- sobota, 31 sierpnia 2013
-
Kończymy naszą relację. Co działo się w sobotę na arenie międzynarodowej w związku z Syrią?
Obama opóźnia atak na Al-Asada o ponad tydzień. ProsiKongres o zgodę [SYRIA-PODSUMOWANIE]
- Mimo zaskakującej decyzji Baracka Obamy, by prosić parlament o głosowanie w sprawie interwencji, prezydent USA znów zapewniał w sobotę o winie reżimu Al-Asada za użycie broni chemicznej. - To zupełna bzdura! - tak prezydent Władimir Putin atakował wcześniej Biały Dom za obwinianie Damaszku.
-
Lider Republikanów Mitch McConnell powiedział, że Kongres wesprze prezydenta Baracka Obamę w sprawie interwencji w Syrii.
-
Na temat stanowiska prezydenta Baracka Obamy z liderem opozycji w Syrii rozmawiał sekretarz stanu USA John Kerry.
-
- Odniesienie się do Kongresu może być furtką pozostawioną przez Baracka Obamę na wypadek, gdyby okazało się, że Stany Zjednoczone zostały same z tą interwencją. Jest to dyplomatyczne zagranie. Nadal stroszymy się i pokazujemy swoją siłę, ale z drugiej strony pozostawiamy sobie wyjście z tej trudnej sytuacji - uważa dr Katarzyna Górak-Sosnowska z Katedry Islamistyki i Arabistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
-
Przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner zapowiedział, że deputowani zajmą się Syrią w tygodniu zaczynającym się 9 września. To oznacza, że atak - po zgodzie Kongresu - może nastąpić dopiero w drugim tygodniu września.
-
Premier Japonii Shinzo Abe przygotowuje wyrażenie poparcia dla Stanów Zjednoczonych, jeśli przeprowadzą operację militarną przeciwko Syrii - poinformowała w sobotę agencja Kyodo, powołując się na źródła rządowe.
Szefowie dyplomacji Japonii i USA - Fumio Kishida i John Kerry - uzgodnili w sobotę w rozmowie telefonicznej, że Tokio i Waszyngton będą ściśle współpracować wobec użycia broni chemicznej w Syrii.
Już w piątek rząd japoński podkreślił, że kwestia broni chemicznej dotyczy także Japonii, ponieważ broń taką ma Korea Północna.
-
- Fakt, że Amerykanie wierzą, że interwencja militarna ograniczy się do terytorium wewnątrz granic Syrii, jest iluzją; sprowokuje ona reakcje poza tym krajem - powiedział cytowany przez irańską agencję ISNA dowódca irańskiej jednostki Strażnicy Rewolucji Mohammad Ali Dżafari.
-
Janina Ochojska z Polskiej Akcji Humanitarnej oceniając w TVN24 słowa Baracka Obamy powiedziała, że interwencja USA to interwencja zbrojna w obronie praw człowieka, która pomoże w niesieniu pomocy ludności cywilnej.
-
Rozumiem i popieram stanowisko Baracka Obamy - napisał na Twitterze premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
W nocy z czwartku na piątek brytyjska Izba Gmin nie zgodziła się na udział Wielkiej Brytanii w zbrojnej interwencji w Syrii.
-
- Jeżeli dyktator może zagazować na śmierć setki dzieci i nie zapłaci za to żadnej ceny, to jaki sygnał wysyłamy społeczności międzynarodowej? - zwróci się do kongresmenów Obama. - Nie możemy żyć w świecie, w którym nie dotrzymujemy słowa, nie przestrzegamy paktów, które podpisaliśmy i nie przestrzegamy wartości, które wszyscy wyznajemy.
Zwrócił się do Amerykanów: - Chcemy wywierać presję na reżim Asada, pomagać osobom poszkodowanym i pokazać, że każdy musi szanować własny naród.
I dalej: - Nie możemy przymykać oczu na to, co wydarzyło się w Damaszku. I nie przymkniemy - zapewnił Obama. - Proszę wszystkich członków Kongresu, by przegłosował taką decyzje dla naszego bezpieczeństwa.
- Stworzyliśmy nowy porządek światowy na ruinach II wojny światowej. Zrobiliśmy to dlatego, że wierzyliśmy, że każdy ma prawo żyć w pokoju i godności. Ale odpowiedzialne za taki stan rzeczy są wszystkie narody - mówił Obama.
-
- Mamy odpowiednie oddziały rozmieszczone w regionie Syrii. Poinformowano mnie, że jesteśmy gotowi do uderzenia, kiedy tylko będziemy mieli taką wolę. Możemy dokonać takiego ataku w dowolnym momencie - może to być jutro, za tydzień lub za miesiąc - powiedział Obama. - Jestem gotowy do wydania takiego rozkazu - dodał. I zaznaczył, że decyzja taka może być podjęta w każdej momencie.
Ale zaznaczył: - Będę najpierw chciał uzyskać autoryzację na użycie siły przez Kongres, przedstawicieli Ametykanów - powiedział. - Postanowiliśmy, że debata odbędzie się, jak rozpocznie się sesja Kongresu - powiedział prezydent USA. - Taką decyzję możemy podjąć tylko głosując.
- To zbyt poważna decyzja, by zrobić to inaczej - podkreślił prezydent USA.
-
Obama podkreślił, że wydarzenia z 21 sierpnia dowodzą tego, że Syria stanowi zagrożenie bezpieczeństwa międzynarodowego. Jak podkreślił prezydent USA, Syria narusza postanowienia międzynarodowe dotyczące nieużywania broni chemicznej. - Może dojść do eskalacji użycia broni chemicznej albo broń ta może trafić w ręce grup terrorystycznych - podkreślił.
- Postanowiłem, że Stany Zjednoczone powinny podjąć działania wojskowe przeciwko reżimowi syryjskiemu - powiedział. Ale zaznaczył, że mają być one ograniczone czasowo.
- Mamy nadzieje, że reżim Assada odpowie za wykorzystanie broni chemicznej i że w ten sposób pokażemy, że w przyszłości nie wolno w ten sposób postępować - powiedział Obama.
-
PILNE
- 10 dni temu cały świat w przerażeniu obserwował, jak w Syrii masakrowano kobiety i dzieci. Był to najgorszy tego typu atak w tym wieku - powiedział o wydarzeniach z 21 sierpnia Barack Obama. Trwa przemówienie prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy.
-
Premier Syrii Wail Nadir el-Halki powiedział w państwowej telewizji, że syryjska armia ''jest zmobilizowana, trzyma palec na spuście''. W pisemnym oświadczeniu rozpowszechnionym przez telewizję el-Halki dodał, że ''armia jest gotowa stawić czoło wszystkim wyzwaniom i wszystkim scenariuszom''.
W sobotę rano ostatni obserwatorzy ONZ opuścili Syrię, a syryjskie władze oświadczyły, że przygotowały się do reakcji na amerykańskie uderzenie z powietrza.
Rano wysoki rangą przedstawiciel syryjskich sił bezpieczeństwa powiedział agencji AFP, że spodziewa się ''ataku w każdej chwili'', i podkreślił, że jego kraj także jest ''gotowy w każdej chwili do reakcji''.
-Taka (zachodnia) nieusprawiedliwiona agresja nie przejdzie bez riposty - dodał. Zwolennicy uderzenia na Syrię bronią według niego ''złej sprawy, która nie ma nic wspólnego z moralnością czy prawem międzynarodowym''.
/Na zdj. żołnierz Wolnej Armii Syrii/
-
Rzecznik ONZ nie chce komentować słów Władimira Putina.
Prezydent Rosji zażądał w sobotę, aby USA dostarczyły dowodów na to, że syryjski reżim użył broni chemicznej. - Jeśli tego nie zrobią, oznaczać to będzie, że ich nie mają - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami we Władywostoku.
-
- Mandat ONZ jest jasny: chodzi o ustalenie, czy doszło do ataku bronią chemiczną, a nie kto go dokonał - powiedział rzecznik ONZ.
-
Jak mówi rzecznik ONZ, wszystkie informacje zgromadzone przez inspektorów - próbki, zeznania świadków - trafią do wspólnego raportu, który zostanie upubliczniony.
-
W materiale zgromadzonym przez ekspertów ONZ oprócz próbek znajdują się: zeznania świadków, rozmowy z lekarzami i osobami, które przeżyły atak z 21 sierpnia. - To wszystko trzeba przetłumaczyć. To ogromne zadanie - powiedział rzecznik ONZ. Ale podkreślił: - To wystarczająca ilość materiału, by móc go badać.
Sekretarz generalny ONZ poprosił, by badania te przeprowadzono tak szybko, jak tylko to możliwe.
/Na zdj. inspektorzy ONZ przed wejściem do siedziby Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej/
-
- Zespół przekazał informacje władzom syryjskim, że jego zadaniem jest powrót, by kontynuować badanie dotyczące pozostałych incydentów, o których mowa - powiedział rzecznik ONZ.
-
PILNE
- Muszę podkreślić, że misja ONZ polega na tym, by ustalić w sposób obiektywny i bezstronny, jakie są fakty. Opieramy się na dowodach - powiedział rzecznik ONZ. Trwa konferencja ONZ w sprawie Syrii.
Wczoraj prezydent Barack Obama stwierdził, że Stany Zjednoczone muszą działać pomimo ustaleń ONZ.
-
Z oświadczeniem w sprawie Syrii o godz. 19.15 (czasu polskiego) wystąpi prezydent USA Barack Obama.
-
Przewodniczący francuskiej centroprawicowej partii UMP Jean-Francois Cope zażądał, by prezydent Francois Hollande ''zaczekał na wnioski inspektorów ONZ'', zanim podejmie decyzję o interwencji wojskowej razem z USA w Syrii. Polityk oskarżył francuskiego prezydenta o pozbawienie opozycji ''niezbędnych informacji'' na temat syryjskiego kryzysu.
Pomimo brytyjskiego sprzeciwu w piątek Hollande potwierdził, że chce wojskowej operacji w Syrii u boku Amerykanów. Obecnie Francja jest jedynym europejskim sojusznikiem USA.
-
Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej poinformowała, że inspektorzy ONZ udadzą się teraz do jej siedziby w Hadze. Próbki, które przywieźli z Syrii, zostaną przekazane do zbadania w różnych laboratoriach.
Źródła dyplomatyczne w ONZ sygnalizowały w piątek, że na wyniki prac inspektorów trzeba będzie poczekać co najmniej 10 dni.
-
Samolot z inspektorami ONZ, którzy przez kilka dni sprawdzali, czy reżim syryjski użył wobec swoich obywateli broni chemicznej, wylądował na lotnisku w Rotterdamie.
/Na zdj. inspektorzy ONZ jeszcze w Damaszku/
-
Amerykańscy biskupi wezwali administrację Stanów Zjednoczonych do wsparcia działań na rzecz pokoju i budowania takiej ''przyszłości Syrii, w której respektowane będą prawa człowieka i wolność religijna''.
Przewodniczący komisji episkopatu ds. międzynarodowej sprawiedliwości i pokoju bp Richard E. Pates skierował w tej sprawie list do sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego. ''Droga dialogu i negocjacji między wszystkimi środowiskami społeczeństwa syryjskiego, przy wsparciu wspólnoty międzynarodowej, jest jedynym sposobem położenia kresu konfliktowi i przemocy, które powodują śmierć tak wielu ludzi, szczególnie pośród bezbronnych i cywilów w Syrii'' - napisał duchowny, powtarzając słowa papieża.
''Prosimy, aby Stany Zjednoczone zainicjowały serię negocjacji, a także zapewniły neutralną pomoc humanitarną i zachęcały do budowania jednolitego społeczeństwa w Syrii'' - czytamy w liście. Zadaniem tego społeczeństwa będzie ochrona praw człowieka, włączywszy prawa chrześcijan i innych mniejszości.
/Na zdj. Barack Obama na spotkaniu w Białym Domu ws. Syrii/
-
Zdaniem premiera Turcji reakcja sił Zachodu w przypadku Syrii powinna być zdecydowana.
-
Już w niedzielę, a nie - jak wcześniej planowano - we wtorek, w sprawie Syrii będzie obradowała Liga Arabska. Ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich Ligi spotkają się w Kairze.
O zmianie terminu poinformowano w sobotę, po opuszczeniu Syrii przez inspektorów ONZ (na zdj.).
W piątek sekretarz stanu USA John Kerry (na zdj. u góry) jako sojuszników ewentualnej operacji przeciwko Syrii wymienił Francję, Australię i właśnie Ligę Arabską. Kilka dni temu o atak chemiczny pod Damaszkiem z 21 sierpnia obwiniła ona władze Syrii i zaapelowała o pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności.
Podczas piątkowego przemówienia Kerry przekonywał, że Waszyngton ma niezbite dowody, że reżim syryjski użył broni chemicznej przeciwko cywilom i podkreślał, że USA muszą na to zareagować.
-
Fot. ALESSANDRO BIANCHI REUTERS
Papież Franciszek spotkał się w sobotę z kierownictwem Sekretariatu Stanu i przedstawicielami watykańskiej dyplomacji na naradzie w sprawie sytuacji w Syrii. Tematem spotkania była możliwość ataku armii USA na syryjskie cele. Jak poinformował Watykan, papież rozmawiał ze swymi współpracownikami o inicjatywach na rzecz krzewienia pokoju w Syrii.
- Kilkakrotnie w ostatnich dniach Watykan i papież osobiście apelował o wybór drogi dialogu w celu rozwiązania konfliktu syryjskiego - przypomniał watykański rzecznik ks. Federico Lombardi.
-
Fot. RIA NOVOSTI REUTERS
Prezydent Rosji Władimir Putin zażądał, aby USA dostarczyły dowodów na to, że syryjski reżim użył broni chemicznej. Spodziewa się także, że sprawa Syrii zostanie poruszona na szczycie państw G20 w Petersburgu.
"Jeśli chodzi o stanowisko naszych amerykańskich przyjaciół, którzy twierdzą, że syryjskie siły rządowe użyły broni chemicznej i mówią, że mają na to dowody, niech je pokażą inspektorom ONZ i Radzie Bezpieczeństwa. Jeśli tego nie zrobią, oznaczać to będzie, że ich nie mają" - powiedział rosyjski prezydent na spotkaniu z dziennikarzami podczas pobytu we Władywostoku.
Przypomniał, że już wcześniej syryjski rząd bezskutecznie zwracał się do społeczności międzynarodowej z prośbą o dokonanie inspekcji obszarów, na których - według niego - rebelianci użyli broni chemicznej.
-
fot. facebook
A tymczasem w Polsce... skrajna prawica stoi murem za Asadem.
"Syria stawi czoło każdej agresji, a groźby tylko pogłębiają nasze zaangażowanie po stronie naszych zasad i niepodległości naszego kraju. Syria z jej wytrwałym ludem i dzielną armią zmiażdży terrorystów wspieranych przez Izrael i państwa zachodnie którzy działają w ich interesie siejąc niezgodę i podziały w regionie i zmuszając ludzi do posłuszeństwa” - piszą na swoim profilu na Facebooku narodowcy z Falangi.
„Walka niepodległej Syrii jest dziś walką wszystkich nacjonalistów - przeciwko hegemonii USA i globalizmowi. To tam przebiega linia frontu zbrojnych starć. Linia frontu walki ideowej i informacyjnej oplata cały świat” - dodają.
Syryjski reżim wspiera także Narodowe Odrodzenie Polski. „Dwa narody, jedna walka, jeden przywódca. Z Asadem, aż do zwycięstwa!” - pisze NOP.
-
„Uderzające jest milczenie prezydenta Władimira Putina w sprawie Syrii. Wie, że nie jest w stanie powstrzymać Zachodu” - pisał kilka dni temu "New York Times". Nie miał racji. Prezydent Rosji szybko przerwał milczenie i przeszedł do dyplomatycznej ofensywy. W sobotę wezwał Baracka Obamę, aby nie realizował swoich planów ataku na syryjski reżim.
- Barack Obama jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i powinien rozważyć potencjalne ofiary ataku militarnego na Syrię - mówił Putin.
Po raz kolejny oskarżył o użycie broni chemicznej syryjskich rebeliantów. - Jestem przekonany, że atak chemiczny jest niczym innym niż prowokacją tych, którzy chcą przyciągnąć inne kraje do syryjskiego konfliktu i zdobyć poparcie wpływowych na arenie międzynarodowej państw, zwłaszcza USA - mówił. Zarzuty, że to reżim ponosi odpowiedzialność za atak, nazwał "bzdurą". Jak mówił, Asad nie miał powodów by sięgać po broń chemiczną, bo wygrywa wojnę.
-
Fot. STR AP
Syria spodziewa się zachodniego ataku w każdej chwili - powiedział w sobotę agencji AFP wysoki rangą przedstawiciel syryjskich służb bezpieczeństwa. "Spodziewamy się agresji w każdej chwili i jesteśmy gotowi odpowiedzieć na nią również w każdej chwili" - mówił.
Podkreślił, że zwolennicy zachodniego ataku bronią "złej sprawy, która nie ma nic wspólnego ani z moralnością, ani z prawem międzynarodowym. Chodzi o nieusprawiedliwioną międzynarodową agresję". "Opinia publiczna jest przeciwko USA i krajom zachodnim, które chcą przeprowadzić atak militarny na Syrię. Będziemy bronić naszego narodu i naszej ojczyzny z całej mocy, a nieusprawiedliwiona agresja nie pozostanie bez odpowiedzi - dodał.
-
Fot. US NAVY REUTERS
Jak informuje Associated Press, pięć amerykańskich niszczycieli na wschodzie Morza Śródziemnego oczekuje na rozkaz prezydenta USA, aby rozpocząć interwencję zbrojną w Syrii. Są wyposażone w dziesiątki rakiet Tomahawk o zasięgu około 1000 mil morskich, które mogą precyzyjnie uderzyć w wyznaczone cele. Każda ma ok. 20 metrów długości i niecałe dwa metry średnicy. Przenosi głowicę o masie 100 funtów. - Tomahawki latają na niskich wysokościach, a ich zasięg pozwoli uniknąć amerykańskim niszczycielom potencjalnej odpowiedzi armii Syrii - ocenia AP.
Prawdopodobnie amerykańskie niszczyciele mają wsparcie okrętów podwodnych. Te również mogą odpalać Tomahawki. Poza tym w pobliże Syrii dotarł okręt desantowy USS San Antonio z piechotą morską na pokładzie. "Oczami" armii USA będą najprawdopodobniej samoloty zwiadu strategicznego U-2. W czwartek dostrzeżono je w brytyjskiej bazie na Cyprze.
-
„Jeśli USA uderzą w Syrii bez zgody ONZ, społeczność międzynarodowa musi zażądać, by Komitet Noblowski pozbawił Obamę Nobla" - napisał na Twitterze Aleksiej Puszkow, szef Komisji Spraw Zagranicznych w Dumie Państwowej.
Prezydent USA dostał Nobla w październiku 2009 r. Został nagrodzony za wysiłki w celu "ograniczenia arsenałów nuklearnych" i "pracę na rzecz pokoju na świecie". Gospodarz Białego Domu "stworzył nowy klimat międzynarodowy" - wskazał norweski Komitet Noblowski. Decyzja wzbudziła kontrowersje. - On nic jeszcze nie osiągnął. To kpina - mówili komentatorzy.
Fot. time.com
-
Fot. Evan Vucci AP
Z kolei Rosja ostro skrytykowała wystąpienie prezydenta USA Baracka Obamy, w którym mówił on o możliwej "ograniczonej" interwencji wojskowej przeciwko Syrii. "Te groźby są nie do przyjęcia" - oświadczył w nocy z piątku na sobotę rzecznik MSZ Rosji.
Aleksandr Łukaszewicz powiedział, że jednostronne użycie siły, bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, będzie stanowiło poważne naruszenie prawa międzynarodowego, utrudni polityczne rozwiązanie konfliktu w Syrii i przyniesie kolejne ofiary. Rosja jest głównym sojusznikiem Syrii. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ wraz z Chinami blokuje rezolucje mające na celu potępienie i wywarcie presji na syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada.
Władze w Moskwie sprzeciwiają się również jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz w konflikt syryjski. Tłumaczą, że nie bronią reżimu Asada, ale stoją na stanowisku, że jego odejście od władzy nie może być warunkiem podjęcia rozmów pokojowych. Wyrażają też obawy, że próżnię w Syrii po ewentualnym odejściu Asada mogą wypełnić ugrupowania terrorystyczne.
-
Fot. Ben Curtis AP
- Oskarżenia o użycie przez Syrię broni chemicznej są "bezpodstawne". "To kłamstwa" i "desperacka próba podjęta przez USA, aby uzasadnić atak na Syrię" - oświadczyło w piątek wieczorem syryjskie MSZ, w odpowiedzi na oskarżenia ze strony USA. Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry oświadczył w piątek, że USA mają niezbite dowody, że rząd syryjski użył broni chemicznej, zabijając ponad 1400 osób. Kerry dodał, że Stany Zjednoczone rozważają interwencję przeciwko Syrii nawet bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ.
MSZ Syrii podkreśliło w swym oświadczeniu, że USA, wbrew temu co deklarują, nie mają żadnych dowodów na użycie przez siły rządowe broni chemicznej, bo cała ta sprawa została sfabrykowana przez syryjską opozycję w celu uzasadnienia zagranicznej interwencji wojskowej. Fikcyjne, zdaniem władz w Damaszku, są wszystkie dane przedstawione w piątek przez szefa amerykańskiej dyplomacji.
"Minister spraw zagranicznych USA John Kerry opiera się na starych kłamstwach i zmyślonych historiach, które terroryści rozpowszechniają od ponad tygodnia" - podkreśla syryjski resort spraw zagranicznych i wyraża zaskoczenie, że "światowe mocarstwo traktuje opinię publiczną jak naiwnych głupców".
"Pod pozorem troski o Syryjczyków, sekretarz stanu USA wprowadza w błąd opinię publiczną, by uzasadnić interwencję, która może pociągnąć za sobą śmierć setek niewinnych obywateli" - głosi komunikat MSZ Syrii.
-
Fot. Michael Sohn AP
O Polsce w kontekście Syrii piszą niemieckie media. Według analizy „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) zapowiedź premiera Donalda Tuska o nieangażowaniu kraju w konflikt jest dowodem na to, "jak bardzo Polska stała się w międzyczasie „starą Europą”. Decyzja rządu, w ocenie dziennika, świadczy o zmianie kierunków polskiej polityki zagranicznej.
Warszawski korespondent FAZ Konrad Schuller przypomina sytuację sprzed 10 lat, gdy Zachód spierał się o wojnę w Iraku. „Polakom podobała się wtedy rola reprezentanta „Nowej Europy” - owych młodych demokracji na Wschodzie, które gotowe były u boku Amerykanów do obalania dyktatorów świata. Polacy ruszyli na Afganistan i Irak i napawali się uczuciem przewagi nad skostniałym europejskim Zachodem, nad Niemcami i Francją, które amerykański minister obrony Donald Rumsfeld wysłał na śmietnik historii” - pisze FAZ. „Jeśli Polska była wtedy „młoda” to teraz wyraźnie wydoroślała" - dodaje.
Według FAZ priorytetem rządu Tuska stała się współpraca z Europą, a nie USA. Schuller wymienia powody takiego stanu rzeczy: rozczarowanie wojnami na antypodach, zmiany personalne („wrogiego Niemcom i Rosjanom Jarosława Kaczyńskiego zastąpił pragmatyczny Tusk”), zachwianie tradycyjnej wiary w moralną wyższość Zachodu. To ostatnie, zdaniem FAZ, jest efektem doniesień o amerykańskiej dezinformacji i torturowaniu aresztowanych przeciwników.
Jak zauważa Schuller, 10 lat temu Polska liczyła, że USA odwdzięczy się wiernemu sojusznikowi bronią, dolarami i gwarancjami bezpieczeństwa. A ostatecznie ofiary, które poniosła Polska za poparcie wojen Busha, nie zostały należycie docenione. "Waszyngton nie zniósł nawet obowiązku wizowego dla Polaków" - pisze FAZ.
-
ONZ nie informowała, jakie próbki zebrali eksperci. Według mediów chodzi o próbki gleby, włosów i krwi od domniemanych ofiar ataku chemicznego, a nawet próbki tkanek z ciał osób zabitych. Według procedur każda z nich ma być badana w dwóch lub trzech różnych laboratoriach. - Trafią do wyznaczonych laboratoriów. Naszą intencją jest, aby jak najszybciej przeszły analizę - mówi rzecznik ONZ Martin Nesirky.
Na razie nie ma oficjalnych informacji, ile potrwają badania. -To nie są wybory, gdzie mamy sondaże i wstępne wyniki. To proces naukowy. Liczy się tylko wynik - efekt analizy w laboratoriach i dowodów zebranych podczas rozmów ze świadkami - dodał rzecznik ONZ. Jednak jak dowiedziała się agencja Reutera w źródłach dyplomatycznych, analiza może potrwać dwa tygodnie.
-
PILNE
Fot. STRINGER REUTERS
Eksperci ONZ, którzy prowadzili badania dotyczące ataku chemicznego wyjechali już z Damaszku. W sobotę rano przybyli do Libanu - poinformował Reuters, powołując się na świadków. Konwój sześciu samochodów oznakowanych emblematami ONZ przekroczył granicę z Libanem o godzinie 7.40 (6.40 czasu polskiego) w eskorcie libańskich sił bezpieczeństwa.
Inspektorzy przez pięć dni prowadzili pod Damaszkiem badania dotyczące ataku z 21 sierpnia. Misja ONZ miała na celu ustalenie, czy doszło do ataku chemicznego, bez określania, kto go dokonał. Większość specjalistów w 12-osobowym zespole stanowili eksperci z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) z siedzibą w Hadze.
- piątek, 30 sierpnia 2013
-
Podsumowanie piątkowych wydarzeń wokół syryjskiej wojny:
- Sekretarz Departamentu stanu USA John Kerry przedstawił informacje amerykańskiego wywiadu na temat chemicznego ataku na przedmieściach Damaszku. Mówił, że zginęło 1429 osób, w tym 426 dzieci. Rakiety z ładunkami chemicznymi zostały wystrzelone tylko z pozycji kontrolowanych przez reżim i trafiły tylko na teren zajęty przez partyzantów. Ameryka nie ma wątpliwości, że Baszar al-Asad używa gazów bojowych zakazanych międzynarodowymi konwencjami
- Eksperci ONZ prowadzący w Syrii badania dotyczące użycia broni chemicznej zakończyli zbieranie próbek i dowodów, wyjeżdżają z kraju w sobotę
- Wielka Brytania wycofała militarne poparcie dla interwencji w Syrii po tym, jak Izba Gmin nie wyraziła zgody na zaangażowanie w konflikt
- Jedynym krajem poza USA, który chce się włączyć militarnie w tę operację, jest Francja
- Prezydent Barack Obama uważa, że Rada Bezpieczeństwa ONZ jest niezdolna do działania i obrony międzynarodowych standardów, dlatego Ameryka nie będzie czekać na jej mandat do działania w Syrii. Prezydent nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o tym jak odpowiedzieć na stosowanie broni chemicznej w Syrii
Na tym kończymy piątkową relację, dziękujemy za uwagę. Od sobotniego poranka będziemy dalej informować o wydarzeniach związanych z syryjskim konfliktem
-
''Dziesięć lat temu, kiedy Zachód spierał się o wojnę w Iraku, Polakom podobała się rola reprezentanta 'Nowej Europy' - owych młodych demokracji na Wschodzie, które gotowe były u boku Amerykanów do obalania dyktatorów świata. Polacy ruszyli na Afganistan i Irak i napawali się uczuciem przewagi nad skostniałym europejskim Zachodem, nad Niemcami i Francją, które amerykański minister obrony Donald Rumsfeld wysłał na śmietnik historii'' - pisze niemiecki dziennik ''Frankfurter Allgemeine Zeitung''.
I podkreśla, że o ile ''Polska była wtedy 'młoda', to teraz wyraźnie wydoroślała'' i z dawnego entuzjazmu dla interwencji niewiele już pozostało.
W środę premier Donald Tusk jasno powiedział, że Polska nie będzie uczestniczyła w ewentualnej zbrojnej interwencji w Syrii.
-
Kanada jest przekonana, że za atakiem chemicznym z 21 sierpnia koło Damaszku stoi reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. - Doniesienia są jasne i wszystko, co mogę wam powiedzieć, to że na podstawie tego, co nam pokazano, jesteśmy zdania, że za atakiem stoi reżim Asada - powiedział w piątek rzecznik premiera Kanady Stephena Harpera (na zdj.) Andrew MacDougall.
- Atak chemiczny w Syrii stwarza wielkie zagrożenie i popieramy naszych sojuszników, którzy rozważają energiczną akcję, żeby się z tym rozprawić - mówił już wcześniej premier Harper, ale zastrzegł, że Kanada nie planuje wojskowej operacji przeciwko Syrii.
-
Prezydent Obama i premier Cameron odbyli w piątek rozmowę telefoniczną. Zgodzili się, że USA i Wielka Brytania powinny kontynuować współpracę w polityce międzynarodowej pomimo wycofania się przez Londyn ze wsparcia militarnego dla interwencji w Syrii. Politycy będą wspólnie poszukiwać politycznego rozwiązania syryjskiego konfliktu.
-
Turecki premier Recep Tayyip Erdoğan uważa, że celem interwencji militarnej w Syrii powinno być zakończenie rządów Baszara al-Asada. - To nie może być jednorazowe, 24-godzinne uderzenie - powiedział.
-
W raporcie amerykańskiego wywiadu opublikowanym przez Biały Dom podkreślono:
''Poza informacjami wywiadu USA są świadectwa międzynarodowego i syryjskiego personelu medycznego, nagrania wideo, zeznania świadków, tysiące doniesień pochodzących z mediów społecznych z co najmniej 12 różnych obszarów Damaszku, doniesienia dziennikarzy oraz raporty wiarygodnych organizacji pozarządowych''.
-
W raporcie amerykańskiego wywiadu czytamy:
- ''Syryjski reżim na małą skalę użył broni chemicznej przeciwko opozycji wiele razy w ciągu ostatniego roku, w tym na przedmieściach Damaszku''. Do użycia gazów bojowych miało dochodzić tam, gdzie wojska reżimu nie są w stanie przejąć kontroli nad strategicznie ważnymi obszarami.
- ''Sądzimy, że syryjski reżim uważa broń chemiczną za jedno z narzędzi w swoim arsenale (...) do walki z siłami opozycji'', ''Oceniamy, że frustracja reżimu tym, że nie jest on w stanie zabezpieczyć znacznych części Damaszku, mogła przyczynić się do podjęcia decyzji o zastosowaniu broni chemicznej 21 sierpnia''.
- Przygotowania prowadzone przez syryjskie służby przeszkolone do użycia broni chemicznej miały trwać od niedzieli 18 sierpnia do wczesnego poranka w środę 21 sierpnia. Również w środę syryjskie wojska w Damaszku przygotowały się na atak chemiczny, o czym ma świadczyć użycie masek przeciwgazowych. Nie ma natomiast danych wywiadowczych wskazujących, by do użycia gazów przygotowywały się w jakikolwiek sposób siły opozycji.
- Na stu nagraniach wideo widać zwłoki ludzi oraz żywych ludzi bez widocznych obrażeń, za to z objawami działania substancji neurotoksycznych. Nagrania zbadano i potwierdzono ich autentyczność. ''Uważamy, że syryjska opozycja nie ma zdolności sfabrykowania wszystkich tych nagrań, fizycznych objawów, które zostały zweryfikowane przez personel medyczny i organizacje pozarządowe, oraz innych informacji'' - stwierdzono w raporcie.
/Na zdj. żołnierz syryjskiej armii wiernej Asadowi w Damaszku/
-
W raporcie wywiadu USA, który ujawniono w piątek, stwierdzono, że:
- za użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku odpowiada syryjski reżim, który ''już wcześniej wielokrotnie stosował gazy bojowe przeciw swoim obywatelom'';
- wysoce nieprawdopodobne jest, by za zeszłotygodniowy atak odpowiadała syryjska opozycja;
- w wyniku użycia gazów bojowych zginęło 1429 osób, w tym co najmniej 426 dzieci.
Co świadczy o odpowiedzialności syryjskiego reżimu?
- rodzaj zastosowanych pocisków;
- zdolność wojsk prezydenta Baszara el-Asada do przeprowadzania jednoczesnego uderzenia z wielu kierunków. Zdaniem wywiadu USA nic nie wskazuje, by do skoordynowanego ataku na dużą skalę zdolne były siły rebeliantów walczących z reżimem;
- przechwycona rozmowa przedstawiciela władz zaniepokojonego tym, że inspektorom ONZ na miejscu uda się zebrać dowody w tej sprawie;
- rozkazy wydane 21 sierpnia służbom ds. broni chemicznej, by przerwać atak.
-
- John Kerry spoliczkował Wielką Brytanie nazywając Francję "najstarszym sojusznikiem" po tym, jak premier David Camer wycofał militarne wsparcie dla interwencji w Syrii - pisze komentator brytyjskiego dziennika "Telegraph".
-
- Wiele ludzi na świecie uważa, że trzeba coś zrobić w obliczu wydarzeń w Syrii, ale nikt nie chce tego zrobić - mówi Barack Obama.
-
Prezydenci Francji i USA - Francois Hollande i Barack Obama - są ''przekonani co do charakteru ataku chemicznego i bezspornej odpowiedzialności reżimu'' syryjskiego. Panowie rozmawiali o tym podczas piątkowej rozmowy telefonicznej - wynika z informacji przekazanych przez otoczenie prezydenta Francji.
- Francois Hollande przypomniał o wielkim zdecydowaniu Francji do działania i niepozostawiania bezkarnie przestępstw i tę samą determinację wyczuł u Obamy - podaje źródło.
Obecnie Francja jest jedynym sojusznikiem USA w Europie, jeśli chodzi o ewentualną interwencję zbrojną w Syrii. Brytyjska Izba Gmin sprzeciwiła się wnioskowi premiera Davida Camerona o uczestnictwo w takim ataku. Także minister obrony Philip Hammond zapewnił, że Londyn nie weźmie udziału w żadnej akcji wojskowej przeciwko Syrii.
-
PILNE
Światowe agencje cytują prezydenta Baracka Obamę, który powiedział, że wciąż nie podjął ostatecznej decyzji w sprawie Syrii. Rozważa jednak precyzyjny, krótkotrwały atak na pozycje kluczowe dla reżimu Baszara al-Asada. - Broń chemiczne w Syrii zagraża naszemu bezpieczeństwu narodowemu - podkreślił prezydent.
I najważniejsze zdania, które wskazują, że Amerykanie przeprowadzą interwencję militarną w Syrii:
- Rada Bezpieczeństwa ONZ pokazuje, że jest niezdolna do działania w obliczu jednoznacznego złamania norm międzynarodowych w Syrii. USA muszą bronić tych norm. Jeśli nie zareagujemy na użycie broni chemicznej, wyślemy w świat jasny sygnał, że międzynarodowe normy nic już nie znaczą - powiedział prezydent Obama.
Użycia broni chemicznej zakazuje międzynarodowa konwencja, którą podpisało ponad 180 krajów.
-
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że Sojusz nie planuje militarnej operacji w Syrii. Jest jednak przekonany, że za ataki chemiczne odpowiada syryjski reżim. - Kiedy się widzi, kto ma zapasy chemikaliów i środki do przeprowadzenia ataku z ich użyciem, możemy powiedzieć, że to reżim - oświadczył, dodając, że ''niewiele rzeczy sugeruje, by opozycja była w stanie przeprowadzić taki atak''.
Jeszcze w środę Rasmussen mówił, że ''wszelkie użycie takiej broni jest nie do przyjęcia i nie może pozostać bez odpowiedzi. Ci, którzy po nią sięgnęli, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności''.
- Nie widzę roli dla NATO w międzynarodowej reakcji wobec reżimu syryjskiego - stwierdził jednak w piątek.
Rasmussen powtórzył, że użycie broni chemicznej było ''straszliwym, okropnym aktem''. - Ataki chemiczne stanowią pogwałcenie norm międzynarodowych, są przestępstwem, którego nie można ignorować - mówił.
-
Z dużym przekonaniem można stwierdzić, że za atak z użyciem broni chemicznej na przedmieściach Damaszku 21 sierpnia odpowiadają syryjskie władze - głosi ujawniony w piątek amerykański raport wywiadowczy.
Według opublikowanego przez Biały Dom dokumentu jest wysoce nieprawdopodobne, by za atak ten odpowiadała syryjska opozycja. W raporcie podano, że w wyniku użycia gazów bojowych zginęło wówczas 1429 osób, w tym co najmniej 426 dzieci. Zaznaczono przy tym, że liczby te mogą się zmieniać w miarę napływu nowych danych.
Na te dane, uzyskane przez amerykański wywiad, powołał się sekretarz stanu USA John Kerry w piątkowym przemówieniu, które - zdaniem obserwatorów - służyło przedstawieniu opinii światowej powodów ewentualnego uderzenia zbrojnego USA na Syrię.
-
- Eksperci ONZ prowadzący w Syrii badania dotyczące zeszłotygodniowego ataku z użyciem broni chemicznej pod Damaszkiem wrócą do tego kraju w późniejszym terminie, by zbadać kilka innych domniemanych ataków chemicznych - powiedział rzecznik ONZ Martin Nesirky. - Chodzi o ataki przeprowadzone w ciągu trwającego od 2,5 roku syryjskiego konfliktu - dodał.
-
Poniżej pełne wystąpienie sekretarza Departamentu Stanu USA:
-
PILNE
Upublicznione informacje amerykańskiego wywiadu o użyciu broni chemicznej w Syrii można przeczytać już w raporcie umieszczonym na stronach Białego Domu.
Sekretarz John Kerry podczas wystąpienia zaznaczył. że Amerykanie mają jeszcze większą wiedzą na ten temat, ale niektóre informacje zostaną przekazane jedynie kongresmenom.
-
- Władze syryjskie użyły wielokrotnie broni chemicznej w tym roku - powiedział John Kerry, powołując się na dane amerykańskiego wywiadu. Atak z użyciem broni chemicznej 21 sierpnia w Syrii był ''zbrodnią przeciwko ludzkości''.
Zaznaczył, że jakiekolwiek możliwe działania USA ws. Syrii nie będą przypominać interwencji w Iraku, Afganistanie ani Libii. Jako sojuszników w możliwych działaniach wymienił Francję, Ligę Arabską i Australię.
-
Podczas swojego przemówienia Kerry powiedział, że w wyniku ataku z użyciem broni chemicznej w ubiegłą środę zginęło 1429 osób, w tym 426 dzieci. Wystąpienie władzy przeciw własnemu narodowi sekretarz stanu USA nazwał ''niepojętym horrorem''.
-
Kerry mówi, że decyzja o tym, co zrobi Ameryka "nastąpi wkrótce". Administracja prezydencka podejmie dalsze rozmowy z Kongresem i sojusznikami.
-
- Historia bardzo surowo nas oceni, jeśli przymkniemy oko na to, że dyktator użył broni pomimo ostrzeżeń. Historia nas z tego rozliczy - powiedział Kerry. - Taka broń już nigdy nie może być użyta przeciw cywilom.
-
PILNE
- Prezydent Barack Obama stwierdził, że USA podejmie autonomiczną decyzję - zapowiada Kerry nawiązując do impasu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
- Wierzymy w Organizację Narodów Zjednoczonych. Dziękujemy inspektorom za ich pracę. Jednak działania inspektów nie powiedzą nam, kto użył broni. Ich mandat polega tylko na tym, że powiedzą, czy broni użyto. ONZ nie przedstawi nam żadnych nowych faktów - tłumaczył Kerry.
I zapowiedział: - Będziemy dalej rozmawiać z Kongresem, sojusznikami i obywatelami USA.
-
- Ta zbrodnia przeciw sumieniu, ludzkości, zasadniczym normom międzynarodowym każe nam określić, kim jesteśmy - przemawia sekretarz stanu USA. Przypomina, że Syrię potępiły również kraje islamski oraz Liga Państw Arabskich. - Nie możemy stać z boku i przyzwalać na takie działania - przekonuje.
-
- Nasza reakcja jest obserwowana na świecie. Od tego, jak postąpimy, zależy wiarygodność USA. Czy chcemy żyć w świecie, gdzie morderca i przestępca może bezkarnie zabijać gazem setki własnych obywateli? Jeśli na to pozwolimy, inne kraje również będą lekceważyć przestrogi społeczności międzynarodowej - mówi John Kerry.
- Jeżeli świat potępi te działania, ale nic nie zrobi, to będzie wyraźny sygnał - przekonuje Kerry.
-
- Podstawowe pytanie brzmi nie "co wiemy?", ale "co możemy z tym zrobić jako społeczność międzynarodowa?" - mówi Kerry przypominając, że od I i II wojny światowej świat jest przekonany, że nie można stosować broni chemicznej.
-
Sekretarz stanu USA John Kerry: - Reżim Baszara al-Asada szykował się do usunięcia opozycji z przedmieść Damaszku, ale nie mógł sobie z tym poradzić. Wcześniej rządowe odziały były informowane, by nosić ze sobą maski gazowe. Wiemy skąd i o której godzinie wystrzelono rakiety i gdzie trafiły. Zostały wystrzelone tylko z pozycji kontrolowanych przez reżim i trafiły tylko na teren zajęty przez partyzantów.
-
PILNE
- Są tam dowody zebrane z tysięcy źródeł - powiedział sekretarz stanu USA John Kerry omawiając raport wywiadu USA dotyczący „ataku przeprowadzonego przez syryjski reżim”.
Rozpoczęło się specjalne przemówienie sekretarza stanu USA w sprawie Syrii.
-
Eksperci ONZ prowadzący w Syrii badania dotyczące ataku z użyciem broni chemicznej pod Damaszkiem zakończyli zbieranie próbek i dowodów - poinformował rzecznik ONZ.
- Zanim wyciągnięte zostaną wnioski, eksperci muszą zakończyć analizę próbek - powiedział przedstawiciel ONZ. Dodał, że nie wiadomo, ile czasu zajmie pełna analiza.
-
Ewentualna ingerencja zbrojna w Syrii podzieliła Amerykanów - wynika z opublikowanego w piątek sondażu dla NBC News. 50 proc. mieszkańców Stanów Zjednoczonych uważa, że ich kraj nie powinien interweniować w Syrii. Przeciwnego zdania jest 42 proc. społeczeństwa.
Gdy w pytaniu sprecyzowano, że działania USA byłyby ''ograniczone do wystrzelenia z okrętów wojennych pocisków manewrujących, by zniszczyć wojskową infrastrukturę, która została użyta do ataków chemicznych'', poparcie dla takiej interwencji wzrosło do 50 proc., ale odsetek głosów przeciwnych wyniósł 44 proc.
Tylko 21 proc. respondentów uważa, że działania przeciwko syryjskiemu reżimowi są w interesie narodowym USA.
Ponadto 80 proc. badanych chce, by przed użyciem siły w Syrii prezydent Barack Obama uzyskał zgodę Kongresu.
Sondaż przeprowadzono 28 i 29 sierpnia.
/Na zdj. czwartkowy protest w San Francisco przeciw ewentualnej interwencji zbrojnej w Syrii/
-
Izrael od wielu dni przygotowuje się na ewentualność działań Syrii przeciwko niemu w przypadku zachodniej interwencji wojskowej w Syrii. Premier Benjamin Netanjahu zapewnił, że armia jest ''silniejsza niż kiedykolwiek''.
Prezydent Szymon Peres podkreślił, że jego kraj ''nie jest i nigdy nie był zaangażowany'' w walki w Syrii, dodając: - Jeśli jednak ktoś spróbuje nas zranić, odpowiemy z całą mocą.
Rząd izraelski ogłosił w środę ograniczoną mobilizację rezerwistów w związku z kryzysem syryjskim. Mobilizacja ma objąć obronę cywilną i rezerwistów jednostek obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej.
/Na zdjęciach izraelscy żołnierze podczas ćwiczeń na Wzgórzach Golan/
-
Izrael rozmieścił w piątek na przedmieściach Tel Awiwu baterię antyrakietową systemu Żelazna Kopuła. To element przygotowań na uderzenie Syrii w odwecie za ewentualny atak ze strony krajów zachodnich - poinformował portal internetowy Ynetnews.
Baterię wycelowano ku północy, czyli w kierunku Syrii.
Radio wojskowe podało w środę, że Izrael rozmieszcza wszystkie systemy obrony przeciwrakietowej, by zabezpieczyć się przed ewentualnymi syryjskimi atakami odwetowymi. Systemy te to: Żelazna Kopuła (krótki zasięg), Patriot (średni zasięg) i Strzała II (daleki zasięg).
-
O 18.30 polskiego czasu sekretarz stanu USA John Kerry wystąpi ze specjalnym oświadczeniem w sprawie Syrii. Według mediów zza oceanu ma on omawiać raport amerykańskiego wywiadu.
-
/Na zdj. inspektorzy ONZ w Syrii/
Władze Syrii są przeciwne ogłoszeniu przez ekspertów ONZ ''jakiegokolwiek raportu cząstkowego'', jaki od razu po zakończeniu swej pracy w Syrii mogliby ogłosić eksperci badający doniesienia o użyciu broni chemicznej w tym kraju.
- Syria nie zgadza się na jakikolwiek raport cząstkowy ogłoszony przez sekretariat generalny ONZ, dopóki misja nie zakończy swej pracy i nie będą znane rezultaty analiz pobranych przez nią próbek - powiedział w piątek tamtejszy minister spraw zagranicznych Walid el-Mualim w rozmowie z sekretarzem generalnym ONZ Banem Ki-Moonem. Jego wypowiedź zacytowała syryjska telewizja państwowa.
/Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon/
Według ONZ analizy próbek pobranych przez ekspertów ONZ powinny być przeprowadzone w laboratoriach w Europie i wymagają tygodni pracy.
Syryjski minister zapytał też, dlaczego inspektorzy opuszczają Damaszek w sobotę rano, na co Ban Ki-Moon odpowiedział, że powrócą oni, by kontynuować misję - podała telewizja syryjska.
Mualim zażądał, by eksperci przeprowadzili badania także ''w miejscach, gdzie syryjscy żołnierze byli wystawieni na toksyczny gaz''. Damaszek utrzymuje bowiem, że gazu tego użyli rebelianci walczący z armią prezydenta Baszara el-Asada.
Inspektorzy ONZ mają zakończyć w piątek prace w miejscu domniemanego ataku z użyciem gazu bojowego na przedmieściach Damaszku. Syrię opuszczą w sobotę rano, po czym złożą raport na ręce sekretarza generalnego ONZ.
-
Doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow powiedział dziś, że ''na razie Rosja aktywnie pracuje na rzecz tego, aby uniknąć scenariusza siłowego''. Ale przedstawiciel Kremla przekonywał też, że Rosja kontynuuje dostawy do Syrii takich systemów broni, których sprzedaż nie jest zabroniona przez prawo międzynarodowe. - Jest to normalna praktyka. Nie jest ona sprzeczna z jakimikolwiek zasadami międzynarodowymi - oznajmił.
Rosja jest głównym sojusznikiem Syrii. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ wraz z Chinami blokuje rezolucje mające na celu potępienie i wywarcie presji na syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.
Rosja sprzeciwia się również jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz w konflikt syryjski. Tłumaczy, że nie broni reżimu Asada, ale stoi na stanowisku, że jego odejście od władzy nie może być warunkiem podjęcia rozmów pokojowych. Wyraża też obawy, że próżnię w Syrii po ewentualnym odejściu Asada mogą wypełnić ugrupowania terrorystyczne.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow (na zdj.) oświadczył, że operacja zbrojna przeciwko Syrii bez mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ byłaby bardzo poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego.
-
Turcja jest przekonana, że za atakiem chemicznym, do jakiego doszło w ubiegłą środę na przedmieściach Damaszku, stoi syryjski reżim. Turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu powiedział w piątek, że zebrane przez Ankarę informacje nie pozostawiają w tym żadnych wątpliwości.
-
Podczas piątkowej rozmowy z dziennikarzami prezes PiS Jarosław Kaczyński zgodził się z Donaldem Tuskiem. Przyznał, że na miejscu premiera też nie byłby entuzjastycznie nastawiony do interwencji w Syrii.
- Sprawa interwencji w Syrii to jest kwestia zupełnie oddzielna, ma wiele różnych aspektów. Trudno powiedzieć, czy do tej interwencji dojdzie. Z całą pewnością to przedsięwzięcie ogromnie trudne i stawiając się w sytuacji Donalda Tuska też nie byłbym entuzjastycznie do tego nastawiony - powiedział lider największej partii opozycyjnej w Sejmie.
W środę premier Tusk oświadczył, że Polska nie przewiduje uczestnictwa w żadnym typie interwencji w Syrii. Jak przekonywał, atak zbrojny w Syrii nie może przynieść pożądanych efektów, a za takie uważa zatrzymanie fali zbrodni na terenie tego kraju.
Premier przyznał, że choć rozumie motywację i powody, dla których opinia międzynarodowa i niektóre z państw opowiadają się za interwencją w Syrii, nie podziela wiary czy entuzjazmu tych, którzy sądzą, że interwencja przyniesie właściwe efekty czy skutki.
-
Syryjska Armia Elektroniczna zapowiedziała kolejne ataki hakerskie na zachodnie media. Hakerzy, którzy już w przeszłości atakowali strony internetowe gazet uważanych za przychylne syryjskim rebeliantom znowu grożą ''dalszymi niespodziankami'' - poinformował w piątek portal BBC News.
Rzecznik tej grupy powiedział BBC, że głównym celem grupy ''jest szerzenie prawdy o Syrii i o tym, co się rzeczywiście odbywa'', a media, które padły ofiarą ataków, ''publikowały fałszywe albo sfabrykowane wiadomości na temat sytuacji w Syrii''.
Hakerzy zaatakowali strony internetowe dziennika ''New York Timesa'', portalu Huffington Post i serwisu społecznościowego Twitter już we wtorek. Strona ''NYT'' przez pewien czas, choć krótko, przekierowywała użytkowników na serwer kontrolowany przez Syryjską Armię Elektroniczną, po czym w ogóle wygasła.
W przypadku portalu Huffington Post atak ograniczył się do platformy blogowej edycji brytyjskiej. Serwis Twitter poinformował natomiast o około 1,5-godzinnej przerwie w dostępności, ale zapewnił, że nie narażono na szwank informacji o użytkownikach.
Hakerzy podający się za członków Syryjskiej Armii Elektronicznej przeprowadzili symultaniczny atak na strony internetowe należące do telewizji CNN, tygodnika ''Time'' i dziennika ''Washington Post'' również w sierpniu.
-
Informacja o niewyrażeniu przez brytyjski parlament zgody na udział Brytyjczyków w interwencji zbrojnej w Syrii wpłynęła na giełdę. W piątek kontrakty na indeksy nowojorskich giełd nieznacznie rosły, ponieważ inwestorzy uznali, że zmalało prawdopodobieństwo rychłej interwencji militarnej państw Zachodu.
-
Bułgarskie władze alarmują, że coraz więcej Syryjczyków próbuje nielegalnie przedostać się do Unii Europejskiej. W nocy z czwartku na piątek na granicy bułgarsko-tureckiej zatrzymano ponad 100 Syryjczyków, w tym 36 dzieci.
Od początku 2013 roku na granicy z Turcją zatrzymano w Bułgarii 3100 nielegalnych imigrantów - dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Ponad połowa z nich była narodowości syryjskiej.
Dwa bułgarskie ośrodki dla uchodźców - jeden przy granicy, drugi pod Sofią - są przepełnione, a Bułgarii zaczyna brakować środków na utrzymanie nielegalnych imigrantów - alarmuje bułgarskie MSZ. Sofia zamierza zwrócić się w tej sprawie do Unii z prośbą o pomoc finansową.
-
Agencja Reutera opublikowała zdjęcia z działań inspektorów ONZ w Syrii:
Ake Sellstrom, szef zespołu inspektorów ONZ, przed szpitalem wojskowym w Damaszku
Zespół ONZ przed szpitalem Yousefa al-Azmy
Pracownicy ONZ pobierają próbki ziemi na przedmieściach Damaszku (zdjęcie z 29 sierpnia)
Kolumna wozów ONZ w drodze do szpitala
-
Jedynym krajem europejskim, który otwarcie mówi o możliwości uczestnictwa w militarnej interwencji w Syrii, jest obecnie Francja. Prezydent Hollande zapowiedział, że interwencja może mieć miejsce już przed środą.
Do francuskiego MSZ zadzwonił szef chińskiej dyplomacji Wang Yi. Przekazał stanowisko jego kraju, że 'ustalenie faktów powinno poprzedzać każdą akcję podjętą w sprawie Syrii'. Wang Yi w rozmowie z ministrem Laurentem Fabiusem dodał, że trzeba ustalić nie tylko fakt użycia broni chemicznej, ale też być pewnym, kto jej użył.
-
- Nie rozmawiałem jeszcze z Barackiem Obamą od czasu debaty i głosowania. Mam nadzieję, że porozmawiamy jutro. Nie sądzę, by konieczne były przeprosiny - powiedział premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Brytyjska Izba Gmin nie wyraziła w czwartek zgody na udział Brytyjczyków w interwencji wojskowej w Syrii.
Minister obrony Philip Hammond zapewnił, że Londyn nie weźmie udziału w żadnej akcji wojskowej przeciwko Syrii. Powiedział, że USA będą rozczarowane decyzją Brytyjczyków, ale że nie spodziewa się, by powściągliwość Wielkiej Brytanii powstrzymała innych od działania.
-
- Rosja aktywnie stara się o to, by nie doszło do operacji wojskowej przeciwko Syrii - oświadczył Jurij Uszakow, doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej. Nie wykluczył, że Syria będzie jednym z tematów szczytu G20 w Petersburgu. W czwartek Władimir Putin wyraził nadzieję, że spotkanie G20 będzie dotyczyło jedynie tematów ekonomicznych.
Uszakow poinformował, że Putin nie ma w planie oddzielnego spotkania w Petersburgu z prezydentem USA, co nie oznacza, że przywódcy dwóch krajów nie będą mieli okazji omówienia aktualnych problemów.
-
PILNE
Niemcy nie wezmą udziału w międzynarodowej akcji wojskowej przeciwko Syrii - zadeklarował szef MSZ Guido Westerwelle w rozmowie z dziennikiem 'Neue Osnabruecker Zeitung'.
- O udział w takiej akcji nikt się do nas nie zwracał, a i my nie bierzemy jej pod uwagę - powiedział Westerwelle.
Po ujawnieniu użycia 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku broni chemicznej przedstawiciele rządu w Berlinie oświadczali wielokrotnie, że zbrodnia powinna zostać ukarana. Zapowiadali "konsekwencje", nie precyzując jednak, co rozumieją pod tym pojęciem.
W wywiadzie dla "Neue Osnabruecker Zeitung" Westerwelle wyjaśnił: "Naciskamy na to, by Rada Bezpieczeństwa ONZ uzgodniła wspólne stanowisko oraz by inspektorzy ONZ możliwie szybko zakończyli prace".
-
Grzegorz III, patriarcha działającego m.in. w Syrii greckiego katolickiego kościoła melchickiego, stanowczo opowiedział się przeciw interwencji zbrojnej jako ewentualnej odpowiedzi na użycie broni chemicznej przez reżim al-Asada.
W rozmowie z niemiecką telewizją ARD wezwał ONZ do znalezienia pokojowego rozwiązania konfliktu.
-
Co jeszcze powiedział minister Sikorski w rozmowie z 'Le Monde'?
- Polska nie ma lotniskowca, więc nie może pomóc przy operacji prowadzonej z morza.
- Można zrozumieć powody do interwencji wojskowej, ale trzeba rozważyć wszystkie konsekwencje.
- W wyniku interwencji ucierpieć może mieszkająca w Syrii chrześcijańska mniejszość.
-
Głosowanie brytyjskiej Izby Gmin przeciw interwencji militarnej w Syrii nie zmienia nastawienia Francji do takiego działania - zapewnił prezydent Francji Francois Hollande w rozmowie z Le Monde.
Hollande przyznał, że wciąż wspiera akcję mającą na celu ukaranie reżimu za atak, który spowodował "nienaprawialne szkody" obywatelom Syrii.
- Także bez Wielkiej Brytanii? - spytał dziennikarz Le Monde.
- Tak. Każdy kraj podejmuje samodzielnie decyzję, czy brać udział w tej operacji, czy nie. Odnosi się to zarówno do Wielkiej Brytanii, jak i do Francji.
Zgodnie z francuskim prawem Hollande nie potrzebuje zgody parlamentu, aby zadecydować o interwencji w Syrii.
-
Reporterzy BBC opublikowali film, na którym uwiecznili skutki zrzucenia bomby na szkolne boisko w okolicach Aleppo na północy kraju. Wiele dzieci odniosło obrażenia podobne do oparzeń wywołanych napalmem.
Naoczni świadkowie widzieli samolot nadlatujący nad budynek szkoły, a następnie eksplozję po której pojawiły się słupy ognia i dymu. Według opozycji był to atak z użyciem bomby fosforowej przeprowadzony przez reżim al-Asada.
Film można obejrzeć na stronach BBC. Uwaga: zawiera niezwykle drastyczne ujęcia.
-
Były szef MON, senator Bogdan Klich: Coraz mniej argumentów za reakcją wojskową
-
Pokonany, poniżony... Brytyjska prasa nie ma dziś litości dla Davida Camerona
-
Porażka rządu w parlamencie w sprawie interwencji zbrojnej w Syrii [Izba Gmin odrzuciła taką możliwość] wywołuje pytanie, czy Wielka Brytania wciąż chce odgrywać pierwszoplanową rolę na świecie - skomentował brytyjski minister finansów George Osborne w rozmowie z BBC.
Osborne ocenił jednak, że, wbrew opiniom niektórych komentatorów, sojusz Wielkiej Brytanii z USA nie jest zagrożony. - Jest w tych opiniach wygłaszanych w ciągu ostatnich 24 godzin trochę przesady. Nasze relacje z USA są bardzo stare, bardzo głębokie i oparte na wielu podstawach - stwierdził.
-
Eksperci zastanawiają się już nad przebiegiem ewentualnej wojny z Syrią. Pytani przez Associated Press podkreślają, że bombardowanie terytorium Syrii może być bardzo ryzykownym pomysłem.
Trafienie w magazyn broni chemicznej spowoduje uwolnienie co najmniej 20-30 proc. zabójczych substancji i spowodowałoby śmierć cywili i ekologiczną katastrofę. Cytowani przez AP eksperci wyrazili jednak obawę, że amerykański wywiad nie ma pełnej wiedzy o lokalizacji magazynów broni chemicznej, więc bombardowanie innych celów także niesie za sobą duże ryzyko.
-
- Rosja ma powód, aby czuć się odpowiedzialna lub współodpowiedzialna za arsenał broni syryjskiej. Chemiczny arsenał Syrii został stworzony przez ZSRR. Jeżeli Rosja nie chce interwencji militarnej, powinna zapewnić, że zabezpieczy syryjskie zapasy broni chemicznej - mówi Radosław Sikorski w rozmowie z francuskim dziennikiem Le Monde.
-
Antywojenne demonstracje odbyły się także w San Francisco:
I Waszyngtonie:
-
Biały Dom zapowiedział, że opublikuje raport wywiadu USA w sprawie użycia broni chemicznej w Syrii. Rzecznik Obamy John Earnest zapowiedział jednak, że nie wszystkie informacje wywiadu zostaną ujawnione. Dodał też, że oprócz oficjalnego raportu istnieje drugi, tajny.
- Wszyscy, którzy go widzieli w Kongresie i wśród przywódców innych państw doszli do tej samej oceny, że to reżim Baszara al-Asada odpowiada za użycie broni chemicznej - mówił dziennikarzom po spotkaniu przedstawicieli rządu z kongresmenami, na którym Biały Dom przedstawiał dowody na użycie broni chemicznej przez al-Asada.
Jak wyjawił po spotkaniu demokratyczny kongresmen Eliot Engel, podstawowym dowodem rządu USA są przechwycone fragmenty rozmów pomiędzy członkami syryjskiego rządu.
Do ujawnienia wszelkich dowodów na użycie tej broni przed podjęciem decyzji o interwencji wzywał rząd USA dziennik "The New York Times".
-
Sytuacja w Syrii i na Bliskim Wschodzie ma być głównym tematem rozmów na wrześniowym spotkaniu szefów dyplomacji państw UE w Wilnie. Do stolicy Litwy na 6 i 7 września zaproszony został też sekretarz stanu USA, John Kerry. Wciąż nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia, że przyjedzie.
-
Mające prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Chiny zastrzegły, że w sprawie Syrii wypowiedzą się dopiero po inspekcji ONZ mającej ustalić, czy reżim al-Asada użył broni chemicznej pod Damaszkiem.
Szef chińskiej dyplomacji Chin Wang Yi zapewnił w rozmowie telefonicznej z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem, że jego kraj nie zamierza z góry osądzać wyników inspekcji. Według Ban Ki Muna inspektorzy mają zakończyć pracę w sobotę.
-
Możliwość interwencji w Syrii podzieliła Amerykanów. Setki ludzi zebrały się w czwartek wieczorem na nowojorskim Times Square, aby zaprotestować przeciw ewentualnej akcji wojsk USA na Bliskim Wschodzie.
"USA, NATO - ręce precz od Syrii" - skandowali. Część z nich miała ze sobą portrety syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, niektórzy syryjskie flagi, jeszcze inni sprzeciwiali się po prostu kolejnej wojnie. "Syria = Irak. Te same kłamstwa" - widniało na jednej z plansz.
Ulicę dalej manifestował obóz zwolenników akcji militarnej w Syrii (na zdjęciu). "Asad to terrorysta, Asad to Hitler" - krzyczeli. Jeden z uczestników miał ze sobą zdjęcie dzieci, które zginęły w czasie ataku chemicznego. "Panie prezydencie, czy potrzebuje pan innych dowodów?" - Pytał.
-
- Stany Zjednoczone nadal będą zabiegać o utworzenie międzynarodowej koalicji w celu odpowiedzi na atak chemiczny w Syrii - oświadczył amerykański minister obrony Chuck Hagel bo sprzeciwie brytyjskiej Izby Gmin - To cel prezydenta Baracka Obamy i naszego rządu, by każda decyzja, która zapada, była podejmowana na zasadach współpracy międzynarodowej i wspólnych wysiłków. Sądzę, że widzicie, ile krajów wyraża publicznie swoje zdanie na temat użycia broni chemicznej.
Hagel zapewnił, że USA dalej będą konsultować się w sprawie Syrii z Wielką Brytanią. Zapytany, co mógłby uczynić prezydent Syrii Baszar el-Asad, któremu przypisywany jest atak chemiczny z 21 sierpnia, aby uniknąć amerykańskiego uderzenia, Hagel odparł: "Nie zostałem poinformowany o żadnej zmianie w stanowisku reżimu Asada w żadnej kwestii".
-
Brytyjska Izba Gmin sprzeciwiła się w nocy z czwartku na piątek wnioskowi premiera Davida Camerona o interwencję wojskową w Syrii. Szef rządu w Londynie oświadczył, że nie będzie lekceważył opinii parlamentu, gdyż jest oczywiste, że izba nie chce użycia siły wobec Syrii. - Rząd będzie się tego trzymał - powiedział David Cameron.
Brytyjska Izba Gmin przeciwko interwencji w Syrii. Na razie
Brytyjska Izba Gmin sprzeciwiła się w nocy z czwartku na piątek wnioskowi premiera Davida Camerona o interwencję wojskową w Syrii w celu ukarania reżimu Baszara el-Asada za użycie broni chemicznej przeciw ludności cywilnej. Jednak opozcyja zapewnia, że za parę dni zagłosuje za interwencją, jeśli przekonają ją dowody inspektórów ONZ.
- czwartek, 29 sierpnia 2013
-
Kończymy czwartkową relację. Co ważnego wydarzyło się na arenie międzynarodowej w związku z Syrią?
- Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział, że byłoby ''nie do pomyślenia'', aby Wielka Brytania rozpoczęła działania wojskowe w Syrii, gdyby w Radzie Bezpieczeństwa ONZ pojawiły się wyraźne głosy sprzeciwu.
- W rozmowie z brytyjskim dziennikiem ''Guardian'' oficer armii prezydenta Asada zapowiedział, że syryjskie siły powietrzne rozważają użycie pilotów kamikadze przeciwko Zachodowi, jeśli ten zdecyduje się na atak. Jak twierdzi, już 8 tys. żołnierzy gotowych jest zostać męczennikami, by powstrzymać uderzenie Amerykanów i Brytyjczyków.
- Stany Zjednoczone wysłały w kierunku syryjskiego wybrzeża kolejny - piąty już - niszczyciel uzbrojony w pociski manewrujące. - USS ''Stout'' jest na Morzu Śródziemnym i kieruje się na wschód - powiedział przedstawiciel Pentagonu.
- Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym. Jak podało polskie MSZ, Sikorski ''wyraził zaniepokojenie ewentualnością, że międzynarodowa operacja w Syrii mogłaby doprowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktu o nieprzewidywalnych skutkach dla całego regionu, w tym też dla mniejszości etnicznych i religijnych, w tym chrześcijan''.
Z kolei Kerry poinformował, że prezydent Obama podejmie wkrótce decyzję w sprawie formy i zakresu odpowiedzi na wydarzenia w Syrii.
- Po raz kolejny spotkali się członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, by ustalić strategię działania w Syrii.
Amerykańskie niszczyciele płyną ku wybrzeżom Syrii. Kiedy uderzą?
Czy Amerykanie poczekają na wyniki inspekcji ONZ, która bada okoliczności użycia broni chemicznej przez reżim Baszara al-Asada?
-
O co chodzi w syryjskiej wojnie?
-
O zachowanie dziedzictwa historycznego Syrii zaapelowało w czwartek do syryjskich władz i rebeliantów UNESCO. Organizacja boi się, że przybierający na sile konflikt zagrozi kolejnym obiektom dziedzictwa kultury świata islamskiego. - Ochrona dziedzictwa nie jest kwestią polityczną - oświadczyła dyrektor generalna UNESCO Irina Bokowa na spotkaniu ekspertów w Paryżu, na którym opracowywany jest plan akcji ratowania dziedzictwa syryjskiego. Uczestniczył w nim specjalny wysłannik ONZ do Syrii Lakhdar Brahimi.
W połowie lipca rządowy samolot zbombardował XI-wieczną twierdzę Kraks de Chevaliers, zbudowaną przez dynastię arabskich kalifów, Abbasydów, powierzoną podczas wypraw krzyżowych zakonnemu szpitalnemu joannitów.
Ponad dwa i pół roku od wybuchu w Syrii rewolty, która przekształciła się w wojnę domową, UNESCO dysponuje stosunkowo dokładnym wyliczeniem zniszczeń zabytkowych obiektów. Pod koniec czerwca organizacja wpisała na listę zagrożonego dziedzictwa kilka miejsc historycznych zagrożonych w wyniku walk - stare miasto w Aleppo, Damaszku i Busrze asz-Szam, twierdzę Krak des Chevaliers i antyczne wioski na północy kraju.
/Na zdj. meczet Umajjadów w Aleppo - jeden z najsłynniejszych w świecie islamu. W wyniku wojny domowej w kwietniu runął postawiony w XI w. monumentalny minaret/
-
Dwie główne organizacje zajmujące się prawami człowieka Amnesty International i Human Rights Watch odmówiły orzekania o legalności uderzenia na Syrię.
AI ''ani nie aprobuje, ani nie potępia międzynarodowej interwencji militarnej i nie wypowiada się na temat legalności czy moralnej podstawy takiego działania'' - podała organizacja w oświadczeniu na swoich stronach internetowych. AI podkreśla w nim, że w sytuacjach konfliktu zbrojnego koncentruje się na tym, by strony ''szanowały międzynarodowe prawo humanitarne i prawa człowieka''.
HRW w oświadczeniu przypomina, że ''wszelka zbrojna interwencja powinna zostać oceniona pod kątem tego, jak dobrze ochroni wszystkich syryjskich cywilów przed dalszymi okrucieństwami''.
Gdyby do takiej interwencji doszło, ''wszystkie toczące wojnę strony muszą ściśle stosować się do prawa wojny. Prawo wojny zabrania celowych ataków na cywilów (...), które powodują nieproporcjonalne szkody cywilom w porównaniu do oczekiwanych zysków militarnych''.
''Cierpieniem cywilów w Syrii, które obecnie osiągnęło niespotykany dotąd poziom'' i którego końca nie widać, jest zaniepokojony Czerwony Krzyż. ''Ludność cierpi od miesięcy na poważny brak istotnej pomocy medycznej, środków do życia i wody w wielu regionach, do których MKCK i syryjski Czerwony Półksiężyc nie mają dostępu'' - podał Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK).
/Na zdj. jedna z ofiar środowego ataku chemicznego w Syrii/
-
Przeciwnicy interwencji zbrojnej w Syrii wyszli w czwartek na ulice Paryża.
Temat Syrii poruszyli podczas czwartkowego spotkania w stolicy Francji szefowie polskiego i francuskiego MSZ Radosław Sikorski i Laurent Fabius. Ministrowie stanowczo potępili prawdopodobne użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku. Sikorski i Fabius wymienili się też stanowiskami na temat możliwej interwencji międzynarodowej w Syrii. - Po środowej wypowiedzi premiera Tuska nasze stanowisko nie było zaskoczeniem dla strony francuskiej - zaznaczył rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
- Rozmawiałem z ministrem Sikorskim i prosiłem, żeby przekazał informację partnerom, że Polska nie przewiduje uczestnictwa w żadnym typie interwencji w Syrii - powiedział szef polskiego rządu.
Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył w czwartek, że należy skoncentrować się na rozwiązaniu politycznym w Syrii, ale społeczność międzynarodowa musi powstrzymać rozlew krwi w tym kraju.
Oprócz Syrii szefowie polskiej i francuskiej dyplomacji poruszyli również temat wspólnej polityki obronności i bezpieczeństwa UE, listopadowego szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie oraz relacji dwustronnych.
-
Trwa koleje spotkanie stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie niedawnego ataku chemicznego w Syrii. Według dyplomatów ONZ z prośbą o zwołanie tego spotkania zwróciła się Rosja.
W środę wieczorem stali członkowie Rady (USA, Chiny, W. Brytania, Francja i Rosja) nie doszli do porozumienia w sprawie projektu rezolucji zgłoszonego przez Brytyjczyków. Ich propozycja pozwalałaby na użycie siły wojskowej przeciwko Syrii.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron mówił w środę, że propozycja Londynu zawiera potępienie ''użycia broni chemicznej przez prezydenta Syrii Baszara el-Asada'' i przewiduje ''kroki konieczne do ochrony cywilów''.
Opcję militarną, rozważaną przez Waszyngton, Londyn i Paryż, w dalszym ciągu odrzucają Moskwa i Pekin, dysponujące w Radzie Bezpieczeństwa ONZ prawem weta. Rosja twierdzi, że nie ma dowodów na to, iż za atak chemiczny na przedmieściu Damaszku odpowiada reżim syryjski.
/Na zdj. członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ podczas glosowania nad rezolucją ws. Syrii zgłoszoną przez Brytyjczyków/
-
Protesty przeciw ewentualnej interwencji zbrojnej w Syrii odbywały się w środę i czwartek w wielu miastach na całym świecie. Na zdj. u góry protesty w Londynie na Downing Street.
Członkowie Greckiej Partii Komunistycznej przed budynkiem parlamentu w Atenach.
Protestujący z flagami palestyńskimi i syryjskimi w Nablus w Autonomii Palestyńskiej.
Wenezuelczycy wyrażający wsparcie dla Syrii przed ambasadą tego kraju w Caracas.
-
Rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział, że USA rozważają ''bardzo wyraźnie określoną i ograniczoną'' - zupełnie inną niż w przypadku Iraku - reakcję na użycie w Syrii gazu bojowego. Powtórzył, że Barack Obama podejmie decyzję, kierując się interesami bezpieczeństwa narodowego USA.
Rzecznik Białego domu powiedział, że jeśli potrzebne będzie uzasadnienie prawne dla decyzji prezydenta Obamy, Stany Zjednoczone opracują je we własnym zakresie.
Earnest poinformował, że nadal aktualne jest opublikowanie w tym tygodniu raportu wywiadu na temat Syrii, niewykluczone, że już w czwartek.
Już w środę w wywiadzie dla telewizji PBS Obama oświadczył, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reakcji USA na wydarzenia w Syrii. Jak mówił, celem ewentualnej ograniczonej operacji byłoby zapewnienie, iż broń chemiczna nie zostanie użyta przeciwko USA.
-
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że podczas czwartkowej rozmowy kanclerz Angela Merkel i prezydent Barack Obama zgodnie uznali użycie trującego gazu w Syrii za ciężkie naruszenie prawa międzynarodowego.
Merkel opowiedziała się za rozpatrzeniem tego incydentu na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, która ''musi stanąć na wysokości zadania''. Po zakończeniu misji w Syrii ONZ-owscy eksperci ds. broni chemicznej powinni bez zwłoki przesłać sprawozdanie Radzie Bezpieczeństwa ONZ, aby ta mogła podjąć działania.
Merkel i Obama uzgodnili, że będą konsultować się w sprawach dotyczących ewentualnej międzynarodowej reakcji na to przestępstwo.
-
W czwartek na temat konsekwencji użycia w Syrii broni chemicznej szef polskiego MSZ Radosław Sikorski rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym.
''Sekretarz Kerry, z którego inicjatywy doszło do rozmowy, przedstawił amerykańską ocenę wydarzeń w Syrii, kładąc nacisk na kwestię konieczności reakcji międzynarodowej w sytuacji użycia broni masowej zagłady. Wskazał argumenty przemawiające za tym, że to reżim Assada użył broni chemicznej. Sekretarz Kerry zaznaczył, że dotychczasowe próby uzyskania wspólnego stanowiska w ramach RB ONZ niestety nie zakończyły się powodzeniem. Poinformował, że prezydent Obama podejmie wkrótce decyzję w sprawie formy i zakresu odpowiedzi na wydarzenia w Syrii'' - napisał w komunikacie rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
Jak dodał, Sikorski ''przekazał polskie potępienie dla ataku rakietowego w dniu 21 sierpnia 2013 r. na ludność cywilną na przedmieściach Damaszku, wyrażając najwyższe zaniepokojenie użyciem broni chemicznej''.
''Minister wyraził pełne poparcie dla działalności misji dochodzeniowej ONZ na terenie Syrii. Minister Sikorski wyraził zaniepokojenie ewentualnością, że międzynarodowa operacja w Syrii mogłaby doprowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktu o nieprzewidywalnych skutkach dla całego regionu, w tym też dla mniejszości etnicznych i religijnych, w tym chrześcijan'' - napisał Bosacki.
O sytuacji w Syrii Sikorski rozmawiał w ostatnich dniach także m.in. z szefami dyplomacji Niemiec, Francji i Włoch oraz wysoką przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Catherine Ashton.
W środę premier Donald Tusk powiedział, że Polska nie będzie uczestniczyła w ewentualnej interwencji zbrojnej w Syrii.
-
Nie ma wątpliwości, że Rosja jest przeciwna międzynarodowej interwencji wojskowej w Syrii. Uderzające jest jednak milczenie w tej sprawie prezydenta Władimira Putina. Wie, że nie jest w stanie powstrzymać Zachodu - uważa dziennik ''New York Times''.
Przedstawiciele rosyjskich władz - w tym szef dyplomacji Siergiej Ławrow - codziennie wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec wojskowej interwencji Zachodu w Syrii. ''Tylko jednego głosu, ale najważniejszego, nie słychać. Prezydent Władimir Putin w sposób niezwykle rzucający się w oczy unika publicznego komentowania doniesień o użyciu broni chemicznej przeciwko cywilom pod Damaszkiem 21 sierpnia'' - pisze w korespondencji z Moskwy ''New York Times''.
Zdaniem gazety ta ''publiczna powściągliwość Putina'' ws. Syrii ''odzwierciedla kalkulację, że Rosja może niewiele zrobić, by powstrzymać wojskową interwencję, jeśli Stany Zjednoczone i inne kraje zdecydują się na ten krok bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. A także, iż ma on (Putin) niewiele do stracenia u siebie w kraju, jeśli te państwa zdecydują się na interwencję''.
/Na zdj. Władimir Putin podczas lipcowych manewrów wojskowych/
-
Biały Dom poinformował, że o ewentualnej interwencji w Syrii prezydent Barack Obama rozmawiał w czwartek z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest nie podał jednak szczegółów tej konwersacji.
Już w środę jednak prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że nie ma wątpliwości, że za środowym atakiem stoi reżim prezydenta Baszara al-Asada.
W czwartek Merkel rozmawiała również z Władimirem Putinem. Podczas tej rozmowy potwierdziła swoją wcześniejszą opinię: atak za pomocą środków chemicznych przeciwko ludności cywilnej - jako pogwałcenie praw człowieka - wymaga międzynarodowej reakcji.
-
Tymczasem zaniepokojeni interwencją Zachodu i ewentualną reakcją syryjskiego reżimu mieszkańcy Izraela zaopatrują się w maski przeciwgazowe.
Ale na ewentualną interwencję w Syrii przygotowują się i wojskowi. By zabezpieczyć się przed ewentualnymi syryjskimi atakami odwetowymi, Izrael rozpoczął rozmieszczanie swych systemów obrony przeciwrakietowej. Na zdj. izraelscy żołnierze na Wzgórzach Golan, nieopodal granicy z Syrią.
-
Działania wojskowe przeciw Syrii poparły władze Kanady. Na razie Kanada nie przewiduje jednak wziąć udziału w akcji militarnej w tym kraju. Również Dania poparła taką interwencję zbrojną - nawet jeśli nie wyraziłaby na nią zgody Rada Bezpieczeństwa ONZ.
-
- Od kilku dni reżim przerzuca aresztowanych i nie osądzonych cywilów w miejsca, które mogą się stać celem ataków, w tym w pobliże niektórych obiektów wojskowych - powiedział podczas konferencji prasowej w Stambule rzecznik opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej Chaled Saleh.
Powiedział, że wie o tym, gdyż części z więźniów udaje się przekupić strażników i zdobyć telefony komórkowe.
- Jeśli zdecydują się uderzyć, chociaż decyzja jeszcze nie zapadła, celem nie będzie zmiana władzy w Syrii, lecz położenie kresu stosowaniu broni chemicznej. Uważamy, że byłby to krok we właściwym kierunku - ocenił z kolei ewentualną interwencję w Syrii sił Zachodu.
I dodał: - Sądzimy, że inspektorzy zgromadzili wystarczające dowody, aby ustalić, że zastosowano gaz trujący, i kto się nim posłużył.
/Na zdj. inspektorzy ONZ w maskach badają miejsca, w których w ubiegłą środę syryjski reżim miał się dopuścić ataków z użyciem broni chemicznej/
-
Pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ po raz kolejny spotka się jeszcze w czwartek, by omówić strategię działania względem Syrii - anonimowo poinformowali dyplomaci ONZ. Jeden z nich powiedział, że o spotkanie poprosiła Rosja.
Środowe spotkanie delegacji Wielkiej Brytanii, Chin, Francji, Rosji i Stanów Zjednoczonych, podczas którego mieli przyjąć rezolucję zezwalającą na użycie ''wszystkich niezbędnych sił'' wobec syryjskiego reżimu, zakończył się niepowodzeniem.
-
''USS Stout'' (na zdj. u góry) wzmocni znajdujące się już u wybrzeży Syrii cztery inne niszczyciele ''USS Mahan'', ''USS Ramage'', ''USS Barry'' i ''USS Gravely''. Na rozkaz prezydenta Baracka Obamy są one gotowe do użycia pocisków manewrujących typu cruise przeciwko celom syryjskim związanym z reżimem prezydenta Baszara el-Asada.
/Niszczyciel ''USS Mahan''/
/Niszczyciel ''USS Ramage''/
/Niszczyciel ''USS Barry''/
/Niszczyciel ''USS Gravely''/
Amerykańska marynarka wojenna trzyma w tajemnicy informację, ile pocisków manewrujących znajduje się na każdym z okrętów, lecz specjaliści - jak pisze Reuters - oceniają je na około 45 sztuk.
W normalnych warunkach na Morzu Śródziemnym przebywają trzy niszczyciele amerykańskie wchodzące w skład VI Floty tego kraju, głównie w misji obrony antyrakietowej.
-
PILNE
Z powodu eskalacji wojny domowej w Syrii Stany Zjednoczone wysłały w kierunku syryjskiego wybrzeża kolejny - piąty już - niszczyciel uzbrojony w pociski manewrujące - poinformował przedstawiciel amerykańskiego ministerstwa obrony.
- USS Stout jest na Morzu Śródziemnym i kieruje się na wschód - powiedział przedstawiciel Pentagonu.
/Amerykański niszczyciel ''Stout''/
-
PILNE
W rozmowie z brytyjskim dziennikiem ''Guardian'' oficer armii prezydenta Asada zapowiedział, że syryjskie siły powietrzne rozważają użycie pilotów kamikadze przeciwko Zachodowi, jeśli ten zdecyduje się na atak.
Jak twierdzi, już 8 tys. żołnierzy gotowych jest zostać męczennikami, by powstrzymać uderzenie Amerykanów i Brytyjczyków. Oficer zdradza też, że tylko w tym tygodniu 13 pilotów podpisało takie zobowiązanie.
Na razie ''Guardian'' nie zweryfikował tych informacji.
-
Powołując się na anonimowych przedstawicieli służb specjalnych USA agencja Associated Press twierdzi, że informacje wywiadu łączące prezydenta Baszara el-Asada i jego najbliższych współpracowników z atakiem chemicznym na przedmieściu Damaszku nie są pewne. Nie wiadomo bowiem, kto kontroluje niektóre z syryjskich składów broni chemicznej. Są też wątpliwości, czy to rzeczywiście Asad wydał rozkaz do ataku.
Wywiad amerykański - twierdzi AP - nie jest w stanie dokładnie określić lokalizacji składów broni chemicznej reżimu Asada. Ponadto nie wyklucza się, że w ostatnich dniach broń ta mogła zostać przeniesiona w inne miejsca.
Ten brak pewności oznacza, że amerykańskie pociski manewrujące Tomahawk - mające sparaliżować infrastrukturę militarną syryjskiego reżimu - mogłyby uderzyć w składy broni chemicznej.
Powołując się na ''wysokiego rangą przedstawiciela wywiadu USA i trzech innych przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych, którzy zapoznali się z udostępnionymi przez Biały Dom materiałami wywiadowczymi'', agencja twierdzi, że w ciągu minionych sześciu miesięcy USA i ich sojusznicy stracili rozeznanie w tym, kto kontroluje niektóre składy broni chemicznej w Syrii.
/Amerykańskie pociski manewrujące Tomahawk/
-
Prezydent USA Barack Obama powiedział Amerykanom, że uderzenie militarne na Syrię leży w ich interesie, ale w czwartek pojawiły się sygnały, że ewentualna akcja wojskowa opóźni się co najmniej o kilka dni - pisze z Waszyngtonu agencja Reuters.
Obama stara się przekonać amerykańską opinię publiczną do interwencji w Syrii, podkreślając, że będzie to służyć interesom bezpieczeństwa narodowego USA. Powiedział wprawdzie, że nie podjął jeszcze decyzji o akcji militarnej, ale - jak pisze Reuters - raczej nie pozostawił wątpliwości co do tego, że nie chodzi o to, czy karać Syrię za ataki z użyciem gazów bojowych, ale o to, kiedy to zrobić.
Reuters wyraża opinię, że wpływ na termin ewentualnej operacji przeciwko Syrii może też mieć szczyt G20, który rozpoczyna się w przyszłym tygodniu w Rosji. Niektórzy analitycy sądzą, że przywódcy państw zachodnich mogą do tego czasu wstrzymać się z akcją militarną.
Jeszcze w czwartek przedstawiciele administracji Obamy mają przekazać przywódcom Kongresu informacje dotyczące Syrii. Kongresmani skarżyli się, że nie skonsultowano z nimi odpowiednio planów reakcji USA.
-
Podjęcia przez Merkel mediacji w Moskwie w celu skłonienia Putina do zmiany stanowiska w sprawie Syrii domagali się przed południem liderzy opozycyjnej SPD. - Klucz do zakończenia przemocy w Syrii znajduje się w Rosji. Szefowa rządu musi udać się natychmiast do Moskwy, by przekonać Putina, że jego polityka wobec Syrii ma fatalne skutki - powiedział szef SPD Sigmar Gabriel w telewizji ARD
-
Kanclerz Niemiec Angela Merkel przekonywała w czwartek prezydenta Rosji Władimira Putina, by wykorzystać rozmowy w Radzie Bezpieczeństwa ONZ do uzgodnienia szybkiej i jednomyślnej decyzji dotyczącej reakcji na atak z użyciem broni chemicznej w Syrii.
Podczas rozmowy telefonicznej Merkel potwierdziła swoje stanowisko: atak za pomocą środków chemicznych przeciwko ludności cywilnej - jako pogwałcenie praw człowieka - wymaga międzynarodowej reakcji.
Rozmówcy zgodzili się, że:
- sprawą użycia broni chemicznej musi zająć się Organizacja Narodów Zjednoczonych
- konflikt w Syrii można rozwiązać tylko politycznie
- należy kontynuować wysiłki zmierzające do zorganizowania międzynarodowej konferencji w sprawie Syrii.
Merkel wyraziła ponadto nadzieję na szybkie zakończenie pracy inspektorów ONZ i bezzwłoczne sporządzenie przez nich raportu, co pozwoli Radzie Bezpieczeństwa ''stanąć na wysokości zadania w obliczu tego strasznego przestępstwa''.
-
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział, że byłoby „nie do pomyślenia”, aby Wielka Brytania rozpoczęła działania wojskowe w Syrii, gdyby w Radzie Bezpieczeństwa ONZ pojawiły się wyraźne głosy sprzeciwu.
Deklarację taką złożył w trakcie nadzwyczajnego posiedzenia Izby Gmin poświęconego ustaleniu dalszego postępowania Wielkiej Brytanii wobec Syrii.
Tymczasem przed brytyjskim parlamentem (na górze) i syryjską ambasadą w Londynie (na dole) odbyły się antywojenne demonstracje.
-
U wybrzeży Wielkiej Brytanii zauważony został amerykański samolot zwiadowczy WC-135C ''Constant Phoenix'' znany też jako ''Sniffer'' (''Niuchacz''). Używany jest on przez Stany Zjednoczone do wykrywania unoszących się w powietrzu po eksplozjach jądrowych radioaktywnych cząstek.
W 2013 r. samoloty patrolowały już granice Korei Płn. Być może maszyny lecą teraz do Syrii.
-
W podanej do wiadomości publicznej opinii ekspertów rządu brytyjskiego zawarta jest również część danych wywiadu dotyczących użycia broni chemicznej przez reżim prezydenta Baszara el-Asada.
Wywiad Wielkiej Brytanii ma być w posiadaniu coraz liczniejszych dowodów na to, że ''to reżim jest odpowiedzialny za ataki i że zostały one przeprowadzone po to, by wyprzeć opozycję ze strategicznych okolic Damaszku'' - głosi list szefa służb wywiadowczych.
Oba dokumenty - opinię prawną i ocenę wywiadu - udostępniono przed czwartkową debatą w Izbie Gmin w sprawie sytuacji w Syrii. Opozycyjna Partia Pracy daje do zrozumienia, że nie poprze nawet bardzo złagodzonej wersji rządowych planów wobec reżimu w Damaszku - pisze Associated Press.
/Na zdj. teren, na którym w ubiegłą środę syryjski reżim miał użyć broni chemicznej/
-
Rząd Wielkiej Brytanii opublikował opinię swoich ekspertów prawnych na temat możliwości podjęcia interwencji militarnej w Syrii. W opinii doradców rząd brytyjski ma prawo podjąć interwencję wojskową przeciwko reżimowi w Damaszku nawet jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nie poprze takiego planu.
Jeżeli nie będzie możliwe podjęcie operacji pod auspicjami RB ONZ, ''Zjednoczone Królestwo nadal będzie mogło, w zgodzie z prawem międzynarodowym podjąć wyjątkowe środki, aby zmniejszyć rozmiary katastrofy humanitarnej w Syrii'' - głosi opinia prawników.
W takich okolicznościach ''interwencja militarna, obliczona na uderzenie w określone cele z zamiarem (...) zapobieżenia dalszym takim atakom byłaby konieczna, proporcjonalna, a zatem uzasadniona z punktu widzenia prawa'' - brzmi rekomendacja ekspertów.
Z udostępnionego opinii publicznej listu przewodniczącego brytyjskiego Połączonego Komitetu Wywiadu wynika, że ''nie ma innych prawdopodobnych, alternatywnych scenariuszy'' niż ten, że za atakiem chemicznym stoi reżim Asada.
W środę sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon powiedział, że w świetle prawa międzynarodowego nawet dowody na użycie przez syryjski reżim broni chemicznej nie pozwalają na automatyczną interwencję. Musi na nią wyrazić zgodę ONZ.
-
Jak poinformował sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun inspektorzy ONZ, sprawdzający, czy w Syrii doszło do użycia broni chemicznej, zakończą swoją pracę w Damaszku w sobotę. Jednak Rosja chce, aby inspektorzy zbadali też trzy inne miejsca, w których, według reżimu, gazów bojowych używali rebelianci.
Szef rosyjskiej dyplomacji Aleksander Lukaszewicz zaznaczył, że inspektorzy ONZ powinni przebadać m.in. wskazane przez Baszira al-Asada miejsca na przedmieściach Aleppo.
-
Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie telewizji ZDF wynika, że 58 proc. Niemców sprzeciwia się udziałowi armii tego kraju w zbrojnej interwencji w Syrii jako ewentualnej reakcji na użycie broni chemicznej. Popiera ją 33 proc. ankietowanych, a 9 proc. nie wyrobiło sobie jeszcze zdania w tej sprawie.
Nieco przychylniej Niemcy patrzą na finansową bądź rzeczową pomoc dla operacjii w Syrii dowodzonej przez USA. Za udzieleniem takiej pomocy było 41 proc. ankietowanych, a przeciw - 55 proc.
Sondaż przeprowadzono na próbie 1348 obywateli Niemiec, bład statystyczny wynosił 3 proc.
-
Papież Franciszek przyjął w Watykanie króla Jordanii Abdullaha II i jego małżonkę, królową Ranię. Jak poinformowano w komunikacie po spotkaniu tematem rozmowy była "tragiczna sytuacja, ku której zmierza Syria".
"Potwierdzono, że droga dialogu i negocjacji z udziałem wszystkich części składowych społeczeństwa syryjskiego, przy wsparciu wspólnoty międzynarodowej jest jedyną opcją, by położyć kres konfliktowi i przemocy, które każdego dnia przynoszą tyle ofiar, zwłaszcza wśród bezbronnej ludności" - głosi watykańska nota.
-
Tymczasem największa niemiecka partia opozycyjna - SPD - namawia kanclerz Angelę Merkel do wyjazdu do Moskwy i nakłonienia Władimira Putina do zmiany stanowiska w sprawie Syrii.
- Klucz do zakończenia przemocy w Syrii znajduje się w Rosji. Szefowa rządu musi udać się natychmiast do Moskwy, by przekonać Putina, że jego polityka wobec Syrii ma fatalne skutki - powiedział szef SPD Sigmar Gabriel stacji telewizyjnej ARD.
Zdaniem Gabriela ważniejsze od akcji wojskowej jest skłonienie Rosji do tego, by przestała osłaniać prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Jak zaznaczył, szczyt krajów G20 w przyszłym tygodniu powinien stać się "szczytem w sprawie Syrii". Putin zapowiedział w środę, że chce się skoncentrować podczas spotkania w Petersburgu na kwestiach gospodarczych.
-
Po spotkaniu z przywódcą opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej Ahmadem Dżarbą prezydent Francji Francois Hollande rozmawiał przez telefon z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Jak podał rzecznik Angeli Merkel, obie strony zgodziły się w rozmowie, że użycie broni chemicznej było złamaniem praw człowieka i wymaga reakcji. Przed podjęciem konkretnych kroków należy jednak poczekać na raport ONZ.
"Przywódcy wyrazili nadzieje, że inspektorzy ONZ [badający w Damaszku miejsce, gdzie miało dojść do użycia gazu bojowego] szybko zakończą swoją pracę i ogłoszą raport Radzie Bezpieczeństwa, aby ta mogła zachować się odpowiedzialnie wobec tej strasznej zbrodni" - napisał rzecznik w oświadczeniu.
-
MSZ stanowczo apeluje o powstrzymanie się od wszelkich wyjazdów do Syrii, ale zaleca też powstrzymanie się od podróży do Libanu.
Obywatelom polskim przebywającym obecnie na terenie Syrii zaleca 'pilne rozważenie możliwości opuszczenia tego państwa dostępnymi środkami transportu'.
Osoby potrzebujące pomocy konsularnej powinny zgłaszać się do polskich urzędów konsularnych w Libanie, Jordanii lub Turcji.
Wszelkie informacje o możliwych zagrożeniach należy zgłaszać do Ambasady RP w Bejrucie pod numerami telefonu 00961 5468-591 lub 00963 944 405 954 oraz w Konsulacie Honorowym RP w Aleppo - 00963 21 222 9104 lub 00963 944 241 608.
-
- Groźby bezpośredniej agresji wobec Syrii tylko zwiększą nasze przywiązanie do głęboko zakorzenionych podstawowych wartości i wolnej woli naszych obywateli. Syria obroni się przed każdą agresją - powiedział prezydent Syrii Baszar al-Asad na spotkaniu z delegacją polityków jemeńskich. Jego słowa zacytowała syryjska telewizja publiczna.
-
Amerykański samolot zwiadowczy WC-135C "Constant Phoenix" znany też jako "Sniffer" ("Niuchacz") został zauważony u wybrzeży Wielkiej Brytanii podczas tankowania w powietrzu. Siły Powietrzne USA używają go do wykrywania pozostałych w powietrzu śladów eksplozji jądrowych. Być może jest też w stanie wykryć ślady użycia gazów bojowych - podaje serwis Gazeta.pl.
-
Sześć brytyjskich myśliwców przechwytujących Typhoon zostało wysłanych do bazy Królewskich Sił Powietrznych (RAF) Akrotiri na Cyprze - poinformowało ministerstwo obrony w Londynie. Rzecznik resortu obrony zaznaczył, że samoloty te nie mają uczestniczyć w akcji zbrojnej przeciwko Syrii, a jedynie 'zapewnić ochronę brytyjskich interesów i suwerenność obszaru baz na Cyprze w czasie podwyższonego napięcia w regionie'.
Cypr leży w odległości 200 kilometrów od wybrzeża Syrii. Na Morzu Śródziemnym przebywają obecnie również brytyjskie okręty wojenne.
-
Agencja Reutera przypomina poruszające zdjęcie z 9 listopada 2012 roku. Syryjczycy uciekają z miasta Ras al-Ain do znajdującego się po tureckiej stronie granicy Ceylanpinar, przedzierając się przez graniczne zasieki
-
Tureckie centrum zarządzania kryzysowego poinformowało na Twitterze, że władze gromadzą jedzenie i maski przeciwgazowe oraz przygotowują bunkry w pobliżu granicy z Syrią na wypadek ewentualnego ataku chemicznego. Na pogranicze wysłano 100 ekspertów od broni chemicznej, którzy monitorują wszelkie sygnały mogące wskazywać na atak.
Sąsiadująca z Syrią Turcja jest jednym z najgorętszych krytyków reżim Baszara Al-Asada. Zapowiedziała już, że weźmie udział w międzynarodowej koalicji wymierzonej w obalenie władzy w Syrii.
-
Francois Hollande i Ahmad Dżarba na wspólnej konferencji prasowej
-
Prezydent Francji Francois Hollande spotkał się w Paryżu z przywódcą opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej Ahmadem Dżarbą. Po spotkaniu oświadczył, że należy dążyć do politycznego rozwiązania sytuacji w Syrii, zaznaczył jednak, że społeczność międzynarodowa musi powstrzymać rozlew krwi w tym kraju.
Rzecznik francuskiego MSZ Pierre Bayle oznajmił tymczasem, że francuska armia jest gotowa uczestniczyć w operacji w Syrii, jeśli taką decyzję podejmie prezydent.
-
Rosyjski sztab generalny dementuje informacje Interfaxu, jakoby Rosja planowała wzmocnić śródziemnomorską eskadrę, podkreślając, że jest to element normalnej rotacji floty.
Szef rosyjskiego sztabu generalnego, generał Walerij Gierasimow zapowiedział już w czerwcu ciągłą rotację okrętów na Morzu Śródziemnym, zapewniającą utrzymanie mniej więcej stałej liczby ponad dziesięciu bojowych i pomocniczych jednostek pływających.
W syryjskim porcie Tartus marynarka wojenna Rosji ma swą jedyną w tej chwili bazę poza obszarem dawnego ZSRR.
-
Dziennikarze izraelskich gazet wyrażają obawy, że w obliczu interwencji wojskowej Baszar el-Asad może zdecydować się na wystrzelenie rakiet na Izrael. Prasa donosi też o długich kolejkach przed punktami wydającymi maski gazowe, o bójkach o ostatnie komplety i atakach paniki przed tymi punktami.
"Times of Israel" wytyka wojskowym nieumiejętność przewidzenia konsekwencji arabskiej wiosny w regionie. "Jeśli jest jedna rzecz, której Izraelczycy są pewni - to to, że na Bliskim Wschodzie może wydarzyć się wszystko" - pisze w "Times of Israel" David Horowitz.
Do podobnych wniosków dochodzi "Jerusalem Post" w artykule redakcyjnym. "Jeśli myśleć racjonalnie, eksperci mają rację [mówiąc, że nie ma zagrożenia atakiem Syrii na Izrael]. My jednak słyszeliśmy dokładnie takie same uczone przewidywania tuż przed pierwszą amerykańską inwazją na Irak, i one też przeważnie wydawały się rozsądne, przynajmniej w naszym odczuciu. Problem polega na tym, że ten region nie posługuje się naszą logiką" - czytamy w dzienniku.
Szef sztabu, premier i inni wysoko postawieni urzędnicy nawołują Izraelczyków, by nie wpadali w panikę. Jednocześnie armia ogłosiła ograniczony pobór rezerwistów, a dodatkowe baterie Żelaznej Kopuły - systemu obrony przeciwrakietowej - mają zostać rozmieszczone na północy kraju.
-
Inspektorzy badający atak chemiczny pod Damaszkiem, przypisywany reżimowi Baszara el-Asada, będą kontynuować dochodzenie również w piątek, a opuszczą Syrię w sobotę rano - poinformował sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun.
Do ogłoszenia wyników inspekcji z dalszymi krokami w sprawie Syrii obiecał wstrzymać się m.in. premier Wielkiej Brytanii, David Cameron.
-
Irańska telewizja publiczna poinformowała, że prezydent Hassan Rouhani rozmawiał w środę późnym wieczorem przez telefon z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Miał przekonywać przywódcę Rosji, że 'interwencja wojskowa będzie niosła za sobą ogromne koszty dla całego regionu, więc konieczne jest zastosowanie wszelkich środków, aby jej zapobiec'.
Według telewizji Rouhani potępił w rozmowie używanie broni chemicznej, ale ocenił, że 'pochopne wydawanie sądów może być niebezpieczne', a sprawa ewentualnego użycia tej broni przez syryjski reżim nie jest wciąż wyjaśniona.
-
Rosja wyśle dwa okręty wojenne na wschód Morza Śródziemnego, aby wzmocnić swoją obecność w regionie z powodu 'dobrze znanej sytuacji' - poinformowała agencja Interfax.
Agencja cytuje źródło w Sztabie Generalnym, które miało zapowiedzieć, że w ciągu kilku najbliższych dni na Morze Śródziemne skierowane zostaną krążownik i okręt do zwalczania łodzi podwodnych, ponieważ 'sytuacja wymaga wprowadzenia pewnych poprawek w ustawieniu floty'.
-
'New York Times' wzywa Obamę do przedstawienia dowodów na użycie przez syryjskie władze broni chemicznej.
'Przedstawiciele władz amerykańskich, brytyjskich, francuskich i tureckich niedwuznacznie obwiniali Asada o atak, co wydaje się prawdopodobne, jako że nie ma dowodów, by reżim stracił kontrolę nad arsenałem broni chemicznej, ani by opozycja była zdolna do pozyskania takiej broni. Nie opublikowano jednak dowodów na poparcie tych twierdzeń. Jeśli administracja Obamy ma takie dowody, powinna je bezzwłocznie opublikować' - czytamy w nowojorskim dzienniku.
'Obama, jak się wydaje, jest gotów zmierzać ku uderzeniu wojskowemu', choć 'nie przedstawił bazy prawnej dla takich działań' - konkluduje gazeta.
-
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej w TVN24 o ewentualnej interwencji Polski w Syrii:
Nasze możliwości są ograniczone, nie możemy zbytnio napinać naszego potencjału strategicznego, tym bardziej, że potrzebujemy raczej koncentrować się na wzmacnianiu naszych zdolności do obrony swojego terytorium. Nie mamy bombowców strategicznych, nie mamy lotniskowców, aby w tego typu operacji wziąć udział. Nie mamy po prostu technicznych możliwości.
Gdyby terytorium Turcji było zagrożone, np. w wyniku dużej operacji - tej, która teraz by miała być dla ukarania za użycie broni masowego rażenia - gdyby to się zaczęło rozlewać na terytorium Turcji, to wtedy moim zdaniem obowiązkowo powinniśmy Turcję wesprzeć. To byłoby zagrożenie na mocy art. 5 - to jest fundament NATO.
-
Zdjęcia ze środowej demonstracji na Downing Street:
-
Przed siedzibą premiera Camerona na Downing Street demonstrowało w środę ponad tysiąc osób, domagając się wstrzymania przygotowań do ataku na Syrię. Do nieco mniejszej antywojennej demonstracji doszło w stolicy Szkocji, Edynburgu.
W proteście w Londynie brali udział politycy Partii Pracy. Laburzystowska posłanka Diane Abbott przemawiała do zebranych, przekonując, że 'interwencja wojskowa jest nielegalna i niczego nie rozwiąże'.
-
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron spotkał się w swoim kraju z krytyką za 'pospieszne' zgłoszenie na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która zakładała możliwość interwencji wojskowej.
Opozycyjna Partia Pracy zapowiedziała, że może nie poprzeć militarnej akcji. Premier Cameron zgodził się wstrzymać z ogłaszaniem brytyjskiego zaangażowania w konflikt w Syrii do ogłoszenia wyników inspekcji ONZ w Damaszku, która sprawdza, czy doszło do użycia broni chemicznej.
Pod wpływem laburzystów zapowiedział też szeroką debatę nad możliwą 'humanitarną odpowiedzią'.
-
O ewentualnej interwencji wojskowej w Syrii wypowiadają się kolejne państwa. Przeciw opowiedziała się już większość państw Ameryki Łacińskiej. 'Wszelkiej ingerencji w sprawy syryjskie' sprzeciwił się prezydent Ekwadoru Rafael Correa. Jako pogwałcenie Karty Narodów Zjednocznonych widzi ewentualną interwencję kubańskie MSZ. Sprzeciw wobec akcji militarnej w Syrii wyrazili także prezydent Boliwii Evo Morales i prezydent Wenezueli Nicolas Maduro.
MSZ Brazylii uzależniło poparcie dla interwencji w Syrii od zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. W środę zakładającą zbrojną interwencję rezolucję zablokowała Rosja.
-
Witamy w czwartkowy poranek i wracamy do relacji na żywo z wydarzeń związanych z Syrią.
W środę wieczorem prezydent USA Barack Obama oznajmił na antenie telewizji PBS, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reakcji USA na wydarzenia w Syrii. Zapowiedział jednocześnie, że jakaś reakcja być musi.
- Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji, ale międzynarodowe normy przeciwko używaniu broni chemicznej muszą zostać utrzymane. I nikt, lub prawie nikt, nie kwestionuje, że broń chemiczna została użyta na dużą skalę w Syrii przeciwko cywilom - mówił.
Prezydent Obama ocenił, że Syria ma największe zapasy broni chemicznej na świecie i stanowi tym samym zagrożenie także dla USA.
- środa, 28 sierpnia 2013
-
Kończąc naszą środową relację z Syrii, przypominamy najważniejsze wydarzenia dnia:
* Rezolucję Wielkiej Brytanii, która zakładała zbrojną interwencję w Syrii na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ zablokowała Rosja. Kreml uważa, że rozwiązania należy szukać na drodze dyplomatycznej.
* W Damaszku wciąż są eksperci ONZ ds. broni chemicznej. W środę oświadczyli, że na inspekcję potrzebują jeszcze czterech dni.
* Donald Tusk zapowiedział: Polska nie przewiduje uczestnictwa w żadnym typie interwencji w Syrii. Nie podzielam wiary i entuzjazmu tych, którzy sądzą, że taka interwencja przyniesie właściwe efekty i skutki.
* Powiązane z Al-Kaidą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) zagroziło reżimowi syryjskiemu „wulkanem zemsty”
* Skąd Amerykanie wiedzą, że to reżim Asada jest odpowiedzialny za atak chemiczny? Amerykański magazyn ''Foreign Policy'' informuje, że służby wywiadowcze USA podsłuchały rozmowę telefoniczną przedstawiciela syryjskiego ministerstwa obrony z dowódcą oddziału broni chemicznej.
-
Prezydenci Rosji i Iranu Władimir Putin i Hasan Rowhani podczas rozmowy telefonicznej w środę wyrazili zgodnie opinię, że użycie broni chemicznej jest nie do zaakceptowania. Sprzeciwili się także wojskowej interwencji w Syrii - poinformowały źródła na Kremlu.
"Obydwie strony uznają, że użycie przez kogokolwiek broni chemicznej jest nie do przyjęcia" - podała służba prasowa rosyjskiego prezydenta, podkreślając, że rozmowa odbyła się na prośbę strony irańskiej.
"Biorąc pod uwagę głosy o konieczności zewnętrznej interwencji wojskowej w Syrii, obydwie strony uważają, że należy szukać rozwiązania na drodze pokojowej i dyplomatycznej" - głosi oświadczenie Kremla.
-
Ponad tysiąc demonstrantów zebrało się w środę przed siedzibą brytyjskiego premiera Davida Camerona na Downing Street, domagając się wstrzymania przygotowań do ataku na Syrię. Do antywojennej demonstracji na mniejszą skalę doszło też w Edynburgu.
Organizator protestu, organizacja Stop the War, w komunikacie ocenia, że "atak na Syrię niepotrzebnie zaogni i tak już wybuchową sytuację w tym regionie świata", czyniąc z mocarstw zachodnich - USA, W. Brytanii i Francji - stronę w syryjskiej wojnie domowej.
Komunikat powołuje się na sondaż ośrodka YouGov dla dziennika "Daily Telegraph", z którego wynika, iż tylko 9 proc. ankietowanych popiera wysłanie brytyjskich żołnierzy do Syrii i tylko 16 proc. aprobuje dostawy broni do regionu.
-
Eksperci są sceptyczni co do możliwości syryjskiego ataku na Izrael.
- Nie ma logicznej przyczyny, dla której Baszar el-Asad zdecydowałby się na pełną wojnę z Izraelem, bo to by oznaczało koniec jego reżimu. Przynajmniej tak długo, jak Asad wierzy, że ma szansę przetrwać wojnę domową w Syrii, nie podejmie kroku, który może doprowadzić do jego własnego upadku - mówi były wiceprzewodniczący Izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego prof. Szaul Szaj
Zgadza się z nim prof. Mordechaj Kedar z Uniwersytetu Bar-Ilan. Ale zwraca uwagę na inne zagrożenia: - Oczywiście powinniśmy wziąć pod uwagę to, że rozległy atak na Syrię może pchnąć Iran ku próbom zdestabilizowania regionu.
-
Human Rights Watch wydało oświadczenie, w którym apeluj, żeby podczas ewentualnej interwencji w Syrii, cywile byli chronieni wszystkimi możliwymi sposobami.
„Gdyby doszło do interwencji, wszystkie strony muszą przestrzegać prawa konfliktów zbrojnych, które zabrania ataków na ludność cywilną, a także używania amunicji kasetowej i min przeciwpiechotnych” - pisze HRW w oświadczeniu.
-
Jutro brytyjski parlament będzie głosował nad wnioskiem rządu w sprawie interwencji w Syrii.
„Wielka Brytania jest zdania, że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna zapoznać się z raportem ekspertów ONZ badających doniesienia o użyciu w Syrii broni chemicznej, zanim poprze ewentualne działania wojskowe” - tak brzmi jego fragment, opublikowany przez Reuters.
"RB ONZ musi mieć możliwość bezzwłocznego rozpatrzenia tego raportu i należy poczynić wszelkie wysiłki, by uzyskać rezolucję w Radzie popierającą działania wojskowe, zanim jakiekolwiek takie działanie zostanie podjęte"
-
- Rada Bezpieczeństwa ONZ nie powinna rozważać rezolucji w sprawie Syrii dopóki eksperci ONZ nie przedstawią raportu na temat domniemanego użycia tam broni chemicznej - powiedział szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow w rozmowie z brytyjskim ministrem Williamem Hague. Rozmowa telefoniczna ministrów odbyła się na prośbę strony brytyjskiej - podało MSZ Rosji w komunikacie na stronie internetowej.
-
Czy Barack Obama ma poczucie, że na interwencję w Syrii musi uzyskać zgodę ONZ? - zapytali dziennikarze na wieczornym briefingu Marie Harf, rzeczniczkę amerykańskiego Departamentu Stanu.
- Nie - odpowiedziała krótko. Skrytykowała też Rosję, za jej sprzeciw wobec rezolucji, zaproponowanej przez Wielką Brytanię. - Po stronie rosyjskiej nie usłyszeliśmy niczego nowego. Czujemy, że społeczność międzynarodowa ma obowiązek, żeby reagować na wydarzenia w Syrii, która nie może się kryć za rosyjskim uporem.
-
Sprzeciw wobec interwencji w Syrii wyraziła Rosja. Taką informację podała agencja Associated Press.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron mówił wcześniej, że rezolucja zawiera potępienie "użycia broni chemicznej przez prezydenta Syrii Baszara el-Asada" i przewiduje "kroki konieczne do ochrony cywilów".
-
PILNE
Rada Bezpieczeństwa ONZ nie doszła do porozumienia w sprawie projektu rezolucji dotyczącej Syrii, zgłoszonego przez Wielką Brytanię. Po kilkugodzinnym głosowaniu do rządów pięciu krajów w celu konsultacji.
-
Ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżafari zażądał w środę, by eksperci ONZ zbadali trzy ataki, dokonane według niego przez rebeliantów syryjskich.
Dżafari powiedział dziennikarzom, że poprosił szefa ONZ o "nakazanie niezwłocznie, by zespół śledczy obecnie przebywający w Damaszku zbadał trzy haniebne incydenty, do których doszło na terenach wiejskich pod Damaszkiem (...), gdzie żołnierze armii syryjskiej wdychali trujący gaz".
-
–Trzeba pamiętać, że Syryjczycy posiadają duży arsenały broni biologicznej. Nie spodziewałbym się innych, zaskakujących świat zdolności syryjskich, ale to już jest i tak wystarczająco duża groźba destabilizacji. Wystarczy sobie wyobrazić atak na Izrael, który przecież ostrzega, że w takim przypadku odpowie siłą. Przypuszczam, że Stany Zjednoczone wywierają odpowiednią presję na Izrael i udzielają mu odpowiedniego wsparcia militarnego, żeby do takiego scenariusza nie doszło – komentuje w Trójce Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
-
Jeremy Bowen, korespondent BBC z Damaszku, relacjonuje: „Wszyscy mieszkańcy Damaszku, których tu spotkałem są przestraszeni. Pojawiają się już pierwsze informacje, że wielu z nich postanowiło się wyprowadzić w inne części kraju”.
Z kolei Reuters informuje, że władze Syrii ewakuują placówki rządowe i inne potencjalne cele na terenie stolicy.
-
Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague wezwał Radę Bezpieczeństwa ONZ, żeby spróbowała zapobiec rozlewowi krwi w Syrii. Hague przekonuje, że najlepszym ruchem będzie poparcie propozycji brytyjskiej. Wielka Brytania proponuje, żeby powziąć „niezbędne środki”, które pozwolą bronić ludność cywilną.
- Nadszedł czas, żeby Rada wzięła na swoje barki odpowiedzialność za Syrię, skoro do tej pory jeszcze tego nie zrobiła - mówił Hague.
-
Interwencja w Syrii może doprowadzić do kilkuprocentowego wzrostu cen ropy naftowej na świecie. Przełoży się to na kilkugroszowe podwyżki cen na stacjach benzynowych - twierdzą analitycy. Syria nie jest znaczącym producentem ropy, ale rynki obawiają się eskalacji konfliktu. Pomimo, że Damaszek nie jest znaczącym producentem czarnego złota, w regionie przebiegają ważne trasy dostaw bliskowschodniej ropy do Europy.
Obawy o eskalację konfliktu doprowadziły w środę rano do wzrostu cen europejskiej ropy Brent do ponad 117 dolarów za baryłkę. Rano drożała również baryłka ropy amerykańskiej West Texas Intermediate na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku, przekraczając cenę 112 dolarów za baryłkę, najwyższy poziom od maja 2011 r. Po południu ceny ustabilizowały się; Brent osiągała ok. godz. 15 cenę 116 dolarów za baryłkę, a WTI 110 dolarów.
-
Przedstawiciele pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (USA, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji) spotkali się w środę w Nowym Jorku. Konsultacje za zamkniętymi drzwiami dotyczą Syrii.
"Trwa spotkanie, ma być zaprezentowana propozycja brytyjska" - informuje agencja AP, powołując się na anonimowe źródło dyplomatyczne.
-
Przedstawiciel ONZ Lakhdar Brahimi oświadczył dzisiaj w Damaszku, że na tym etapie prac można stwierdzić, że użyto "jakiegoś rodzaju chemicznych substancji", żeby zabić setki ludzi. Podkreślił jednak, że każdą interwencję zbrojną musi poprzeć Rada Bezpieczeństwa ONZ.
-
PILNE
- Jordania nie pozwoli na to, żeby Syria została zaatakowana z jej terytorium. Król jest zwolennikiem dyplomatycznego rozwiązania kryzysu - poinformował w środę rzecznik prasowy rządu tego kraju, Mohammad Momani.
-
Rada Bezpieczeństwa Narodowego Wielkiej Brytanii jednogłośnie poparła interwencję w Syrii. Poinformował o tym w środę premier David Cameron.
- Rada jednogłośnie stwierdził, że użycie broni chemicznej przez Assada jest nie do zaakceptowania, a świat nie może się temu biernie przyglądać - napisał na Twitterze Cameron.
-
Wiceminister spraw zagranicznych Syrii Fajsal Makdad powiedział w środę, że próba oskarżenia o atak chemiczny reżimu Assada to prowokacja. I że to USA, Wielka Brytania i Francja pomogły "terrorystom" użyć broni chemicznej w Syrii. Makdad spotkał się z dziennikarzami przed hotelem "Four Seasons" w Damaszku. Stwierdził, że przedstawił inspektorom ONZ ds. broni chemicznej dowody na to, że sarinu użyły "zbrojne grupy terrorystyczne".
-Ta broń wkrótce może zostać użyta przeciwko Europie - oświadczył.
-
Anders Fogh Rasmussen, sekretarz generalny NATO, cytowany przez agencję Reutera powiedział, że użycie broni chemicznej w Syrii to zagrożenie dla pokoju na świecie i Sojusz musi uważnie obserwować sytuację w tym kraju. Sojusz jest przekonany, że za ataki odpowiedzialny jest reżim Assada, co jest „nie do zaakceptowania” i „nie może pozostać bez odpowiedzi”.
-
- Pracują oni bardzo ciężko, w nadzwyczaj niebezpiecznych okolicznościach - tak o grupie pracującej w Damaszku delegacji ONZ mówił Ban Ki-moon, sekretarz generalny ONZ na konferencji prasowej w Hadze. . - Pozwólmy im zakończyć prace w ciągu czterech dni, potem będziemy musieli przeprowadzić analizy naukowe z ekspertami, i myślę, że wtedy będziemy musieli przedstawić raport Radzie Bezpieczeństwa, by podjęła działania, które uzna za konieczne.
Inspektorzy ONZ przeprowadzili w środę drugą wizytę w rejonie Damaszku, na miejscu domniemanego ataku chemicznego z zeszłego tygodnia. W poniedziałek prowadzili inspekcje na zachodnich peryferiach Damaszku Mudamija, w środę skierowali się na wschodnie przedmieście.
-
- Nie jesteśmy stroną wojny domowej w Syrii, lecz jeśli odkryjemy jakąkolwiek próbę zaatakowania nas, odpowiemy, i to odpowiemy z pełną siłą - zapowiedział już we wtorek premier Izraela Benjamin Netanjahu. - Izrael jest przygotowany na każdy scenariusz.
Tymczasem sami mieszkańcy kraju w obawie, że w odwecie za interwencję Zachodu prezydent Syrii Baszar el-Asad może uderzyć na Izrael, ruszyło w środę po maski gazowe.
-
Chcąc zabezpieczyć się przed ewentualnymi syryjskimi atakami odwetowymi, gdyby mocarstwa zachodnie uderzyły na Syrię, Izrael rozpoczął rozmieszczanie własnych systemów obrony przeciwrakietowej. Powołując się na wymóg zachowania tajemnicy, nie podano jednak szczegółów dotyczących liczby i lokalizacji baterii pocisków przechwytujących.
Agencja Reuters podkreśla, że w obliczu grożącego uderzenia sił USA i innych mocarstw zachodnich reżim w Damaszku dał do zrozumienia, że może w odwecie ostrzelać Izrael. Terytorium izraelskie jest też zagrożone przez pociski rakietowe libańskiego Hezbollahu, który jest sojusznikiem syryjskiego reżimu.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu podkreśla, że jego kraj nie chce się angażować w kryzys syryjski, ale ''odpowie z całą mocą'' na każdą próbę ataku.
-
PILNE
ONZ: Inspektorzy potrzebują jeszcze czterech dni na przeprowadzenie badań.
-
Arcybiskup Canterbury Justin Welby przestrzegł w środę brytyjskiego premiera Davida Camerona, by ''nie wydawał pochopnego sądu'' w sprawie militarnej operacji w Syrii.
Uwagi duchownego na łamach dziennika „Daily Telegraph” ukazały się akurat przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która pod przewodnictwem Camerona ma przygotować zalecenia w sprawie ewentualnej reakcji militarnej przeciwko Syrii. W czwartek nad reakcją Wielkiej Brytanii ma debatować tamtejszy parlament.
Welby zasugerował deputowanym, że muszą mieć pewność co do faktów, zanim podejmą decyzję w ''naprawdę delikatnej i niebezpiecznej sytuacji'' i ostrzegł przed ''nieprzewidywalnych konsekwencji w całym arabskim i muzułmańskim świecie''.
W rozmowie z ''Daily Telegraph'' podkreślił, że istnieje ''wiele pośrednich kroków'', które można rozważać - od niepodejmowania działań po całkowitą zmianę reżimu w Syrii. Dodał jednak, że na kryzys syryjski nie ma ''dobrej odpowiedzi'', a proste rozwiązanie ''po prostu nie istnieje''.
-
Na środę, 4 września francuski parlament zaplanował sesję nadzwyczajną poświęconą Syrii. Minister ds. relacji z parlamentem Alain Vidalies nie sprecyzował jednak, czy ewentualna operacja militarna mogłaby się odbyć dopiero po debacie parlamentarnej.
Prezydent Francji Francois Hollande (na zdj.) już we wtorek zadeklarował, że Paryż jest gotów ukarać syryjski reżim. Jak przypomina agencja AFP prezydent nie potrzebuje głosów deputowanych przed ogłoszeniem punktowych operacji militarnych.
Agencja przewidywała we wtorek, że wsparcie francuskie dla międzynarodowej akcji militarnej w Syrii mogłoby polegać na precyzyjnym ostrzeliwaniu celów pociskami rakietowymi ze stacjonujących w Zatoce Perskiej myśliwców typu Raphale.
-
Barack Obama rozważa akcję militarną przeciwko Syrii, której celem jest zmuszenie sił tamtego reżimu do zaprzestania stosowania broni chemicznej, ale nie obalenie prezydenta Baszara el-Asada czy też zmuszenie go do negocjacji - twierdzi "New York Times".
Miałyby to być ataki pociskami manewrującymi Tomahawk wystrzeliwanymi z amerykańskich niszczycieli na Morzu Śródziemnym. Celem ostrzału nie będą jednak syryjskie składy broni chemicznej, ponieważ groziłoby to „katastrofą środowiskową i humanitarną” i mogłoby udostępnić te składy rebeliantom.
Stany Zjednoczone miałyby uderzyć w jednostki armii syryjskiej, które używały broni chemicznej, sztaby, które nadzorowały ataki chemiczne oraz stanowiska rakietowe i artyleryjskie. Jak twierdzi „NYT”, na wstępnej liście celów jest mniej niż 50 pozycji, w tym bazy lotnicze, w których stacjonują śmigłowce bojowe, a także ośrodki dowodzenia i różne "konwencjonalne cele wojskowe". Każdy z tych celów miałby zostać zaatakowany dwoma - trzema pociskami rakietowymi.
Gazeta powołuje się na anonimowych przedstawicieli administracji USA.
/Na zdj. pocisk Tomahawk/
-
Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei powiedział w środę, że interwencja Stanów Zjednoczonych w Syrii byłaby ''katastrofą dla tego regionu''.
- Ten region jest jak beczka prochu i nie sposób przewidzieć przyszłości (w razie amerykańskiej interwencji) - ostrzegł.
Także przewodniczący irańskiego parlamentu Ali Laridżani akcentował w środę, że Zachód może wprawdzie sam zdecydować o rozpoczęciu realizowania opcji militarnej w Syrii, ''ale nie o jej końcu''.
Iran jest zdeklarowanym sojusznikiem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.
-
Inspektorzy ONZ podczas środowej wizyty na miejscu, w którym miało dojść do ataku bronią chemiczną.
Specjalny wysłannik ONZ Lakhdar Brahimi powiedział dziś, że są dowody potwierdzające użycie chemicznych substancji.
-
Już wcześniej amerykański wiceprezydent Joe Biden ostrzegł też reżim Baszara el-Asada, że każdego, kto stosuje broń chemiczną przeciwko bezbronnym kobietom i dzieciom, musi liczyć się z odwetem. Podkreślił, że podobnie uważa również prezydent Barack Obama.
- Wiemy, że w tym kraju bronią chemiczną dysponuje tylko syryjski reżim, wiemy, że w przeszłości użył jej już wiele razy i wiemy, że ma środki, by ją produkować. Co więcej, próbuje zatrzeć ślady; zamiast pozwolić inspektorom ONZ na zbadanie okoliczności ataku, syryjski rząd uniemożliwiał im dotarcie na miejsce bombardowania przez pięć dni - stwierdził.
-
Tymczasem we wtorek telewizja NBC - powołując się na na anonimowych przedstawicieli władz USA - poinformowała, że atak rakietowy USA na Syrię może się rozpocząć już w czwartek. Atak miałby potrwać trzy dni, a jego celem jest raczej ostrzeżenie reżimu prezydenta Baszara el-Asada, a nie zdziesiątkowanie jego potencjału militarnego. Syria zapowiada, że będzie się bronić.
-
Specjalny wysłannik ONZ Lakhdar Brahimi podkreślił jednak, że w świetle prawa międzynarodowego na ewentualną interwencję zbrojną zgodę musi wyrazić Rada Bezpieczeństwa ONZ.
-
PILNE
Zdaniem wysłannika ONZ w Syrii są dowody potwierdzające użycie chemicznych substancji, które mogły doprowadzić do śmierci setek osób - podaje agencja AP na Twitterze.
-
- Polska nie przewiduje uczestnictwa w żadnym typie interwencji w Syrii - oświadczył premier Donald Tusk. Jego zdaniem atak zbrojny w Syrii nie może przynieść pożądanych efektów, a za takie uważa zatrzymanie fali zbrodni w Syrii.
- Nie podzielam wiary i entuzjazmu tych, którzy sądzą, że taka interwencja przyniesie właściwe efekty i skutki - powiedział dziennikarzom w Sejmie.
I wspomniał o innych doświadczeniach w tej części świata, które dowodzą, że interwencje zbrojne - nawet z najbardziej oczywistych i szlachetnych pobudek - rzadko kiedy przynoszą pożądany skutek.
-
Możliwość udziału Włoch w ewentualnej interwencji na terenie Syrii wykluczył włoski minister obrony Mario Mauro. - Trzeba pomyśleć miliony razy, zanim zacznie się akcję wojskową. Do przypadku Syrii trzeba podejść w sposób wyważony, potrzebny jest ciągły dialog, a cel włoskiego rządu jest jeden: uniknąć zagrożenia dla naszego kraju - powiedział w wywiadzie udzielonym dziennikowi „Avvenire”.
Mauro przypomniał, że to w Syrii Rosja ma najważniejszą bazę wojskową poza swoimi granicami. Podkreślił też, że Włochy zaangażowane są militarnie w Libanie, Libii, Kosowie i w Afganistanie. - Nie ma zatem możliwości, by Włochy wzięły czynny udział w nowych działaniach zbrojnych - wyjaśnił.
Jak mówi, Rzym może za to poprzeć ewentualną rezolucję ONZ w sprawie Syrii.
-
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział, że projekt rezolucji ws. Syrii zostanie przekazany Radzie Bezpieczeństwa ONZ jeszcze w środę.
Jak zdradził na Twitterze, projekt rezolucji potępiającej użycie broni chemicznej przeciw ludności cywilnej zawiera też klauzule dotyczące ochrony cywilów.
-
Tymczasem przewodniczący komisji spraw zagranicznych niemieckiego Bundestagu Ruprecht Polenz uważa za uprawnione uderzenie zbrojne przeciwko Syrii nawet bez mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jak podkreślił, użycie gazu przeciwko ludności cywilnej jest „ciężkim, brutalnym złamaniem tabu, które nie może pozostać bez konsekwencji, tak aby nigdy nie doszło do powtórki tej sytuacji”.
- Nawet jeżeli Rada Bezpieczeństwa ONZ z powodu blokady ze strony mocarstw dysponujących prawem weta nie wyciągnie takich konsekwencji, to wspólnota międzynarodowa jest do tego zobowiązana i uprawniona - powiedział w środę.
Rząd niemiecki oświadczył, że jeśli inspektorzy ONZ potwierdzą użycie broni chemicznej przez reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada, konieczne będzie wyciągnięcie konsekwencji i ukaranie winnych. Berlin unika jednak sprecyzowania, co rozumie pod pojęciem konsekwencji. Zdaniem komentatorów Niemcy nie wezmą udziału w działaniach militarnych przeciwko Syrii, mogą jednak poprzeć takie działania.
Jak wynika z ostatnich sondaży, zdecydowana większość obywateli Niemiec (69 proc.) jest przeciwna interwencji zbrojnej; popiera ją jedynie 23 proc. Niemców.
-
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon stwierdził, że inspektorzy ONZ potrzebują jeszcze czasu, by móc stwierdzić, czy podczas wojny domowej w Syrii użyto broni chemicznej.
Jednocześnie namawiał do szukania rozwiązań dyplomatycznych. - Dajcie szansę pokojowi, dajcie szansę dyplomacji - apelował sekretarz generalny ONZ w haskim Pałacu Pokoju w stulecie jego wybudowania. Pałac jest siedzibą m.in. Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
-
Inspektorzy ONZ dotarli już na wschodnie przedmieście Damaszku, gdzie mają wznowić kontrole miejsc domniemanego ataku chemicznego z ubiegłego tygodnia. Atak przypisuje się reżimowi Baszara el-Asada.
We wtorek szef syryjskiej dyplomacji Walid el-Mualim mówił, że drugi wyjazd inspektorów został przełożony o dzień, bo rebelianci nie zagwarantowali ekspertom bezpieczeństwa.
/Eksperci ONZ podczas poniedziałkowej wizyty na miejscu ataku/
-
''Musimy postępować w sposób ostrożny i z namysłem, ale nie możemy pozwolić na zagrożenie naszego własnego bezpieczeństwa przez pełzającą normalizację użycia broni, o której kontrolę i likwidację świat zabiega od dziesięcioleci'' - uważa szef brytyjskiej dyplomacji William Hague.
Na łamach środowego ''Daily Telegraph'' przekonuje, że w obecnej sytuacji niepodjęcia żadnego działania zagrozi również bezpieczeństwu narodowemu Wielkiej Brytanii. ''Dla demokratycznych narodów nadszedł teraz czas, by dowiodły wyznawanych przez siebie wartości'' - twierdzi Hague. Według niego bierność zwiększy prawdopodobieństwo dalszych ataków chemicznych i ''zwiększy ryzyko, że taka broń wpadnie w niewłaściwe ręce'' i ''niebezpiecznie podważy'' globalny zakaz stosowania broni chemicznych.
Artykuł ministra ukazał się przed spotkaniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która pod przewodnictwem premiera Davida Camerona ma sfinalizować zalecenia w sprawie ewentualnej reakcji militarnej przeciwko Syrii.
W czwartek brytyjski parlament ma debatować nad reakcją Wielkiej Brytanii na atak chemiczny w Syrii.
-
''Obaj przywódcy zgodzili się, że wszystkie dostępne informacje potwierdzają, że atak chemiczny miał miejsce'' - w komunikacie dotyczącym ostatniej rozmowy telefonicznej Baracka Obamy i Davida Camerona poinformowało w środę Downing Street. ''Obaj zgodzili się, że nie ma wątpliwości co do odpowiedzialności syryjskiego reżimu''- czytamy dalej.
Jak głosi wcześniejszy komunikat Białego Domu, do rozmowy na temat ewentualnej reakcji na użycie broni chemicznej w Syrii przywódcy USA i Wielkiej Brytanii mają jeszcze powrócić.
Jednak już podczas pierwszej rozmowy zgodzili się podjąć zdecydowane działania wobec Syrii, jeśli potwierdzą się doniesienia, że to władze w Damaszku odpowiedzialne są za atak chemiczny na przedmieściach syryjskiej stolicy.
-
''Wulkanem zemsty'' zagroziło reżimowi syryjskiemu powiązane z Al-Kaidą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL). Ataki na obiekty służb bezpieczeństwa i sił zbrojnych mają być odwetem za niedawny atak chemiczny. O groźbach poinformowała organizacja śledząca internetową działalność ugrupowań terrorystycznych SITE Monitoring Group.
Jak twierdzi ISIL, decyzja o „wulkanie zemsty” zapadła na spotkaniu ośmiu frakcji opozycji syryjskiej. W datowanym na z 26 sierpnia oświadczeniu czytamy, że ma on być odpowiedzią na „serię masakr”, wśród których znalazło się środowe użycie gazu.
/Na zdjęciu jedna z ofiar środowego ataku/
-
Rosja - jeden z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ mających prawo weta - jest, jak pisze Reuters, głównym dostawcą broni do Syrii i najpotężniejszym dyplomatycznym sojusznikiem władz w Damaszku. Rosja utrzymuje, że atak gazowy mogli przeprowadzić syryjscy rebelianci, by sprowokować zagraniczną interwencję.
Tymczasem we wtorek późnym wieczorem rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowało, że z Syrii ewakuowano 89 osób, które chciały stamtąd wyjechać (w tym 75 obywateli Rosji). Wszyscy wylecieli samolotem z Latakii do Moskwy.
-
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział w środę, że atak na Syrię jako kara dla rządu za użycie gazu trującego przyczyni się do destabilizacji nie tylko Syrii, ale i całego regionu.
Przed następstwami rozwiązań militarnych przestrzegał również podczas wtorkowej rozmowy telefonicznej specjalnego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Lakhdara Brahimiego.
-
Eksperci ONZ opuścili hotel w Damaszku i udali się na przedmieścia, gdzie w ubiegłą środę miało dojść do ataku bronią chemiczną - podaje Reuters.
Inspektorzy - pomimo ostrzelania ich samochodu - po raz pierwszy dotarli pod Damaszek w poniedziałek. Ponownie mieli udać się tam wczoraj, ale m.in. ''ze względów bezpieczeństwa'' podróż przełożona właśnie na dzisiaj.
Z kolei wczoraj inspektorzy udali się do szpitala, gdzie leczono ofiary środowego ataku chemicznego. Rozmawiali tam z lekarzami i pacjentami.
-
Amerykański magazyn ''Foreign Policy'' informuje, że służby wywiadowcze USA podsłuchały rozmowę telefoniczną przedstawiciela syryjskiego ministerstwa obrony z dowódcą oddziału broni chemicznej. Podczas rozmowy pierwszy z nich miał nie kryć paniki po ataku chemicznym, do którego doszło w ubiegłym tygodniu, a w którym zginęło ponad tysiąc osób.
Magazyn podkreśla, że fakt przechwycenia przez amerykańskie służby rozmowy ''są główną przyczyną, dla której przedstawiciele strony amerykańskiej są przekonani, że ataki były dziełem reżimu Baszara el-Asada''. Z tego też powodu amerykańska armia przygotowuje się do ''ataku na reżim w nadchodzących dniach''.
''Foreign Policy'' podkreśla jednak, że amerykańskie służby wywiadowcze nie dysponują tradycyjnymi dowodami na użycie gazu bojowego, jak próbki ziemi czy krwi pobranej od ofiar.
-
Jak informuje serwis Israel News, prezydent Syrii Baszar al-Asad udał się z niespodziewaną wizytą do Teheranu. Wcześniej urzędnicy ONZ wzywali Iran, by namówił Syrię do pokojowych rozmów z rebeliantami.
-
Syryjska Armia Elektroniczna już wcześniej przyznawała się do ataków na media uważane za przychylne syryjskim rebeliantom. W sierpniu przeprowadzili symultaniczny atak na strony należące do CNN, ''Time'a'' i ''Washington Post''.
''Media zanikają'' - ostrzegła we wpisie na Twitterze Syryjska Armia Elektroniczna tuż przed tym, jak zaatakowane przez nią strony przestały działać.
Na swojej stronie internetowej hakerzy z tego ugrupowania twierdzą, że bronią ''syryjskiego ludu arabskiego'' przed ''kampaniami prowadzonymi przez arabskie i zachodnie media''. Chodzi o media, które hakerzy uważają za wrogie reżimowi Baszara el-Asada.
-
W nocy z wtorku na środę hakerzy podający się za członków Syryjskiej Armii Elektronicznej skutecznie zablokowali witrynę internetową amerykańskiego dziennika ''New York Times''. Eksperci ds. bezpieczeństwa powiedzieli agencji Reutera, że strona początkowo przekierowywała użytkowników na serwer kontrolowany przez syryjskie ugrupowanie, po czym w ogóle wygasła.
Według głównego rzecznika New York Times Company Marca Fronsa ataku dokonała albo Syryjska Armia Elektroniczna, albo inne ugrupowanie, któremu zależało, by się pod tę grupę podszyć.
Hakerzy zaatakowali także portal Huffington Post i serwis społecznościowy Twitter.
W przypadku portalu Huffington Post atak ograniczył się do platformy blogowej edycji brytyjskiej. Serwis Twitter poinformował natomiast o ok. 1,5-godzinnej przerwie w dostępności. Zapewnił jednak, że nie narażono na szwank informacji o użytkownikach.
-
Tymczasem już w niedzielę papież Franciszek zaapelował o przerwanie fali przemocy i okrucieństwa w Syrii. - To nie starcie przynosi perspektywy nadziei na rozwiązanie problemów, lecz zdolność do spotkania i dialogu - powiedział.
Do wspólnoty międzynarodowej papież zaapelował o większą wrażliwość wobec tego konfliktu i zaangażowanie wszystkich sił, by pomóc narodowi syryjskiemu znaleźć sposób na zakończenie tej wojny.
-
Od środowego ataku Barack Obama i jego najwyżsi urzędnicy wykonali łącznie ponad 88 telefonów do przywódców innych krajów w sprawie sytuacji w Syrii.
-
Biały Dom poinformował, że o sytuacji w Syrii prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama rozmawiał z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Podczas rozmowy panowie skupili się na kwestii ewentualnej reakcji na użycie w tym kraju broni chemicznej. Do tematu mają jeszcze powrócić.
Jednak już podczas poprzedniej rozmowy telefonicznej przywódcy USA i Wlk. Brytanii zgodzili się podjąć wobec Syrii zdecydowane działania, gdyby potwierdziły się doniesienia, że za atak chemiczny na przedmieściach syryjskiej stolicy odpowiedzialne są władze Damaszku.
- wtorek, 27 sierpnia 2013
-
Konflikt syryjski - co wydarzyło się we wtorek:
- USA, Francja i Wielkie Brytania chcą ukarać reżim Baszara al-Asada za użycie broni chemicznej. Rządy państw Zachodu są zgodne, że to właśnie siły wierne prezydentowi stoją za chemicznym atakiem. Rosja przekonuje, że nie ma na to dowodów. Syria zaprzecza użyciu broni chemicznej.
- Liga Arabska również obwinia al-Asada o atak chemiczny.
- USA szuka poparcia dla interwencji zbrojnej, która prawdopodobnie potrwa dwa-trzy dni i będzie miała formę bombardowań i ostrzału rakietowego. Prezydent Barack Obama rozmawiał na ten temat m.in. z przywódcami Kanady i Australii.
- Rzecznik Białego Domu zapewnia, że decyzja o interwencji zbrojnej jeszcze nie zapadła. Gdyby do niej doszło, nie miałaby na celu obalenia Baszara al-Asada, a jedynie ukaranie go za użycie broni chemicznej zabronionej międzynarodowymi konwencjami. Celami bombardowań mają być miejsca, gdzie siły rządowe przechowują broń chemiczną.
- Sekretarz obrony USA Chuck Hagel powiedział, że wojsko USA czeka tylko na rozkaz Baracka Obamy i może zaatakować w każdej chwili. W odległości zaledwie 300 km od potencjalnych celów w Syrii stacjonują też samoloty brytyjskiego RAF-u. Na Morzu Śródziemnym są już znaczne siły marynarek obu krajów.
- Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Mualim zapowiada, że Syria będzie bronić się wszystkimi możliwymi sposobami i dysponuje środkami, które zaskoczą resztę świata. Ostrzegł, że ewentualna interwencja militarna leży w interesie al-Kaidy i w żadnym wypadku nie przerwie działań syryjskiej armii, walczącej z rebeliantami, których władze nazywają "terrorystami".
-
I jeszcze komentarz Daniela Serwera ze Szkoły Studiów Międzynarodowych (SAIS) na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Waszyngtonie.
- Nie jest na razie jasne, jakie cele administracja Obamy chce osiągnąć. Czy tylko ukarać Asada za użycie broni chemicznej i odstraszyć go od ponownego jej zastosowania? Czy także zrobić wrażenie na Iranie i uzyskać w jego oczach wiarygodność, kiedy grozi się użyciem siły? W tym wypadku trzeba będzie zrobić więcej, niż tylko przeprowadzić ograniczone ataki z powietrza niszczące składy broni chemicznej. Należałoby zbombardować rakietami pałac prezydencki Baszara el-Asada i zniszczyć jego centrum dowodzenia - powiedział PAP Daniea Serwer.
-
- Jeżeli Ameryka nie odpowie zbrojnie, inne reżimy, z Iranem na czele, nie będą brały poważnie jej ostrzeżeń o "czerwonych liniach". Pytanie tylko, kiedy dojdzie do ataku i w jakiej skali - powiedział PAP Ahmed Majidyar z waszyngtońskiego American Enterprise Institute. - Po wojnach w Iraku i Afganistanie w USA nie ma apetytu na długotrwałe zaangażowanie militarne za granicą; społeczeństwo go nie poprze. Opinia publiczna może poprzeć chirurgiczne ataki lotnicze. Problem w tym, że nie osiągnie się w ten sposób założonych celów. Jeżeli nie zniszczy się całej broni chemicznej al-Asada, reżim użyje ponownie tego, co uda mu się zachować. Po drugie, ograniczone uderzenie z powietrza nie zmieni równowagi sił w Syrii, podobnie jak ataki pociskami Cruise przeciw islamistom w Afganistanie w 1998 r. nie zniszczyły przywództwa ani infrastruktury Al-Kaidy. Nie należy więc odpalać rakiet dla samej zasady, że trzeba zareagować na użycie gazów. Potrzebna jest poważniejsza akcja, która naprawdę osłabi syryjski reżim. Oczywiście nikt nie wyśle do Syrii wojsk lądowych, ale USA mogą uzbroić i wyekwipować część sił powstańczych, które nie są związane z Al-Kaidą.
-
-
Wizja militarnej interwencji w Syrii podzieliła europejskie państwa. Największym zwolennikiem użycia siły wobec rządu Baszara al-Asada jest Francja. Na przeciwnym biegunie znajdują się m.in. Włochy. Tamtejsza minister spraw zagranicznych Emma Bonino oświadczyła, że każdy atak militarny na Syrię powinien być wcześniej poparty stanowiskiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. W przeciwnym razie włoski rząd nie udzieli takiemu działaniu żadnego poparcia.
Bonino nazwała użycie broni chemicznej w Syrii "zbrodnia wojenną".
-
ONZ namawia Iran do włączenia się w proces stabilizacji sytuacji w Syrii.
W Teheranie jest wicesekretarz Narodów Zjednoczonych ds. polityki międzynarodowej Jeffrey Feltman. Przekonuje Irańczyków, by ci wpłynęli na syryjski rząd Baszara al-Asada i skłonili go do podjęcia rozmów pokojowych w ramach planowanej konferencji Genewa 2.
Rosja i USA już od mają starają się zorganizować międzynarodową konferencję pokojową, która zakończyłaby trwającą od dwóch lat wojnę domowa w Syrii, podczas której zginęło już ponad 100 tys. ludzi.
-
Rosja ewakuuje z Syrii swoich obywateli - to kolejny dowód na to, że interwencja militarna państw Zachodu jest już przesądzona.
Rosja i Syria są bliskimi sojusznikami od ponad 50 lat. Moskwa blokuje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ uchwalenie rezolucji potępiającej reżim Baszara al-Asada i dającej mandat do międzynarodowej interwencji w Syrii.
-
Pałac Elizejski poinformował oficjalnie, że prezydent Francois Hollande spotka się w czwartek w Paryżu z przywódcą Syryjskiej Koalicji Narodowej Ahmadem Dżarbą. Francja zapowiedziała już zwiększenie pomocy wojskowej dla syryjskiej opozycji.
-
USA chcą ukarać prezydenta Syrii za atak chemiczny. Czeka nas wojna dwudniowa?
Atak Zachodu na siły Baszara al-Asada w Syrii ma być bardzo krótki. Bezpośrednim celem miałoby być ukaranie, lecz nie obalenie czy też bardzo mocne osłabienie Baszara al-Asada - Tomasz Bielecki opisuje szczegóły interwencji militarnej, która prawdopodobnie odbędzie się w najbliższych dniach.
-
Politykę USA i państw sojuszniczych wobec Syrii skrytykował Zbigniew Brzeziński. Były doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Jimmy'ego Cartera udzielił wywiadu rozgłośni Deutsche Welle.
Brzeziński uważa, że Barack Obama nie ma szerszej strategii działania wobec Syrii, a interwencja siłowa wobec tego kraju byłaby „reakcją karną, która nie rozwiąże problemu”.
- Rozwiązaniem problemu Syrii nie powinno opierać się wyłącznie na sile militarnej i zależeć od mocarstw zachodnich. Uderzające jest to, z jaką niecierpliwością Wielka Brytania i Francja forsują interwencję wojskową - mówił Brzeziński przypominając, że oba kraje europejskie to byłe mocarstwa kolonialne z posiadłościami w rejonie dzisiejszej Syrii. Brzeziński podpowiadał, by w proces zakończenia syryjskiej wojny domowej włączyć mocarstwa azjatyckie oraz Rosję.
-
PILNE
Rzecznik Białego Domu Jay Carney zapowiedział, że w najbliższych dniach zostanie opublikowany raport amerykańskiego wywiadu o ataku chemicznym, do którego doszło w Syrii w ubiegłym tygodniu. Zaznaczył, że prezydent Obama nie podjął jeszcze decyzji o użyciu siły.
Carney powiedział też, że USA nie rozważa obalenia syryjskiego reżimu.
- Musimy odpowiedzieć na wydarzenia w tym kraju, nie możemy pozwalać na pogwałcanie międzynarodowych norm - mówił Jay Carney odnoszą się do użycia broni chemicznej. Obowiązująca od 1997 r. konwencja o zakazie broni chemicznej jest wiążąca dla 182 krajów świata.
-
PILNE
Konferencja prasowa Białego Domu. Rzecznik prezydenta Jay Carney: - Barack Obama ma mnóstwo opcji na reakcje wobec Syrii, nie ograniczają się one do użycia siły.
-
Prezydent Hollande spotkał się we wtorek z francuskimi ambasadorami, którzy zjechali do Paryża. Tam przedstawił założenia polityki wobec Syrii. - Syryjska wojna domowa stanowi zagrożenie dla pokoju światowego - uważa Hollande. - Konflikt rozlewa się w tej chwili na cały region. Od Libanu, gdzie dochodzi do zamachów, do Jordanii, Turcji i Iraku, gdzie napływają uchodźcy - przekonywał.
-
- Izrael nie jest stroną w trwającym w Syrii konflikcie, ale zastrzega sobie prawo odpowiedzi siłą na jakikolwiek atak - powiedział premier Izraela Binjamin Netanjahu. Wczoraj prezydent Izraela Szimon Peres zaproponował, by tymczasowy rząd w Syrii - do czasu rozwiązania konfliktu - stworzyła Liga Arabska.
-
- Francja jest gotowa, by ukarać tych, którzy zagazowali niewinne osoby w Syrii - powiedział prezydent François Hollande.
Przeciwna interwencji militarnej w Syrii jest za to francuska opozycja. Centroprawicowi deputowani Alain Marsaudet i Jacques Myard wystosowali apel o "zachowania zdrowego rozsądku i przyznania, że tylko kompromis z obecnym syryjskim reżimem może załagodzić napięcia i pozwolić, przy udziale Rosji, na pokojowe rozwiązanie polityczne".
Szef centrowego Ruchu Demokratycznego Francois Bayrou ostrzega przed długoterminowymi konsekwencjami zaangażowania Zachodu w Syrii. Jego zdaniem może ona doprowadzić zarówno do konfrontacji sunnitów z szyitami, jak również do wojny Izraela z Iranem.
Lider Frontu Lewicy Jean-Luc Melenchon mówił: - Zachowajmy zimną krew. Wiemy, że Amerykanie mają zwyczaj wykorzystywać wszelkie argumenty, by usprawiedliwić interwencję militarną.
Melenchon wspomniał też niedawną interwencję Zachodu w Libii. - Kto ma się lepiej, odkąd zniszczyliśmy wszystko w Libii?
-
Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców António Guterres zaapelował do sąsiadujących z Syrią państw, by utrzymywały otwarte grancie, co umożliwia Syryjczykom ucieczkę przed wojną domową. Komisarz ds. Uchodźców przebywa właśnie w Iraku. Guterres dodał, że nawet ten pełen przemocy kraj jest niebem dla syryjskich uchodźców.
Od początku wojny domowej z Syrii uciekło już ok. 2 mln osób spośród ok. 21 mln mieszkańców kraju. Tylko od 15 sierpnia do irackiego Kurdystanu przybyło 44 tys. osób. Pracownicy organizacji pomocowych mówią, że to jedna z największych fal uchodźców od początku rebelii przeciw Baszarowi al-Asadowi.
-
- Interwencja militarna przeciwko Syrii musi być przemyślana, nie chcemy się wplątać w wojnę Bliskim Wschodzie - powiedział premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
-
Biały Dom podaje, że prezydent Barack Obama rozmawiał przez telefon z premierem Kanady Stephenem Harperem o sytuacji w Syrii i konsultował potencjalną reakcję na wydarzenia w tym kraju.
-
- Baszar al-Asad nie byłyby tak głupi, by użyć broni chemicznej w pobliżu Damaszku - powiedział Saleh Muslim, szef kurdyjskiej partii i lider tej społeczności w Syrii. Jego wypowiedzi cytuje Agencja Reutera. Muslim sugeruje, że atak chemiczny z ubiegłej środy miał sprowokować reakcje międzynarodową wymierzoną w al-Asada (na zdjęciu).
- Syryjski reżim ma broń chemiczną, nie użyłby jej w okolicy Damaszku, 5 km od inspektorów ONZ badających stosowanie broni chemicznej. Oni nie są tacy głupi. Stoi za tym ktoś inny, kto chce w ten sposób obwinić syryjski reżim i wywołać związane z tym reakcje - uważa Muslim. - Jeśli inspektorzy ONZ znajdą dowody na to, że za atakiem nie stał al-Asad, ale rebelianci, to wszyscy zapomną o tej sprawie. Bo kto miałby być ukarany? Emir Kataru, król Arabii Saudyjskiej, premier Turcji? - pyta retorycznie Muslim przywołując przywódców państw, którzy wspierają sunnickich rebeliantów w Syrii.
-
Operacja wojskowa w Syrii nie będzie prosta [ANALIZA]
Zwolennicy operacji militarnej wobec Syrii mają nadzieję, że „chirurgiczny atak” będzie tak szybki, jak w Libii w 2010 r. i tak skuteczny, jak w Serbii w 1999 r. Ale ewentualna operacja wojskowa nie będzie prosta, a Syria dysponuje szerokim arsenałem - analizuje Paweł Wroński
-
W światowych agencjach pojawiają się doniesienia o kulisach wydania oświadczenia przez Ligę Arabską. Przedstawiciele należących do niej 22 krajów zebrali się na nadzwyczajnym posiedzeniu w Kairze. W oświadczeniu Liga obarczyła winą za zeszłotygodniowy atak chemiczny rząd Baszara Al-Asada, zaapelowała też o zmierzającą do zatrzymania rozlewu krwi interwencję Rady Bezpieczeństwa ONZ.
AP i Agencja Reutera twierdzą, że takie stanowisko forsowały dyplomacje Arabii Saudyjskiej i Kataru. Sunnickie państwa muzułmańskie - jak Arabia Saudyjska i Katar - wspierają syryjskich rebeliantów bronią i pieniędzmi. Sunnici stanowią większość mieszkańców Syrii (ok. 74 proc.), jednak rząd Baszara al-Asada uprzywilejowywał szyicką mniejszość.
-
- Prezydent Barack Obama nie podjął jeszcze decyzji o ataku militarnym przeciw syryjskiemu rządowi, w reakcji na zeszłotygodniowe użycie broni chemicznej - podaje Agencja Reutera powołując się na źródła w amerykańskiej administracji.
-
Tymczasem rebeliancka armia przejęła kontrolę nad strategicznie położonym miasteczkiem Khanasir w prowincji Aleppo, odcinając drogi zaopatrzenia siłom rządowym i zabijając ok. 50 członków sił wiernych prezydentowi Baszarowi Al-Asadowi. Na zrobionym wczoraj zdjęciu widać płonące centrum kultury, które podpalili rebelianci.
-
Również polska dyplomacja odniosła się do sytuacji w Syrii. - Jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją. Konsultujemy się intensywnie z sojusznikami, będziemy rozmawiać z nimi podczas środowego posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej w Brukseli - powiedział PAP rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
-
Przedstawiciele państw Ligi Arabskiej spotkali się w Kairze, gdzie organizacja ma swoja siedzibę. We wspólnym oświadczeniu zaapelowali do członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, by przezwyciężyli dzielące ich różnice i wspólnie podjęli działania, które zatrzymają rozlew krwi w Syrii. Liga Arabska winę za zeszłotygodniowy atak chemiczny przypisuje rządowy Baszara al-Asada. Czytamy w nim również, że odpowiedzialni za tę "ohydną zbrodnię" powinni zostać osądzeni przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości.
-
PILNE
Liga Arabska obwinia syryjski rząd za atak chemiczny w którym zginęły setki osób - podała agencja AP. Można więc przypuszczać, że organizacja zrzeszająca 22 kraje arabskie poprze międzynarodową interwencję militarną w Syrii. W poniedziałek prezydent Izraela Szimon Peres zaproponował, by to właśnie Liga Arabska utworzyła tymczasowo rząd w Syrii na czas rozwiązania konfliktu wewnętrznego.
-
Amerykańska administracja przekazała syryjskiej opozycji, że nadal ma się przygotowywać do konferencji pokojowej Genewa 2. Ma ona doprowadzić do rozwiązania konfliktu w Syrii metodami politycznymi, przy wsparciu społeczności międzynarodowej. Jeszcze niedawno wydawało się, że konferencja może odbyć się jeszcze we wrześniu. Ostatnio ten termin za nierealny uznało m.in. MSZ Rosji.
-
PILNE
Amerykańska administracja podała, że atak rakietowy na Syrię może rozpocząć się już w czwartek - pisze na swojej stronie internetowej NBC, powołując się na źródła w Białym Domu.
-
- Przewodniczący Izby Gmin zaaprobował moją prośbę o zwołanie w czwartek parlamentu. Będzie jasny wniosek rządu i głosowanie w sprawie odpowiedzi Zjednoczonego Królestwa na ataki bronią chemiczną - powiedział szef brytyjskiego rządu. W środę Cameron ma przewodniczyć spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a także rozmawiać ze światowymi przywódcami, aby upewnić się, że każda reakcja będzie skoordynowana.
-
Giełdy w Europie tracą na wartości po ok. 1,5 proc. Powodem jest rosnące ryzyko polityczne w związku z sytuacją w Syrii i obawy, że amerykański Fed może ograniczyć wsparcie dla tamtejszej gospodarki
-
Zachód poinformował obie strony syryjskiego konfliktu, żeby szykowały się do konferencji pokojowej w Genewie. Tymczasem syryjska opozycja przekazała państwom Zachodu listę potencjalnych celów ma terenie swojego państwa. Obie informacje pochodzą ze źródeł agencji Reutera.
-
Sekretarz obrony USA powiedział w BBC, że wojsko amerykańskie jest gotowe do ataku. - Czekamy tylko na decyzję Obamy - powiedział Chuck Hagel.
Fot. AP
-
"Atak ma nastąpić w ciągu najbliższych dni" - taki komunikat od Zachodu mieli otrzymać syryjscy rebelianci. Informację podała agencja Reutera.
-
- Mogę państwa zapewnić, że Rosja nie opuściła Syrii. Będziemy utrzymywać nasze stosunki we wszystkich dziedzinach i dziękujemy Rosji za jej wsparcie - powiedział syryjski minister spraw zagranicznych. W poniedziałek szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow zapytany, co uczyni Moskwa, jeśli kraje zachodnie przystąpią do akcji zbrojnej przeciwko Syrii, odparł, że "Rosja nie zamierza z nikim prowadzić wojny".
Walid el-Mualim, szef syryjskiego MSZ
Fot. Reuters
-
„Po wczorajszych atakach na konwój ONZ ustaliliśmy, że wizyta została przełożona o jeden dzień, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszej ekipie” - pisze ONZ w oświadczeniu. Ban Ki-moon, sekretarz generalny upomniał obie strony syryjskiego konfliktu, żeby umożliwiły ekspertom bezpieczne prowadzenie prac.
Fot. Reuters
-
PILNE
"Z powodów bezpieczeństwa przełożyliśmy prace inspektorów ds. bezpieczeństwa na jutro" - potwierdza ONZ.
-
Brytyjski parlament przerywa wakacje z powodu kryzysu w Syrii. Posiedzenie odbędzie się w najbliższy czwartek - ogłosił premier David Cameron.
-
"Niemiecka polityka ogranicza się tylko i wyłącznie do słów" - napisał czołowy niemiecki publicysta Josef Joffe w najnowszym wydaniu renomowanego tygodnika "Die Zeit". Jego zdaniem, w podejściu do światowych kryzysów Berlin kieruje się dewizą: "Żeby tylko nikogo nie zabolało, a przede wszystkim, by nas nie zabolało".
Ekspert CDU ds. polityki zagranicznej Philipp Missfelder powiedział: - Jestem bardzo krytycznie nastawiony do udziału Bundeswehry. Nie wiem, czego niemieccy żołnierze mieliby tam szukać.
Rainer Stinner z FDP zauważył, że "wojsko nic nie pomoże, jeśli nie wiemy, jak ma rozwinąć się sytuacja polityczna".
-
Zapytany o polską interwencję w Syrii, Grzegorz Schetyna odpowiedział, że "nie jest wykluczona".
- Ta decyzja dojrzewa. Świat musi w tej sytuacji odpowiedzieć w jednolity sposób. Ważne, żebyśmy nie zostawili Syrii bez decyzji. Ten czas nadchodzi. Musimy być głosem NATO, musimy być otwarci na wszystkie rozwiązania, które mogą zostać podjęte -mówił Grzegorz Schetyna.
Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta
-
Brytyjski „The Telegraph” informuje, że Arabia Saudyjska zaproponowała Rosji w sekrecie pakt, dzięki któremu oba państwa mogłyby kontrolować światowy rynek paliwowy. Jest jeden warunek - Kreml ma wycofać poparcie dla reżimu Baszara al-Assada.
-
- Stany Zjednoczone twierdzą, że to armia syryjska jest odpowiedzialna za użycie broni chemicznej. Chcę całkowicie temu zaprzeczyć - mówił na konferencji el-Mualim. - Nie ma na świecie takiego państwa, które używa broni masowej zagłady przeciwko swoim obywatelom.
Dodał, że Syria posiada środki obrony, które zaskoczą świat. - Atak na Syrię nie jest drobnostką. Dysponujemy środkami obrony, które wszystkich zaskoczą - zapewnił Walid el-Mualim. Według ekspertów reżim syryjski posiada duże zapasy broni chemicznej, m.in. sarinu i gazu musztardowego
Eksperci ONZ przeprowadzają badania na terenie zniszczonego przez wybuch sklepu. Zdjęcie z poniedziałku.
Fot. Reuters
-
- Jeśli celem potencjalnego uderzenia wojskowego jest stworzenie równowagi sił w konflikcie syryjskim, to jest to urojenie - podkreślił minister el-Mualim, kończąc konferencję w Damaszku.
-
- W przypadku ataku Stanów Zjednoczonych użyjemy wszystkich możliwych środków, żeby się bronić - grozi syryjski minister zagranicznych. W Damaszku wciąż trwa jego konferencja prasowa.
-
Włochy twierdzą, że na interwencję w Syrii zgodę musi wyrazić Rada Bezpieczeństwa ONZ. Włoska minister spraw zagranicznych Emma Bonino nazwała atak chemiczny „zbrodnią wojenną”, ale zaznaczyła, że rząd nie poprze interwencji i nie weźmie w niej udziału bez zgody Rady Bezpieczeństwa. Przypomnijmy, że Włochy brały udział w kampanii NATO w Libii. Udostępniły bazy wojskowe na terenie swojego kraju, a w atakach wzięły udział włoskie siły powietrzne.
-
- Jakakolwiek interwencja USA będzie prezentem dla grup związanych z Al-Kaidą - stwierdził el-Mualim. Zapowiedział także, że nawet w przypadku interwencji, wojskowe działania przeciw rebeliantom nadal będą prowadzone. - Rządowe wysiłki militarne nie ustaną. Jeżeli celem interwencji jest ograniczenie zwycięstw naszych sił zbrojnych, to to się po prostu nie uda.
Szef MSZ Syrii Walid el-Mualim rozmawia z wysłanniczką ONZ Angelą Kane,
Fot. Reuters
-
PILNE
Walid el-Mualim, syryjski minister spraw zagranicznych zwołał konferencję prasową, podczas której poinformował, że prace ekspertów ONZ zostają przełożone na środę. Jako powód podał zagrożenie ze strony rebeliantów. Jednocześnie odrzucił zarzuty Johna Kerry’ego, że Syria stara się przeszkadzać delegacji ekspertów w wykonywaniu ich pracy.
Fot. Reuters
-
„John Kerry kłamie i nalega, żeby wyjść przed szereg, nie czekając na efekt prac ekspertów ONZ” - wydane przez syryjski reżim oświadczenie o takiej treści pojawiło się w rządowej agencji prasowej SANA.
-
"Poniedziałkowe oświadczenie Johna Kerry'ege pokazało, że Biały Dom jest coraz bliżej odpowiedzi wojskowej" - pisze "New York Times".
Gazeta twierdzi, że w najbliższych dniach agencje wywiadowcze ujawnią informacje, które wzmocnią twierdzenie, że siły Asada użyły broni chemicznej pod Damaszkiem. Według "NYT" może chodzić o przechwycone rozmowy telefoniczne lub radiowe między syryjskimi dowódcami wojskowymi.
-
- Wojenna machina ruszyła - komentował w TOK FM Wojciech Lorenz, analityk ds. bezpieczeństwa narodowego i NATO. Ekspert powiedział, że zastosowanie broni masowej zagłady to złamanie pewnego tabu.
- Wywołuje poczucie, że trzeba stanowczo reagować na tego rodzaju tragedie. By nie pozwolić na zastosowanie tej broni przez inne kraje - mówił Lorenz.
Fot. Reuters
-
Jak długo potrwałaby ewentualna interwencja amerykańska w Syrii? „Washington Post” spekuluje, że nie dłużej niż dwa dni i polegałaby na ostrzale z okrętów. Dziennik informuje także, że obywatele USA nie chcą interwencji. Z sondażu agencji Reutera wynika, że zaledwie 9 proc. Amerykanów popiera ten pomysł.
-
David Cameron powiedział we wtorek przed południem, że atak bronią chemiczną w Syrii był „absolutnie odrażający”, a społeczność międzynarodowa powinna zareagować „proporcjonalnie”. Po południu premier Wielkiej Brytanii ma ogłosić, czy w sprawie Syrii odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie brytyjskiego parlamentu. Podczas konferencji prasowej we wtorek rano rzecznik Camerona odmówił odpowiedzi na pytanie, czy Wielka Brytania będzie czekać z decyzją o interwencji na wyniki badań inspektorów ONZ.
Fot. Reuters
-
Bartosz Węglarczyk uważa, że amerykańska interwencja jest bardzo prawdopodobna.
- Wypuszczą parę rakiet na syryjską armię i systemy zbrojne - komentował dziennikarz "Rzeczpospolitej" w TOK FM. - Po wczorajszym wystąpieniu Kerry’ego nie ma innego wyjścia. Kerry nie powiedział tego bez zgody Obamy. Czy zginą cywile? Na pewno, ale nie ma wojny, w której nie ginęliby cywile.
Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
-
Do udziału w interwencji przygotowuje się także Turcja. Ahmet Davutoglu, minister spraw zagranicznych tego kraju ocenił przed chwilą, że „zbrodnie przeciw ludzkości” nie mogą pozostać bez odzewu, a obecna sytuacja jest „testem dla społeczności międzynarodowej”.
-
Po informacjach o możliwej interwencji w Syrii, zwyżkował kurs jena i franka szwajcarskiego. To waluty uznawane za bezpieczne inwestycje w okresie zawirowań.
- Z powodu sytuacji w Syrii nasila się awersja do ryzyka, a dolar australijski i nowozelandzki słabną - komentuje strateg walutowy HSBC Daragh Maher. Również dolar i euro wyraźnie osłabiały się we wtorek wobec walut Japonii i Szwajcarii.
-
Leżący na północy Iraku autonomiczny Region Kurdystanu twierdzi, że nie zamierza wysyłać wojsk do Syrii, żeby broniły przebywających tam Kurdów. Poinformował o tym Massoud Barzani, prezydent autonomicznego rządu kurdyjskiego. Barzani powiedział, że taka interwencja wciągnęła by region w jeszcze większy konflikt.
Kontrola inspektorów ONZ w Syrii.
Fot. Stringer Reuters
-
Notowana w Nowym Jorku ropa WTI podrożała we wtorek o 0,16 procent do 106,09 dolara. Cena londyńskiej ropy Brent wzrosła zaś o 0,11 procent do 110,85 dolara za baryłkę.
Ben Le Brun, analityk rynkowy w OptionsXpress twierdzi, że to z powodu „napięcia w Syrii” i obawy, że konflikt rozleje się na inne kraje Bliskiego Wschodu.
-
"W interwencji nie chodzi o włączanie się do syryjskiej wojny domowej, lecz wysłanie informacji zbójeckim krajom, że stosowanie broni masowego rażenia nie będzie tolerowane" - pisze wtorkowy "Financial Times".
"Walka Asada o utrzymanie się u władzy za wszelką cenę opiera się na założeniu, że społeczność międzynarodowa jest zbyt podzielona, by działać z przekonaniem" - twierdzi brytyjski dziennik.
Jeden z ekspertów ONZ zbiera dowody w Mudamija.
Fot. Reuters
-
Agencje AP i Reuters pokazały pierwsze zdjęcia z wczorajszych prac inspektorów ONZ. Wczoraj pracowali oni w Mudamija. W szpitalach rozmawiali z poszkodowanymi. Na zdjęciu przedstawiciele ONZ rozmawiają z mężczyzną, któremu udało się przeżyć atak z udziałem broni chemicznej.
Fot. Stringer Reuters
-
Czy Polska powinna się przyłączyć do interwencji w Syrii? Były premier Leszek Miller ocenił, że nasza armia ma w tej chwili ograniczone możliwości.
- Nadal jesteśmy w Afganistanie - stwierdził we wtorek w Trójce Miller. Dodał, że chociaż ta misja jest stopniowo wygaszana, to jednak wciąż trwa.
- Powiem jednak otwarcie, gdy patrzę na zdjęcia zamordowanych dzieci, to myślę, że jeżeli są jakieś okoliczności by armie interweniowały, to właśnie taki widok - mówił szef SLD.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
-
Inspektorzy ONZ rozpoczynają drugi dzień śledztwa w Syrii. W poniedziałek, chociaż zostali ostrzelani przez „niezidentyfikowanych snajperów”, a jeden z pojazdów, którym podróżują, został uszkodzony, udało im się przeprowadzić część prac. Byli w dwóch szpitalach, rozmawiali ze świadkami, przesłuchiwali także lekarzy.
Fot. Reuters
-
Wśród sojuszników Syrii jest także Korea Północna. Telewizja Channel NewAsia poinformowała przed chwilą, że duży transport broni i masek przeciwgazowych z Korei Północnej do Syrii został przechwycony przez Turcję w kwietniu tego roku. Miało w nim być nawet 1,4 tys. pistoletów i karabinów, a także ponad 30 tys. pocisków.
-
Rosja wyraziła „żal” z powodu odwołania spotkania dyplomatycznego z USA, na temat zorganizowania pokojowej w Syrii. Giennadij Gatiłow, rosyjski wiceminister spraw zagranicznych, który miał uczestniczyć w rozmowach poinformował o tym na Twitterze. Waszyngton, jako powód odwołania spotkania podaje „trwające konsultacje” w sprawie syryjskiej.
-
Biały Dom poinformował, że prezydent Barack Obama rozmawiał z premierem Australii, Kevinem Ruddem na temat możliwych reakcji na sytuację w Syrii. Z kolei Susan Rice, doradca Obamy ds. bezpieczeństwa prowadziła rozmowy na ten sam temat z Izraelem.
Podczas rozmowy z premierem Australii„dwóch przywódców wyraziło zaniepokojenie na temat doniesień, że reżim syryjski użył broni chemicznej przeciw cywilom” - oświadczył Biały Dom.
Premier Australii Fot. Daniel Munoz, Reuters
-
Od poniedziałkowego wieczora indeksy giełd na Wall Street zaczęły zniżkować.
- Gwałtowna zmiana nastrojów na giełdzie była prawdopodobnie reakcją na słowa Kerry'ego. Widać oznaki eskalacji konfliktu w Syrii, więc narastają obawy o sytuację geopolityczną - ocenił Peter Cardillo z Rockwell Global Capital.
-
Do ataku na Syrię szykuje się nie tylko amerykańska, ale także brytyjska marynarka. Na sąsiadującym z Syrią akwenie na rozkazy czeka brytyjski atomowy okręt podwodny, uzbrojony w pociski manewrujące.
Oprócz tego, na Morzu Śródziemnym odbywają się ćwiczenia okrętów Royal Navy, a w bazie Królewskich Sił Powietrznych na Cyprze stacjonują brytyjskie samoloty bojowe. Do potencjalnych celów w Syrii mają zaledwie 300 km.
Jeżeli Obama i Cameron podejmą decyzję o ataku, ma on nastąpić w ciągu tygodnia.
Brytyjska marynarka przygotowuje się do ewentualnego ataku na Syrię
Fot. Laura Leon AP
-
Departament Stanu USA poinformował w poniedziałek czasu lokalnego, że przekłada spotkanie między dyplomatami Stanów Zjednoczonych i Rosji.
Podsekretarz stanu ds. politycznych Wendy Sherman i amerykański ambasador w Syrii Robert Ford oraz wiceszefowie MSZ Rosji Giennadij Gatiłow i Michaił Bogdanow mieli omówić plany międzynarodowej konferencji pokojowej w sprawie Syrii.
-
Czy dojdzie do interwencji zbrojnej Zachodu w Syrii? Do tej pory świat bezradnie przyglądał się wojnie domowej, w której zginęło już ponad 100 tys. ofiar.
Sprawy nabrały tempa po ataku na cywilną ludność, do jakiego doszło w ubiegłym tygodniu na przedmieściach Damaszku. W wyniku zatrucia gazami bojowymi zginęło kilkaset osób - wiele kobiet i dzieci. Kto stał za atakiem? Syryjscy rebelianci wskazują na rząd. W poniedziałek inspektorzy ONZ, którzy badają, czy i kto użył broni chemicznej na przedmieściach Damaszku, zostali ostrzelani przez snajperów. Wieczorem sekretarz stanu USA John Kerry mocno oświadczył, że ci, którzy użyli "jednej z najpodlejszych broni na świecie, muszą być pociągnięci do odpowiedzialności".
Obama: Jesteśmy gotowi do ataku [RELACJA NA ŻYWO]
Paweł Kośmiński