- niedziela, 07 września 2014
-
W sobotę późnym wieczorem nasz korespondent Piotr Andrusieczko donosił o tym, że rozpoczął się ostrzał Mariupola. - To nie incydent, to regularny ciężki ostrzał pozycji i skraju miasta - pisał Andrusieczko.
Według mieszkańców dzielnicy Wschodnia na skraju Mariupola, ostrzał rozpoczął się ok 23.30 czasu lokalnego. Pociski padały blisko budynków mieszkalnych, znajdujących się w pobliżu ukraińskich pozycji na wschodnim skraju miasta.
Ludzie zaczęli chować się do piwnic. Zniszczona została stacja benzynowa. Po drodze widać było jadące w kierunku kierunku ukraińskich pozycji czołgi.
Film i zdjęcia z nocnego ostrzału Mariupola opublikowane na Twitterze przez Radio Svoboda
- sobota, 06 września 2014
-
SOBOTA NA UKRAINIE
Od godz. 17 w piątek na wschodzie Ukrainy obowiązuje zawieszenie broni pomiędzy separatystami a wojskiem. Mimo to, według informacji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy żołnierze zostali zaatakowani co najmniej dziesięć razy. W sobotę późnym wieczorem nasz korespondent Piotr Andrusieczko donosił o tym, że rozpoczął się ostrzał Mariupola.
Strzały ze strony rosyjskiej padły już pół godziny po ogłoszeniu rozejmu. Separatyści zaatakowali pozycje ukraińskie w rejonie miejscowości Kradnohoriwka w obwodzie donieckim i będące pod kontrolą Ukraińców lotnisko w Doniecku.
Jedenastu żołnierzy ukraińskiego batalionu ochotniczego "Ajdar" zginęło w obwodzie ługańskim w zasadzce specnazu. Oddział został ostrzelany w okolicach wsi Weseła Hora.
Według RBNiO Rosja wciąż koncentruje siły na północnej granicy okupowanego przez nią Krymu. Rosjanie ściągają także swe wojska do obwodu rostowskiego, za wschodnią granicą Ukrainy.
- Rosja ma 1,2 miliona żołnierzy. Może więc zająć nie tylko Kijów, ale i Warszawę, Wilno, Rygę, Tallin i każde inne miasto, jeśli się nie zjednoczymy. Jeśli cały świat nie okaże solidarności Ukrainie - ocenił w rozmowie z BBC prezydent Petro Poroszenko.
-
Korespondent GW Piotr Andrusieczko jest dziś pod wsią Szyrokino na wschód od Mariupola. To tam przed ogłoszeniem rozejmu toczyły się walki, o czym świadczy wrak ukraińskiego czołgu.
-
NATO prowadziło w sobotę ćwiczenia wojskowe na Łotwie. Miały zademonstrować zdolności Sojuszu do obrony wschodnioeuropejskich państw członkowskich w obliczu agresywnych działań Rosji.
W ćwiczeniach o kryptonimie Steadfast Javelin II (Wytrzymały Oszczep II), które rozpoczęły się w ubiegły wtorek i potrwają do poniedziałku, bierze udział łącznie 2 tys. żołnierzy z dziewięciu państw. Ćwiczenia te odbywają się na terenie Niemiec, Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
W piątek ok. 500 spadochroniarzy wraz z setkami pojazdów przetransportowano w piątek wieczorem drogą powietrzną na lotnisko w Lielvarde 60 kilometrów od Rygi, symulując przerzucenie żołnierzy i sprzętu NATO do innego państwa w sytuacji kryzysowej.
-
- Prezydent Władimir Putin znalazł się pod wpływem Szatana i czeka go wieczne potępienie, jeśli się nie opamięta - ogłosił w sobotę w niezwykle bezceremonialnym oświadczeniu patriarcha Filaret.
Jest zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego, który po upadku ZSRR oderwał się od Patriarchatu Moskiewskiego. Patriarchat Moskiewski wspiera Władimira Putina. Patriarchat Kijowski popiera walkę o ukraińską państwowość i rząd w Kijowie walczący z separatystami.
- Z wielką przykrością muszę powiedzieć publicznie, że wśród władców tego świata pojawił się nowy Kain. Nie z imienia, ale przez swoje czyny - ogłosił patriarcha Filaret, widząc w rosyjskiej napaści na Ukrainę analogię do Kaina zabijającego swojego brata Abla.
- Podobnie jak Kain wyżej wymieniony władca znalazł się pod wpływem szatana - ocenił patriarcha w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowym. Jest dostępne w trzech językach: ukraińskim, rosyjskim i angielskim.
- Władca ten cynicznie kłamie, mówiąc, że jego kraj nie jest stroną konfliktu na Ukrainie, choć robił wszystko, aby wzniecić konflikt i go utrzymywać. Sam siebie nazywa bratem narodu ukraińskiego, ale w rzeczywistości według uczynków swoich stał się nowym Kainem, przelewając krew braterską i oplatając kłamstwami cały świat - pisze Filaret.
Patriarcha wezwał wyznawców prawosławia, aby modli się o opamiętanie dla Putina. W przeciwnym razie, dodał Filaret, prezydenta Rosji czeka haniebny koniec i wieczne potępienie w piekle.
-
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża nie był w stanie dostarczyć dziś pomocy humanitarnej do Ługańska z powodu ostrzału. Rosyjski oddział Czerwonego Krzyża poinformował o tym na Twitterze.
- Dziś rano staraliśmy się dostarczyć pomoc humanitarną do Ługańska. Nie udało się w powodu ostrzału w okolicach podmiejskich wsi - poinformował MKCK.
W poprzednich tweetach pracownicy Czerwonego Krzyża pisali, że pomoc humanitarna jest na wschodzie Ukrainy bardzo potrzebna i musi zostać dostarczona tak szybko jak to tylko możliwe.
- Mieszkańcy Ługańska pilnie potrzebują wody, żywności i lekarstw - mówił delegat Czerwonego Krzyża, który wrócił z Ługańska.
-
Zawieszenie broni, ale ukraińscy żołnierze nadal giną
Jedenastu żołnierzy ukraińskiego batalionu ochotniczego "Ajdar" zginęło na wschodniej Ukrainie w nocy z piątku na sobotę, już po ogłoszeniu zawieszenia broni w trwających tam walkach z separatystami i armią Federacji Rosyjskiej.
Informacje te przekazał w sobotę agencji Interfax-Ukraina adiutant szefa batalionu Roman Romanowycz. Według jego relacji "Ajdar" wpadł w zasadzkę przeciwnika. "Jedenastu ludzi zostało zabitych" - powiedział. Oddział został ostrzelany w okolicach wsi Weseła Hora w obwodzie ługańskim.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko potwierdził na konferencji prasowej, że siły rządowe były atakowane po ogłoszeniu rozejmu, który miał obowiązywać od godziny 18 (17 w Polsce) w piątek.
Strzały ze strony rosyjskiej padły pół godziny później. O godz. 18.30 w piątek oddziały przeciwnika zaatakowały pozycje ukraińskie w rejonie miejscowości Kradnohoriwka w obwodzie donieckim i będące pod kontrolą Ukraińców lotnisko w Doniecku.
W obwodzie ługańskim w piątek o 18.40 zaatakowano siły rządowe w okolicy Zołote, a ok. 22 - w pobliżu miasta Popasne. Władze Ługańska oświadczyły w sobotę, że minionej nocy w mieście po raz pierwszy od dłuższego czasu nie słychać było eksplozji ani strzałów.
Rosjanie ściągają także swe wojska do obwodu rostowskiego, za wschodnią granicą Ukrainy. - 5 września odnotowaliśmy ruchy rosyjskich kolumn wojskowych na trasie Rostów-Taganrog i dalej w stronę granicy z Ukrainą. Są to samochody Ural i Kamaz, w tym pojazdy łączności,
oraz inny sprzęt wojskowy - oświadczył rzecznik RBNiO.
-
Federacja Rosyjska wysłała do Arktyki sześć okrętów Floty Północnej ze sprzętem i wojskiem. Żołnierze obejmą służbę w odbudowanej bazie wojskowej na dalekiej północy. To początek zimnej - w dosłownym tego słowa znaczeniu - wojny o arktyczne zasoby.
-
Tymczasem rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w Kijowie Andrij Łysenko oświadczył w sobotę po południu, że od zawieszenia broni, które miało obowiązywać od godz. 17 czasu polskiego w piątek, siły ukraińskie zostały ostrzelane przez przeciwnika 10 razy.
Do Ukraińców strzelano m.in. w okolicach kontrolowanego przez nich lotniska w Doniecku oraz atakowano ich pozycje w obwodzie ługańskim.
-
Poroszenko rozmawiał z Putinem: rozejm jest przestrzegany
- Prezydenci Ukrainy i Rosji przeprowadzili w sobotę rozmowę telefoniczną. Obaj uznali, że zawieszenie ognia na wschodniej Ukrainie jest realizowane - podała administracja prezydencka w Kijowie.
"Petro Poroszenko i Władimir Putin omówili kroki na rzecz stałego wstrzymania walk" - głosi komunikat.
-
- Rosja nadal koncentruje wojska w północnej części Krymu, przemieszcza żołnierzy i sprzęt - poinformował w sobotę Andriej Łysenko, szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.
Według Łysenki przez przeprawę promową w Kerczu przetransportowano z Rosji na Krym zmechanizowane jednostki piechoty i artyleryjskie, które zostały wysłane w pobliże granicy z Ukrainą.
- Od dwóch dni obserwujemy stałą rotację personelu i pojazdów przy granicy z Krymem - mówi Łysenko. Dodaje, że według informacji RBNiO Rosja ma na półwyspie tysięcy żołnierzy.
-
Mieszkańcy Zaporoża przygotowują się do odparcia ataku rosyjskiego wojska.
Sekretarz zaporoskiej administracji państwowej poinformował, że dziś pod Zaporożem spotkały się setki mieszkańców. Przygotowywali okopy, które mają posłużyć do obrony miasta przed ewentualnym atakiem Rosjan.
- Wykopaliśmy okopy ciągnące się przez kilka kilometrów. Mało kto u nas wierzy w rozejm - mówi sekretarz administracji Andriej Rybalczenko.
-
- Rosyjscy żołnierze służb specjalnych zaatakowali w Ługańsku członków batalionu Ajdar - poinformowała Ukraińska Prawda, powołując się na koordynatora Samoobrony Majdanu Andrieja Kwedczuka.
Ajdar jest jednym z ochotniczych batalionów pod auspicjami ukraińskiego MSZ, który walczy na wschodzie Ukrainy. Liczy ok. 400 osób.
W ukraińskich mediach społecznościowych krąży także informacje, że w zasadzce specnazu zginał dowódca batalionu Siergiej Mielniczuk. - Informacja o śmierci naszego dowódcy nie jest prawdą - mówi agencji Interfax Ukraina zastępca szefa batalionu Roman Romanowicz.
- Rzeczywiście, część naszego batalionu została zaatakowana pomimo rozejmu. Do ataku doszło w piątek o godz. 19. Według wstępnych informacji zginęło 11 osób - mówi Romanowicz.
Z kolej według dziennikarza telewizji Hromadske w zasadzce zginęło 9 ochotników, a jeden został ciężko ranny i obecnie przebywa w szpitalu.
Na filmie członkowie bataliony Ajdar szykują się do walki z separatystami.
-
fot. YVES HERMAN / REUTERS
- Rosja ma 1,2 miliona żołnierzy. Może więc zająć nie tylko Kijów, ale i Warszawę, Wilno, Rygę, Tallin i każde inne miasto, jeśli się nie zjednoczymy. Jeśli cały świat nie okaże solidarności Ukrainie - ocenił prezydent Petro Poroszenko w rozmowie z BBC.
Poroszenko stwierdził też, że zawarł porozumienie o zawieszeniu broni, bo choć jest gotów walczyć i umrzeć za swój kraju, to jako przywódca państwa musi zrobić wszystko co możliwe, aby kraj rozwijał się w pokoju i aby zapobiec masakrze ludności cywilnej.
-
Premier Słowacji Robert Fico na konferencji prasowej w Bratysławie zapowiedział, że będzie sprzeciwiał się wprowadzeniu nowych sankcji wobec Rosji.
- Będę jednym z tych premierów, którzy powiedzą: zawieśmy je w imię pokoju!" - oznajmił.
Nowe sankcje wobec Rosji zostały ustalone przez unijnych dyplomatów w piątek. Mają wejść w życie w poniedziałek niezależnie od zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie. Wzywał do tego m.in. prezydent USA Barack Obama.
-
fot. UCMC/Facebook
Wiele wskazuje na to, że zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy nie jest w pełni respektowane. Na zamieszczonej o godz. 12 czasu ukraińskiego przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony mapie zaznaczono symbolami wybuchów miejsca walk. Według strony rządowej starcia trwają w wielu miejscach Donbasu, m.in. pod Donieckiem i Mariupolem. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Andrij Łysenko oskarżył separatystów o wielokrotne ostrzelanie pozycji sił rządowych już po wejściu w życie zawieszenia broni.
Także rebelianci oskarżają Ukrainę o przeprowadzanie ataków z użyciem broni. - Dziś w piątek o godz. 21 na peryferiach Doniecka słychać było wystrzały i widać było konwój z bronią ciężką jadący od strony Zaporoża. To jest prowokacja lub test na nasze nerwy. Usiłujemy
respektować zawieszenie broni, lecz jeśli prowokacje się powtórzą, będziemy musieli na nie odpowiedzieć - powiedział AFP Władimir Makowicz z samozwańczego parlamentu Ludowej Republiki Donieckiej.
Z kolei premier rebelianckiej Republiki Donieckiej Aleksandr Zacharczenko poinformował, że władze Ukrainy przeprowadziły ostrzał Ambroziwki. Na mapie rządowej to miasto nie jest oznaczone jako arena zmagań militarnych.
-
Prezydenci Ukrainy i Białorusi Petro Poroszenko i Aleksander Łukaszenka,fot. AP Photo/ Grigory Dukor, Pool
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka, który był gospodarzem negocjacji Ukrainy z rebeliantami z Donbasu, opowiedział się w rozmowie z rosyjską telewizją Rossija 1 za "znaczną samodzielnością" wschodnich regionów Ukrainy. Według Łukaszenki powinna ona zostać zapisana w konstytucji. - A jak to nazwać: decentralizacją, federalizacją, czy autonomią, to już kwestia wtórna. Ale to temat do omówienia w przyszłości, nie przy wtórze kanonad, armat i odrzutowców - oceniał.
Wcześniej Łukaszenka opowiadał się przeciw federalizacji Ukrainy, podkreślając, że oznaczałoby to całkowity rozpad tego kraju.
Według prezydenta Białorusi swój udział w konflikcie na Ukrainie mają Stany Zjednoczone. - Należy mieć na uwadze, że stworzono ogromne tornado i prądy powietrzne wciągają w tę trąbę Rosję i nas. W czyim to leży interesie? Nie w interesach Europejczyków. To Wujek Sam zza oceanu nieustannie nas popycha do tej masakry - oświadczył w wywiadzie wyemitowanym w sobotę, ale udzielonym jeszcze przed podpisaniem piątkowego porozumienia o zawieszeniu broni.
-
Według rosyjskiej agencji RIA Novosti Rosja przy współpracy z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża ma wysłać drugi konwój humanitarny na wschodnią Ukrainę. Agencja cytuje wiceministra spraw zagranicznych Rosji Giennadija Gatiłowa, który stwierdził, że Rosja "skontaktowała się już z szefostwem MKCK" w tej sprawie. - Odniosło się ono pozytywnie do naszych starań i zapowiedziało wspólpracę przy dostarczaniu pomocy humanitarnej. Teraz dyskutujemy nad praktycznymi aspektami tej operacji - powiedział Gatiłow.
Według Gatiłowa MKCK przyznało, że wysłanie pierwszego konwoju humanitarnego z pomocą do Donbasu zakończyło się sukcesem.
-
W Donieckiej Republice Ludowej samozwańcze władze zmuszają ludzi do pracy za darmo. Do karnych brygad przymusowo kierowane są bez sądowych wyroków zarówno osoby, które zdaniem separatystów popełniły poważne przestępstwa kryminalne, jak i te, których zachowanie nie spodobało się "władzom" DRL - pisze Roman Imielski
Separatyści stworzyli na wschodzie Ukrainy "brygady karne"
W ten sposób władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej karzą tych, którzy ich zdaniem łamią zasady "współżycia społecznego". Można za to spędzić do 30 dni w "brygadach karnych" - alarmuje Human Rights Watch
-
"The Moscow Times" przeprowadziło wywiad z ukraińskim ambasadorem przy ONZ Jurijem Sergiejewem. Nie jest on zadowolony z zawartego zawieszenia broni.
- Obserwujemy tę samą sekwencję zdarzeń, jaką znamy już z Południowej Osetii czy Abchazji. To się dzieje na terytorium niepodległej Ukrainy, co znaczy, że Rosja planuje umocnić się tu w dłuższej perspektywie czasowej i jest dowodem na próbę stworzenia ukraińskiej wersji Transdniestrza - oceniał.
Siergiejew zarzucił też Rosji, że przyznaje "na masową skalę" paszporty mieszkańcom okolic Ługańska i Doniecka. - Zwiększając liczbę Rosjan na wschodniej Ukrainie Rosja może próbować stworzyć podstawy prawne do uzasadnienia swojej inwazji i wykazania, kogo tak naprawdę chronią - wyjaśniał ambasador.
-
"Jeśli nowa lista sankcji UE wejdzie w życie, bez wątpienia będzie reakcja z naszej strony" - ogłosiło rosyjskie MSZ w krótkim komunikacie. Unijne sankcje zostały przygotowane w piątek, zatwierdzone mogą zostać w poniedziałek.
-
BARTOSZ BOBKOWSKI
Doradca prezydenta, prof. Roman Kuźniar na antenie RMF FM o obecnych relacjach NATO - Rosja: Rosja jednak uznawana jest teraz zgodnie przez cały Sojusz za zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy wschodniej i kraj, wobec którego Sojusz powinien podjąć może nie nadzwyczajne, ale środki ochrony.
Pytany o pakt NATO - Rosja z 1997 roku prof. Kuźniar przyznał, że "de facto doszło do zerwania z tym dokumentem". - To jest taki dokument, za który jeszcze wielu nie tak dawno chciało umierać, zwłaszcza w Niemczech. O akcie stanowiącym już nikt tak naprawdę nie mówił w Newport i to jest przełom. Akt stanowiący w oczach znakomitej większości państw Sojuszu to już jest dokument martwy. Jeżeli będziemy w przyszłości układać stosunki z Rosją to już na innej podstawie. To z całą pewnością jest przełom. Jakby państwo słyszeli wystąpienia przywódców zachodnich to muszę powiedzieć, że nigdy w życiu nie nasłuchałem się tylu nieprzyjemnych, nieprzyjaznych słów na temat Rosji, jeżeli chodzi o ocenę, trwałość jej polityki, poziom nieprzyjaźni wobec Zachodu. To były - z jakimiś małymi wyjątkami - zgodne stwierdzenia najważniejszych państw Sojuszu. To jest bardzo ważne - Sojusz dojrzał do realistycznej oceny polityki Rosji. Uznanie Rosji wprost za wroga byłoby jednak przedwczesne - relacjonował doradca prezydenta, który uczestniczył w szczycie NATO w walijskim Newport.
-
fot. Arsenij Jaceniuk/Facebook
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zaprezentował planowane zabezpieczenia granicy Ukrainy z Rosją. Projekt nazywa się "Ściana".
fot. Arsenij Jaceniuk/Facebook
Ukraiński plan pokojowy musi zawierać trzy elementy - po pierwsze zawieszenie broni. Po drugie - wycofanie rosyjskiej armii, rosyjskich przestępców i terrorystów. Po trzecie - odzyskanie kontroli nad granicą - napisał na Facebooku Jaceniuk ogłaszając projekt "Ściana".
fot. Arsenij Jaceniuk/Facebook
"To nie tylko kwestia bezpieczeństwa Ukrainy. To też kwestia bezpieczeństwa Europy" - zaznaczył Jaceniuk granicę rosyjsko-ukraińską nazywając wprost "wschodnią granicą Europy".
fot. Arsenij Jaceniuk/Facebook
Wśród zabezpieczeń granicy mają zostać zastosowane m.in. siatki z kamerami rejestrującymi w podczerwieni, kamery z czujnikami ruchu, zasieki z drutu, rowy wypełnione wodą. Zbudowana ma także zostać gęsta sieć wieżyczek strażniczych
-
ANDREW WINNING / REUTERS
"Wszyscy mieszkańcy Donbasu chcą na sto procent pokoju. Jestem gotowy do walki o swój kraj. Jestem też przekonany, że wiele osób na Ukrainie myśli tak samo. Terytorialna integralność, niezależność i niepodległość Ukrainy pozostaną bez zmian" - skomentował zawieszenie broni prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na Facebooku.
-
Na szczycie NATO w Newport prezydent Ukrainy Petro Poroszenko usłyszał wiele słów poparcia. Jeśli chodzi o konkrety, to NATO zapowiedziało utworzenie funduszu powierniczego na wsparcie dla Ukrainy o wartości 15 mln euro. Ale ma się ono koncentrować na długofalowej modernizacji ukraińskiej armii, cyberbezpieczeństwie, logistyce, rehabilitacji weteranów, a nie zaopatrzeniu w sprzęt wojenny.
Sporo niejasności wywołały słowa sekretarza generalnego Andersa Fogha Rasmussena, że NATO jako sojusz nie może dostarczyć Ukrainie sprzętu wojskowego, ale mogą to uczynić poszczególne kraje członkowskie. - Jeśli rozumieć to jako zielone światło na zbrojenie Ukrainy, to jest to dobra decyzja - ocenił ekspert Rady Atlantyckiej John Herbst. - Oznaczałaby, że NATO nie ma obiekcji, by poszczególne kraje, jak USA czy Polska, które rozumieją problem, zaczęły dostarczać broń.
Niemniej ani USA ani żaden inny kraj NATO jak dotąd się na to nie zdecydował. Kilka, w tym USA, dostarcza nieśmiercionośny sprzęt wojskowy. Herbst uważa jednak, że nie można wykluczyć, że w "bliskiej przyszłości" USA zaczną bez rozgłosu dostarczać Ukrainie także broń. Zwłaszcza jeśli obecny rozejm się załamie i rosyjska agresja będzie postępować. W Kongresie rośnie presja w tej sprawie na Obamę z obu partiach politycznych.
-
Gospodarz Kremla od zawsze ma w głowie wciąż ten sam zbrodniczy imperialny plan ukraiński. Dla jego realizacji wymyślił i rozpalił wojnę w sąsiednim kraju. Kiedy coś idzie nie po jego myśli i wojna zaczyna wygasać, dolewa oliwy do ognia w Donbasie śląc tam "na urlopy" kolejne swoje czołgi i wyrzutnie rakiet - pisze Wacław Radziwinowicz z Moskwy
Wschód Ukrainy zawieszony w stanie, jaki w Moskwie nazywają "ni wojny, ni pokoju", wrogi Kijowowi, ma być niegojącym się ropiejącym wrzodem dla całego kraju
-
AP Photo/Evan Vucci, File
Zawieszenie broni, mimo lokalnych incydentów, utrzymywane jest na razie przez obie strony. Zgodnie z ustaleniami z Mińska do poniedziałku ma być utworzona grupa robocza, której zadaniem będzie opracowanie memorandum służącego za podstawę planu pokojowego.
Politycy Zachodu nie kryją jednak wątpliwości co do możliwego porozumienia. Prezydent USA Barack Obama oświadczył podczas szczytu NATO, że jest pełen nadziei, ale i sceptyczny w sprawie rozejmu na Ukrainie i wezwał europejskich sojuszników do uchwalenia nowych sankcji wobec Rosji, które można by zawiesić, gdyby plan pokojowy się powiódł. Pakiet nowych sankcji został w piątek uzgodniony przez ambasadorów państw UE. Jego zatwierdzenie ma nastąpić w poniedziałek.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył, że cieszyłby się, gdyby ogłoszenie zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie doprowadziło do powstrzymania przemocy. "Ale ogłaszanie rozejmu to jedno, a wdrażanie to drugie" - zastrzegał
-
W zachodniej prasie rozejm na Ukrainie wzbudza przede wszystkim dużą niepewność. "Wojnę o wschodnią Ukrainę wygrała Rosja" - pisze "Der Tagesspiegel". "Władze w Kijowie faktycznie utraciły kontrolę nad tą częścią kraju i skapitulowały w wojnie przeciwko dominującej Rosji, z którą nie można było wygrać" - stwierdza komentatorka wydawanej w Berlinie gazety, Claudia von Salzen.
O "zimnym pokoju" Putina pisze "Berliner Zeitung", przypominając, że w rosyjskiej zamrażarce jest już wiele terenów - Nadniestrze, Osetia Południowa i Abchazja. "Ukraińskie jednostki wycofują się z Donbasu. Rosyjskie oczywiście nie. Nie mogą przecież wycofać się z terenu, na którym - zdaniem ich kierownictwa - nigdy ich nie było" - ironizuje autorka komentarza Katja Tichomirowa.
Także "Sueddeutsche Zeitung" uważa, że o tym, czy rozejm będzie przestrzegany, nie decydują ani separatyści ani też Ukraina lecz Rosja. Moskwa może "według własnego uznania podsycać płomień na Ukrainie lub zmniejszać go".
-
Igor Płotnicki, fot. AP Photo
Igor Płotnicki, przywódca samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, przyznał po podpisaniu rozejmu, że wstrzymanie ognia było konieczne, aby "powstrzymać rozlew krwi", ale nie oznacza rezygnacji z prób odłączenia się od Ukrainy.
-
Od piątku od godziny 17 czasu polskiego obowiązuje na wschodzie Ukrainy rozejm między separatystami a władzami w Kijowie.
Ogień sił rządowych został wstrzymany po rozmowach w Mińsku z udziałem przedstawicieli Ukrainy, Rosji, OBWE i separatystycznych samozwańczych republik Donbasu.
Kreml z zadowoleniem powitał podpisanie protokołu w Mińsku. - W Moskwie wyraża się nadzieję, że strony będą dokładnie realizować wszystkie postanowienia tego dokumentu i osiągnięte porozumienia, a także nadzieję na kontynuację procesu negocjacyjnego w celu pełnego uregulowania kryzysu na Ukrainie - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow.
-
Pierwszy dzień rozejmu na Ukrainie. "Wojnę wygrał Putin"
Łukasz Woźnicki, Wyborcza.pl