- wtorek, 20 listopada 2012
-
Tusk: ABW się zmieni. Premier Donald Tusk powtórzył, że konieczne jest przekształcenie ABW w służbę specjalną o bardziej informacyjnym, a nie śledczym charakterze.
We wtorek podczas wspólnej konferencji prasowej ABW i Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie ws. zatrzymania mężczyzny podejrzanego o przygotowywanie zamachu, szef tej prokuratury Mariusz Wrona apelował do decydentów o niewprowadzanie zmian w uprawnieniach ABW. "Uważam, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego winni mieć uprawnienia, które posiadają również w chwili obecnej" - ocenił.
Tusk na konferencji prasowej dziękując ABW za zapobieżenie zamachowi powiedział, że z zapowiedzianych zmian w ABW się nie wycofuje. I że powiedział o tym szefowi MSW Jackowi Cichockiemu oraz szefowi ABW Krzysztofowi Bondarykowi. "Potwierdziłem jednoznacznie wolę przeprowadzenia takich zmian w służbach specjalnych, w tym ABW, które będą dawały nam dużo więcej informacji, a mniej będą obarczały ABW działaniami czysto śledczymi szczególnie w sprawach o mniejszej wadze dla bezpieczeństwa państwa" - powiedział Tusk.
-
Studenci I roku Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie opowiadają, że Brunon K. potrafił pół zajęć przegadać o polityce. Czuć było w jego komentarzach niechęć do ekipy rządzącej. Pytany, na kogo głosował, nie wskazywał jednak żadnej partii. Ale, jak mówią studenci, okazywał sympatię dla nowej prawicy Janusza Korwin-Mikkego.
Widać było, że jest pasjonatem teorii spiskowych. Mówił, że polska armia nie jest tak naprawdę polska. Przy innej okazji napomknął, że śmierć Andrzeja Leppera i Sławomira Petelickiego to nie były samobójstwa.
-
Tusk o udaremnionym planie zamachu: Wyrzeknijmy się języka nienawiści
Niech to będzie sygnał dla nas wszystkich; bądźmy mądrzy przed szkodą. Najwyższy czas, abyśmy wyrzekli się w relacjach wewnętrznych języka nienawiści, bo on sprzyja takim niezrównoważonym zachowaniom - tak premier Donald Tusk wypowiedział się komentując udaremniony zamach na władze RP. Jednocześnie premier pogratulował ABW i Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie skutecznego działania i oddalenia niebezpieczeństwa zamachu terrorystycznego.
-
Na marginesie sprawy przygotowywania zamachu na polskie władze przez naukowca z Krakowa okazuje się, że do końca zbliża się śledztwo w sprawie pierwszego Polaka-dżihadysty, który podejrzany jest m.in. o rozsyłanie instrukcji, jak budować bomby, dzięki którym można dokonać zamachów terrorystycznych. Mężczyzna wzywał także do dzihadu (świętej wojny z Zachodem). To pierwsze w Polsce śledztwo dotyczące „rozpowszechniania lub publicznej prezentacji treści mogących ułatwić popełnienie przestępstwa o charakterze terrorystycznym w zamiarze, aby przestępstwo takie zostało popełnione”. Grozi za to do 5 lat więzienia.
21-letni Artur Ł., który w internecie pochwalał zamachy terrorystyczne, został zatrzymany kilka dni przed mistrzostwami Euro 2012. Jak nieoficjalnie dowiedział się teraz portal tvp.info, mężczyzna jest niepoczytalny. Warszawska prokuratura prowadząca śledztwo w tej sprawie otrzymała już opinie biegłych o stanie zdrowia mężczyzny. Śledczy nie ujawniają ich treści, ale według tvp.info wskazują one na zaburzenia poczytalności podejrzanego. Na razie śledczy będą wnosić o przedłużenie aresztu wobec Ł. do lutego przyszłego roku. Śledztwo zostanie jednak zakończone do końca tego roku. Jeżeli Artur Ł. jest rzeczywiście niepoczytalny, sprawa najprawdopodobniej zostanie umorzona.
Nie wiadomo czy prokuratura będzie wnioskować o umieszczenie Ł. w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym (po zatrzymaniu mężczyzna przebywał cztery tygodnie na obserwacji psychiatrycznej).
Przypomnijmy. Artura Ł. (przeszedł na islam i jako „Ahmed Yassin 23”) zatrzymali 5 czerwca funkcjonariusze ABW. Jego rodzina twierdzi, że nie stanowił żadnego zagrożenia. Sam Artur Ł. przed sądem mówił, że jest dżihadystą. Według analityków ABW, Ł. stanowił zagrożenie i mógł w przyszłości dokonać zamachu w Polsce (miał utrzymywać kontakty internetowe z islamskimi ekstremistami).
-
Aresztowany Brunon K. aktywnie wypowiadał się na forach internetowych. Prawdopodobnie to właśnie te wypowiedzi zainteresowały ABW. W swoich komentarzach krytykował rządzących, do których miał m.in. pretensje o zmiany w ustawie o materiałach wybuchowych, a także wzywał do walki z ”państwem totalitarnym”. Oto niektóre z nich:
”Jedno jest pewne. Władza boi się panicznie Polaków, że w końcu się za nich zabierze. To dobry sygnał do tej POry POlitycy robili co chcieli teraz przynajmniej się boja. To i dobrze, kiedyś i na nich przyjdzie kolej.”
”Jeszcze rok temu prowadziłem wykłady dla studentów z różnych krakowskich uczelni z materiałów wybuchowych i inżynierii saperskiej. Niestety, Rudy bandyta zakazał mi to ustawą prawną jakieś 6 miesięcy temu i teraz grozi mi za to aż 5 lat! Nawet za komuny czegoś POdobnego nie było.”
”Tak wiec to Komisja Europejska a nie Parlament Europejski zdecyduje o wprowadzeniu ACTA w życie, a nie my - obywatele. Dlatego wniosek nasuwa się sam, ze żyjemy w państwie totalitarnym a ‘wolność i demokracja’ zwyczajnie to mit. Zobacz na Youtube.pl film : ‘Wezwanie do przebudzenia’. Może przejrzysz na oczy.”
”Nasi dziadkowie i ojcowie walczyli o to, żebyśmy żyli w wolnym kraju. Większość was to tylko ‘mocni w gębie’. Czas na czyny. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu bezpośredniego.”
-
- Najdelikatniej mówiąc, zatrzymany nie wygląda mi na entuzjastę Platformy Obywatelskiej - powiedział premier, zapytany przez dziennikarza ”Gazety Polskiej'' Samuela Pereirę, czy po tym zdarzeniu ma zamiar utemperować język swoich polityków. - Ale jest to wystarczające ostrzeżenie dla wszystkich bez wyjątku - dodał Tusk.
- Każde państwo jest zagrożone w swoich fundamentach, jeżeli do debaty publicznej, a później do zachowań dużych grup społecznych, wdziera się przemoc - przestrzegał premier. - Wszystkie radykalne ideologie, które nie wyrzekają się przemocy, tylko sugerują pod wzniosłymi hasłami, że trzeba użyć przemocy, po to żeby zmienić rzeczywistość, mogą doprowadzić do nieszczęścia. Dedykuję te słowa wszystkim bez wyjątku - od lewa, przez centrum, do prawa; od PiS-u, przez Platformę po lewicę.
-
Premier Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu odniósł się do informacji prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o zatrzymaniu 45-latka, który planował zamach na Sejm:
- Przekleństwo, które wyraża się w powiedzeniu "mądry Polak po szkodzie" na szczęście okazało się nieprawdziwe.
To jednak ważne i nowe dla nas doświadczenie. Widać, że jeden nieodpowiedzialny osobnik jest w stanie doprowadzić do tragedii. Takich sygnałów nie można ignorować - mówił premier, nawiązując do zamachów Andersa Breivika w Norwegii.
- Gratuluję ABW, która we współpracy z prokuraturą monitorowała sprawę i doszło do oddalenia niebezpieczeństwa. Niech to będzie sygnał dla wszystkich w Polsce. Czas, żebyśmy wyrzekli się języka nienawiści, bo to sprzyja niezrównoważonym zachowaniom. Nie czas na spekulacje czy domysły polityczne. Ważne, że ABW potrafiła wykryć zagrożenie.
Premier powiedział też dziennikarzom, że o sprawie planowanego zamachu został poinformowany 31 października, a 9 listopada dostał informację o zatrzymaniu przez ABW Brunona K.
Premier powiedział także dziennikarzom, że wydarzenia związane z przygotowywaniem ataku na Sejm umocniły go w przekonaniu, że "ABW powinna być służbą wyspecjalizowaną i koncentrować się na wykrywaniu najpoważniejszych zagrożeń dla państwa, a nie konkurować z innymi służbami" (w tym policją, CBŚ i CBA).
- Jeśli ABW koncentruje się na takich zadaniach i wykrywaniu najcięższych dla państwa zdarzeń, to wtedy mamy największe efekty i Agencja jest bardziej przydatna dla państwa.
-
Własną wizję niedoszłych zdarzeń przedstawił tropiciel teorii spiskowych Antoni Macierewicz. - Teza o tym, że chciano zaatakować pana prezydenta i pana premiera przez wysadzenie w powietrze całego Sejmu, wygląda w sposób dosyć szczególny. Loża pana prezydenta znajduje się bezpośrednio nad klubem parlamentarnym PiS. Rozumiem, że zamach byłby wymierzony w klub PiS i pana prezydenta. (...) Jeśli mieliśmy do czynienia z realnym zagrożeniem, to miało być ono skierowane przeciw PiS jako najbliższym ludziom siedzącym pod lożą pana prezydenta i to mnie bardzo niepokoi - powiedział serwisowi Fronda.pl.
-
Nie tylko PiS sprawę niedoszłego zamachu tłumaczy na swój sposób. Prawicowi dziennikarze i publicyści już zaczęli drwić z konferencji ABW i prokuratury, na której śledczy poinformowali o udaremnieniu ataku w Warszawie.
''Czy na pewno znaleziono przy podejrzanym o przygotowywanie zamachu materiały wybuchowe? Może są to kremy, dezodoranty i namioty'' - natrząsa się bloger ''Podlaski Zagończyk'' na salonie24.pl.
''Cztery tony? To znaczy, że przed Sejmem musiałaby stanąć ciężarówka i to bardzo blisko. Albo musiałaby w budynek wjechać. JAK? 'Ksenofobia i antysemityzm'. Jesteśmy w domu'' - pisze na Twitterze publicysta "Rzeczpospolitej" Marek Magierowski.
-
Za pół godziny - ok. godz. 13.30 - konferencja premiera Donalda Tuska, podczas której ma się odnieść do dzisiejszych informacji o przygotowaniach do zamachu.na Sejm, prezydenta i premiera.
-
Szefowa Biura Prasowego prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała ''Gazecie'', że prezydent i premier na kilkanaście dni przed 11 listopada (na ten dzień zatrzymany mężczyzna planował przeprowadzenie zamachu na polskie władze) zostali poinformowani o zagrożeniu.
Zastrzegła jednak, że prezydent zaprosił wszystkich na marsz, przekonany, że wszyscy będą bezpieczni. Wszystkie bowiem służby za to odpowiedzialne przedsięwzięły już wcześniej stosowne działania.
Trzaska-Wieczorek podkreśliła, że przy tej okazji warto przemyśleć, czy agresja w życiu politycznym i nawoływanie do nienawiści nie są zachętą do działań takich jak te, które planował zamachowiec.
-
Profesor Włodzimierz Sady, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, powiedział dziennikarzom, że zatrzymanego pracownika uczelni nie znał (uniwersytet zatrudnia ok. 1500 pracowników), ani nie wiedział o jego działalności.
- Był przeciętnym pracownikiem, nie wyróżniającym się - mówił prof. Włodzimierz Sady. Dodał, że pracownicy UR są zszokowani.
Z kolei według tvn24.pl Brunon K. opowiadał śledczym, że chciał, aby w wyniku ataku terrorystycznego doszło do masowych wystąpień, do rewolty, która miała doprowadzić do zmiany obecnego systemu politycznego.
-
Zarzuty posłów PiS, że komisja ds. służb specjalnych nie została poinformowana już w trakcie czynności informacyjnych, Krzysztof Kwiatkowski nazwał ”dzieleniem włosa na czworo”.
- Każdy, kto miał jakikolwiek kontakt z praktyką działania służb specjalnych czy prokuratury wie, że takie czynności są prowadzone po to, żeby np. przekonać się czy ta osoba nie miała współpracowników, którzy wraz z nim uczestniczyli w przygotowaniu do tego typu zamachu. I praktyka działania służb i prokuratury wtedy jest jak najbardziej naturalna, czyli krąg osób wprowadzonych, które mają dostęp do tych informacji, stara się jak najmocniej ograniczyć, chociażby po to, żeby ta informacja, czasami w sposób niezamierzony, nie przedostała się do opinii publicznej w taki sposób, któryby mógł uprzedzić zamachowców - mówił w Polsat News.
B. minister sprawiedliwości zaapelował o jedność środowiska politycznego i wsparcie dla służb oraz prokuratury, ”a nie próby wszczynania wokół tego dyskusji politycznej”.
-
Konstanty Miodowicz, szef komisji ds. służb specjalnych, powiedział, że komisja zajmie się sprawą planowania zamachu na władze państwa na posiedzeniu, które odbędzie się w czwartek. Nie będzie nadzwyczajnego trybu i przyspieszonego terminu, jak chcieli członkowie komisji z Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie byliśmy wcześniej informowani o sprawie. Komisja dzisiaj otrzymała informację o planowanym zamachu. Stało się tak, jak powinno - mówił Miodowicz, odnosząc się do komentarzy polityków opozycji, którzy twierdzą, że członkowie komisji powinni otrzymać informacje o przygotowaniach do ataku na organy konstytucyjne przed dzisiejszą konferencją prokuratury i ABW.
-
Były prezydent Lech Wałęsa, komentując informacje o planowanym zamachu na Sejm, powiedział: - Nawiedzonych wariatów jest wielu w każdym kraju. My jednak jesteśmy coraz bardziej podobni do Europy, słyszymy co się dzieje na Zachodzie, co jakiś czas są tam zamachy. Służby nie mogą
lekceważyć żadnej informacji.
Wałęsa dodał: - 10 dni temu, w okolicy Święta Niepodległości, była taka wzmożona akcja ochrony. Ponieważ ja już tyle lat jestem inwigilowany i kontrolowany, to czułem, że coś się dzieje. Trzeba było nawet zmienić udział w mszy świętej. Czasami jest to bardziej widoczne, czasami mniej, ale VIP-y w takich sytuacjach są czulej chronieni.
-
Według portalu TVP Info wobec Brunona K., który planował zamachy terrorystyczne na Sejm, ABW przeprowadziła operację specjalną. Najprawdopodobniej funkcjonariusze działający pod przykryciem dali się zwerbować przez terrorystę jako jego potencjalni wspólnicy w ataku na władze RP.
Z nieoficjalnych informacji, jakie dziennikarze TVP INfo uzyskali w ABW wynika, że po otrzymaniu w 2011 r. informacji o tym, że Brunon K. organizuje szkolenia z wytwarzania materiałów wybuchowych i dywersji, wobec mężczyzny wszczęto operację specjalną. Był inwigilowany przez ABW. Prawdopodobnie to właśnie im K. miał wyznaczać konkretne role w przygotowaniach do zamachu na Sejm w czasie, gdy będą w nim także przedstawiciele rządu oraz prezydent. Przez cały czas agenci zbierali jednak dowody przeciwko K. oraz sprawdzali czy nie ma innych pomocników. Chcieli także ustalić, skąd mężczyzna bierze materiały wojskowe, w tym heksogen i pentryt. Rozpracowywali jednocześnie środowisko handlarzy bronią.
Oficjalnie ABW nie komentuje tych informacji.
-
Z kolei Beata Mazurek (PiS) również na konferencji prasowej sugerowała: - Być może jest tak, że jest dziś odpalona bomba jako przykrywka tego, co się dzieje w PSL-u, a być może tego, co się będzie działo na szczycie UE w kontekście budżetu unijnego.
- Dlaczego rozpoznanie tego człowieka trwało rok? - pytała Mazurek. - W ciągu tego roku on mógł werbować ludzi, gromadzić materiały wybuchowe. Co przez ten czas robiły służby?
PiS domaga się jak najszybszego spotkania speckomisji z udziałem premiera i szefa ABW.
-
W sprawie udaremnionego zamachu specjalną konferencję prasową zwołał PiS. - Mamy wiele wątpliwości co do działań prokuratury i ABW, że tak mówią o tym i robią konferencję w tej sprawie - mówił Marek Opioła (PiS), członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Zaznaczył, że komisja o sprawie nie została poinformowana.
Odniósł się również do wcześniejszych ustaleń prokuratury, że podejrzany kierował się pobudkami ksenofobicznymi, nacjonalistycznymi i antysemickimi. - Te wszystkie pobudki to jakbyśmy nie rozumieli postaw nacjonalistycznych. To mi się kojarzy z anarchistycznymi występami. Mam szereg pytań o profil psychologiczny tego pana. Trudno domniemywać, jakie miał poglądy, skoro nie zrobiono profilu psychologicznego.
Dlaczego tak szybko ta konferencja prasowa? - dopytywał się Opioła.
-
Podczas konferencji prasowej prokuratury apelacyjnej o ABW pokazano również przedmioty, jakie udało się odnaleźć u zatrzymanego.
Zobacz zdjęcia przedmiotów znalezionych przez ABW podczas zatrzymania Brunona K.
-
gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM: - To sukces ABW. Informacja powinna być jednak przekazana po zakończeniu śledztwa - tak, aby nie było już żadnych znaków zapytania. Inaczej to podgrzewanie atmosfery.
-
Jak informuje Kancelaria Prezydenta, prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk kilkanaście dni temu uzyskali od spec-służb informację o przygotowaniach do zamachu.
-
Prokuratura zapowiada, że śledztwo będzie trwało jeszcze ok. pół roku, a kiedy do sądu będzie kierowany akt oskarżenia, ujawni więcej informacji.
Zakończyła się konferencja ABW i prokuratury.
-
Podejrzany przyznał częściowo przyznał się do winy - do przeprowadzania szkoleń i próbnych detonacji.
Podczas konferencji prasowej zaprezentowane zostały materiały wideo z próbnych wybuchów przeprowadzonych przez aresztowanego. Materiały zostały znalezione u podejrzanego i zabezpieczone.
-
Według prokuratury zatrzymany Brunon K. kierował się motywami nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi.
Jego zdaniem wszystkie najwyższe stanowiska w Polsce zajmują ”ludzie obcy”, nie-Polacy.
Próby eksplozji wykonywał m.in. w miejscowości Przeginia w woj. małopolskim. Ładunki wybuchowe sam przygotowywał.
-
Prokuratura: - W sprawie zatrzymano jeszcze dwie osoby. Nie usłyszały zarzutów przygotowań do obalenia konstytucyjnych organów władzy RP, lecz nielegalnego posiadania broni.
Podejrzany zeznał, że chciał zaatakować Sejm podczas obrad - w czasie, kiedy w parlamencie przebywałby prezydent, premier i ministrowie. Był głównym pomysłodawcą przeprowadzenia ataku, a jego zdaniem najlepszą okazją do tego byłoby posiedzenie, na którym Sejm zajmuje się budżetem państwa.
-
ABW ogłasza: pierwsze informacje o podejrzanym uzyskaliśmy pod koniec 2011 r.
-
Niemczyk: Nie sądzę, żeby chodziło o efekt polityczny
- Wątpię, żeby chodziło o efekt polityczny. Myślę, że chodziło o rozładowanie frustracji - tak motywy przeprowadzenia zamachu na władze RP komentuje Piotr Niemczyk, były wiceszef UOP. Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna, który przygotowywał zamach jest pracownikiem Katedry Chemii i Fizyki Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. - Ładunek, który mógł przygotować, rzeczywiście mógł być wielkim zagrożeniem. Pamiętajmy, że właśnie przy pomocy nawozów sztucznych wysadzono koszary Marines w Bejrucie - komentuje Piotr Niemczyk w TVN 24
-
Artur Wrona, Prokuratura Apelacyjna w Krakowie: - Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że zagrożenie było realne.
Prokuratura pokazała dziennikarzom filmy znalezione podczas przeszukania z zatrzymania Brunona K. z próbnych wybuchów, jakie przeprowadzał podejrzany.
Śledczy zaznaczają, że po próbnym wybuchu 250 kg materiałów wybuchowych został duży lej. Prokurator dodaje, że podejrzany planował odpalić 4 tony (!) ładunków wybuchowych.
-
Artur Wrona, Prokuratura Apelacyjna w Krakowie: - możemy powiedzieć o sprawie, bo zabezpieczyliśmy wszystkie dowody.
Chcieliśmy zorganizować konferencję wcześniej, ale dyskretnie sprawdzaliśmy niektóre informacje.
-
Prokurator prowadzący sprawę: - Celem ataku był budynek Sejmu.
Zatrzymany próbował zorganizować grupę zbrojną, werbował ludzi, instruował ich. Dokładnie rozpracował okolice Sejmu.
Kiedy został zatrzymany, początkowo nie przyznał się do winy, ale w trakcie posiedzenia przed sądem częściowo przyznał się do winy i rozpoczął składanie wyjaśnień.
Od 10 listopada jest tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
-
Piotr Krasoń, prokurator prowadzący śledztwo:
- przeszukano kilkanaście miejsc w Polsce. Pode3jrzanego zatrzymano 9 listopada.
W wyniku przeszukań znaleziono trotyl, proch, pentryl i inne materiały służące do skonstruowania ładunków wybuchowych, które mogły być wykorzystane w zamachu (zapalniki, także sterowane elektronicznie, broń, amunicję różnego kalibru (ponad 1000 szt.), kamizelki kuloodporne, fałszywe tablice rejestracyjne, instrukcje minerskie, pirotechniczne, etc.).
-
-
Według TVN 24 aresztowany najprawdopodobniej nie działał sam.
W siedzibie ABW rozpoczyna się konferencja prasowa na temat udaremnienia zamachu.
-
Jak ustalili dziennikarze ”Gazety Wyborczej”, zatrzymany pracownik krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego pisał pracę doktorską, której tematem były m.in. zagadnienia spektroskopii. O spektroskopii i spektrometrze usłyszeliśmy kilka tygodni temu w kontekście katastrofy smoleńskiej - za pomocą spektrometrów biegli i prokuratorzy badali wrak tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, szukając cząstek wysokoenergetycznych (mogą być składnikami materiałów wybuchowych).
-
Rzecznik PiS Adam Hofman krytykuje specsłużby za ujawnienie informacji o udaremnieniu zamachu.
- Informacja została podana dość szybko. Z praktyki działania służb w innych krajach raczej jest tak, że dopiero po zakończeniu całego procesu, czasem po roku, dwóch, pięciu dowiadujemy się, że służby coś zrobiły, czemuś zapobiegły. A u nas szybka informacja. Jaki jest jej cel? Dowiemy się niedługo. Ja wolę, gdy w krajach demokratycznych służby specjalne różnego rodzaju działają, są skuteczne, a nie informują, robią konferencje prasowe – mówił w Polsat News.
-
Rzecznik Prokuratury: Mężczyźnie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności
-
Według ustaleń ''Gazety'' podejrzany o zamiar przeprowadzenia zamachu na najwyższe polskie władze uważa, że w kraju powinna wybuchnąć rewolucja, nie jest jednak zwolennikiem żadnej partii.
Jego żona jest biologiem. Według źródeł naszych źródeł to ona poinformowała służby o niepokojących zachowaniach męża. Zaczął bowiem ją wypytywać o możliwość rozpylenia środków bakteriobójczych w dużej ilości - tak, by wywołać panikę i zatruć dużą liczbę osób.
Na jego celowniku znalazł się nie tylko premier i prezydent, ale również szef MSZ oraz Ministerstwo Finansów.
-
Jak informuje Radio Zet, zatrzymany nie jest sympatykiem żadnej partii politycznej. Jest przeciwnikiem polityki i dlatego planował zamach na wielu polityków wszystkich opcji, kiedy znajdą się w jednym miejscu. Jak ustalili śledczy, mężczyzna kilka razy przyjeżdżał do Warszawy i sprawdzał okolice parlamentu.
-
Według RMF FM, zatrzymany tłumaczył agentom ABW i prokuratorom, że chciał przeprowadzić zamach, bo nie zgadzał się ze sposobem uprawianej w Polsce polityki.
-
-
Co wiadomo o aresztowanym mężczyźnie?
To mieszkaniec Krakowa, w średnim wieku, o wykształceniu technicznym. Jak ustalili dziennikarze ”Gazety Wyborczej”, to adiunkt na Wydziale Rolnym Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie, gdzie miał dostęp do środków chemicznych, z których mógł skonstruować materiały wybuchowe.
Śledczy określają go jako ”antypaństwowca”. Nie mają podstaw, aby wątpić w jego poczytalność, a podejrzany nie zgadza się na badania przez psychologów i psychiatrów.
Według RMF FM ”częściowo przyznał się do winy”.
-
Według nieoficjalnych informacji Tvn24.pl zatrzymany jest pracownikiem jednej z wyższych uczelni w Krakowie. Środki, do których miał dostęp dzięki swojej pracy, miały mu posłużyć do konstrukcji materiałów wybuchowych.
-
Według źródeł TVN 24, podejrzany o przygotowanie ataku na prezydenta i Sejm chciał umieścić bomby w samochodach - wzorował się na Andersie Breiviku i amerykańskich terrorystach, którzy w 1995 roku w Oklahoma City zabili ponad 168 osób, a ranili ponad 700. W obu przypadkach zamachowcy ukryli ładunki w samochodach.
Breivik podłożył 950-kilogramowy ładunek w pojeździe, który zaparkował w pobliżu kancelarii premiera Jensa Stoltenberga. Z kolei Amerykanie Timothy McVeigh i Terry Nichols umieścili ładunek w ciężarówce pod budynkiem federalnym w Oklahoma City.
-
-
- Sprawa wygląda na bardzo poważną - ocenił w TOK FM rzecznik rządu Paweł Graś. - Wiemy, że ewentualnym celem miały być organy konstytucyjne państwa: prezydent, Sejm, rząd RP. Graś powiedział, że premier od kilkunastu dni wie o działaniach prokuratury i służb w tej sprawie.
Czy sytuacja została już opanowana? - Myślę, że skoro potencjalny zamachowiec został zatrzymany, to znaczy, że służby zadziałały dokładnie tak, jak trzeba - ocenia rzecznik rządu.
-
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała mieszkańca Krakowa podejrzanego o planowanie zamachu terrorystycznego na najwyższe organy konstytucyjne. Informację o udaremnieniu ataku, którego ''celem mógł być prezydent lub Sejm'' jako pierwsze podało radio RMF FM.
Tusk o planowanym zamachu: Czas wyrzec się języka nienawiści [RELACJA NA ŻYWO]
Paweł Kośmiński, Tomasz Chojnowski