- środa, 12 czerwca 2013
-
W spotkaniu wzięła też udział Betül Tanbay, rzeczniczka Platformy Taksim, która rozpoczęła protesty. Zaznaczyła jednak, że występuje jedynie we własnym imieniu.
Jej oświadczenie jest zgodne z oficjalnym stanowiskiem Platformy, które brzmi: grupa spotykająca się z premierem nie ma prawa reprezentować protestujących w całym kraju.
-
Premier spotkał się z 11 członkami protestów - artystami, wykładowcami i studentami - podaje serwis Hurriyet Daily News. Po stronie rządowej w rozmowach uczestniczyli szefowie MSW, Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Środowiska oraz wiceprzewodniczący rządzącej Turcją Partii Sprawiedliwości i Rozwoju. W spotkaniu odmówili udziału m.in. przedstawiciele Greenpeace, którzy oświadczyli, że nie będą toczyć rozmów ”w atmosferze przemocy”.
-
O co chodzi w tureckich protestach? Przygotowaliśmy krótką ściągawkę
-
Na placu Taksim jest spokojnie. Protestujący zagrali nawet z policjantami w piłkę.
-
Protestujący wygląda z namiotu w parku Gezi w pobliżu Taksim.
-
Za kilka minut premier spotka się w Ankarze z grupą ”mediatorów”, którzy mają pomóc uspokoić zamieszki. Jednak organizatorzy protestów przekonują, że nie zostali zaproszeni do rozmów, a osoby, które spotkają się z Erdoganem nie reprezentują protestujących z Taksimu.
Protestujący przyczepia turecką flagę do wentylatora na obrzeżach placu Taksim.
-
Turecka Najwyższa Rada Radia i Telewizji ukarała grzywną stacje telewizyjne, które za często donosiły o protestach. W uzasadnieniu napisano, że ich relacje „szkodziły fizycznemu, moralnemu i mentalnego rozwojowi dzieci i młodzieży”. Ukarano m.in. Halk TV, Ulusal TV i EM TV, Cem TV.
-
Starcia ostatniej nocy, użycie przez policję gazu łzawiącego i armatek wodnych na wielką skalę, zniechęciło protestujących do rozmów z rządem – przekonuje jeden z przywódców protestów, Eyup Muhcu. Powiedział w CNN, że większość przedstawicieli demonstrantów, którzy mieli się spotkać z premierem, zrezygnowała.
-
Na stronie ”Repubblica TV” można zobaczyć, że w tej chwili na placu Taksim jest spokojnie. Przywrócono ruch samochodowy, po placu przechadza się niewiele osób.
-
„Władze powinny wysłuchać żalów protestujących. Jeśli mają jakieś obiekcje, musimy nawiązać z nimi dialog. Wysłuchanie ich jest naszym obowiązkiem” – powiedział dziennikarzom cytowany przez AP prezydent Abdullah Gul, uważany przez wielu za bardziej umiarkowanego niż Erdogan. – „Mam nadzieję, że przezwyciężymy to, co się dzieje, dzięki demokratycznej dojrzałości” – mówił. Nie wiadomo czy prezydent weźmie udział w planowanym na dzisiejsze popołudnie spotkaniu rządu z mediatorami.
-
Jeden z protestujących pokazuje znak zwycięstwa tańcząc z innymi demonstrantami na obrzeżach placu Taksim w środowy poranek.
-
„Zostałam bezprawnie pozbawiona wolności przez policję między godziną 13.15 a 22.40, przez ponad 9 godzin. Chociaż przez cały ten czas domagałam się pokazania dokumentu, w którym byłoby wyjaśnione dlaczego przebywam w areszcie, niczego mi nie pokazano” – można przeczytać w oświadczeniu Ozden Ihtiyar, prawniczki i działaczki Amnesty International na fanpage’u „Occupy Gezi”. – „Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną w tych trudnych chwilach, razem nadal będziemy walczyć z naruszaniem praw człowieka”.
-
Niemieckie MSZ wydało oświadczenie w sprawie tureckich protestów i polityki Erdogana. „Turecki rząd, swoją reakcją na protesty, wysyła niewłaściwy sygnał zarówno w kraju, jak i zagranicą” – oświadczył szef dyplomacji Guido Westerwelle, nazywając wydarzenia w Turcji „niepokojącymi”. – „Oczekujemy od premiera Erdogana uspokojenia sytuacji w duchu europejskich wartości, podjęcia prób konstruktywnej wymiany poglądów i pokojowego dialogu” – zaapelował minister.
-
Europarlamentarzyści złożyli wniosek o rezolucję w sprawie wydarzeń w Turcji. Możemy w nim przeczytać m. in., że PE:
· Potępia przemoc tureckiego rządu przeciwko demonstrantom i narodowi tureckiemu
· Potępia prześladowanie partii politycznych przez policję
· Wzywa rząd do natychmiastowego wstrzymania przemocy wobec demonstrantów i zwolnienia aresztowanych
· Wyraża solidarność z żądaniami demonstrantów dotyczącymi poszanowania demokracji, praw i wolności człowieka
· Wzywa rząd Turcji do zakończenia autorytarnego stylu rządzenia i do rozmów z protestującymi
Przeczytaj pełny tekst rezolucji.
-
Chłopiec w masce Guy'a Fawkesa, z drewnianym mieczem, za barykadą w parku Gezi.
-
Jeden z demonstrantów śpi przykryty banerem z tureckim napisem ”Rewolucja”.
-
Protestujący śpi w środę rano w parku Gezi, w pobliżu placu Taksim. Twarz ma pobrudzoną środkiem zabezpieczającym przed działaniem gazu łzawiącego.
-
Według BBC premier Erdogan nie spotka się z organizatorami protestów, a jedynie z ”mediatorami”. Wśród nich ma być znana aktorka i publicysta. Jednak demonstranci przekonują, że żadna z zaproszonych przez premiera osób nie jest ich reprezentantem.
-
Do spokoju w Turcji wezwał sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon. - Sekretarz wzywa do spokoju i podkreśla wagę rozwiązywania problemów wynikających z różnic poprzez dialog - oświadczył jego rzecznik Martin Nesirsky. - Protesty powinny być pokojowe, a prawo do gromadzenia się i wolności słowa, powinno być szanowane. Takie są zasady panujące w państwie demokratycznym - brzmiało oświadczenie.
-
Na fanpage'u ”Occupy Gezi” można znaleźć nieoficjalną listę obrażeń, odniesionych przez protestujących do wtorku wieczorem:
21 urazów głowy
11 złamań
7 ataków astmy
1 atak padaczki
460 osób po kontakcie z gazem łzawiącym
81 osób z drobnymi obrażeniami od gumowych kul i kapsuł z gazem łzawiącym
10 oparzeń
7 ran ciętych
-
”W każdym mieście, w każdej wiosce prowincji Izmir, gdzie mieszkam z narzeczonym, są wieczorami organizowane protesty. Wszyscy wychodzą z domów i idą, uderzając chochlami w patelnie, żeby zrobić jak największy hałas” - opowiada w liście czytelniczka, Ewa Malecka. - ”Mój narzeczony, na początku był bardzo pozytywnie nastawiony do nowego rządu, zresztą wszystkim podobał się ten niesamowity wzrost gospodarczy. Niestety to się mało przekłada na jakość życia przeciętnego Turka, a do tego dochodzi rosnąca islamizacja kraju” - pisze pani Ewa.
-
Środa rano - protestujący śpią na ławce w parku Gezi, w pobliżu placu Taksim.
-
Organizatorzy protestów, których premier ma rzekomo zaprosić na spotkanie w środę, powiedzieli w BBC, że póki co, nikt z biura premiera się z nimi nie skontaktował. Dodali, że nawet jeśli dostaną zaproszenie, odmówią.
-
A to plac Taksim o poranku:
-
Tak wyglądało wejście do parku Gezi we wtorek rano. W parku schroniła się większość protestujących wypartych przez policję z Taksim. Władze obiecały, że parku nie ruszą. To właśnie zapowiadana likwidacja parku stała się iskrą, która wywołała protesty w Stambule.
-
W parku można było wczoraj zobaczyć nie tylko namioty, ale także kina, protestujący organizowali koncerty. ''Gdy o godz. 4 opuszczałem park Gezi w Stambule, okupujący kładli się spać, a Kurdowie kończyli pokaz swoich tańców. Oklaskiwała ich spora grupa tureckiej młodzieży'' - pisze ze Stambułu korespondent ''Gazety Wyborczej'' Witold Szabłowski. "Oprócz tysiąca namiotów doliczyłem się pięciu kin. W jednym trwał improwizowany festiwal filmów południowoamerykańskich. Wokół namiotów trwały dyskusje polityczne przeplatane śpiewem i dźwiękami tradycyjnej balamy, na której ktoś przygrywał pieśń z czasów osmańskich''
-
A tak wyglądał plac Taksim w nocy z wtorku na środę.
-
Zaniepokojenie wydarzeniami w Turcji wyraził Waszyngton. - Śledzimy wydarzenia w Turcji z niepokojem, w naszym interesie pozostaje wspieranie wolności wypowiedzi i zgromadzeń, w tym praw do pokojowego protestu - oświadczyła w komunikacie rzeczniczka Białego Domu Caitlin Hayden. - Wierzymy, że najlepszym gwarantem długotrwałej stabilizacji, bezpieczeństwa i dobrobytu w Turcji jest podtrzymywanie fundamentalnych swobód wypowiedzi, zgromadzeń, zrzeszania się oraz wolnych i niezależnych mediów. Turcja jest bliskim przyjacielem i sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i spodziewamy się, że tureckie władze będą przestrzegać tych fundamentalnych swobód - dodała Hayden.
-
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wysyła zmienne sygnały - to wyciąga rękę do protestujących i zaprasza ich na ''pokojowe'' rozmowy, to zapowiada, że nie ustąpi. We wtorek pojawiła się informacja, że pierwszych rozmów z protestującymi można spodziewać się w środę rano.
-
Gubernator Stambułu Hüseyin Avni Mutlu powiedział we wtorek, że plac wygląda, jakby był ''pod okupacją'', co ''negatywnie wpływa na obraz Turcji w oczach świata''. Zapowiedział, że policja będzie kontynuować akcję, dopóki nie ''oczyści'' placu z protestujących.
-
A tak wyglądał wtorek na placu Taksim:
-
Starcia sił porządkowych z protestującymi trwały niemal cały wtorek. Rano na plac wkroczyło 400 uzbrojonych w armatki wodne i gaz łzawiący policjantów. Ci zepchnęli demonstrantów do parku, aby zmusić ich do usunięcia się z placu. W odwecie w stronę służb porządkowych poleciały kamienie i petardy. Protestujący wycofali się jednak do parku Gezi.
Gubernator Stambułu zapewniał, że policja w parku interweniować nie będzie. Protestujący wykorzystują go więc jako miejsce noclegu.
-
To już kolejny dzień zmagań na policji z demonstrantami w Stambule. Konfrontację zapoczątkowała 31 maja interwencja policji przeciwko osobom okupującym park Gezi przy placu Taksim.
Kilka dni wcześniej Turcy rozpoczęli tam pokojowy protest przeciw planom deweloperów, którzy na terenie części parku (wycinając drzewa) postanowili wybudować centrum handlowe.
Protest szybko przerodził się jednak w demonstrację przeciw Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana,
która rządzi już trzecią kadencję.
1 czerwca policja użyła już gazów łzawiących i armatek wobec demonstrantów. Jak dotąd podczas starć na placu Taksim zginęły cztery osoby
Protesty w Turcji. Demonstranci: spotkanie z premierem nic nie da [RELACJA NA ŻYWO]
mk