zł, euro 4,35 zł, a frank ? traktowany jako bezpieczna przystań na czas zawieruchy ? 3,97 zł. Taniało również 'bezpieczne złoto' do 1255 dolarów za uncję. Z kolei funt zyskiwał wobec dolara - do 1,48 dolara. Od ubiegłego piątku podrożał o blisko 6 proc.
-
PILNE
Sondażowe wyniki głosowania. Badanie przeprowadzone dla Sky News:
52 proc. - za pozostaniem
48 proc. - za wyjściem
W badaniu przepytano 5 tys. ludzi.
-
Nigel Farage z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa przewiduje, że wygrali zwolennicy pozostania w UE...
Breaking: Nigel Farage says "Remain will edge it" #EUref
— Politico Daily (@Politico_Daily) June 23, 2016 -
PILNE
W Wielkiej Brytanii zakończyło się referendum!
#EUref polls across the country have closed pic.twitter.com/5eyhYcin2m
— Sky News Elections (@skyelections) 23 czerwca 2016 -
A w redakcji GW rozmowy:
- 5 minut zostało...
- Ja się czuję, jak na sylwestra...
-
Siedziba Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), która nagłośnij domaga się Brexitu. Tort w kształcie szampana czeka na dzisiejszą imprezę pod hasłem "Opuszczamy Unię".
- Ale informacje, jakie napływają do UKIP nie są optymistyczne - pisze dziennikarz Alex Wickham, który jest na miejscu.
Champagne on ice at the Leave.EU party... sort of... pic.twitter.com/XXQF5Ro86R
— Alex Wickham (@WikiGuido) June 23, 2016 -
Ostatni tweet premiera Camerona przed końcem głosowania. Jak nietrudno się domyślić, wygląda tak:
"Głosowanie kończy się o 22. Została tylko godzina, by zagłosować za pozostaniem - i utrzymać silną, bezpieczną i dostatnią Wielką Brytanię w Europie."
Polls close at 10pm. Just 1 hour left to #VoteRemain - and keep Britain stronger, safer and better off in Europe. pic.twitter.com/vUs3kJwAKx
— David Cameron (@David_Cameron) 23 czerwca 2016 -
O godz. 23, czyli po zamknięciu lokali wyborczych, zostaną opublikowane wyniki wykonanego dzisiaj sondażu wyborczego. Zamówiła go stacja Sky News.
O sondażu opowiada londyński korespondent PAP Jakub Krupa:
Coraz bliżej do końca głosowania - 75 min. Wtedy też sondaż - nie exit poll - YouGov dla Sky News. #EUref pic.twitter.com/A2Zg8ez2EE
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) June 23, 2016 -
Pojawiła się ciekawa teoria spiskowa. Niektórzy Brytyjczycy - w większości brexitowcy - nawoływali dziś, by wziąć ze sobą do lokalu wyborczego długopis. Komisje zapewniały ołówki, które zdaniem podejrzliwych umożliwią wymazanie głosu i zaznaczenie drugiej kratki. Komisja Wyborcza oświadczyła, że korzystanie z ołówków jest bezpieczne.
Please please please take a pen to vote!! They provide pencils and I don't think we can trust a pencil!! As daft as it sounds ? #VoteLeave
— Oliver Holmes (@Oli_Holmes) 23 czerwca 2016 -
Brytyjczyk ugodzony nożem pod lokalem wyborczym
Lokal wyborczy w angielskim Huddersfield został zamknięty na pół godziny po ataku nożownika, który zaatakował pod lokalem mężczyznę. Ranny został zabrany do szpitala. Ma poważne obrażenia, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policja zatrzymała 19-letniego mieszkańca Huddersfield. Jak poinformowała, atak nie był związany z referendum.
Scene of stabbing outside polling station in huddersfield. Young man stabbed in the back around 515pm today pic.twitter.com/K3xDhz1PBk
— Andrew Robinson (@Andrew_Examiner) June 23, 2016 -
Po nieoficjalnych informacjach na temat frekwencji w Szkocji, czas na Londyn...
Nadzorujący przebieg wyborów funkcjonariusze podkreślali w anonimowej rozmowie z PAP, że frekwencja w późnych godzinach popołudniowych była "poniżej oczekiwań".
- Teraz powinniśmy mieć godziny szczytu, a lokal jest prawie pusty - martwił się jeden z nich w Uxbridge na zachodzie Londynu, eurosceptycznym okręgu wyborczym.
-
Ulewa sparaliżowała Londyn w dniu referendum
Ponad 400 interwencji podjęła w czwartek londyńska policja, ewakuując z zalanych wodą obszarów ponad 110 osób, po tym jak dwie burze przeszły nad miastem. W niektórych rejonach Londynu opady deszczu w ciągu ostatniej doby przewyższyły zwyczajową średnią wartość miesięczną.
Po popołudniowym oberwaniu chmury aż dziesięć linii londyńskiego metra było znacząco opóźnionych lub zawieszono ich ruch, co spowodowało chaos w godzinach szczytu i pokrzyżowało plany tysięcy wyborców, którzy zamierzali oddać po pracy głos w trwającym referendum.
Rzecznik przewoźnika Southern podkreślił, że wszystkie służby pracują nad jak najszybszym usunięciem wody z zalanych stacji, a także naprawą uszkodzonej sygnalizacji świetlnej.
Parts of London were left under water after heavy rain overnight. Walthamstow was among the areas worst hit pic.twitter.com/82jWvdMGBY
— ITV News London (@itvlondon) June 23, 2016 -
W Londynie niektórzy utknęli na stacjach metra i ścigają się z czasem, by zdążyć dotrzeć do lokalu wyborczego. Mają czas do 22 (godz. 23 polskiego czasu). Centrum Londynu generalnie jest proeuropejskie, liczne gminy na obrzeżach - eurosceptyczne.
At London Cannon St. No trains. Haven't voted. Ballot on kitchen table in Kent #EUref #flooding pic.twitter.com/aalup8IZjH
— Sian Williams (@sianwilliams100) 23 czerwca 2016 -
Frekwencja? Zapowiada się wysoka
Mary Pitcaithly, urzędniczka komisji wyborczej nadzorująca wybory w Szkocji, powiedziała, że przewiduje frekwencję na koniec dnia w granicach 70-80 proc.
Dla porównania w ostatnich wyborach do lokalnego parlamentu Szkocji głosowało 56 proc. uprawnionych, a do Westmisteru - 71 proc.
Szkocja jest bardziej proeuropejska niż pozostałe części Zjednoczonego Królestwa. Jednak wieści o wysokiej frekwencji napływają też z twierdz eurosceptyków. Dziennikarz "The Globe and Mail" Marc MacKinnon przewiduje blisko 80 proc. w Dorset i Leicestershire.
Reports of very high turnout - on pace for near 80 per cent - in Dorset and Leicestershire, both seen as pro-Leave regions.
— Mark MacKinnon (@markmackinnon) 23 czerwca 2016 -
Szymański: Mam pewne przecieki z Wielkiej Brytanii
- Otrzymuję informacje cząstkowe, ale ich znakomita większość jest pozytywna. Mówi o wyniku referendum zgodnym z tym, czego życzyłaby sobie Polska i cała Europa, a więc o pozostaniu Wielkiej Brytanii we Wspólnocie - oznajmił w czwartek wieczorem w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.
-
Bukmacherzy są przekonani, że Brytyjczycy zagłosują za pozostaniem w Unii.
Za każdego funta postawionego na taki scenariusz płacą w tej chwili zaledwie 1,15-1,17 funta. Jeszcze w środę można było dostać 20 pensów więcej, a tydzień nawet 1,6 funta. Za trafne przewidzenie Brexitu można dostać przy obecnych kursach ok. 5,5 funta.
Latest #EUref odds pic.twitter.com/e50aZxidkM
— Ladbrokes Politics (@LadPolitics) 23 czerwca 2016 -
Na Twitterze badamy, jak do Brexitu podchodzą nasi czytelnicy. Zapraszamy do udziału w głosowaniu:
Czy Wielka Brytania wskutek dzisiejszego referendum:
— Gazeta Wyborcza.pl (@gazeta_wyborcza) 23 czerwca 2016 -
Stephen Hawking: Nasza przyszłość jest w UE
Przeciw Brexitowi opowiada się słynny fizyk Stephen Hawking. Naukowiec opublikował swój komentarz w sieci.
- Naukowcy wiedzą, że postęp bierze się ze współpracy. Pracując razem w Europie sprawiamy, że nasza gospodarka jest silniejsza, zapewniamy sobie większy wpływ na świat, a ludziom młodym zapewniamy większe możliwości na przyszłość - mówi Hawking.
- Opuszczenie Europy mogłoby zagrozić brytyjskiemu statutowi światowego lidera w dziedzinie nauki i innowacji. To nie jest ryzyko, które warto podjąć. Dlatego w referendum powinniśmy zapewnić Brytanii mocną przyszłość w Europie - dodaje fizyk.
What does Stephen Hawking, one of the finest British thinkers, say about the EU referendum? https://t.co/KMqWIJMFjm #VoteRemain
— Stronger In (@StrongerIn) June 23, 2016 -
A tymczasem w siedzibie szkockiego rządu...
Leak Inquiry underway @UKGovScotland pic.twitter.com/201mdmrcNX
— Ramsay Jones (@Ramsay59) June 23, 2016- Dochodzenie w sprawie przecieku jest już w toku - żartuje Ramsay Jones, doradczyni brytyjskiego rządu ds. Szkocji.
-
Waszczykowski: Po Brexicie UE może stać się fasadą
- Jeśli Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej, strefa euro będzie dominować, a wtedy Unia jako całość może stać się fasadą - powiedział w czwartek minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. - To jest scenariusz niedobry dla Polski - dodawał.
Waszczykowski pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy rząd ma przygotowany scenariusz na wypadek Brexitu, powiedział: "nikt nie ma takiego scenariusza, szczerze mówiąc".
- Scenariusz wyjścia jakiegokolwiek kraju, rozwodu z Europą, musi być dopiero utworzony. Ale nie chcę zapeszać, cały czas mam nadzieję, że wynik tego referendum będzie pozytywny - mówił.
- Trzymam kciuki zaciśnięte i modlę się, by wynik tego referendum był pozytywny dla Europy i dla Polski, by Wielka Brytania pozostała razem z nami - dodawał.
-
Jak głosują Polacy?
W Wielkiej Brytanii, w której polski jest drugim najpopularniejszym językiem po angielskim, zachodniolondyński Ealing mógłby uchodzić za polską stolicę. W dzielnicy tej mieszka kilkadziesiąt tysięcy Polaków z wielu pokoleń emigracji. Część ma brytyjskie paszporty i może głosować.
Dwie Polki Marzena i Anna, z którymi rozmawiał dziś reporter PAP, mówią, że nie boją się wyników referendum. Bo niezależnie od tego, co się wydarzy, zamierzają pozostać w Wielkiej Brytanii.
- Nie wyobrażam sobie, żeby nasz status jakoś się zmienił - mamy obywatelstwo, płacimy podatki, to nasz dom - podkreślały. Obie zagłosowały za dalszym członkostwem w Unii Europejskiej.
Polski kościół rzymskokatolicki NMP Ealing - ważne miejsce dla polskiej społeczności. Zobaczymy, czy głosują. #EUref pic.twitter.com/7VxtR8Jbas
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) June 23, 2016Szefem komisji w polskim kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny jest Thomas Marmaros, syn polskiego żołnierza Jerzego, który trafił do Szkocji z armią generała Maczka. - Widzę wielu Polaków z tzw. starszej Polonii, ale młodzi jeszcze zazwyczaj nie mają brytyjskiego paszportu, więc nie mogą głosować - mówi.
- Jak się idzie ulicą, to ciągle słyszymy Polaków. W prawie każdym sklepie, restauracji, kawiarni jest jakiś Polak lub Polka, więc zawsze można rozmawiać po polsku - dodaje.
"Pytanie tylko, czy właśnie ten fakt - tak miły mieszkającym tutaj Polakom - nie sprawi, że Ealing zagłosuje jednak w większości za wyjściem ze wspólnoty. Według badania YouGov w tej dzielnicy Londynu - pomimo napływu imigrantów - wciąż dominują eurosceptycy" - zastanawia się Jakub Krupa z PAP.
-
Czwartkowe referendum na zdjęciach:
-
Zwolennikiem Brexitu jest były burmistrz Londynu Boris Johnson, który podobnie jak Cameron należy do Partii Konserwatywnej.
- To jedyna okazja w życiu, aby zagłosować za wyjściem W. Brytanii z UE. Aby ponownie przejąć kontrolę nad naszymi pieniędzmi, naszym handlem, naszymi granicami, naszymi przepisami prawnymi i naszą demokracją - mówił po oddaniu głosu.
Dodał, że będzie nakłaniał ludzi, by głosowali za Brexitem i w piątek "będziemy świętować dzień niepodległości".
-
Cameron: Nie ma odwrotu
Premier David Cameron głosował w centrum Londynu. Po oddaniu głosu mówił, że "dzisiejsze referendum jest najważniejszym głosowaniem od pokoleń, a jego wynik będzie nieodwracalny".
- Nie ma odwrotu - dodał przywódca brytyjskich konserwatystów.
- Głos za opuszczeniem UE silnie uderzy w naszą gospodarkę; zagrozi miejscom pracy i utrzymaniu rodzin tu, w Londynie - oznajmił premier. - Więc, jeśli chcecie, by Wielka Brytania była silniejsza, bezpieczniejsza i bardziej dostatnia dla was, waszych dzieci i wnuków, zagłosujcie za pozostaniem jej w UE - apelował.
-
Sondaże przeprowadzone tuż przed referendum dały przewagę zwolennikom pozostania w UE.
Z opublikowanego w czwartek na Twitterze sondażu Populus wynika, że za pozostaniem w UE opowiedziało się 55 proc. badanych. 45 proc. chce zaś wyjścia z UE. W badaniu, przeprowadzonym w internecie we wtorek i w środę do północy czasu lokalnego wzięło udział 4700 osób.
Z kolei według sondażu Ipsos Mori dla gazety "Evening Standard" za Brexitem zagłosowałoby 48 proc. respondentów. Przeciw wyjściu było 52 proc. badanych. Opublikowaną w czwartek ankietę przeprowadzono telefonicznie na grupie 1 592 dorosłych osób we wtorek i w środę. Z sondażu wynika także, że 12 proc. wyborców może zmienić decyzję, zanim odda głos.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że po opublikowaniu sondażu Ipsos Mori wzrósł kurs funta szterlinga do dolara.
Bitwa o Brexit. Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej
Michał Wachnicki