- czwartek, 24 października 2013
-
Dziękujemy za uwagę i polecamy: Odbieranie dzieciństwa czy szansa na rozwój? Sześciolatki w szkole: "za" i "przeciw". Sprawdziliśmy, jakie są argumenty rodziców i jak do zmiany zdania próbuje ich przekonać rząd.
-
Lista wystąpień została wyczerpana. Głosowanie odbędzie się podczas kolejnego posiedzenia sejmu. Na zdjęciu rodzice z inicjatywy Ratuj Maluchy, która zebrała podpisy pod wnioskiem o referendum.
-
Elbanowski w mocnych słowach apeluje o zniesienie dyscypliny partyjnej podczas głosowania nad referendum.
- Dlaczego boją się państwo obywateli i referendum? Dlaczego nie pozwalacie nam zdecydować? Dlaczego nie chcecie dać rodzicom wolnego wyboru? I dlaczego nie chcecie dać wyboru nawet własnym posłom? Czy posłowie nie mają prawa do własnego zdania i możliwości wypowiedzenia się po myśli obywateli? Jeśli macie odrobinę uczciwości, znieście dyscyplinę partyjną![/b] - mówi do wszystkich sejmowych klubów.
- Czego się boicie, skoro ta reforma jest tak dobrze przygotowana? - zwraca się jeszcze do ministerstwa.
-
- Sześciolatek w szkole jest dzieckiem smutnym, bo wtłoczonym w system, który nie został dla niego przygotowany. Słuchając rządu i PO, nie mam wątpliwości, że nie macie państwo woli, aby właściwie przygotować szkoły dla dzieci sześcioletnich - mówi Elbanowski. Na dowód przedstawia list rodzica sześciolatka w Warszawy.
- Posłałam do szkoły bardzo zdolnego chłopca, co potwierdziły badania z poradni. Po dwóch latach nie umie czytać i pisać. Nie wierzy w możliwości poprawy, uważa się za nieudacznika. To dziecko z wyuczoną bezradnością. Mój syn przestał się cieszyć i bawić. Kilka godzin dziennie spędza na odrabianiu lekcji. Mimo to w szkole ma opinię leniwego łobuza. Wszystko przez to, że zaufałam reformie i szkole - czyta.
-
- Jeśli chcecie państwo za kilka miesięcy wysłać do pierwszych klas kilkaset tysięcy dzieci, to wypełnijcie obietnice, których przez pięć lat nie udało wam się wypełnić. Zastanówcie się, dlaczego na informatyce w polskiej szkole, dzieci uczą się z zeszytów i piszą na kartce, jak zbudowany jest komputer - mówi Elbanowski.
Sprawdzian z informatyki bez komputera? Tak uczą w polskiej podstawówce - opisywaliśmy tę sprawę w czerwcu.
-
- My rodzice chcemy powstrzymać szkodliwe zmiany w polskiej edukacji, które są jeszcze do powstrzymania. Pani mówi statystykami i dokumentami, ale proszę pojechać do szkół nie jako minister, dla którego pomalowano trawę na zielono. Proszę tam pojechać jako szary obywatel i posłuchać. Mówi pani minister, że pół miliona sześciolatków poszło do szkół, ale nie wspomina, że trzy miliony nie poszły. A co trzeci rodzic, który dziecko posłał, drugi raz by tego nie zrobił - kontynuuje Elbanowski.
-
- To skąd milion podpisów? Skąd taka burza wokół reformy, której pani patronuje? To my rodzice jesteśmy z dziećmi dzisiaj i będziemy, kiedy pani już nie będzie ministrem. I to my będziemy ponosić odpowiedzialność za państwa nieodpowiedzialne działania - na mównicy jest już Tomasz Elbanowski, przedstawiciel grupy obywatelskiej.
-
- To nie strach przed wynikiem referendum. To odpowiedzialność za ucznia, za nauczyciela, za samorząd, przed wyborcami. Ja się tej odpowiedzialności nie boje - mówi minister Szumilas.
- Rodzice sześciolatków są zadowoleni. 83 proc. jest zadowolonych z warunków w szkole. 63 proc. jest zadowolonych z pracy nauczycieli. Ja rozumiem głosy niezadowolonych. Działajmy i poprawiajmy, ale pozwólmy mówić tym, którzy już przeżyli reformę edukacji iw swojej rodzinie. To pół miliona Polaków - dodaje.
-
- Martwi mnie że rujnujemy opinię polskiej szkoły bez powodu - powiedziała minister Szumilas. I zaapelowała do organizacji i posłów o rzetelną dyskusję na temat szkół. Obiecała też, że stwierdzone dotychczas nieprawidłowości zostaną naprawione do czasu wejścia reformy w życie.
-
Minister oświaty Krystyna Szumilas zaapelowała do posłów, by rozmawiając o reformach, nie obrażać nikogo, a dyskutować na argumenty i w oparciu o fakty. - Podstawową myślą przed wypowiedzeniem zdania jest wyobrażenie sobie naszego dziecka, wnuczki i zastanowienie się, co ta nasza dyskusja spowoduje dla tego naszego konkretnego dziecka - mówiła.
I poprosiła: - Proszę o wskazanie konkretnych szkół, abyśmy mogli konkretnie porozmawiać. Bo jeżeli poważnie sądzimy, że jedyną przyczyną, by nie obniżać wieku szkolnego, jest nieprzygotowanie szkół, zróbmy wszystko, by były przygotowane.
-
Tadeusz Woźniak z Solidarnej Polski - jako nauczyciel - chwalił nauczycieli, jako wójt - dziękował samorządom, że robią wszystko, by szkoły funkcjonowały, pomimo trudnych warunków. Podziękował też rodzicom, że troszczą się o dzieci. - A jako Polak muszę bronić tych maluchów przed zamachem, jaki organizuje się na ich wolność.
-
Marysia , Natalia, Ola 15-latki z gimnazjum w Kościanie słuchają dyskusji posłów. Mówią mi, że sześciolatki nie powinny iść do szkoły, bo to im skróci dzieciństwo. - Teraz jest tyle do zrobienia w życiu, są takie możliwości , że szkoda te dzieci tak wcześnie do szkoły pchać - mówi Marysia.
Ale co sześciolatek może robić takiego przed szkołą, jak zaszaleje w życiu? Marysia: - Noooo, nie wiem, ale nawet zabawek mają więcej.
Czy trzeba zlikwidować gimnazja? Czy to prawda że w was hormony buzują i nie da się was utrzymać w ryzach?
Marysia (perfekcyjny makijaż, modna kreska na oku): - A czy pani myśli, że jak się zlikwiduje gimnazja i nas przeniesie do podstawówek, to my się będziemy inaczej zachowywać?
-
- Przestrzegam, i proszę to przekazać panu premierowi, nie wchodźcie brudnymi butami do polskich rodzin - apelowała do minister edukacji posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa.
- Panie marszałku z PSL-u, niech pan przekaże panu Piechocińskeimu: Nie dajcie się przekupić - mówiła z kolei do Eugeniusza Grzeszczaka.
-
Marek Suski prostuje Krystynę Skowrońską, a ona jego. Poseł PiS zarzuca jej, że to ona powinna trafić przed komisję etyki, bo przeinaczyła jego słowa. Skowrońskiej zarzucił, że mówił o ''prześladowaniu dzieci przez rząd'', a nie przez nauczycieli.
Błyskawicznie odpowiedziała mu posłanka PO: - Nie zrozumiał pan mojej wypowiedzi. Moja troska jest pewno większa od pańskiej troski w tej sprawie. Ale już wielokrotnie pan stawał przed komisją etyki i przegrywał. Chętnie się tam z panem spotkam - dodała.
-
- Polskie dzieci są prześladowane przez nasz rząd - nie ma wątpliwości poseł PiS Marek Suski.
Na jego zarzuty błyskawicznie zareagowała posłanka PO Krystyna Skowrońska. - Od pana Suskiego oczekuję przeprosin - powiedziała. I zasugerowała, że te słowa nadają się do sejmowej komisji etyki.
-
Mama dwójki dzieci w wieku 4 i 5 lat Małgorzata Lusar z ruchu Ratujmaluchy.pl do ruchu przyszła, gdy zaangażowała się w protest przeciw podniesieniu opłat za żłobki w Warszawie. - To brak szacunku dla ludzi, że Sejm przeniósł to głosowanie na za dwa tygodnie. To jakieś kunktatorskie zabiegi Platformy po to, żeby zebrać więcej posłów i zapewnić sobie głosy. To rząd się wystraszył i zlecił pani marszałek to kombinowanie, żeby nie było głosowania w normalnym trybie. Oni się boją po prostu, że to przegrają - mówi wzburzona.
Dlaczego uważa, że dzieci 6-letnie nie powinny iść do szkoły? - Edukacja takich małych dzieci powinna się odbywać w przedszkolu. I tyle. MEN teraz mówi, że szkoły zaczynają być podobne do przedszkoli. Ale po co, skoro mamy przedszkola?
Sprawdziła szkołę, do której miałyby iść jej dzieci – na warszawskiej Białołęce. - Dzieci się tam uczyły na trzy zmiany, po protestach rodziców nauka odbywa się na dwie zmiany. To dla małych dzieci naprawdę zabójcze, nie można im zmieniać rytmu dnia kilka razy w tygodniu.
I jak my mamy funkcjonować? Rano idę do pracy, a moje dziecko czeka na lekcje w przepełnionej świetlicy, a potem uczy się do godziny 18 - żali się Małgorzata Lusar.
-
Posłowie opozycji pytają, ile kosztowała kampania telewizyjna mająca na celu przekonanie rodziców sześciolatków, by posyłali swoje dzieci do szkół.
Przeczytaj więcej o tej akcji.
-
Tomasz Elbanowski ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców przysłuchuje się wystąpieniom posłów.
-
Swoją koncepcję ma również Marek Matuszewski z PiS: - Chcecie, żeby dzieci w szkołach, w przedszkolach chwaliły Donalda Tuska. Wszystkie dzieci!
-
Marek Ast z PiS wietrzy podstęp: - Może chodzi o to, aby rok wcześniej wyrwać dziecko z tradycyjnej rodziny, by wcześniej poddać je genderowej generacji?
-
W Sejmie nawał wycieczek. Na galerii siedzą już w tej chwili co najmniej cztery szkolne klasy - od sześciolatków po gimnazjalistów. Gimnazjaliści z Kościana bezceremonialnie każą dziennikarzom robić sobie zdjęcia na tle sali obrad. Pytam ich, czy wiedzą, że dyskusja jest o tym żeby likwidować gimnazja? Nie wiedzą. Nauczycielki? Nie wiedzą. Ale nie robi to na nich specjalnie wrażenia - raczej zwiedzają, niż słuchają.
Na pytanie, czy gimnazja powinny być zlikwidowane, odpowiada chłopiec najmniejszy w grupie: - Nie powinny być likwidowane. Bo wszyscy jak najdłużej powinni uczyć się razem, a dopiero potem będziemy wybierać sobie specjalizację.
-
Poseł Stefan Niesiołowski (PO) przechodzi koło Karoliny Elbanowskiej z Ratujmaluchy.pl: - Gratuluję, gratuluję! Ale przegracie. Bo kłamstwo zawsze przegrywa.
-
Andrzej Dera (Solidarna Polska): - Wstyd, że do wojska mogą iść tylko ci, co chcą, a do szkoły wszyscy. Jak na poborze!
-
Tymczasem była członkini PiS (obecnie w PO) Joanna Kluzik-Rostkowska na Twitterze wypomina partii Jarosława Kaczyńskiego niekonsekwencję:
-
Sławomir Kłosowski z PiS zarzucił rządzącej Platformie, że boi się inicjatyw obywatelskich, ''jak Donald Tusk boi się wyjeżdżać tuskobusem w Polskę''.
-
Minister spraw zagranicznych za rządów PiS Anna Fotyga przypomniała, że w październiku 2008 r. ówczesny prezydent Lech Kaczyński zwołał ''okrągły stół oświatowy''. - W wyniku tych konsultacji prezydent, strażnik konstytucji zawetował tę ustawę. Wysoka izba raczyła odrzucić to weto. Jak długo będziecie jeszcze ignorować ówczesny głos prezydenta, że Polska nie jest przygotowana na takie zmiany? - pytała.
-
Mama trójki dzieci z Warszawy Katarzyna Staśkiewicz przyszła do Sejmu z 8-miesiecznym Oskarem.
Najstarsza córka ma 5 lat, Katarzyna zdecydowała się ją zostawić w przedszkolnej zerówce. Mimo że dziewczynka urodziła się w styczniu i teoretycznie powinna mieć większe szanse przebicia się wśród rówieśników. Dlaczego tak zdecydowała? – Bo w szkołach panuje chaos, klasy są wymieszane, dzieci w różnym wieku, jeśli nie starsze popędza w rozwoju, to młodsze ciągnie w dół – mówi.
Najbardziej jej jednak chodzi o opiekę nad dzieckiem. W przedszkolu dziecko może być od rana do popołudnia, w szkole godziny zajęć są ruchome.
- Nie wszystkie szkoły są przygotowane, świetlice są przepełnione, gdzie takie dziecko miałoby czekać na rodziców? – pyta.
Jest także przeciw gimnazjom: - Znajomi, którzy mają dzieci w gimnazjach, opowiadają mi jak tam jest. Jak sobie myślę, ze moje maluchy kiedyś tam pójdą, aż się boję. Myślę, że są ludzie którzy by się nawet i dali ukrzyżować, żeby już tych gimnazjów nie było – mówi.
O co chodzi?
- Dzieci tam idą w takim newralgicznym wieku, chcą się popisywać przed rówieśnikami i nie zawsze czymś dobrym.
-
- Opinie o sukcesach polskiej szkoły to jakieś niewiarygodne stwierdzenia - zwróciła się do minister Szumilas posłanka PiS Ewa Malik. - W Polsce na pani nikt nie zostawia suchej nitki. Polski system edukacji się walki, a pani mówi o jakiś sukcesach.
Malik mówiła o szkodliwości ideologii gender wprowadzanej już do przedszkoli oraz usuwaniu z kanonu lektur dzieł Mickiewicza czy Sienkiewicza.
-
- Prawo i Sprawiedliwość zawsze było po stronie rodziców i Polaków - zachwalała własną partię Marzena Machałek. I atakowała rządzącą Platformę: - Polska szkoła znajduje się w zapaści. Czego się boicie? Że w kolejnym referendum obywatele pokażą wam czerwoną kartkę?
-
- Oddajcie dzieciom ich dzieciństwo! - apelował - Czesław Hoc PiS. I ubolewał, że najpierw rząd wydłużył wiek emerytalny, a teraz chce posyłać jeszcze dzieci wcześniej do szkoły.
-
- Badania wykazały, że około 80 proc. 6-letnich dzieci ma wadę wymowy. To oznacza, ze te dzieci, nie są gotowe, aby pójść do szkoły - przekonywał - powołując się na logopedę - Dariusz Piontkowski z PiS.
-
Wczoraj w Kancelarii Premiera na podsumowanie Roku Rodziny odbyła się konferencja z udziałem ok. 300 osób pod hasłem ''Forum dla Rodziny''. Wśród gości nie było działaczy z Rataujmaluchy.pl. Tłumacząc się z tego, premier Donald Tusk mówił, że na konferencję nie mógł zaprosić każdego z przyczyn organizacyjnych oraz że zna dobrze argumenty ruchu Ratujmaluchy.pl.
Zapowiedział też publicznie, że spotka się z liderami ruchu osobiście. Jak mówiła dziś liderka ruchu Ratujmaluchy.pl Karolina Elbanowska, takiego zaproszenia nie dostała.
W debacie edukacyjnej, która odbyła się w trakcie rządowej konferencji, temat sześciolatków (poza wypowiedziami ministry edukacji Krystyny Szumilas) praktycznie nie był obecny.
-
- Kto dał pani prawo recenzowania rodziców? - pytała Józefa Hrynkiewicz z PiS. I krzyczała: - Jest pani sługą dzieci i rodziców. Proszę wrócić do swojej roli, która jest pani przypisana prawem!
''Szybciej do nieprzygotowanej szkoły'', potem do pracy, a następnie do wyjazdu za granicę - tak zdaniem parlamentarzystki PiS wygląda strategia edukacyjna według PO.
Teraz posłowie mogą zadawać pytania. Taką chęć zgłosiło ponad 80 parlamentarzystów.
-
- Nikt lepiej niż ja i moja żona nie wie, kiedy moje dziecko powinno iść do szkoły - mówił Przemysław Wipler (b. poseł PiS, obecnie niezrzeszony).
Wtórował mu były poseł PO Jacek Żalek, który przekonywał, że władza nie może podejmować decyzji ''nieakceptowanych społecznie''.
-
Jarosław Gowin (do niedawna poseł PO) podkreślił, że NIK zwrócił w swoim raporcie uwagę na to, że spora część szkół nie zdążyła się przygotować do przyjęcia sześciolatków. Ale zdaniem byłego ministra sprawiedliwości nie to jest najważniejsze. - Decyzja w sprawie referendum będzie decyzją o to, za jaką kulturą się opowiadamy - czy za kulturą obywatelską, demokratyczną, dopuszczającą do głosu zwykłych Polaków czy za kulturą antydemokratyczną, scentralizowaną - przekonywał.
- Własne sumienie warto postawić wyżej niż dyscyplinę partyjną - mówił, nawiązując do zarządzonej w niektórych klubach dyscypliny partyjnej. I nie pozostawił wątpliwości: każdy, kto opowiada się za demokracją, opowie się za referendum.
-
- To niebezpieczne doświadczenia przeprowadzane na naszych dzieciach bez znieczulenia - zakończyła Marzena Wróbel.
-
Marzena Wróbel z Solidarnej Polski stwierdziła, że referendum jest ''dzisiaj niezwykle potrzebne'', bo debaty w tej sprawuje nie przeprowadzono, ''markowano ją''. - To decyzja nieprzemyślana, wręcz szkodliwa - powiedziała krótko.
- Dzieci mają prawo do własnego tempu rozwoju, a rodzice mają prawo decydować, kiedy ich dzieci pójdą do szkoły - mówiła Wróbel. Opowiadała o ''potężnych dramatach'' - obowiązku odrabianiu lekcji po szkole, konieczności bardzo wczesnego wstawania, by dojechać na lekcje, ''dantejskich scenach jeśli chodzi o wyposażenie polskich szkół''.
-
Artur Ostrowski z SLD podkreślił, że z szacunkiem odnosi się zarówno do osób, które zbierały podpisy, jak i tych, które pod wnioskiem się podpisały. Podkreślił, że problemy zawarte we wniosku są dla Polski niezwykle ważne i zaważą na jej przyszłości.
- Od początku SLD stwierdzał, że tak w wielu innych krajach w Europie sześciolatek jest gotowy do nauki w szkole. Podstawowe pytanie, które należy zadać, to: czy polska szkoła jest do tego w 100 proc. przygotowana. Każda szkoła i w każdym wymiarze - mówił energicznie.
Krystynie Szumilas zarzucił chaos w szkolnictwie.
-
- Rodzą się wątpliwości, czy osoby podpisujące się pod referendum wiedziały, pod czym się podpisują i za czym się opowiadają - mówi Zbigniew Włodkowski z PSL. Poseł ludowców nawiązał do tego, że w referendum obywatele będą odpowiadać na pięć pytań, a nie jedno - dotyczące sześciolatków.
- Szkoły to nie obozy karne, dzieci chcą jak najszybciej pójść do szkoły. A straszenie jest najczęściej emanacją obaw samych rodziców wystraszonych przez stowarzyszenie Ratuj Maluchy, a nie samych maluchów. Przestrzegam przed straszeniem dzieci szkołą, bo wchodzimy na bardzo delikatny grunt i za moment będziemy mieli fobie szkolne wywołane przez nas, dorosłych - mówi spokojnie.
I pyta: - Co proponują pomysłodawcy referendum? Cofnięcie się do przeszłości!
-
- Spór toczy się o to, czy system, który ma zapewnić sprawną szkolę, przygotowanych nauczycieli, jest dobrze przygotowany - mówi Piotr Bauć z Twojego Ruchu. - Twój Ruch mówił, że jeżeli szkoły są dobrze przygotowane, a system edukacji dobry, sześciolatki mogą pójść do szkoły. Ale jeśli jest inaczej - lepiej, żeby zostały w domu.
-
Na sali nie ma nawet połowy posłów, ale i tak marszałek ich musiał uspokajać, bo przerywali ministrze edukacji Krystynie Szumilas.
W miejscach dla publiczności nad salą posiedzeń jest kilkoro rodziców z ruchu Ratujmaluchy.pl. Dziś nie mają ze sobą gadżetów. A pamiętam, że w przeszłości przychodzili do Sejmu w koszulkach z trzema małpkami, mającymi symbolizować to, że MEN nie chce widzieć i słyszeć zgłaszanych przez rodziców problemów. Kiedyś przyszli też przebrani w barchanową bieliznę z napisem: „Reformy MEN”.
Rodzice też buczą i pokrzykują w kierunku minister edukacji. Kiedy chwaliła się, że jesteśmy za granicą podziwiani za naszą nową podstawę programową - rodzice krzyczeli: Gdzie?! To nieprawda!
-
- Swoim wystąpieniem pani minister dowiodła tego, że żyje we własnym świecie, wyabstrahowanym od rzeczywistości szkolnej. Przedstawiciel PO zamiast wyjść z ochotą dyskusji, skoncentrował się na aroganckim ataku na milion osób, które podpisały się pod referendum - mówi Sławomir Kłosowski z PiS.
-
- Pana wystąpienia wysłuchałam z prawdziwym przerażeniem. Udało się panu naprawdę przestraszyć - zwróciła się do Tomasza Elbanowskiego Urszula Augustyn z PO. Rozpoczęły się wystąpienia przedstawicieli klubów poselskich. - Polskich nauczycieli przedstawił pan jako niekompetentnych potworów. Protestuję w imieniu polskich nauczycieli - mówiła.
I dalej: - Jeżeli będziemy manipulować, do niczego nie dojdziemy.
- Jak jest różnica między sześciolatkiem z grudnia a siedmilatkiem ze stycznia? - dziwiła się Augustyn.
-
NIK sprawdził, czy szkoły są gotowe na sześciolatków. Bardzo dostało się rządowi, szkołom mniej
Rządowi NIK zarzuca przede wszystkim, że źle wykorzystał długi okres przejściowy przed wprowadzeniem reformy
-
- Już w kwietniu Najwyższa Izba Kontroli napisała, że w skontrolowanych szkołach te wszystkie uchybienia można usunąć przed rozpoczęciem roku szkolnego - przekonuje minister.
-
Szefowa resortu edukacji powołuje się na dane, że 75 proc. sześciolatków w Europie uczęszcza do szkoły.
-
- Wszystkie badania pokazują, że im dzieci młodsze, tym większe szanse, by osiągnęły one sukces najpierw w szkole, a potem w dorosłym życiu - przekonuje Krystyna Szumilas.
I apelowała: - Dajmy szansę naszym dzieciom, wspierajmy je w rozwoju. Jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to, by wspierać dzieci w rozwoju.
-
- Ja wiem, że zawsze chcemy więcej i lepiej, ale w takich ważnych dla Polski momentach warto sobie uświadomić, z jakiego pułapu startowaliśmy i co osiągnęliśmy, reformując polską edukację - mówi minister Szumilas. - Dzisiaj nasz kraj jest pokazywany jako kraj sukcesu edukacyjnego.
-
Po Tomaszu Elbanowskim głos zabrała minister edukacji Krystyna Szumilas.
- Ja wiem, że zawsze chcemy więcej i lepiej, ale w takich ważnych dla Polski momentach, warto sobie uświadomić, z jakiego pułapu startowaliśmy i co osiągnęliśmy, reformując polską edukację - mówiła szefowa resoru edukacji.
-
Organizatorzy akcji referendalnej chcą, by w referendum obywatele odpowiedzieli, czy są za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków; czy są za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków; czy są za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów; czy są za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej oraz czy są za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli.
-
Elbanowski przekonywał, że 6-latki nie wysiedzą w ławce kilku lekcji, przedstawiał szereg dowodów na to, że wysyłanie tak małych dzieci w polskich warunkach to pomysł chybiony. Mówił o wszystkim - począwszy od wypadków, do jakich dochodzi zarówno w drodze do szkoły, jak i w samej szkole, a skończywszy na braku papieru toaletowego w szkolnych toaletach.
-
Elbanowski zwrócił się do posłów, którzy na debacie się zjawili. - Państwa głos będzie wyrazem szacunku lub braku szacunku, dla osób które zbierały te podpisy - apelował. Ale i oskarżał: - Od samego początku ta reforma jest zbudowana na kłamstwie. Jako rodzice czujemy się okłamywani.
-
- Przychodzi dziś do państwa milion obywateli z wnioskiem o referendum - mówił, prezentując wniosek o referendum w sprawie posyłania sześciolatków do szkół Tomasz Elbanowski ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. I ubolewał, jak wiele krzeseł na sali plenarnej jest pustych. - Pan premier jest dziś nieobecny i nieusprawiedliwiony. Gdzie są posłowie, których dziś brakuje? To wynik decyzji marszałek Sejmu, która bardzo poważnie nadwerężyła nasze zaufanie - mówił.
Nieobecną Ewę Kopacz pytał, dlaczego na tym posiedzeniu nie odbędzie się głosowanie w sprawie referendum. - Posłowie zostali pozbawieni dziś prawa wyboru jak my, czy możemy posłać naszego sześciolatka do szkoły - mówił.
-
- Ja przede wszystkim działam dla dobra dzieci. Bardzo zależy mi na tym, by upowszechniać edukację przedszkolną, by młodsze dzieci miały szansę na rozwój, a jako dorośli jesteśmy zobowiązani wspierać je w rozwoju - broniła rządowego pomysłu minister edukacji Krystyna Szumilas.
-
Przeciwnikom posyłania sześciolatków do szkół - stowarzyszeniu Rzecznik Praw Rodziców - udało się zebrać blisko milion podpisów osób, które chcą, by o tym, czy sześciolatki pójdą do szkoły, Polacy zdecydowali w referendum.
-
Reforma od początku nie podobała się wszystkim. Dlatego rząd dwoił się i troił, żeby przekonać rodziców, że wcześniejsze posłanie dziecka do szkoły ma sens. W telewizji emitowane były spoty z udziałem rodziców, którzy chwalili sobie decyzję o przesłaniu swoich dzieci do szkoły w wieku sześciu lat, a u boku premiera występowała znana z emitowanego w telewizji TVN programu "Superniania" Dorota Zawadzka.
-
W Sejmie trwa debata nad referendum w sprawie posyłania sześciolatków do szkół. Obniżenie wieku szkolnego to jedna ze sztandarowych reform rządu. W jej myśl w 2014 r. edukację rozpoczną sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 r., a od 2015 r. już wszystkie.
W Sejmie ostry spór o sześciolatki. ''To niebezpieczne doświadczenia przeprowadzane na naszych dzieciach bez znieczulenia''
Paweł Kośmiński