- środa, 11 maja 2016
-
Podczas swojego wystąpienia minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk urządził widowisko, rozwijając wielką płachtę papieru, która miała wyszczególniać ok. 10 mld zł roszczeń wykonawców dróg wobec Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jednocześnie sugerował, że są roszczenia uzasadnione.
W ten sposób minister rządu PiS pośrednio poparł list krytykujący GDDKiA, który trzy lata temu wysłali ambasadorowie Austrii, Francji, Holandii, Irlandii, Niemiec i Portugalii do ówczesnego wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Ambasadorowie zarzucali systemowe problemy w zarządzaniu budową dróg przez GDDKIA, występując w interesie swoich firm, które weszły w spór z GDDKiA. Czasem z tego powodu, że wygrały przetargi oferując wykonanie zlecenie po wyjątkowo niskiej cenie, a potem nie były w stanie wykonać zlecenia na proponowanych przez siebie warunkach i domagały się dopłat.
Minister Adamczyk sugerując, iż racja w tych sporach generalnie leży po stronie wykonawców, działa po prostu wbrew interesowi nadzorowanego przez siebie państwowego urzędu.