- środa, 12 listopada 2014
-
-
Z ostatniej chwili. Harpuny, które miały przytwierdzić Philae do komety, niestety za pierwszym razem nie odpaliły! Lądownik może więc nie stać zbyt stabilnie, ale na pewno stoi na powierzchni - nie odbił się od niej, jak się obawiano. Specjaliści z ESA spróbują ponownie wstrzelić harpuny i zakotwiczyć je w gruncie, który wydaje się być bardziej miękki niż oczekiwano. Mimo to Philae wydaje się być w dobrej kondycji. W siedzibie ESA dalej panuje wielka radość. My tez się cieszymy. To naprawdę wielki wyczyn.
Próbnik Philae i sonda Rosetta przez 10 lat pokonały ponad 600 miliardów kilometrów, aby Philae wylądował na czterokilometrowej, stale obracającej się wokół własnej osi bryle lodu pędzącej przez kosmos z prędkością 135 tysięcy kilometrów na godzinę.
Na tym zakończymy nasze relację. O historii misji oraz planach na jej przyszłość przeczytacie w artykule Polski "młotek" na komecie. Zdjęcia, które mają się pojawić po godzinie 19:00, zamieścimy w galerii z dzisiejszego dnia.
Dziękujemy, że byliście z nami!
ESA
-
Teraz czekamy na pierwsze w dziejach panoramiczne zdjęcia wprost z powierzchni komety! To niezwykłe dokonanie już na zawsze trafi do podręczników historii.
ESA
-
Co teraz próbnik Philae będzie robił na powierzchni komety godzina po godzinie możecie zobaczyć na infografice
-
Udało się! W centrum kontroli lotu ESA wszyscy klaszczą!
ESA live stream
-
A tak te ostatnie pełne emocji chwile przedstawia strona internetowa XKCD :)
-
ESA
W centrum kontroli lotów ESA panuje dość nerwowa atmosfera. Za kilkanaście minut dowiemy się, czy misja Philae się powiodła.
Na zdjęciu: Philae widziany z sondy Rosetta jest już tylko małą plamką na tle gwiazd (większe zdjęcie tutaj)
-
Według planu właśnie przed chwilą próbnik Philae wylądował na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko.
Ale jest ona tak daleko, że światło i fale radiowe biegną z niej na Ziemię aż 28 minut, więc o tym, czy lądowanie się powiodło, dowiemy się chwilę po 17:00. Trzymajmy kciuki!
W międzyczasie przeczytajcie o tym, że to nie komety pierwsze przyniosły nam wodę. Tak twierdzą w "Science" naukowcy z USA. Najpierw zrobiły to meteoryty. To dzięki nim przeszło 70 proc. powierzchni Ziemi pokrywają oceany i zamieszkujemy Błękitną Planetę. Przeczytaj: Bagiński będzie kręcić "Ambicję 2"? To nie komety przyniosły nam wodę
-
Na NASA pracuje całe Hollywood i wszystkie spektakularne osiągnięcia w eksploracji kosmosu z ostatnich 50 lat: wyścig kosmiczny, wyprawa na Księżyc, loty wahadłowców. ESA tego wszystkiego niestety nie ma. Polacy pospieszyli więc z pomocą. Przeczytaj: Jak Polacy zachwycili speców z NASA. Zdradzają twórcy internetowego hitu "Ambicja"
-
Philae jest już w pozycji gotowej do lądowania. 20 minut temu włączyły się kamery, które mają fotografować wszystko to, co pod nim widać. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dotknie gruntu o godz. 16.34, ale sygnał potwierdzający otrzymamy dopiero 28 minut później. Własnie nadeszło zdjęcie, które oddalającemu się Philae zrobiła sonda Rosetta:
ESA
Tak wyglądał Philae kilka godzin temu, tuż po oddzieleniu się od sondy Rosetta. Już za chwilę dotknie jądra komety. Większe zdjęcie tutaj
-
Tak wielkie wydarzenie nie może obyć się bez internetowych memów. Ten publikujemy za stroną "Z głową w gwiazdach"
-
Oto pierwsze zdjęcie zrobione sondzie Rosetta przez próbnik Philae, który się od niej oddala w kierunku komety. Widać na nim strumień gazów z silnika Philae, a w tle baterie słoneczne Rosetty. Trzymajmy kciuki, lądowanie na komecie już za półtorej godziny!
ESA
Większe zdjęcie tutaj
-
Zanim Philae dotknie komety, wróćmy na chwilę do początków misji. Sonda Rosetta, z którą Philae zabrał się w wielką podróż, miała pierwotnie zmierzać ku komecie 46P/Wirtanen. Jednak miesiąc przed startem rakieta "Ariane", która sondę wynosiła w kosmos, fatalnie zawiodła. Krótko po starcie zeszła z zaplanowanego kursu i musiała zostać zniszczona. Przez rok trwało sprawdzanie, co zawiodło w rakiecie, a kometa 46P/Wirtanen nie czekała i odleciała.
Wybrano więc nowy cel - krótkookresową kometę 67P/Czuriumow-Gierasimienko, która przelatuje w pobliżu Słońca co 6,44 roku. Misja ostatecznie wystartowała 2 marca 2004 r. Lot ku komecie był prawdziwą kosmiczną epopeją, bo zanim Rosetta się do niej zbliżyła, cztery razy okrążyła Słońce. W tym czasie trzy razy przeleciała koło Ziemi i jeden raz w pobliżu Marsa. Siła ciążenia tych planet została użyta jako grawitacyjna proca, która zwiększała prędkość sondy tak, aby mogła ona dopędzić gnającą 135 tys. km/godz. kometę.
Cały lot trwał 10 lat, przez większość tego czasu sonda i jej przyrządy były w hibernacji. W 2014 roku Rosetta została wybudzona i rozpoczęła swój taniec wokół komety. Przeczytacie o tym więcej w artykule: 10 mld ton pędzi przez kosmos
-
New York Times zamieścił na swoim Twitterze porównanie wielkości komety Czuriumow-Gierasimienko i Manhattanu. Oraz porównanie wielkości komety i sondy Rosetta. Trzeba przyznać, że oba zdjęcia robią wrażenie.
NYT Science / Twitter
Większe zdjęcie (kliknij)
NYT Science / Twitter
Większe zdjęcie (kliknij)
-
Na Twitterze wymiana zdań między sondą Rosettą i lądownikiem Philae, który jest coraz bliżej komety. Rosetta prosi Philae o zdjęcia. My też! Pierwsze fotografie dokumentujące to historyczne lądowanie podobno właśnie znajdują się w drodze na Ziemię.
-
Vangelis skomponował ten kawałek specjalnie dla europejskiej agencji kosmicznej ESA. Posłuchajcie. To pierwszy utwór z trzech, które mają mieć dziś premierę z okazji pierwszego w dziejach lądowania na komecie.
-
Skąd polskie narzędzie w próbniku Philae, który po 17:00 ma wylądować na komecie Czuriumow-Gierasimienko? O początkach MUPUS-a opowiadał prof. Marek Banaszkiewicz, dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN:
"Kiedyś ściśle współpracowałem z niemieckim instytutem Maxa Plancka. W 1995 roku instytut podjął się zadania, którego nikt inny w Europie nie chciał na siebie wziąć - budowy lądownika, który miał usiąść na komecie. Ponieważ dyrektor instytutu dobrze oceniał wcześniejszą współpracę z Polską, zostaliśmy zaproszeni do współpracy przy eksperymencie, którego celem było wbicie się w grunt i zmierzenie temperatury komety.
Pierwsza konstrukcja, jaką przestawiliśmy w Niemczech, przypominała deskę, na końcu której były trzy szpikulce. Pod wpływem sprężyny miała się ona wbić w grunt i zmierzyć temperaturę w trzech punktach. Kiedy dyrektor instytutu to zobaczył stwierdził, że coś tak topornego w jego misji nie poleci.
Rozpoczęły się dalsze prace, którym kierował inżynier Jerzy Gregorczuk. Gdy po dwóch latach szef instytutu przyjechał do Polski zobaczyć naszą konstrukcję, natychmiast zapakował ją do walizki i oznajmił, że zabiera ją by pokazać kolegom, jak Polacy świetnie to zrobili. Stwierdził, że to prawdziwe dzieło jubilerskie. Faktycznie - ponad 200 elementów zrobionych w warsztacie Centrum Badań Kosmicznych tworzących 6 układów mechanicznych."
MUPUS składa się z części nazywanej młotkiem i długiego pręta, który ma wbijać się w grunt. Ale konstrukcja, która ma lecieć w kosmos i lądować na komecie musi spełniać szczególne warunki. Już samo wbicie się w powierzchnię przy niewielkiej grawitacji i słabym podparciu jest nie lada wyzwaniem. W dodatku MUPUS musiał odsunąć się od lądownika na około metr, nie mógł ważyć więcej niż 1,5 kilograma i zużywać więcej niż 3 waty prądu. Jak to wszystko pogodzić?
Inżynierowie z CBK zbudowali przemyślny system odsuwania MUPUS-a od Philae. Składa się on z metalowych taśm, które początkowo są nawinięte na szpule. Po lądowaniu taśmy odwiną się ze szpul i przechodząc przez pierścień zagną wzdłuż tworząc długie rurki. Taka konstrukcja jest sztywna i elastyczna. Dość sztywna, by utrzymać MUPUS-a i dość elastyczna, by zamortyzować wstrząsy przy wbijaniu w grunt.
-
Według klasyfikacji NASA misje kosmiczne dzielą się na: trudne, jeszcze trudniejsze oraz absurdalnie trudne. Lądowanie na komecie należy do tej ostatniej kategorii.
Kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko ma bardzo słabą grawitację. Jak opisała to w audycji Homo Science w radiu TOK FM prof. Małgorzata Królikowska-Sołtan z Centrum Badań Kosmicznych PAN: "Słoń postawiony na komecie Czuriumow-Gierasimienko ważyłby tyle, ile na powierzchni Ziemi waży mysz."
Jakby tego było mało, kometa bezustannie wiruje wokół własnej osi. Bardzo łatwo jest więc odbić się od jej powierzchni i odlecieć w czarną dal.
Dlatego próbnik Philae ma specjalne harpuny, którymi wbije się w powierzchnię komety i nimi zakotwiczy. Wtedy zaczną się badania, w których ważną rolę odegra polski przyrząd - MUPUS. To penetrator, którego zadaniem jest wbić się w kometarny grunt, zbadać jego strukturę i gęstość, a przede wszystkim zmierzyć temperaturę.
Tak wyglądały jego testy w laboratorium:
-
Choć jak na ciało kosmiczne kometa Czuriumow-Gierasimienko nie jest wielka, w ziemskiej skali jest jednak olbrzymem. Tak wyglądałyby na jej tle wieżowce Los Angeles.
Twitter/michel@quark1972
-
Manewry zbliżające Rosettę do jądra komety rozpoczęto w maju. 14 lipca dotarły na Ziemię dane, które zadziwiły naukowców. Okazało się, że jądro komety wygląda zupełnie inaczej, niż się spodziewano. Wcześniejsze zdjęcia z teleskopu Hubble'a sugerowały, że 67P/Czuriumow-Gierasimienko to bryła lodu i kosmicznego gruzu, która kształtem przypomina ziemniak. Nagle okazało się, że jądro komety składa się z dwóch potężnych brył połączonych węższą częścią. W naukowych opisach zaczęto mówić "gumowej kaczuszce".
Kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko
Wizualizacja komety - jeszcze sprzed maja tego roku
-
Dlaczego dzisiejsza misja jest tak trudna?
Kometa Czuriumow-Gierasimienko jak na kosmiczny obiekt nie jest wielka - ma około 4 km długości. Pędzi przez kosmos z zawrotną prędkością 135 000 km/h. Sonda musiała ją dogonić i, aby wejść na orbitę wokół niej, wykonać serię skomplikowanych manewrów. Wszystko musiało zostać szczegółowo zaplanowane z wyprzedzeniem, bowiem kometa jest tak daleko od Ziemi, że światło oraz fale radiowe z sondy biegną aż pół godziny.
Przeczytaj jak wybierano, w którym miejscu na komecie posadzić lądownik. Wybrano miejsce oznaczone literą J.
-
Na dzisiejsze wydarzenie naukowcy czekali przeszło dziesięć lat - sonda Rosetta wystartowała w marcu 2004 r.
O 17.02 próbnik Philae wysłany z sondy wyląduje na powierzchni komety Czuriumow-Gierasimienko. Po wylądowaniu zrobi zdjęcia powierzchni komety, dzięki polskiej pomocy (w konstrukcji jednego z urządzeń lądownika brali udział uczeni z Centrum Badań Kosmicznych PAN) wbije się w jej lodowy grunt , a także obejrzy, jak jądro komety zmienia się pod wpływem promieni słonecznych.
Centrum kontroli lotu w Darmstad poinformowało przed chwilą, że nawiązano łączność radiową z sondą Rosetta i lądownikiem Philae. To pierwszy kontakt z oboma statkami po separacji lądownika.
-
Po wylądowaniu na powierzchni komety Czuriumow-Gierasimienko próbnik Philae zrobi zdjęcia powierzchni komety. Wbije się też w jej lodowy grunt - za pomocą polskiego przyrządu MUPUS. Skonstruowali go uczeni z Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.
Poniżej wizualizacja działania przyrządu MUPUS, który na specjalnych stalowych taśmach wysunie się z lądownika i wbije w grunt komety (ma to nastąpić trzeciego dnia po wylądowaniu Philae):
-
Nad misją sondy Rosetta i próbnika Philae w centrum kontroli lotów ESA czuwa kilkadziesiąt osób. Wygląda to w zasadzie tak, jak na filmach: naukowcy i inżynierowie kontrolują parametry lotu na monitorach.
-
ESA/J. Mai
Radość w centrum kontroli lotu w Darmstadt w Niemczech po otrzymaniu sygnału, że lądownik Philae oddzielił się od Rosetty i zmierza ku komecie.
-
To historyczne wydarzenie, na które naukowcy czekali przeszło dziesięć lat - należąca do ESA sonda wystartowała w marcu 2004 r. Relacjonujemy je na żywo! O 17.02 próbnik Philae wysłany z sondy Rosetta wyląduje na powierzchni komety Czuriumow-Gierasimienko.
Po wylądowaniu Philae zrobi zdjęcia powierzchni komety, dzięki polskiej pomocy wbije się w jej lodowy grunt, a także obejrzy, jak jądro komety zmienia się pod wpływem promieni słonecznych. W konstrukcji jednego z urządzeń badawczych lądownika brali udział uczeni z Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.
O tym jak trudna to będzie operacja opowiada film ESA:
-
Separacja lądownika Philae od macierzystego statku Rosetta została potwierdzona! Teraz już lądownik powoli opada na kometę, dzieli go od niej ok. 20 km.
-
Kometa Czuriumow-Gierasimienko jest czterokilometrową bryłą lodu. Ma bardzo nierówną powierzchnię, a do tego przyciągnie na niej jest niewielkie. Istnieje ryzyko, że próbnik może się po prostu od komety odbić, więc jest na to przygotowany - wyposażony jest m.in. w harpuny, aby się wbić.
Gdy wyląduje, zrobi zdjęcia tego obcego, lodowego krajobrazu. Ale trzeba cały czas mieć na uwadze, że jest to bardzo skomplikowana misja i wiele rzeczy może pójść niezgodnie z planem. Próbnik może się rozbić, stoczyć z klifu albo wpaść w szczelinę...
ESA
Wizualizacja lądowania próbnika Philae na powierzchni komety
-
Na filmie poniżej widać, jak niezwykły taniec musiała wykonać wystrzelona 10 lat temu Rosetta, aby dotrzeć do pędzącej w przestrzeni kosmicznej komety.
-
Lądowanie na powierzchni komety będzie nie lada wyczynem. Ze zdjęć wiemy już, że powierzchnia komety jest nierówna i pokryta skalno-lodowymi odłamkami. Ale komety to bryły brudnego lodu. Gdy w wyniku działania promieniowania słonecznego lód się rozgrzewa, szczeliny i kratery zamieniają się w gejzery gazów i pyłów. Nie wiadomo, czym to się skończy dla lądownika oraz sondy Rosetta, która będzie się starała utrzymać na orbicie wokół komety.
Na zdjęciu zrobione przez sondę z odległości ok. 16 km od komety widać strumień wydobywających się gazów
-
Próbnik Philae oddzielił się już od sondy Rosetta. Ale informacja o tym dotrze do nas za około pół godziny - aż tyle zabiera falom elektromagnetycznym podróż z sondy na Ziemię. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem o 17:02 wyląduje na powierzchni komety Czuriumow-Gierasimienko.
Powierzchnia komety Czuriumow-Gierasimienko
-
Według klasyfikacji NASA misje kosmiczne dzielą się na: trudne, jeszcze trudniejsze oraz absurdalnie trudne. Lądowanie na komecie należy do tej ostatniej kategorii. To historyczne wydarzenie, na które naukowcy czekali przeszło dziesięć lat - należąca do ESA sonda wystartowała w marcu 2004 r. Relacjonujemy je na żywo!
Za 25 minut europejska sonda Rosetta opuści próbnik Philae. O 17.02 wyląduje on na powierzchni komety Czuriumow-Gierasimienko.
W konstrukcji jednego z urządzeń badawczych lądownika brali udział uczeni z Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie. Po wylądowaniu Philae zrobi zdjęcia powierzchni komety, dzięki polskiej pomocy wbije się w jej lodowy grunt, a także obejrzy, jak jądro komety zmienia się pod wpływem promieni słonecznych. Cała misja potrwa do grudnia 2015 r., a więc Rosetta i Philae będą podpatrywać kometę przez znaczną część jej podróży wokół Słońca.
Naukowcy porównują komety do cegieł, które zostają po ukończonej budowie. W tym wypadku chodzi o budowę Układu Słonecznego, który liczy sobie już przeszło 4,5 mld lat. Uważa się, że to m.in. komety zasiliły Ziemię w wodę, a być może nawet w budulce życia.
Rosetta w odległości ok. 16 km od komety
Udało się! Pierwsze w dziejach podboju kosmosu lądowanie na komecie [ZAPIS RELACJI]
Michał Rolecki, Piotr Cieśliński