To wszystko na dziś. Zapraszamy do śledzenia relacji jutro od godziny 6.
- Rosja traci znacznie więcej żołnierzy w walkach na Kursku niż ukraińskie siły zbrojne - powiedział Anatolij Barhylewicz, szef sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych. - Wróg traci więcej żołnierzy, jeden do sześciu, jeden do siedmiu. To kolosalne straty - dodał.
Norwegia zajmuje wśród krajów europejskich 12. miejsce pod względem wysokości pomocy dla Ukrainy, a trzy razy więcej w stosunku do swojego PKB dają Duńczycy i Estończycy. Według norweskich komentatorów taka sytuacja powinna się zmienić.
W 2024 roku wartość pomocy finansowej i militarnej dla Ukrainy ze strony Norwegii sięgnie 27 miliardów koron (około 10 miliardów złotych). W budżecie na przyszły rok zapisano 15 miliardów pomocy dla Kijowa. Norweski minister obrony Bjoern Arild Gram tłumaczy, że jest to zapis o minimalnym wsparciu i spodziewa się, że w kolejnych miesiącach ta kwota zostanie zwiększona.
Cytowany przez dziennik "Aftenposten" Kristian Soeby Kristensen z Uniwersytetu w Kopenhadze stwierdził, że "w kręgach eksperckich coraz wyraźniej słychać pogląd, że Norwegia jest w stanie dawać więcej".
Wskazuje, że Dania pomaga Ukrainie nie tylko poprzez bezpośrednie dostawy uzbrojenia czy pieniędzy. Jako innowacyjne ocenia decyzje Kopenhagi, by kupować amunicję poza Unią Europejską i wysyłać ją na Ukrainę. Podnoszony jest również argument nadzwyczajnych dochodów Norwegii ze sprzedaży paliw w związku ze wzrostem globalnych cen gazu i ropy naftowej.
Według danych opracowanych przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej Dania, podobnie jak Estonia, przekazała dotychczas Ukrainie pomoc o równowartości 2,2 proc. swojego PKB, w większości w sprzęcie wojskowym. Polska, Szwecja i Słowacja około 1 proc. Łączna wartość pomocy udzielonej Ukrainie przez Norwegię to 0,6 proc., z czego na uzbrojenie przeznaczono niewiele ponad połowę wsparcia.
Claes Arvidsson, przytaczany przez "Afteposten" komentator szwedzkiego dziennika "Svenska Dagbladet" stawia sprawę jasno: "Norwegia musi przestać skąpić wsparcia Ukrainy. Oslo ma siłę finansową, aby dawać więcej niż dziś. Ta pomoc może naprawdę wiele w Ukrainie zmienić".
W nadchodzącym tygodniu premier Norwegii Jonas Gahr Stoerre ma spotkać się z liderami wszystkich partii politycznych, reprezentowanych w parlamencie, by omówić możliwość zmian w pomocy udzielanej Kijowowi przez Oslo.
Źródło: PAP
„Rosjanie próbują przebić się na południe obwodu donieckiego, gdzie spotykają się obwody doniecki i dniepropietrowski” - powiedział rzecznik Dowództwa Południowego Władysław Wołoszyn, cytowany przez The Kyiv Independent.
Rosja jest wyjątkowo agresywna w cyberprzestrzeni, a NATO nie powinno lekceważyć tego zagrożenia – twierdzi Pat McFadden, kanclerz księstwa Lancaster i minister odpowiedzialny za koordynację prac brytyjskiego rządu. McFadden wystąpi w przyszłym tygodniu na konferencji w Londynie poświęconej cyberbezpieczeństwu. Fragmenty jego przemówienia cytują w niedzielę brytyjskie media.
„Nikt nie powinien lekceważyć rosyjskiego cyberzagrożenia dla NATO. To zagrożenie jest realne” – ocenia Brytyjczyk, określając je jako „ukrytą wojnę” prowadzoną przez Kreml przeciwko Ukrainie. Według niego, Moskwa jest gotowa do prowadzenia cyberwojny z Wielką Brytanią, a kremlowscy hakerzy już w przeszłości atakowali brytyjskie media czy infrastrukturę energetyczną.
„W zeszłym roku zarówno rosyjska armia, jak i jej nieoficjalna armia cyberprzestępców i hakerów nie tylko nasiliły swoje ataki, ale także poszerzyły swoje cele na szereg państw członkowskich i partnerów NATO” – powiedział McFadden w swoim wystąpieniu. „Grupy powiązane z państwem rosyjskim” były odpowiedzialne za „przynajmniej dziewięć odrębnych cyberataków przeciwko państwom NATO” – wylicza brytyjski minister.
„Te grupy są nieprzewidywalne, działają bez względu na potencjalne konsekwencje geopolityczne, a jeden błąd w obliczeniach może spowodować spustoszenie w naszych sieciach” – przestrzega polityk.
Źródło: PAP
Jeśli wybuchnie wojna, musimy być gotowi na ewakuację cywilów z zagrożonych terenów za granicę, a w najgorszym przypadku nawet z obszaru całego kraju - powiedział w niedzielę dowódca sił zbrojnych Estonii gen. major Andrus Merilo.
"W takiej sytuacji, ważne będą dla nas korytarze morskie, lądowe i powietrzne" - mówił szef estońskich sił zbrojnych podczas seminarium w Tallinie. Wydarzenie, zorganizowane dla budowniczych infrastruktury, opisał w niedzielę dziennik "Iltalehti".
Podczas konferencji zwrócono uwagę, że Estonię zamieszkuje nieco ponad 1,3 mln osób (z czego co trzecia w stołecznym Tallinie). W razie koniecznej ewakuacji, "prawdopodobnie" pierwszym krajem docelowym byłaby Finlandia, z którą Estonia jest bezpośrednio skomunikowana drogą morską przez 80-kilometrowy odcinek Zatoki Fińskiej.
Zakłada się przy tym, że jeśli zaatakowana zostałaby Estonia, to równocześnie także Łotwa. Wówczas kierunek na południe będzie odcięty. Z kolei Rail Baltica (budowane połączenie kolejowe z Tallina do Warszawy), którą można by wykorzystać do ewakuacji ludności cywilnej do Europy Środkowej, ma być gotowa najwcześniej w ciągu dekady.
Gen. Merilo ujawnił również, że w razie natarcia ze wschodu, taktyką obronną estońskiej armii będzie "niszczenie własnych miast" w tym infrastruktury.
"Jeśli ktoś myśli, że wojna nie zacznie się od Narwy (najdalej na wschód wysunięte miasto, zamieszkane głównie przez rosyjskojęzycznych), to jest w błędzie. Trzeba być gotowym, że infrastruktura miasta, w tym ulice będą nieprzejezdne dla sił wroga" – przyznał, podkreślając, że w razie konieczności mosty, budynki czy inne obiekty zostaną wysadzone w powietrze, aby zapobiec przemieszczaniu się obcej armii. "Gdy Rosja idzie na wojnę, jej celem jest zawsze podbój terytorium" - podsumował.
Źródło: PAP
- Systemy obrony powietrznej mogą przeciwdziałać rosyjskiej rakiecie Oresznik - mówi Zełenski. „Świat ma systemy obrony powietrznej zdolne do przeciwdziałania takim zagrożeniom”, powiedział Zełenski, wzywając partnerów do skutecznej reakcji na eskalację Rosji.
Rolnicy protestujący w Medyce przed granicą z Ukrainą zdecydowali, że do 10 grudnia zawieszają swoją akcję. Do tego czasu minister rolnictwa ma odpowiedzieć na zgłoszone przez nich postulaty.
„Wszystkie nasze postulaty spiszemy i przedstawimy ministrowi rolnictwa. Mamy nadzieje, że do 10 grudnia wypracujemy konstruktywne rozwiązania. A jeśli minister nas zlekceważy i przyjechał tylko po to, żeby naobiecywać, to ponownie zablokujemy drogę i wtedy będziemy żądać rozmów z premierem Donaldem Tuskiem” – powiedział PAP w niedzielę wieczorem lider podkarpackich struktur organizacji "Oszukana wieś" Roman Kondrów.
Minister Czesław Siekierski przyjechał w południe do rolników, którzy dzień wcześniej zablokowali dk 28 przed granicą w Medyce. Podczas rozmów zadeklarował, że do 10 grudnia przygotuje odpowiedź na ich postulaty. Rolnicy m.in. oczekują sprzeciwu w sprawie umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a krajami Ameryki Południowej. Obawiają się, że brak reakcji doprowadzi do niekontrolowanego napływu do Polski produktów rolnych z krajów tworzących organizację Mercosur.
Minister Siekierski poinformował, że jego resort razem z ministerstwem rozwoju przygotowuje na wtorkowe posiedzenie rządu wspólne, negatywne stanowisko do umowy UE-Mercosur.
Rolnicy wyszyli na ulicę również z powodu podatku rolnego. Siekierski w niedzielę przekazał, że ustalenia z rolnikami zostały zmienione, a wszystkie środki przeznaczone na zwrot czwartej raty dla wszystkich rolników zostały przesunięte na rzecz opłacenia trzeciej i czwartej raty podatku dla tych, którzy w swoich gospodarstwach ponieśli straty na skutek przymrozków, gradu czy deszczy nawalnych.
Źródło: PAP
Główny kandydat Trumpa do spraw bezpieczeństwa wzywa do zakończenia eskalacji na Ukrainie. „Musimy przywrócić odstraszanie, przywrócić pokój i wyprzedzić tę drabinę eskalacji, zamiast na nią reagować” – powiedział Mike Waltz, nominowany przez Trumpa doradca ds. bezpieczeństwa narodowego.
- Analizujemy pocisk i współpracujemy z partnerami, aby określić jego cechy – powiedział prezydent Zełenski o rosyjskim ataku pociskiem Oresznik. - Naszym celem jest znalezienie wspólnej odpowiedzi na tę eskalację ze strony Rosji - dodał.
Ekipa prezydenta elektra Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa rozpocznie współpracę z administracją prezydenta Joe Bidena w celu osiągniecia „porozumienia” między Ukrainą i Rosją - oświadczył w niedzielę w telewizji Fox News Michael Waltz, nominowany przez Trumpa na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.
„Prezydent Trump bardzo jasno mówił o potrzebie zakończenia tego konfliktu. Powinniśmy omówić kwestie, kto zasiądzie za stołem rozmów, czy to ma być porozumienie, czy rozejm, jak skłonić obie strony do rozmów i jakie mają być ramy ustaleń” – oznajmił Waltz.
Dodał, że przeciwnicy Stanów Zjednoczonych, którzy uważają, że jest to okazja do rozegrania obu administracji przeciwko sobie, „są w błędzie”.
W poniedziałek Waltz skrytykował decyzję Bidena o zniesieniu restrykcji na użycie rakiet USA do atakowania terytorium Rosji jako kolejny krok na drabinie eskalacyjnej. Jak ocenił, decyzja ta jest "taktyczna", podczas gdy Trump koncentruje się na "wielkiej strategii".
Źródło: PAP
"Starcie ukraińskich i rosyjskich dronów FPV, obserwowane przez trzeci dron. "Starcie zakończyło się remisem, co jest rzadką próbą walki dron kontra dron" - pisze Nexta.
W Kijowie odnotowano trzy przypadki sabotażu na wojskowe centra rekrutacyjne – informuje RBC-Ukraina, powołując się na źródła w organach ścigania.
SBU pokazała dziennikarzom Associated Press odłamki rosyjskiej rakiety “Oriesznik”, która 21 listopada trafiła w obiekt wchodzący w skład ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego w mieście Dniepr. Odłamki zostaną zbadane przez śledczych - pisze Biełsat.
Ukraiński Sztab Generalny: Rosyjskie lotnictwo niszczy miasta w obwodzie kurskim. "Od początku dnia na linii frontu doszło do 122 bitew. Rosyjskie samoloty przeprowadziły 18 ataków, zrzucając na swoje terytorium 21 niewybuchów" - pisze Nexta.
Rosja zwerbowała setki Jemeńczyków do walki w wojnie z Ukrainą – pisze Financial Times. "Są oni zwabiani do Rosji oszustwem i zmuszani do podpisywania umów, których nie potrafią nawet przeczytać. Schemat jest klasyczny – obcokrajowcom obiecuje się dobrze płatne posady i obywatelstwo rosyjskie, ale zamiast tego są rekrutowani do wojska i wysyłani na front" - czytamy.
Według rosyjskich źródeł dowódca południowego zgrupowania wojsk Giennadij Anaszkin zapłacił stanowiskiem za fałszywe meldunki o zdobyciu miejscowości w obwodzie donieckim. Kilku podległych mu dowódców miało trafić za kratki.
Administracja Bidena zdecydowała się opóźnić formalne zaproszenie Ukrainy do NATO, powołując się na niskie szanse powodzenia w krótkim okresie, informuje Bloomberg. Zamiast tego USA skupią się na dwustronnych umowach o bezpieczeństwie, aby zaoferować Ukrainie „konkretne gwarancje” - pisze Nexta.
Rosyjska broń z czasów radzieckich wyczerpie się pod koniec 2025 r. Władimir Putin mógłby więc przystać na rozpoczęcie negocjacji na początku roku, jednak nadal będzie prowadzić wojnę i nasilać ataki na ukraińskich cywili, gdy rozmowy nie będą szły po jego myśli. - ocenił na łamach dziennika "Guardian" Peter Pomerantsev, autor książek o Rosji.
Pomerantsev przypomniał w opublikowanym w niedzielę przez brytyjski dziennik tekście, że "chociaż Putin czuje, że wygrywa na ukraińskim polu bitwy, to rosyjska gospodarka zaczyna się pocić". "Ceny żywności rosną co miesiąc o 9 proc., a stopy procentowe utrzymują się na poziomie ponad 20 proc." - dodał.
Ekspert ds. rosyjskich skomentował wpływ wygranej Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich, zauważając, że "w jego otoczeniu są ludzie, którzy mogliby zgodzić się na zdemilitaryzowanie Ukrainy i pozostawienie kraju pod polityczną kontrolą Kremla". "Byliby temu tym bardziej chętni, gdyby Rosja zerwała stosunki wojskowe z Chinami" - ocenił.
"Jednak czy Moskwa zdecydowałaby się na taki krok na rzecz lepszych relacji z nieobliczalnymi USA? Nawet poświęcenie kontaktów z Teheranem może być dla Putina kiepskim rozwiązaniem" - podkreślił Pomerantsev.
Autor zaznaczył, że "chociaż Trump obiecał namówić Rosję i Ukrainę do podjęcia negocjacji, to Unia Europejska i Wielka Brytania mogą zaproponować nowe rozwiązania". "Jeśli przejęte zostaną środki rosyjskie w Europie, Trump nie będzie musiał wydawać pieniędzy na Ukrainę i sami (jako Europa) będziemy mogli dostarczyć Kijowowi broń" - napisał w "Guardianie" ekspert.
Źródło: PAP
Nominacje do przyszłego gabinetu prezydenta elekta USA Donalda Trumpa nie współgrają z jego obietnicą zakończenia wojen po wygranej wyborów - ocenił minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan.
Minister w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że w kontekście wojny w Ukrainie istnieje "nuklearne ryzyko". "Putin mówi, że może wejść na nowy poziom, jeśli Rosja nie będzie mogła w odpowiedni sposób odpowiedzieć środkami konwencjonalnymi na ataki rakietowe na jej terytorium (...) To nie jest żart" - powiedział Fidan, cytowany w niedzielę przez portal Daily Sabah.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ocenił wcześniej jako błędną decyzję USA o pozwoleniu Ukrainie na wykorzystanie uzbrojenia dalekiego zasięgu do ataków w głębi Rosji. Zaznaczył, że Turcja nie popiera tego ruchu, i oświadczył, że decyzję Joe Bidena można interpretować jako krok eskalujący wojnę. Zdaniem tureckiego przywódcy wojna w Ukrainie może sprawić, że region i świat znajdą się "na krawędzi wielkiej wojny".
Odnosząc się do ogłoszenia przez Rosję nowej doktryny jądrowej, Erdogan oznajmił natomiast, że "to przede wszystkim środek zapobiegawczy przeciwko broni konwencjonalnej i postępowaniu wymierzonemu (w Rosję)". "Rosja ma możliwości i środki, by się bronić" - powiedział prezydent Turcji, która stara się utrzymywać dobre relacje zarówno z Ukrainą, jak i z Rosją. Ankara chciałaby odegrać ważną rolę w czasie przyszłych negocjacji pokojowych.
Fidan w rozmowie z mediami zwrócił uwagę na "pogłębiające się linie podziału w Ukrainie i w Strefie Gazy oraz powiększającą się polaryzację". "Jesteśmy świadkami politycznego i gospodarczego konfliktu. Można stwierdzić, że nadchodzi wojna światowa. Liczy się teraz to, by - miejmy nadzieję - jej intensywność nie była większa" - dodał.
Fidan skomentował też kandydatów do objęcia funkcji w przyszłym gabinecie Trumpa. Ocenił, że nominacje wskazują na bardzo proizraelskie nastawienie nowej administracji i uznał, że taki gabinet może wspierać "ekspansjonistyczne ambicje" premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Wybór osób do gabinetu nie współgra z obiecywanym przez Trumpa w czasie kampanii pragnieniem zakończenia wojen - uważa szef tureckiej dyplomacji.